CD1
1. The New Real
2. Pink Beatles In A Purple Zeppelin
3. Parental Procreation Permit
4. When I’m A Hundred Sixty-Four
5. E-Police
6. Don’t Switch Me Off
7. Dr Slumber’s Eternity Home
8. Yellowstone Memorial Day
9. Where Pigs Fly
10. Lost In The New Real
* Bonus feature CD Rom section: „Behind The New
Real”
CD 2
1. Our Imperfect Race
2. Welcome To The Machine (Pink Floyd cover)
3. So Is There No God?
4. Veteran Of The Psychic Wars (Blue Oyster Cult
Cover)
5. The Social Recluse
6. Battle Of Evermore (Led Zeppelin Cover)
7. The Space Hotel
8. Some Other Time (Alan Parsons Project Cover)
9. You Have Entered The Reality Zone
10. I’m The Slime (Frank Zappa Cover)
* Bonus feature CD Rom section: „The Artwork”
(90:20)
Rok wydania: 2012
Wydawca: Inside Out
http://store.arjenlucassen.com/newreal.html
Ten znany ze swoich projektów (Ayreon, Star One, Guilt Machine),
holenderski muzyk, przyzwyczaił nas do tego, że do ich realizacji
zapraszał spore grono artystów związanych z szeroko pojętą sceną
progresywną (instrumentalistów i wokalistów). Tym razem wydał płytę
sygnowaną własnym imieniem i nazwiskiem. Tutaj lista zaproszonych gości
nie jest tak pokaźna jak zwykle. Na „Lost in the New Real”, Arjen
śpiewa głównie sam (czasami wspomaga go Wilmer Waarbroek). Sprawy
instrumentalne bierze również głównie w swoje ręce. Jego dzieło
wzbogacają jedynie aranżacyjnie: skrzypce (Ben Mathot), wiolonczela
(Maaike Peterse) oraz flet (Jeroen Goossens). Perkusję obsługują
natomiast: Ed Warby i Rob Snijders.
„Lost in the New Real”, jak często u Lucassena bywa, jest dziełem
koncepcyjnym. Do jego realizacji , Arjen zaprosił jeszcze jednego,
bardzo ważnego gościa (nie związanego jednak ze światem muzyki), wybitną
postać kina – Rutgera Hauera. Wybór tego, a nie innego aktora, nie był
dziełem przypadku. Jak mówi Lucassen: „…Praca z Rutgerem jest
spełnieniem marzeń. To nie tylko jeden z moich ulubionych aktorów,
zagrał także w moim ulubionym filmie sci-fi wszech czasów, Blade
Runner…”. Na dodatek Rutger Hauer jest rodakiem Arjena Lucassena
(urodził się w Breukelen, w rodzinie holenderskich aktorów
teatralnych). Na płycie, aktor wcielił się w rolę narratora, postać
doktora psychiatrii Voighta Kampffa, który jest osobistym
psychoterapeutą Mr L (głównego bohatera tej muzycznej opowieści),
przeniesionego z czasów teraźniejszych w nieokreśloną przyszłość, nie
umiejącego się odnaleźć w nowych realiach. W wykreowanym przez
Lucassena, futurystycznym świecie, niby doskonałym, bo zwalczono
wszelkie najgroźniejsze dla życia choroby, ale z tego świata, zniknęły
również wszelkie emocje w stosunkach międzyludzkich. Wszelkie wrażenia,
zostały przeniesione do wirtualnego świata. Komputery zostały
zaprogramowane do generowania emocji i uczuć (ten futurystyczny świat,
jak widać, nie jest nam aż tak bardzo odległy). W takim właśnie świecie
(normalnym dla współczesnych ludzi, a zwariowanym dla człowieka
„starej daty”) bez Hauera – psychoterapeuty, nie da rady!!! Chyba, że
funkcje psychoterapeutyczne spełni muzyka…? 😉
W kwestii muzycznej, jest to album bardzo zróżnicowany stylistycznie,
zdecydowanie mniej metalowy niż płyty wydawane pod szyldem Ayreon czy
Star One (chociaż ostrzejsze partie muzyczne są tutaj również obecne).
Jest to prawdziwy muzyczny koktajl… wpływów, inspiracji. Czegoż tutaj
nie ma? Od klasycznego rocka, poprzez, rock progresywny, symfoniczny,
hard rock, industrialne klawiszowe tła, aż po bogate wątki, utrzymane w
folkowej stylistyce. W poszczególnych kompozycjach pobrzmiewają
klasyczne echa ( m.in.: Jethro Tull, The Beatles, Pink Floyd, Queen…)
Właściwy wątek fabularny rozgrywa się na pierwszej części płyty. Jest
jeszcze cześć druga, na której artysta umieścił utwory pasujące do
konceptu albumu, ale nie pasujące do ciągłości akcji, pomiędzy które
wplótł kilka ciekawych coverów. Przyznam, że jedne nieco mniej
przekonujące („Veteran Of The Psychic Wars” – Blue Oyster Cult, „Battle
Of Evermore” – Led Zeppelin), inne bardziej („Some Other Time” – Alan
Parsons Project, „I’m The Slime” – Frank Zappa.) Natomiast arjenowska
wersja klasyka Pink Floyd – „Welcome To The Machine”, podczas słuchania
(zaręczam), zmiecie potencjalnego odbiorcy, niczym wybuch pyłu
węglowego!!!
8/10
Marek Toma