FRAKTAL – 2005 – Ask The Rabbit

FRAKTAL - 2005 - Ask The Rabbit

1. Blind (4:55)
2. Chickens & Worms (5:38)
3. Aneurysm (4:55)
4. Endless Ether (5:52)
5. Falling Down (6:04)
6. I Am Not (5:50)
7. Past Present (2:13)
8. Sorry (3:36)
9. Unreal Crosses (3:47)
10. This Song Says Nothing (5:49)
11. My Quittor (3:55)
12. Hidden Lift (5:52)
13. Tree / Steps (8:23)

Rok wydania: 2005
Wydawca: Viajero Inmovil


Litera F doczekała się ledwie dziesiątki reprezentantów na mojej półce, ale wśród tych obecnych zagościł na stałe z jedną, jedyną w swoim dotychczasowym dorobku płytą argentyński zespół Fraktal. Coraz częściej przebijające się rockowe wydawnictwa południowoamerykańskie przyciągają i moją uwagę, a że natrafiam od czasu do czasu na prwadziwe rarytasy sięgnąłem po płytę Ask The Rabit z nadzieją na kolejny dobry wybór.

Zapis muzyczny zamyka się w nieco ponad godzinnym wymiarze czasu podzielonym na 13 w miarę równotrwałych, mało rozbudowanych nagrań. Brak bardziej złożonych kompozycji rekompensuje bardzo wyrównany poziom kolejnych utworów, chociaż każdy z nich stanowi oddzielny byt i nie byłoby prawdopodobnie problemu z zaproponowaniem dowolnej innej ich sekwencji.

Zastosowana forma znakomicie pasuje do muzycznej treści, jaką proponuje zespół. To piękna, melancholijna, nastrojowa odmiana rocka zamykana zwykle w kategorii psychodelicznego, przestrzennego rocka. Przez cały czas uwagę skupia jedynie ta lekkość, zwiewność, ulotność dźwięków oraz delikatny wokal z nierzadko refrazowanym tekstem. Elementy eksperymentalne nierozłączne dla psychodelii znajdują swoje określone dobrze spozycjonowane i właściwie zaakcentowane miejsce. Jest też czas na zupełnie lekkie nagrania, ale nigdy bez solidnej aranżacji.

Na całej płycie próżno szukać wyrafinowanych popisów instrumentalnych. Nie o solówki autorom tutaj chodzi. Klimat i jeszcze raz klimat. Nagrania jak Blind, Unreal Crosses czy Endless Ether są doskonałymi fundamentami do tworzenia tego klimatu. Reszta po prostu dotrzymuje kroku czyniąc cały materiał znaczącym i godnym uwagi.

To nie jest wybitny pokaz ani wirtuozerii ani kunsztu kompozytorskiego, ale na płycie trudno się zawieść. Wszyscy, którzy nawet tylko od czasu do czasu potrzebuja muzyki zachęcającej do kontemplacji i pragną zagubienia się w szerokich przestrzeniach nakreślanych umiejętną pięciolinią powinni o tę płytę zabiegać.
Z pewnością znajdą się takie dni kiedy zechce się do tej muzyki wrócic.
Polecam szczególnie miłośnikom Pineapple Thief oraz Porcupine Tree.


7/10
Krzysiek Pękala

Dodaj komentarz