CIRCLE II CIRCLE – 2005 – The Middle of Nowhere

Circle II Circle - 2005 - The Middle of Nowhere

1. In This Life
2. All That Remains
3. Open Season
4. Holding On
5. Cynical Ride
6. Hollow
7. Psycho Motor
8. Faces in the Dark
9. The Middle of Nowhere
10. Lost

Rok Wydania: 2005
Wydawca: AFM Records
http://circle2circle.net/


Przyznam, że kiedy tuż przed premierą płyty w sieci pojawiła się okładka drugiego albumu Circle II Circle, uznałem że owa grafika to fake. Kto mógłby wpaść na tak beznadziejny sposób eksploracji logosa i motywu filmu Matrix. Byłem więc nastawiony nieco negatywnie. Podpadł mi też fakt wymiany całego składu (oprócz Zaka Stevensa rzecz jasna). Na pocieszenie, muzycy z „jedynki” znaleźli rychłe zatrudnienie u Jona Olivy, ale wieści, że menagement zadecydował o takim przemeblowaniu, mocno nadwątliło moją wiarę w organiczność tworu.

Drugi album zespołu od razu wydał mi się prostszy od poprzednika. Ze świecą szukać na nim rozbudowanych chórów w stylu Savatage (pojawiają się w ilościach śladowych… w dwóch kawałkach), a gro tracków zorientowanych jest po prostu na heavy metalową estetykę. Przyznam że rzuciłem focha, a album odsprzedałem znajomemu. Dopiero po sporym czasie i po tym jak zespół ugłaskał mnie kolejnymi płytami, zakupiłem „The Middle of Nowhere” ponownie i na nowo go odkryłem. Ze zdziwieniem zauważyłem, że większość kompozycji Stevens napisał z Olivą lub Cafferym, a na trzeźwo uwadze nie mogło ujść, że owszem może i podejście jest nieco prostolinijne, ale na tym krążku pojawiają się ze (czyli prawie połowa) kawałków, które są dla stylistyki CIIC reprezentatywne, a wręcz nie wyobrażam sobie bez nich składanki czy setlisty. Do moich ulubieńców należą więc dwa utwory rozpoczynające i dwa przedostatnie kawałki, z genialnymi singlowym „All that Remains” i tytułowym na czele.

Kiedy wracam do tej płyty po latach nie sposób do superlatywów nie zaliczyć jej produkcji. Element z którym grupa w latach późniejszych była na bakier. Tym razem Jim Morris i Mika Jusilla wykręcili naprawdę fajne brzmienie, co poprawia znacznie odbiór. Faktem jest natomiast, że odczuwam niedobór chórów, akustyków (no jest niezbyt szałowy kawałek ostatni…) i brakuje trochę klimatu. Na chłodno, z wiedzą o kolejnych albumach i tendencjach w zespole, uważam drugi krążek formacji za dość przyzwoity. Mimo że w dalszym ciągu w całej dyskografii umiejscowiłbym go na jednej z niższych pozycji.

7/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz