Tag: progmetal
ATAN – 2023 – Abnomal Road
zespół wybornie łączy ze sobą mocne metalowe, wręcz djentowe brzmienie i progresywny klimat i wrażliwość.
ORGIN OF ESCAPE – 2022 – Shapes
Przetrzyj oczy, otwórz worek, a wyskoczy Krzysztof Borek!
FORCE OF PROGRESS – 2021 – R3Design
Trzecia płyta niemieckiego FORCE OF PROGRESS nie przykuwa oka okładkową grafiką, co miało miejsce w przypadku poprzednich dwóch albumów. Tutaj postawili na symboliczną prostotę i minimalizm. Na szczęście wydawnictwo broni się samą muzyczną zawartością, która w odróżnieniu od okładki jest bardzo złożona i bogata, jednak nie przytłacza tak bardzo instrumentalnymi fajerwerkami, jak wiele progmetalowych produkcji.
TWINSPIRITS – 2011 – Legacy
Nawet utwory określane przeze mnie jako ostrzejsze wydają się epickie – przywodzą na myśl rozbudowane kawałki Iron Maiden jak choćby Rhyme of the Ancient Mariner czy Alexander the Great… i taki właśnie duch unosi się nad tym albumem. Chodzi tu raczej o klimat niż czas trwania, bowiem krótsze, kipiące energią utwory wydają się być również nieco pompatyczne. Dla mnie to idealny miks progresywnych korzeni Daniele Liveraniego i mojego ulubionego albumu Alien Inside z bardziej heavy metalowym obliczem, które zespół zyskał przez zatrudnienie drugiego wokalisty.
TWINSPIRITS – 2009 – Forbidden City
Drugi album Twinspirits jest jakby fuzją stylu zaprezentowanego na debiucie z klimatem charakterystycznym dla Empty Tremor, ale i pierwiastkiem heavy metalu. Nie wydaje mi się zatem, aby album zawiódł oczekiwania fanów Liveraniego. Myślę też, że nie powinni wahać się po niego sięgnąć sympatycy melodyjnego progresywnego grania.
Wydaje mi się także, że zastrzeżenia, które wymieniłem wobec utworów, mogą być spowodowane wspomnianymi surowszymi kryteriami, w których oceniam ten album…
Mimo kilku zastrzeżeń – świetny album!
TWILIGHT – On the threshold of silence
Z oceną płyty mam nie lada problem. Bądź co bądź jest to świetny album, który psują wokale. Muszę powiedzieć że z ciekawością czekam jak rozwinie się zespół na kolejnej płycie, próbki na Myspace napawają optymizmem, wokalizy są tam dużo lepsze
TUCANA – 2012 – Tucana
Tucana jako całość to bardzo spójny materiał i naprawdę sprawia wrażenie, jakby rasowy, metalowy, czy prog-metalowy band, nagrał płytę wspólnie z orkiestrą symfoniczną. Przypuszczam, że muzyka ta, w całym swojej maestrii i okazałości zyskałaby bardzo wiele, w odpowiedniej scenicznej oprawie.
TRANSMISSION – 2007 – Id, Ego and Superego
Jeśli u kogoś nazwy takie jak Chain, czy Frameshift wywołują przyspieszone bicie serca, to już w tym momencie może zacząć kombinować, jak zdobyć to wydawnictwo.
TRANSMISSION – 2009 – Messiah of Tonight
Mało brakło a łezka zakręciła by mi się w oku. Toż to taka właśnie muzyka królowała w czasach mojego buntu jako nastolatka. Niski wokal oscyluje gdzieś w rejestrach przywodzących na myśl miks Fernando Ribeiro (Moonspel) i Petera Steel (Type o negative). Sama muzyka stanowi zręczne połączenie klimatu elektroniki, ale i zadziornych rockowych riffów.
TRIOSPHERE – 2010 – The Road Less Travelled
Triosphere to kolejna utalentowana grupa ze Skandynawii, a dokładniej z Norwegii. Tworzoną przez nich muzykę można określić mianem melodyjnego progmetalu i niby nie było w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że za mikrofonem stoi kobieta. Co najważniejsze nie jest to następny klon Tarji Turunen, ani kolejna gotycka „wyjąca diva”. Ida Haukland oprócz tego, że wprawnie posługuje się basem, dodatkowo dysponuje niezwykle mocnym i wyrazistym głosem. Ten aspekt wyróżnia Triosphere spośród licznej konkurencji.
DREAM THEATER – 2021 – A View From the Top of the World.
Słuchając ostatnich albumów, doceniało się oczywiście umiejętności techniczne i niezaprzeczalny kunszt muzyczny zespołu. Najchętniej jednak z płyt tych powycinałoby się najlepsze kwestie, tworząc indywidualny, dźwiękowy the best. Najnowsza płyta słuchalna jest natomiast zdecydowanie w całości i ma to coś, co sprawia że chce się do niej wracać. Jak sugeruje okładka, faktycznie można wyskoczyć z butów!
Time Machine – 2001/2004 – Evil
Ze względu na nieskrępowane wpływy, album należy w pierwszej kolejności polecić fanom Dream Theater i Queensryche. Myślę jednak, że żaden z fanów melodyjnego poweru czy prog metalu nie powinien być tym krążkiem zawiedziony. Wpływy są w nim umiejętnie połączone z własną inwencją i dodatkowym atutem w postaci symfonicznych smaczków. Dla mnie jest to kapitalny melodyjny album z pomysłem zarówno na brzmienie, jak i na klimat.
TOMORROW’S EVE – 2018 – Mirror of Creation III – Project Ikaros
Po dziesięcioletniej przerwie wydawniczej, TOMORROW’S EVE – niemiecki reprezentant muzyki progmetalowej, powraca z premierowym materiałem! Ten, jest pewnym ukłonem wobec dokonań z przeszłości. Mianowicie, zespół zdecydował się na wskrzeszenie, kontynuację cyklu sygnowanego nazwą „Mirror of Creation”. Zapowiada się ciekawie, czyż nie?
TOMORROW’S EVE – 2009 – Tales from Serpentia
Właściwie trudno zespołowi czegokolwiek zarzucić: soczyste, mocne brzmienie, świetny wokal. Płyta jest rzeczywiście solidna jak niemiecka maszyneria. Tylko że solidność a wirtuozeria to dwa różne bieguny.