01. The Tower
02. Remember
03. Success 2007
04. Not From This World 2007
Rok wydania: 2007
Wydawca: Lion Music
W oczekiwaniu na nowy album, który ma się ukazać w tym roku – zespół postanowił umilić czas oczekiwania i pokusił się na wydanie mniejszego wydawnictwa, jakim jest niewątpliwie „The Tower”. Znajdują się tu raptem cztery utwory, dwa nowe i dwa starsze, które jako całość trwają nieco ponad 20-a minut. Osobiście średnio przepadam za takiego typu wydawnictwami, ponieważ po przesłuchaniu odczuwam pewien niedosyt. Jak widać zespół pracuje w tym samym składzie co przy okazji nagrania „Mirrors Of Creation II” i jak daje się słyszeć, muzyka na „The Tower” nie odbiega jakoś szczególnie od tego co grupa zaprezentowała na ostatnim albumie, tak więc fani zespołu mogą spokojnie czekać na najnowszą płytę..
Pierwszy, tytułowy kawałek to porcja bardziej drapieżnego wcielenia Tomorrow’s Eve, choć na początku nic nie zapowiada takiego stanu rzeczy. Po niemalże minucie spokoju, zaczyna się jazda. W tle można usłyszeć hammondowskie brzmienia klawiszy. Nie można tutaj też nie słyszeć, że perkusista odwala kawał naprawdę świetnej roboty, a jego styl gry zasługuje na uwagę. W utworze występują charakterystyczne dla tego zespołu zwolnienia oraz melodyjny refren. Natomiast w rRememberr1; mamy już do czynienia z łagodniejszym obliczem zespołu i delikatnym wokalem Martina. Jednak po jakichś dwóch minutach zespół przyspiesza i w pewnym momencie ciekawie łamie rytm. Przy okazji tego numeru, zespół często stosuje wyciszenia, by za moment znów dociążyć. Bardzo ładnie wypada tutaj solo gitarowe, które może nie jest jakoś szczególnie szybkie, czy skomplikowane, ale posiada swoisty klimat.
Zarówno „Success” jak i „Not From His Word”- jak już wcześniej wspomniałem, to kawałki pochodzące z wcześniejszych wydawnictw, tyle że nagrane w nowych wersjach. Pierwszy z nich pochodzi z pierwszej płyty zespołu „The Unexpected Word”, natomiast drugi z „Mirror Of Creation II”. W przypadku pierwszego z nich to typowe granie Tomorrow”s Eve, ze wszystkimi charakterystycznymi elementami. Inaczej sprawa ma się z „Not From His Word”. Tutaj zespół pokusił się o bardziej akustyczną wersję tego numeru, co brzmi na pewno inaczej. Ten utwór to swoisty dialog męsko – żeński i trzeba przyznać, że w tym wykonaniu brzmi to wręcz filmowo i skupia uwagę na tym co najważniejsze. Całości wtóruje akompaniament „pianina”, tak więc jak można się domyślić, nowa wersja jest jeszcze bardziej nastrojowa, aniżeli poprzednia..
Myślę, że po „The Tower” możemy być już w zasadzie pewni, iż najnowszy album „Tales From Serpentia” będzie udany i panowie z Tomorrow’s Eve nas nie zawiodą!!
A w związku z tym, że opisywane wydawnictwo nie jest pełną płytą, powstrzymam się przed wydawaniem wyroku (czyt. oceny)..
Marcin Magiera