FLAMBOROUGH HEAD – 2005/2016 – Tales Of Imperfection

FLAMBOROUGH HEAD - 2005/ 2016 - Tales Of Imperfection

1. For Starters (2:24)
2. Maureen (11:58)
3. Higher Ground (6:55)
4. Silent Stranger (10:29)
5. Captive Of Fate (8:05)
6. Mantova (8:37)
7. Year After Year (3:12)

Rok wydania: 2005
Wznowienie: 2016
Wydawca: Oskar
http://flamboroughhead.nl/


Idąc z ciosem, po recenzji wznowienia debiutanckiej płyty Flamborough Head, przyjrzyjmy się kolejnej reedycji, przenosząc się jakby w czasie do roku 2005 (a więc 7 lat od wydania wspomnianego debiutu). Spoglądając na listę muzyków , można stwierdzić, że to już nie ten sam zespół. Z pierwotnego składu pozostała co prawda sekcja rytmiczna – Marcel Derix (gitara basowa), Koen Roozen (perkusja), oraz jej trzon – Edo Spanninga (klawisze). Zmiana uległa natomiast w posadzie gitarzysty – Andre Centsa zastąpił Eddie Mulder. Co chyba bardziej istotne, w miejsce męskiego wokalu (Siebe Rein Schaaf), mamy wokalistkę, a zarazem flecistkę Margriet Boomsma. Trzeba nadmienić, że jest to druga płyta nagrana w tymże składzie (pierwsza to „One For The Crow” -2002r.) .

A jak zmieniła się muzyka Holendrów, w porównaniu do tej, jaką można usłyszeć na debiucie? Jak pisałem w recenzji, był to czystej postaci neo prog. Gitarowe solówki Eddie Muldera, bliższa stylowi gry Andy Latimera, oraz częsta obecność dźwięku fletu sprawiło, że muzyka tego wcielenia Flamborogh Head, bliższa jest klimatowi muzyki Camel. Za sprawą takich kompozycji jak „Higher Ground”, czy „Captive Of Fate”, słyszalne są tutaj bardzo wyraźne wpływy wczesnego Genesis. Sposób, w jaki śpiewa Margriet Boomsma, może przywodzić na myśl Annie Haslam, z grupy Renaissance. Muzyka na „Tales Of Imperfection”, zyskała bardziej symfonicznego rozmachu. Więcej jest tutaj folkowych ozdobników. Niezmienne natomiast jest to, że również jak na debiucie, zawiera 7 kompozycji, które są prawdziwą kopalnia pięknych gitarowych solówek i zwiewnych klawiszowych pasaży.

Miałem okazję recenzować tą płytę przed wizytą zespołu w Piekarach Śląskich (recenzja tutaj). Po latach dodaję punkcik w ocenie. Muzyka jakby dojrzała w moich uszach. No i przyjemnie wziąć do reki wznowienie, w postaci digipacka wydanego przez poznańską firmę „Oskar”.

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz