LIQUID SHADOW – 2008 – Spectrum

1. My Spirit
2. Observator
3. Niemago
4. Czas marzeń
5. Nawrócenie
6. Barok
7. Live Changes
8. Górski Potok (instrumental)
9. Szczęścia chwile
10. Zycie po to jest
11. Płynny Cień
12. Niech….
13. Krzyk
14. Reaktor (instrumental)
15. Jeszcze raz
bonus video: Niemago

Rok wydania: 2008
Wydawca: Lynx Music


Wypadało by zacząć, od tego, że historia zespołu Liquid Shadow jest dość burzliwa, jeśli chodzi o ilość ludzi, którzy przewinęli się przez kapelę. Tak naprawdę to nie jestem pewien nawet czy obecnie zespół istnieje…
Być może dlatego, że materiał zawarty na płycie „Spectrum” pochodzi z różnych czasów, jest mocno zróżnicowany, a nawet nieco niespójny. Zaskakujące natomiast jest to, że realizacyjnie wydaje się stanowić owoc jednaj sesji…
Każdy utwór z osobna bardzo przypadł mi do gustu. Muszę przy tym zaznaczyć, że nie jestem zwolennikiem wokalistek w muzyce progresywnej, ale jak widać trafiają się wyjątki.

Liquid Shadow zapowiadany był jako zespół wzorujący się na Drem Theater. Na szczęście podobieństwa objawiają się zupełnie w czym innym niż zazwyczaj. Po pierwsze podobieństwa jeśli są, to bardzo subtelne i raczej przyrównać można by gitary rytmiczne, w klawiszach nie znajdziemy zapożyczeń od amerykanów.
Elementem, który charakteryzuje Liquid Shadow, to mocny czysty wokal Sabiny, kojarzący się momentami z wokalizami Anji Orthodox na pierwszych płytach Closterkeller. I nawet nie o barwę głosu mi tutaj chodzi, ale raczej o porównywalną charyzmę i pewną manierę wokalną.
Osoby występujące w Liquid Shadow nie są nowicjuszami, związane są z wieloma kapelami pod skrzydłami Lynx Music (w tym Millenium). Natomiast klawiszowca grupy możemy kojarzyć z kilku zespołów… Jeśli już o klawiszowcu wspomniałem, muszę powiedzieć, że to nie pierwszy zespół w którym Krzysztof Lepiarczyk przemyca brzmienia akordeonu do muzyki rockowej, jest to zarazem kolejny zespół w którym te zabiegi mi nie pasują. Utwór „Czas marzeń” odstaje od konwencji albumu, jest w nim nieco pierwiastków muzyki lat 50-tych, choćby w liniach melodycznych, druga część utworu kojarzyć się może z kolei z Varius Manx. Kawałek „Barok” zaczyna się klarnetem który kompletnie mi tu nie pasuje i jest dziwny, później jednak klawesyn i gitary rytmiczne sprawiają, że utwór jest jednym z atutów płyty i wybaczcie mi kolejne porównanie, zwrotka kojarzyć może się z wczesnymi nagraniami Łez (jednak w przeciwieństwie do Łez teksty Liquid Shadow nie są głupawe). Tylko ten motyw tanga z akordeonem i klarnetem – moim zdaniem znowu niepotrzebny.
„Specrtum” to prawie 70 minut muzyki bardzo zróżnicowanej, wydaje mi się, że można by podzielić utwory do których muzycy zaprezentowali bardziej metalowe podejście, oraz takie które równie dobrze mogłyby być adresowane do zwolenników klimatycznego popu czy nawet poezji śpiewanej.
Kolejny element, w którym odnotowałem brak konsekwencji, to teksty. Mamy tu do czynienia z utworami zarówno w języku polskim i angielskim. Jednak zaznaczyć trzeba, że teksty Liquid Shadow są atutem grupy. A biorąc uwagę, ze utwory pochodzą z różnych czasów, przymykam na to oko.

Mam nadzieję, że zespół pokusi się na częstsze rejestrowanie pomysłów, przez co kolejne nagrania będą trzymały się pewnej konwencji i będą bardziej spójne jako całość.
Generalnie, z jednej strony mam świadomość, że rSpecrtumr1; jest niejako przeglądem możliwości Liquid Shadow, z drugiej strony trudno mi podchodzić do materiału zawartego na jednym krążku inaczej niż do pewnej całości – i jako całość utwory nie bronią się tak mocno jak każdy utwór z osobna… zastanawiam się, czy na przykład nie zrobić sobie dwóch składanek do samochodu, gdzie sam podzielę utwory zawarte na „Spectrum” w pewne spójne kompilacje.
W 15 utworach, które znalazły się na krążku nie podoba mi się zaledwie kilka motywów, za to znalazło się kilka genialnych utworów i kupa świetnych melodii. Ocena końcowa musi być zatem jak najbardziej pozytywna.

7,75/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *