„Gramy to, co siedzi nam w serduchach w danej chwili”
„Wspólnie ustaliliśmy sobie taką strategię wydawania trzy lub
cztero-numerowych EP’ek przynajmniej co pół roku, zamiast jednego long
paly’a w długim okresie czasu. Do końca drugiej epki pozostał nam jeden
numer i planujemy wrzucić wszystko łącznie z pierwszą na jednym
fizycznym krążku. To jest fajna sprawa, bo możesz mocno eksperymentować
(…)” – wrocławski Vigil jest w przededniu wydania swojego
najnowszego materiału oraz szeregu koncertów, które maja go promować. O
tym, co działo się w zespole w 2015 oraz, co będzie się działo w 2016
rozmawiamy z Michałem Dyrdą, perkusistą i współzałożycielem.
Miniony 2015 rok był dla Vigil bardzo ważny. W sumie, był to
pierwszy rok funkcjonowania zespołu od upublicznienia utworu „Strength
Within” – jak dziś patrzycie na ten kawałek?
Michał Dyrda: Tak się składa, że dawno nie słuchałem
tego numeru, więc to dobra okazja, żeby sobie przypomnieć. Powiem
skromnie, że ten utwór nadal ma ogromną moc i słucham go z dużym
sentymentem. Wspominając tamten czas myślę, że po przesłuchaniu
pierwszego miksu, każdy z nas utwierdził się w przekonaniu, że warto
angażować się w ten projekt. To był dobry start i wszystko zaczęło się
składać do kupy.
Gdybyście mieli wskazać jedno najważniejsze dla Vigil i związane z zespołem wydarzenie z roku 2015, co by to było?
Z pewnością nasz pierwszy wspólny koncert, który odbył się we Wrocławiu,
gdy tylko mieliśmy wystarczającą ilość materiału i skompletowaliśmy
cały skład. To jest całkowicie osobna strona grania. Możesz nagrywać w
studiu i grać próby, ale koncerty to jest to, co napędza nas
najbardziej. Nic innego nie daje takiej motywacji i energii, a
debiutancki występ uważam za bardzo dobry i definitywnie dał nam
zajebistego kopa 🙂
Jakie inne, muzyczne wydarzenie z roku 2015 uważacie za najważniejsze dla naszego środowiska i dlaczego?
Nie da się ukryć, że 2015 rok przyniósł nam wiele wydarzeń. Niestety te
złe przychodzą mi na myśl jako pierwsze. Odszedł od nas ostatni
prawdziwy rock’n’rollowiec, a Jack z colą już na zawsze będzie dla mnie
„Lemmym”. Osobiście żałuję nieobecności na (jak się okazało) ostatnim
koncercie Motörhead w Polsce. Do tego masakra na koncercie Eagles Of
Death Metal… Po czymś takim dochodzi do Ciebie fakt, iż ciężko czuć
się dziś bezpieczne na dużych imprezach masowych. Nawet rockowych czy
metalowych. No i kropka nad i – Tool nadal nie wydał płyty…
No ale dosyć tych smętów, 2015 dał nam nowego Slayera, Lamb Of God,
Baroness i dla fanów złocistego trunku – wyroby spod znaku Behemotha 😉
We wrześniu 2015 roku singlem „In Gray” rozpoczęła się promocja
Waszego nadchodzącego mini albumu. Ile o tym wydawnictwie możecie
powiedzieć już teraz i kiedy ujrzy ono światło dzienne?
Wspólnie ustaliliśmy sobie taką strategię wydawania trzy lub
cztero-numerowych EP’ek przynajmniej co pół roku, zamiast jednego long
paly’a w długim okresie czasu. Do końca drugiej epki pozostał nam jeden
numer i planujemy wrzucić wszystko łącznie z pierwszą na jednym
fizycznym krążku. To jest fajna sprawa, bo możesz mocno eksperymentować i
szukać nowych brzmień, nie trzymając się za bardzo jednego stylu. Nasz
nowy materiał mocno różni się od poprzedniego, a przecież nie minęło
dużo czasu. Gramy po prostu to, co siedzi nam w serduchach w danej
chwili. Takie podejście bardzo sprzyja naszej kreatywności.
Kolejnym singlem promującym nową Ep-kę Vigil był utwór „Horizon
Falls”, do którego powstał także klip. Jak i gdzie powstawał ten
teledysk? Jak oceniacie wersję ostateczną?
Klip powstał w naszej kanciapie, gdzie na co dzień mamy próby i małe
studio. Całość nagraliśmy i zmontowaliśmy sami w ciągu dwóch dni i jest
to taki przedsmak profesjonalnego klipu. To coś, na czym można zawiesić
oko przy słuchaniu kawałka, co dobrze oddaje klimat tego utworu –
szybko, dynamicznie i konkretnie. Uważam, że wyszło całkiem spoko, jak
na nasze reżyserskie „umiejętności”.

Za
kilka tygodni Vigil zaprezentuje kolejny teledysk i nowy singiel. Co to
będzie za utwór? Jak będzie wyglądał klip i kiedy dokładnie będziemy
mogli go zobaczyć?
Kawałek, do którego powstaje następny klip dosyć mocno odbiega od reszty
z tej EP’ki. Jest wolniejszy, bardziej nastrojowy i klimatyczny, dzięki
czemu teledysk będzie świetnie uzupełni całość przekazu. Nie chcieliśmy
się ograniczać wyłącznie do ujęć grającego zespołu, więc zdecydowaliśmy
się zaangażować profesjonalną aktorkę. Cała produkcja ma być gotowa w
drugiej połowie lutego, a jest za nią odpowiedzialna ekipa z Tutek
Video, która odwaliła kawał solidnej roboty – gorąco ich polecamy! Mamy
nadzieję, że to wszystko dobrze razem się skomponuje, ale oczywiście
odbiór publiki zweryfikuje wszystko 🙂 Dla nas, kręcenie pierwszego w
pełni profesjonalnego teledysku było fantastycznym doświadczeniem.
Jak rysują się kolejne plany promocyjne zespołu?
Koncerty, koncerty i jeszcze raz koncerty! To jest najlepszy sposób na
promocję oraz kwintesencja tego, co robimy. Oddajesz energię, która
wraca do Ciebie z podwójną mocą i nic innego tak nie buduje kapeli.
Sporo pracujemy nad tym, aby było ich w tym roku jak najwięcej i u boku
rozpoznawalnych zespołów.
Co chcielibyście osiągnąć w 2016 roku?
Dalej realizujemy plan wydawania materiału w półrocznych odstępach, tak
więc na pewno kolejne czekają nas kolejne EPki. W temacie koncertów mamy
plan zorganizowania mini trasy oraz wynurzenia się gdzieś nieopodal za
granicę naszego pięknego kraju. Najlepiej Japonia albo Stany… (żart
;)) Najprawdopodobniej będą to Czechy i Niemcy.
Dziękuję za rozmowę i ostatnie słowo oddają Vigil!
Wielkie dzięki za możliwość udzielenia tego wywiadu i pozdrowienia dla redakcji!
No i oczywiście pozdrowienia dla każdego, kto zagłębił się w tę
„lekturę” 😉 W imieniu całej kapeli zachęcam do śledzenia naszego
profilu na facebook’u, gdzie na bieżąco będziemy informować o
nadchodzących koncertach, no i oczywiście o planowanej premierze klipu.
Poprzedni rok zaliczamy do bardzo udanego, więc w tym na pewno nie
zwolnimy tempa!
Pytania: Jakub Raj