Tag: 2005
OLIVER WAKEMAN – 2005 – Mother’s Ruin
…Oliverowi Wakemanowi wyszedł solidny niebanalny album. Zadowolą się nim zarówno sympatycy prog jak i hard rocka.
LABYRINTH – 2005 – Freeman
Odmienny stylistycznie, ale w sumie bardziej osadzony w „moich klimatach” „Freeman” trafia w moje gusta z zupełnie innego kierunku i także zasługuje na wysoką ocenę.
CRYONIC TEMPLE – 2005 – In Thy Power
Cryonic Temple wypuścił album zasługujący na uwagę. Może nie jest wybitny, ale godny posłuchania. Dla fanów Primal Fear czy Iron Savior zakup idealny.
FREAK NEIL INC – 2005 – Characters
Jakie przemyślenia? Mam mieszane uczucia co do tego wydawnictwa. Może wynika to z tego, że album jest mocno złożony i momentami dość trudny w odbiorze.
FRAMESHIFT – 2005 – An Absence of Empathy
Jest to muzyka dosyć oryginalna, nie kopiuje na oślep przetartych schematów lecz próbuje otwierać nowe drzwi muzycznego rockowego mieszkania.
Stawiam mocne 7
FRAKTAL – 2005 – Ask The Rabbit
To nie jest wybitny pokaz ani wirtuozerii ani kunsztu kompozytorskiego, ale na płycie trudno się zawieść.
FLAMBOROUGH HEAD – 2005 – Tales Of Imperfection
Te muzyczne skojarzenia sprawiają chyba u niejednej osoby szybsze bicie serca ?
U mnie z pewnością. Bez kozery mogę wiec polecić ten przepiękny, nastrojowy album, „pachnący” Latimerem, z brzmieniem organów jakby wyjętym z wczesnych płyt grupy Camel.
FLAMBOROUGH HEAD – 2005/2016 – Tales Of Imperfection
Miałem okazję recenzować tą płytę przed wizytą zespołu w Piekarach Śląskich (recenzja tutaj). Po latach dodaję punkcik w ocenie. Muzyka jakby dojrzała w moich uszach. No i przyjemnie wziąć do reki wznowienie, w postaci digipacka wydanego przez poznańską firmę „Oskar”.
CREDO – 2005 – Rhetoric
Jeżeli tylko tęsknicie za dawnym Marillion, gdy uważacie, ze styl któremu niegdyś tez zespół się poświęcił jest wciąż w Was żywy i brakuje Wam tego typu dźwięków we współczesnym prog rocku, bez wahania sięgnijcie po tą płytę. Zapewniam Was, że się nie zawiedziecie.
COLDPLAY – 2005 – X&Y
Piękna to płyta. Może nie powinienem jej oceniać, ale „dziewiątka” nawet minimalnie nie poruszy mojego sumienia.
CIRCUS MAXIMUS – 2005 – The 1st Chapter
Zwolennicy połamanych riffów i gitarowych galopad powinni być usatysfakcjonowani.
CIRCLE II CIRCLE – 2005 – The Middle of Nowhere
Na chłodno, z wiedzą o kolejnych albumach i tendencjach w zespole, uważam drugi krążek formacji za dość przyzwoity. Mimo że w dalszym ciągu w całej dyskografii umiejscowiłbym go na jednej z niższych pozycji.