THERION – Christofer Johnsson (28.09.2012)

THERION2012

Rozwój Therion od lat dzieli fanów. Jedni uważają ich za wizjonerów, inni twierdzą że muzyka formacji coraz bardziej zahacza o kicz. Nie zmienia to faktu, że grupa cieszy się dużą popularności a w najbliższym czasie rusza na swą „pożegnalną” trasę. Kilka pytań dotyczących, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości zadaliśmy Christoferowi Johnssonowi, bezdyskusyjnemu liderowi formacji.


Powiem wprost – Therion to ty. Jesteś w zespole od początku podczas gdy inni muzycy się zmieniali. Jakie były powody tak częstych zmian?

Myślę, że wiele osób myli muzyków sesyjnych z członkami zespołu. Gdy jedni szukają nowego brzmienia gitary ja szukam osób o różnych głosach. Myślę, ze przez ostatnie piętnaście lat nie mieliśmy więcej zmian stałego składu niż inne zespoły wokół.

…a odpowiadając na Twoje pytanie. Domyślam się, że ludzie mają różne cele i pomysły na to co robić w ramach muzyki. Therion jest pod tym względem dość specyficzny i wymagający. Spotkało mnie szczęście i swego rodzaju tradycja współpracować z wieloma ekstremalnie utalentowanymi osobami, które przed Therion nigdzie się nie udzielały. Dobrą tego stroną jest to, iż wnoszą one sporo energii gdy otrzymują szansę zaistnieć w zespole. Gorszą sprawą jest to, że po kilku latach sławy, część z nich może odczuwać potrzebę zrobienia czegoś swojego. Myślą, że wszystko pójdzie gładko bo pojawili się na popularnej płycie. To tak nie działa i dlatego nie zobaczysz wielu byłych członków Therion, którzy odnieśli sukces – Johan Niemann jest wyjątkiem.

Chcę też podkreślić, że od 1996 z zespołu nikt nie został wyrzucony ani nie odszedł w nieprzyjemnej atmosferze.


Przez jakiś czas śpiewałeś – dlaczego przestałeś?

Ciężko jest śpiewać w taki sposób jeżeli nigdy się nie ćwiczy. Pod koniec tras mam problemy z głosem. Dodatkowo gramy coraz mniej wczesnego materiału, którego nowi fani zbytnio nie znają.


Tęsknisz za śpiewaniem?

Nie za bardzo. Tak naprawdę śpiewałem ponieważ nie było innego wokalisty, który by robił to w sposób jaki chciałem. Czas płynął, zaczęliśmy nagrywać materiał i nagle okazało się, że jestem wokalistą…


Jakie jest znacznie tytułu „Les Fleurs du Mal”, czy to koncept album?

“Kwiaty zła” – Czy to koncept? I tak i nie. Jest to koncept w warstwie muzycznej ale nie lirycznej. Będziesz wiedział o co chodzi gdy zdobędziesz własną kopię.


Chcecie ten materiał sprzedawać tylko przez stronę internetową i na koncertach?

Nie! Chcemy jedynie zacząć w ten sposób. Do dystrybucji płyta trafi nieco później. Chcieliśmy wyjść z ofertą wprost do fanów, którzy będą mogli posłuchać jej w odpowiedni sposób bez słabej jakości mp3 zripowanych z promo z „słuchacie nowej płyty Therion ble, ble, ble” w środku każdego utworu. Nie chcieliśmy faworyzować dziennikarzy muzycznych, bo „tak wypada” i dostęp do płyty mają dokładnie taki sam jak fani.


Pojawiły się informacje o nowej rock operze. Możesz powiedzieć coś więcej? W jakim kierunki zmierza przyszłość Therion?

Tak. Jak tylko zakończymy ten projekt będziemy pracować nad rock operą. Oczekujemy, że pisanie materiału, nagrywanie i przygotowanie do wystawienia zajmą nam kilka lat. To wszystko co mogę w tej chwili ujawnić. Jak tylko uporamy się z rock operą zapewne powrócimy do nagrywania regularnych albumów Therion.


Wiele osób uważa “Theli” za punkt zwrotny w waszej karierze, wasz najlepszy krążek. Jak ty wspominasz to wydawnictwo?

Jeżeli zapytasz “starych” którzy byli wtedy z nami to odpowiedzą, że bez wątpienia to był nasz wielki moment. Wszystko wywróciło się do góry nogami. Nikt w to nie wierzył a kiedy zrealizowaliśmy krążek okazał się on sukcesem podpartym trzema europejskimi trasami.


Czy tak duży sukces zaskoczył was?

Tak


Wracasz czasami we wspomnieniach do albumów z okresu deathmetalowego?

To były wspaniale czasy i jestem dumny z tego co wtedy zrobiliśmy. Byliśmy młodzi i bardzo nowatorscy.


“Gothic Kabbalah” dostała sporo pozytywnych recenzji, ale już , “Sitra Ahra” niekoniecznie. Jak to oceniasz z perspektywy czasu?

To norma w przypadku Therion. To klasyczny syndrom: „kiedy cos nagrywacie nienawidzimy tego a pięć lat później nazywamy klasyką”. „Gothic Kabbalah” miała wiele negatywnych recenzji i stwierdzenie że była wychwalana jest mocno przesadzone. Album był uważany za krok wstecz a i sprzedaż w porównaniu z poprzednimi krążkami wyglądała mizernie. Ale to samo było z „Deggial” i „Secret of the Runes”. Obecnie wśród fanów „Secret of the Runes” jest uważane za jeden z naszych najlepszych krążków. Tak więc to czy „Sitra Ahra” będzie uważana za nasz sukces czy też nie dowiemy się dopiero po nagraniu następnej płyty. Z nami tak już jest od piętnastu lat. Osobiście uważam „Sitra Ahra” za nasze najlepsze wydawnictwo.


“Flowers of Evil Tour” będzie trasą pożegnalną przed dłuższą przerwą. Szykujecie w związku z tym jakieś niespodzianki dla fanów?

Tak, chcemy się skoncentrować na długich kompozycjach jak np. „Via Nocturna”. W związku z tym zabieramy ze sobą klawiszowa. Będzie też wiele utworów, których nigdy na żywo nie graliśmy. Każdego dnia będziemy też organizować spotkania z fanami. Będę też stał za stoiskiem z naszymi płytami i gadżetami, będzie więc okazja porozmawiać.


Czy możemy mieć nadzieję na powrót klasycznego Therion?

Od czasu do czasu zagramy na jakimś festiwalu, będziemy wystawiać naszą rock operę. Po tym wszystkim wrócimy do normalności.

Pytania: Marcin Magiera, Piotr Michalski
Zdjęcia: materiały zespołu

Dodaj komentarz