UNIQPLAN (02.07.2013)

uniqplan

Nie samym rockiem żyje człowiek, stad co pewien czas pozwalamy sobie na małą odskocznię w odmienne rejony muzyczne. Uniqplan to właśnie idealny kandydat do miana tzw. odskoczni. Kto jeszcze nie poznał twórczości rodzimego debiutanta, którego muzykę określa się jako space rock, niech poświęci kilka minut na poniższy wywiad – być może będzie on punktem zapalnym do dalszej przyjaźni z niebanalnymi pomysłami Uniqplan.


Na wstępie muszę pogratulować bardzo udanej płyty, sporego szumu wokół waszego zespołu, jak również tego co udało wam się do tej pory osiągnąć. Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?

Michał: Dziękujemy! To miło, że Ci się podoba 🙂 Rzeczywiście, zainteresowanie tym co robimy jest dla nas zauważalne i bardzo pozytywne. Jak się okazuje premiera płyty to czas z jednej strony zadowolenia z własnego osiągnięcia, tego że wreszcie po dłuższym czasie pracy zespołu coś się urzeczywistnia, ale jednocześnie jest to czas zmierzenia się z reakcjami słuchaczy, krytyków. Na pewno naszym marzeniem było nagrać i wydać płytę i wzbudzić tym zainteresowanie – chyba jak każdy zespół, póki co te marzenia realizują się 🙂

Wiele zespołów zapewne patrzy na Uniqplan z zazdrością – jak to jest, że tak młody zespół w tak krótkim czasie osiąga tak wiele. Można to uznać za przypadek, łut szczęścia czy też znajomość świata muzycznego, kontakty?

Michał: Uniqplan gra trzy lata – może dla kogoś jest to krótki czas, ale dla nas były to trzy intensywne lata pracy. Sporej pracy nad muzyką, komponowania niezliczonej ilości piosenek, eksperymentów z produkcją. Zagraliśmy całkiem sporo koncertów, konkursów. Był to czas codziennego wydeptywania wielu ścieżek. Jest to po trochu wszystko , co wymieniłeś a wiec przypadku, szczęścia, znajomości. Jeśli trzy lata chodzisz i pokazujesz swoje demo wielu osobom z branży, to tym samym nabywasz znajomości 🙂 Nikt z nas nie ma wujka czy cioci o znanym nazwisku. Wszystko robiliśmy sami od zera metodami ogólnie znanymi i dostępnymi dla każdego zespołu.

Mimo wszystko Uniqplan to wciąż młody zespół, ale wasze muzyczne korzenie zdają się sięgać dalej – „Wilderness” pokazuje, że daleko wam od dyletanctwa. Jaka jest wasza muzyczna przeszłość?

Michał: Każdy z nas ma już jakieś niemałe doświadczenie w branży muzycznej. Ja jestem producentem i kompozytorem wielu nagrań. Współtworzyłem artrockowy projekt o nazwie Amarok, którego ukazały się trzy wydawnictwa płytowe przy współpracy z Colin’em Bass’em – członkiem brytyjskiej grupy Camel oraz z wokalistą zespołu Riverside – Mariuszem Dudą. Ponadto pracowałem kilka lat w studiu nagrań Marka Kościkiewicza, co również zaowocowało udziałem w kilku wydawnictwach płytowych i współpracą z wieloma uznanymi artystami.

Bartek: Ja z kolei jest muzykiem piszącym i produkującym zarówno piosenki jak i muzykę do filmów. Wykształcenie zdobywane pod okiem między innymi Lucjana Kaszyckiego pozwoliło mi współpracować z takimi muzykami jak Piotr Kubiaczyk czy Dariusz Krupicz ale i z tekściarzami jak Wojciech Młynarski.

Piotrek: Ja i Konrad od lat gramy w różnych bardziej i mniej znanych składach.

„Wilderness” ukazał się pod banderą giganta Warner Music Polska. Jak udało wam się zainteresować takiego wydawcę, bo nie da się ukryć, że w Polsce ze znalezieniem wydawcy nie jest tak łatwo, a co tu mówić o współpracy z takim Warnerem…

Michał: Na początku pokazaliśmy nasze piosenki i chyba to był punkt zapalny. Jak się okazało później nasze demo obiegło pół świata, bo rzeczywiście Warner to ogromna firma a decyzje zapadają niekiedy nawet za oceanem  My mieliśmy to szczęście, że nasze demo zostawione niekiedy na recepcji spotkało się z zainteresowaniem także innych gigantów. W pewnym sensie zdecydował za nas czas, a nam oczywiście jest bardzo miło być pod skrzydłami takiego giganta. Za tym gigantem oczywiście kryje się wiele wspaniałych osób, które od początku w nas uwierzyły.

Wasz styl muzyczny określa się na różne sposoby; często padają takie określenia jak syntezatorowy pop lat 80, indierock, natomiast na waszej witrynie pojawia się termin space rock. Co kryje się pod tym terminem i jak szerzej scharakteryzowałbyś to co gracie.

Bartek: Faktycznie ludzie próbują charakteryzować nasz styl przez porównanie do rożnych gatunków. Space rock to pojęcie umowne, to tak naprawdę sposób na scharakteryzowanie naszej muzy tylko w dwóch wyrazach 🙂 Lubimy przestrzeń w muzyce, lubimy muzykę, która niesie ze sobą pewne obrazy, kiedy zamkniesz oczy możesz sobie wyobrazić duże przestrzenie, piękne widoki. Staraliśmy się zresztą pokazać to w naszych dotychczasowych klipach.


Wśród waszych inspiracji padają takie nazwy jak: Kings Of Leon, Pink Floyd, U2, Depeche Mode. Jednak to co gracie w dużym zakresie zahacza o klimaty tworzone przez Hurts czy też A-ha. Jak to faktycznie wygląda, co was inspiruje i napędza do robienia dźwięków.

Bartek: Napędzamy się głównie sami nawzajem. 🙂 A tak poważnie to czerpiemy z otaczającej nas rzeczywistości pełnymi garściami i przetwarzamy to wszystko przez nasze osobowości, charaktery, temperamenty itd.

Piotrek: Bardzo nas interesuje muzyka przyszłości, staramy się robić piosenki, które są przebojowe ale mają w sobie pierwiastek artyzmu, sztuki, czegś niepowtarzalnego.

Ile czasu zajęło wam tworzenie „Wilderness” i czy wszystko szło gładko, a może pojawiały się jakieś przeciwności losu? Jak w ogóle powstawał debiutancki album?


Piotrek: Nagrywaliśmy “Wilderness” przez ok. pół roku, może nawet dłużej. Nie mieliśmy jakiegoś wyznaczonego terminu, chcieliśmy po prostu skończyć kiedy już będziemy zadowoleni z efektu. Fajnie że pracowaliśmy z Szymonem Sieńko (realizator), on potrafił w jakiś cudowny sposób zrealizować nasze pomysły, wiesz, my mówiliśmy np. Szymon, chcemy żeby to brzmiało tak i tak. A on pokręcił gałkami i to bylo to! Czy wszystko szło gładko? Oczywiście ze nie :), bo po pierwsze siedzenie w studiu to nie była jedyna rzecz, jaką zajmowaliśmy się w tym czasie, po drugie musieliśmy często znaleźć kompromis i wypadkową dla naszych pomysłów. Ale najważniejsze, że udało się nagrać materiał, z którego jesteśmy zadowoleni. Nagrywaliśmy w Studiu Rekord w Warszawie.

Jak jest z waszym przesłaniem, jaka idea przyświeca „Wilderness”? Odniosłem wrażenie, że poprzez teksty próbujecie powiedzieć, iż mimo tego, że wokół nie jest kolorowo wciąż istnieje nadzieja na to by było lepiej. Jak jest naprawdę?

Michał: Dokładnie jest tak jak sam napisałeś 🙂 Żyjemy na dzikim pustkowiu, bo chociaż żyje nam się bardzo dynamicznie, to wiele razy doświadczamy samotności w relacjach z innymi. Mamy jednak wolną wolę a życie jest ciągłym testem tej wewnętrznej wolności, kiedy można przejrzeć siebie samego do czego jesteśmy zdolni by przetrwać ale też co możemy zrobić by zbliżyć się do innych. Teksty mówią w prosty i optymistyczny sposób o tym , że przetrwanie jest możliwe z innymi, poprzez nawiązanie relacji. Nie skupiamy się na negatywnych przeżyciach tylko staramy się wydobyć z tych doświadczeń siłę, coś dla siebie dobrego.

Poprzedzaliście występy tak wielkich grup jak Hurts, Gossip, jak również można was było zobaczyć podczas Sopot Top Trendy Festival 2013. Jak tego typu wydarzenia wpływają na Uniqplan i dzięki komu takie występy stały się możliwe?

Piotrek: To było możliwe przede wszystkim dzięki temu, że organizatorom spodobała się nasza muzyka 🙂 To na pewno do tej pory najważniejsze wydarzenia w naszej karierze. Dzięki nim przyzwyczajamy się do grania dla dużej publiczności :). No i poszerza się rzesza fanów, tego typu występy to najlepszy sposób, aby dotrzeć do dużej grupy odbiorców, pokazać się. Cieszymy się, że nasza muzyka spotyka się z pozytywnym oddźwiękiem. A wrażenia – fantastyczne :). Mogliśmy osobiście poznać kilka gwiazd, zobaczyć, jak takie występy organizowane są od zaplecza, super.

Jak poza tym wygląda sytuacja z graniem na żywo – obstawiacie duże imprezy, festiwale czy też istnieje szansa na jakąś trasę po Polsce? W ogóle gdzie lubicie grać najbardziej – wolicie otwarte przestrzenie z masą ludzi czy też kameralne występy klubowe?

Bartek: Trasa po Polsce jest przygotowywana na jesień a jeżeli chodzi o nas to świetnie się czujemy na wielkich imprezach i dużych stadionach ale także małe kluby, w których jest się blisko odbiorcy mają dla nas duże znaczenie.

Macie w zasadzie wszystko by zaistnieć na zagranicznej scenie, a jak to wygląda w rzeczywistości – coś się dzieje w tej materii, są jakieś realne szanse na podbój zachodu?

Bartek: Czaimy się do skoku… 😉

Obecnie może na to jeszcze za wcześnie, ale zapytać nie zaszkodzi – macie już jakieś plany na przyszłość, myślicie o następcy „Wilderness”?

Piotrek: Mamy niesprecyzowane plany i trochę pomysłów w głowach. Być może mamy już kandydata na singla promującego, zobaczymy 🙂

To by było ma tyle z mojej strony i teraz nie pozostaje nic innego jak oddać sprawy w ręce Uniqplan – może na koniec kilka słów dla tych czytelników Rock Area, którzy jeszcze nie poznali „Wilderness”.

Piotrek: Serdecznie pozdrawiamy wszystkich czytelników!!! Kochani, muzyka jest dla Waszych uszu. Dwanaście kawałków, które mogą Was pozytywnie zaskoczyć, sprawdźcie nas :).

Pytał: Marcin Magiera

Dodaj komentarz