01. Kofeina plus strach
02. Folia
03. Z nią cała ty
04. Karma sucha
05. Krew z nosa
06. Na „ukrainie”
07. Samiec omega
08. Autostrada A4
09. Suknia z wenflonem
10. Choćby tego nie chciała
11. Nie bądź chooj
Rok wydania: 2019
Wydawca: –
http://www.administratorr.pl/
Niespełna rok po wydaniu trzeciej płyty ADMINISTROTORRA ELECTRO (mowa
tutaj o udanym „Przemytniku”), Bartosz Marmol postanowił przypomnieć o
swoim starszym potomstwie muzycznym. I tak w sierpniu ubiegłego roku
ukazał się kolejny krążek macierzystej formacji ADMINISTRATORR. Dla
mniej wtajemniczonych napomknę, że w tymże przedsięwzięciu muzyk
prezentuje bardziej gitarowe oblicze szeroko pojętego rocka, dystansując
się od elektronicznych brzmień.
Następca „Powierzchni wspólnych” z 2013 roku to materiał nieco inny,
wyczuwalnie różniący się od swoich dwóch poprzedników. Niemniej jednak
praktycznie od pierwszych taktów daje się wyczuć z czyją muzyką mamy do
czynienia. Jest to album bardziej zróżnicowany, stylistycznie
niejednoznaczny. Odnoszę też wrażenie, że całościowo wydawnictwu brakuje
spójności, bardziej zdecydowanego ukierunkowania, tak jakby autor nie
do końca mógł się zdecydować jaki ma obrać azymut. W tym przeświadczeniu
najbardziej utwierdza luźno – eksperymentalny kawałek zatytułowany „Nie
bądź chooj”. Jest to najsłabszy numer jaki trafił na „Czy” i osobiście
wolę traktować go jako niewygony bonus. Co się tyczy innych kompozycji,
Bartosz serwuje nam emocjonalną huśtawę podpartą jak zwykle ciekawymi,
życiowymi lirykami, które nierzadko trafnie odnoszą się do
rzeczywistości zarówno tej obecnej jak i tej dawnej. Zresztą, nikogo nie
zaskoczę twierdząc, że „Administratorr” nie stroni od lirycznych
odniesień wobec czasów minionych, co może wyzwalać/potęgować u słuchacza
sentymentalną wędrówkę myślową do czasów młodości. Pod tym względem
daje się odseparować dwie sfery; jedna jest bardziej sentymentalna,
nostalgiczna, a drugą charakteryzują większy luz, humorystyczne
podejście. To samo można powiedzieć o samej muzyce, bo i tutaj panuje
nastrojowa różnorodność. Obok kawałków atmosferycznie nabrzmiałych,
takich jak chociażby „Autostrada A4”, „Z nią cała ty”; pojawiają się
kompozycje o podwyższonym poziomie rockowej aktywności. Odzwierciedlają
to m.in. „Suknia z wenflonem”, „Karma sucha” o mocniejszym refrenie i
potęgowaniu napięcia czy też wspomniany powyżej eksperyment w postaci
„Nie bądź chooj” oraz dość gitarowy „Kofeina plus strach”. Mniejsza
spójność może być potraktowana/odebrana dwojako; jedni docenią
różnorodność, inni mogą poczuć stylistyczny dyskomfort. Wszystko zależy
od subiektywnego podejścia, kwestii gustu, a to oznacza, że każdy
słuchacz z osobna będzie musiał wyrobić własny pogląd.
Uwagę zwraca pomysłowa szata graficzna okładki, gdzie wycinanka dłoni
(dosłowna i w przenośnym znaczeniu) w zależności od rodzaju amputowanych
palców, posiada inne przesłanie. Wersja z wnętrza bookletu jest mniej
elegancka (śmiech). W środku tekturowego opakowania ponadto można
znaleźć również rozkładaną kartkę z tekstami. Ta w odróżnieniu do
reszty, została utrzymana w odcieniach szarości co nie specjalnie łechta
zmysły. Można odnieść wrażenie, że w tej materii ograniczono się do
zupełnego minimum, jakby ta kwestia nie miała większego znaczenia.
Podsumowując, nowy wypiek Bartosza Marmola, powinien spotkać się z
akceptacją wśród sympatyków jego twórczości. Muzycznie (mając na
względzie globalne podejście) nie ma mowy o odkrywaniu nowych obszarów.
Znowu patrząc wyłącznie przez pryzmat dokonań „Administratorra”,
wyczuwalne są nowe horyzonty. Tradycyjnie duży plus za warstwę liryczną,
która nierzadko przywołuje wspomnienia, a z drugiej strony nakłania do
konfrontowania otaczającej rzeczywistości. Nie przedłużając, „Czy” to
naprawdę całkiem przyjemna płyta, ale podświadomie jakbym wyczuwał brak
100% zaangażowania…
7/10
Marcin Magiera