CETI – 2014 – Brutus Syndrome

Ceti - 2014 - Brutus Syndrome

1. Fight To Kill
2. Wizards Of The Modern World
3. Devil Made Me Do It
4. Masters Of Dull
5. The Evil And The Troy
6. The Song Will Remain
7. Somethin’ More
8. Second Sin
9. Sons Of Brutus
10.Run To Nowhere

Rok wydania: 2014
Wydawca: Metal Mind
http://www.ceti-gk.com
http://www.facebook.com/CETIpage


CETI pod skrzydłami MMP wydaje swój dziewiąty album. Tym samym świętuje 25-lecie działalności. Nowa płyta spodoba się sympatykom zespołu, ale ewidentnie celuje również w nowych fanów… sięgając do klasyki heavy, co podkreślają noty wydawnicze.

Jak to wygląda w konfrontacji z gustem odbiorcy? Pierwszy punkt za dobre pierwsze wrażenie. „Brutus Syndrome”, ma najlepsza okładkę w historii zespołu. Elektroniczne single opublikowane przed premierą, również napawają optymizmem. A cały album? Coś w nim jest… Płynie z minuty na minutę i wciąga. Jest bardzo dynamiczny… I ciężki. Niżej zestrojony z bardziej wyrafinowanymi partiami basu i niżej zaśpiewany. Nawet „górki” wydają się wydobywać jakby z niższych pokładów skali którą dysponuje Grzegorz Kupczyk.

Niektóre z tych elementów mogą zaskoczyć . Nie wszystkie pozytywnie. Obawiam się że w pogoni za ciężarem zagubiono gdzieś selektywność brzmienia… Zatem produkcję albumu odbieram w kategorii zarzutu. Kolejnym, ale chyba ostatnim jest niewystarczająca nośność materiału. Nawet po kilku przesłuchaniach żaden z refrenów nie pozostał w mojej pamięci. Patrząc na tytuły utworów nie potrafiłem przywołać z pamięci ani jednej melodii…

Mimo to po tym jak album wybrzmiewa, odpalam go ponownie z przyjemnością. To dla mnie dość zaskakujące. Podoba mi się jego zmienna rytmika i suma-sumarum nie przeszkadza mi niskie zestrojenie. Złości mnie nieco efekt kiedy instrumenty zlewają się w jednolite tło… Być może w pogoni za heavy metalowym efektem ucierpiało brzmienie klawiszy… Ale jego powściągliwe użycie to w sumie krok naprzód… Zaskakującym jest zatem że wieńczący album utwór ma pewien symfoniczny szlif przypominający „…Perfecto mundo…”. Przyznaję zatem, że zarówno ukłon w stronę niezaprzeczalnie maidenowskiego brzmienia ale i elementy stosowane na poprzednich płytach stanowią spojrzenie przez ramię, ale całość złożona do kupy to w repertuarze grupy pewne novum.

Z jednej strony wydaje mi się że „Brutus syndrome” może być dla CETI tym czym „Tożsamość” dla Turbo … Początkiem dobrej artystycznej passy. Z drugiej strony mam krytyczne uwagi co do brzmienia i melodyki… Właściwe waham się co do końcowej oceny… Nowa płyta jest mocną pozycją i albumem dość wyrównanym. Jest dynamika i agresja… Każdy kolejny utwór wydaje się pójściem za ciosem… z kolei w balladach zespół nie przesłodził… Ale ewidentnie czegoś mi tu brakuje. Melodii i chwytliwych refrenów chyba nawet bardziej niż finezyjnego kręcenia gałkami.

7,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *