MODDI – 2013 – Set The House On Fire

1. Heim
2. House By The Sea
3. Let The Spider Run Alive
4. Soon You’ll Be Somebody Else!
5. For An Unborn
6. The Architect
7. Run To The Water
8. Silhouette
9. One Minute More
10. Heim Igien
11. Northern Line

Wydawca: Propeller Recordings
Rok wydania: 2013
http://www.moddi.no


Gdy wpatruję się w zdjęcie wyświetlone na ekranie monitora, widzę drobnego blondyna z rozwianym włosem, zamyślonego, ze wzrokiem wbitym w ziemię, jakby nieobecnego. Pål Moddi Knutsen, tak nazywa się obserwowana przeze mnie postać. Przyglądając się artyście zastanawiam się, jak wiele zaczarowanych dźwięków, poetycko zbuntowanych słów kryje jeszcze we wnętrzu ten filigranowy chłopak. Urodził się w małej wiosce Senja znajdującej się na jednej z wysp północnej Norwegii. Może właśnie dlatego, że dorastał z dala od wielkich miast, bezdusznej cywilizacji , jest w stanie docenić piękno naturalnego środowiska i dostrzec ludzką głupotę pozbawiającą się naturalnej energii do życia. Stał się aktywistą na rzecz ochrony środowiska, muzykiem zaś jakby z konieczności. Sam uczył się grać na instrumentach, pierwszymi były trąbka i pianino. Pierwszą piosenkę stworzył mając piętnaście lat. Dziś tworzy po to, by wyśpiewać światu swoje przekonania, myśli i czucia. Pisze i komponuje z wielkiej potrzeby podzielenia się z każdym swoją wrażliwością. Dlatego jest autentyczny, jak niegdyś Bob Dylan. Jest idealistą. Jako powszechnie już znany w Norwegii działacz , odrzucił dotację finansową przyznaną przez firmę Statoil w wysokości 100 000 euro uzasadniając, że właśnie to jest jeden z koncernów, które najbardziej przysługują się degradacji środowiska naturalnego.

„Set the House on Fire” jest drugą w dyskografii płytą Moddiego. Powstawała bardzo długo. Dopiero po ponad dwóch latach od ukazania się debiutu „Floriography”, zaczął pisać nowe piosenki. Stwierdził: „Musiałem od nowa nauczyć się pisać . Powoli niemal niezauważalnie zaczęły płynąć melodie jedna po drugiej. Wszystko notowałem w czarnym pamiętniku. Każde miejsce, każdy dzień, każda myśl ma swoją własną piosenkę”. Wcześniej czuł się wyczerpany nagrywaniem, koncertowaniem i całym zamieszaniem wokół swojej osoby. Pierwsza płyta była w całości akustyczna, na kolejnej pojawiły się instrumenty elektryczne, a efekt finalny znów jest niesamowity.

Zastosowanie bardziej rozbudowanego instrumentarium nie oznacza, że muzyka Moddiego znacząco się zmieniła. Nadal ma w sobie ogromny ładunek delikatności, która czasami na ułamek sekundy lub na dłużej wymusza naturalne wzruszenie. Śpiewne melodie przemykają się poprzez poszczególne piosenki ujawniając się czasami w refrenie, jak w początkowym ( nie licząc intro) „House By The Sea.” Innym razem obecne są w grze instrumentów smyczkowych, jak w „Soon You’ll Be Somebody Else!” Z resztą takie aranżacje nadają muzyce przestrzeni. Czasami unosząc się zwiewnie, czasami zanosząc się gniewem tak, jak w przypadku „Let The Spider Run Alive”. Przyszedł czas na rozpaczliwe pytania: „My God where have you gone? I’ve been looking for you everywhere but find myself alone”. W taki sposób rozpoczyna się „The Architect”. Pojawiająca się tutaj elektryczna gitara stała się trafnym kontrapunktem dla akustycznych instrumentów. Prosty zabieg, a dramatyczny tekst otrzymał odpowiednio niepokojąca muzykę. Na płycie „Set the House on Fire” spotkamy jeszcze jedną nowość. Moddi wystąpił w duetach. O ile piosenka „Run To The Water” zaśpiewana razem z Kari Kamrud Jahnsen z zespołu Farao nie przekonuje, to już Silhouette z gościnnym udziałem Einara Straya poraża klimatem przytłaczającej melancholii. „Northern Line” ze słowami “The ink wouldn’t dry and the snow didn’t melt, so I set the house on fire to explain how I felt” jest idealną codą całości, w której motyw bezradności jest niemal wszechobecny.

Moddi zasługuje na uwagę. Bezwzględnie. Ktoś jeszcze go nie zna? Proponuję „Set the House on Fire”, ponieważ jest zestawem niezwykłych utworów o których sam mówi: „Niektóre piosenki wymagają skupienia i ciszy, przy innych można się bawić i śmiać o poranku.” Zgoda, chociaż z tym śmiechem trochę przesadził , jeżeli już to na gorzko.

9/10

Witold Żogała

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *