Grupa WHISPERING SONS znana jest polskiej publiczności, ale podczas nadchodzącej potężnej trasy koncertowej zawitają do naszego kraju trzykrotnie. Jako że promować będą świeży album, zacząłem właśnie od pytań o płytę.
Wydaliście nowy album „The Great Calm” w lutym tego roku i tu przepraszam za takie pytanie cliché – zaraz przed tym, doświadczyliście poważnych zmian w składzie więc czy proces tworzenia nagrywania albumu był inny niż w przypadku poprzednich dwóch płyt?
Tak był inny, to nawet dość ciężkie do wytłumaczenia, bo przede wszystkim między drugim i trzecim albumem zmieniliśmy perkusistę. Pierwszy z nich dla grał na bębnach na stojąco następnie nasz basista Tuur został bębniarzem, a on jest bardziej konwencjonalnym perkusistą więc gra na siedząco. To na pewno wpłynęło na trzeci album bo to jest inne podejście do rytmiki i w końcu mamy Berta, który wypełnił miejsce basisty. Na pierwszych dwóch płytach był inżynierem, producentem. Z nim na pokładzie mogliśmy podejść do płyty w inny sposób, bo ma wiele doświadczenia w produkcji płyt i tworzeniu muzyki, tworzeniu brzmień. To na pewno też wpłynęło na ten trzeci albo w jakiś sposób.
Słyszałem że podczas pisania materiału zainspirowała cię poezja Louis Gluck.
Tak właściwie dotyczy to bardziej momentu startowego, tak naprawdę nie była to moja główna inspiracja. Kiedy pisałam słowa do piosenki „Cold city” bardzo przypadkowo sięgnęłam po książkę z kolekcją poezji Louise Gluck. Dotykała tam wielu tematów o których ja pisałam i dla mnie to był taki moment… lubię takie przypadki, uznałam że to jest ten kierunek w którym powinnam podążyć w tamtej chwili, wydawało się to właściwe. Wiesz oprócz tego ona pisała o takich rzeczach jak zima, bardzo zimna pogoda, korelowało to z takimi wizjami które miałam wobec „The great calm” więc to taki sposób inspiracji.
OK, następną rzeczą którą chciałbym spytać, jest okładka płyty. Ten obraz jest tak przytłaczający… dlaczego zdecydowaliście się go użyć na okładkę?
Właśnie z tego powodu, dlatego że jest taki przytłaczający. Kiedy pierwszy raz to zobaczyłam moja reakcja była w stylu „o kurczę, co się tutaj dzieje”. Patrzyłam na obraz i było to bardzo dziwne bardzo niepokojące, ale w tym samym czasie człowiek był tym zaintrygowany chciało się na to patrzeć, przyglądać szczegółom. Sama decyzja pojawiła się dość szybko dlatego włąśnie, że to bardzo niepokojący obraz. Ale jest w nim jakieś piękno… nie bezpośrednio, gdzieś pod warstwami. Możesz zaakceptować jakie to jest. To jest obraz na teraz, a doprowadziło do tego zniszczenie. Ale w tym momencie tak to wygląda i jest okej. Może nie ma w tym tłumaczeniu wiele sensu, ale właśnie dlatego że to jest takie niepokojące, ale zarówno piękne – zdecydowaliśmy się użyć tej grafiki. Moim zdaniem okładka pasuje do albumu.
Zauważyłem też takie vintage’owe podejście w waszych klipach. Oprócz samego scenariusza, ich format zorientowany jest w 4:3 to było zamierzone?
Tak było to zamierzone, ale to taki chyba raczej rodzaj hype. Obecnie wiele filmów używa tego formatu. Z punktu widzenia marketingu jest wygodniej publikować w social-mediach. To chyba po prostu prostsze i obecnie jest to popularne podejście.
Ja jestem fanem analogowego podejścia, więc bardzo ucieszyłem się kiedy na waszej stronie zobaczyłem oprócz vinyli, kasety magnetofonowe. Czy jest szansa że będziecie je mieli na stoisku z merchem przywiezionym na koncerty?
Nie wiem czy jeszcze mamy te taśmy – sprawdzę. Ale jeśli tylko jeszcze są, to na pewno zabierzemy je ze sobą na trasę. Taśmy są też o tyle fajne, że można je sprzedać sprzedawać nie tak drogo jak vinyle. Jest w nich wiele ciepła więc tak naprawdę bardzo się cieszymy, że zdecydowaliśmy się wydać ten materiał również na taśmach.
Zanim przejdziemy do pytań o nadchodzące tą trasę, chciałem jeszcze zapytać odnośnie waszych występów w telewizji. Widziałem kilka klipów z Duyster session, mają taki akustyczny klimat. Czy macie jakieś plany zarejestrowania – no nie wiem – mini albumu albo koncertowego albumu z akustycznymi kawałkami? Na mnie zwłaszcza utwór „Stil dissaperring” z saksofonem zrobił spore wrażenie.
Dziękuję, wprawdzie nie mamy takich planów żeby zarejestrować coś takiego, ale miło było zrobić tę sesję. Wiesz wymagana była zmiana piosenek by pasowały do formatu tej sesji. Mieliśmy dostęp do wielkiego fortepianu co było świetne, zagranie tych utworów w ten sposób wyniosło je na zupełnie inny poziom i zaowocowało to zupełnie inną atmosferę. Było dla nas miłe do zrobienia, ale nie mamy w planie nagrywać więcej akustycznych rzeczy. Ale kiedy mówisz, że jesteś fanem tego podejścia, może powinniśmy to przedyskutować – kto wie co przyniesie przyszłość. Musisz też zwrócić uwagę na to, że dla nas to jest trochę wyjście ze strefy komfortu, więc zawsze jest to trochę trudniejsze. Trzeba zaadoptować pewne rzeczy. A generalnie nie lubimy zbytnio występować z własnej strefy komfortu (śmiech). Ale mogłoby być to wyzwaniem -może kiedyś.
Ok cieszy mnie taka odpowiedź. Podczas następnej wielkiej trasy będziecie grać trzy koncerty w Polsce, co również nas cieszy. Jakie są twoje wspomnienia z poprzednich koncertów w Polsce?
Właściwie to nie byliśmy w Polsce aż tak często. Graliśmy kilka koncertów w sezonie 2019 i potem supportowaliśmy Editors w Warszawie i Krakowie w 2020. Od tego czasu byliśmy tylko na festiwalu w Lublinie. Było naprawdę fajnie, ale nasze wspomnienia są dość odległe. Pamiętam przede wszystkim to że Polska publiczność jest bardzo entuzjastyczna, dają wiele energii z siebie to coś co od razu zauważyłam. To jest inne niż w innych krajach, a na pewno to inna publiczność niż w Belgii. Jest w tym więcej energii i odczuwasz, że ludzie dają coś z siebie, bardzo mi się to podoba, więc nie możemy doczekać się żeby zagrać dla was te koncerty.
Jak wspomniałaś ostatnio graliście w Polsce jako support i na festiwalu, tym razem przyjedziecie jako headliner. Jaka jest różnica w waszych występach samodzielnych a na festiwalu. Oczywiście oprócz długości setu.
Podczas festiwali możesz się spodziewać, że publiczność może cię nie znać. Może to dziwnie zabrzmi, ale wtedy próbujesz zagrać utwory, które przekonają publiczności żeby cię polubili. W naszym przypadku próbujemy wtedy zagrać koncert który jest bardziej energetyczny, być może bardziej prosty. Podczas koncertów klubowych z kolei będziemy próbować zaprezentować nowy album. Więc piosenki z nowej płyty wymieszamy z kilkoma starymi kawałkami żeby zrobić z tego takie bardziej spójne doświadczenie… żeby taki show był swego rodzaju podróżą. Ale to też zależy od tego o jakim festiwalu mowa … jeśli o nas chodzi, nie gramy wówczas spokojnych piosenek, bo to by nie zadziałało. W przypadku koncertów klubowych próbujemy zagrać jak najwięcej muzyki w jak najlepszy sposób – i tak tym razem zrobimy.
Jakieś wycieczki, jakieś zwiedzanie w planach? Czy podczas trasy macie na to czas?
Wiesz właściwie nie wiem, czy będziemy mieli na to czas być może ze 2 h przed koncertami. Może masz dla mnie jakieś wskazówki, co powinniśmy zobaczyć?
Ja mogę polecić przede wszystkim Kraków. Bo to jest była stolica Polski i warto zobaczyć Wawel, zamek który należał do naszych królów. I oczywiście niedaleko Krakowa jest obóz w Auschwitz to jest przytłaczające wrażenie ale coś co warto przynajmniej raz w życiu zobaczyć.
O, dzięki.
OK, ja dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na trasie.
Pytał: Piotr Spyra