Już za kilka dni swoją mini trasę po Polsce rozpoczyna prog rockowo/metalowe, francuskie THE BLACK NOODLE PROJECT. Zapraszam do lektury wywiadu, którego udzielił nam lider zespołu Jeremie Grima.
Witaj Jeremie – już wkrótce zawitacie do Polski z mini trasą, a
ponieważ być może są osoby, które niewiele wiedzą o The Black Noodle
Project, czy mógłbyś powiedzieć parę słów o zespole?
Cześć Piotrek, no więc po kolei: The Black Noodle Project powstał w
połowie 2003 roku. Na samym początku, jeszcze przed powstaniem zespołu,
TBNP był projektem solowym, a ja sam nagrywałem sporo płyt demo. W 2003
roku do projektu dołączyło paru innych muzyków i tak powstał zespół.
Pierwszy album „And life Goes on…” powstał w 2004 roku, a kolejny “Play
Again” dwa lata później w 2006. Oba zostały bardzo dobrze przyjęte przez
fanów prog rocka, co dało nam dużo satysfakcji. Muzyka zawarta na tych
albumach jest inspirowana dokonaniami Pink Floyd, oraz melancholijną
muzyką prog-rockową. W zeszłym roku nagraliśmy album pt. „Eleonore”,
który charakteryzuje się nieco cięższym brzmieniem, bez klawiszy, w
stylu prog metalowym. Jesteśmy bardzo dumni z tego albumu.
Wasz najnowszy album „Eleonore” jest oparty na opowiadaniu
twojego autorstwa. Czy trudno się pisze muzykę do concept albumu,
muzykę, która jest tak mocno związana z tekstem?
W zasadzie dokładnie w tym samym czasie, w którym ja pisałem opowieść,
powstawała również muzyka. Tak więc pisząc opowieść, czerpałem
inspirację z muzyki, a muzyka z opowieści. Równocześnie z muzyką i
opowieścią Sandrine Replay, bardzo utalentowana francuska artystka
tworzyła oprawę graficzną do albumu. Jej ilustracje miały wpływ na to co
robiliśmy i odwrotnie, cały koncept plastyczny jest inspirowany naszymi
dokonaniami. Stworzyliśmy swego rodzaju układ artystyczny z którego
czerpaliśmy inspiracje od siebie nawzajem. Tak naprawdę, cały projekt
zaczął żyć własnym życiem, a my pracowaliśmy w idealnej symbiozie. To
było wspaniałe doświadczenie.
Do tej pory nagraliście trzy albumy, ale Wasze dwa poprzednie
krążki odbiegają stylistycznie od „Eleonore”. Czy to znaczy, że
wybraliście nowy kierunek muzyczny?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nigdy nie zastanawiamy
się nad obraniem jakiegokolwiek kierunku w naszej muzyce. Po prostu
czujemy się dobrze pisząc pewien rodzaj utworów i podążamy za tym co
czujemy w danej chwili. Jeśli chodzi o „Eleonore”, po prostu chcieliśmy,
żeby znalazły się tam mocne fragmenty na gitarę i perkusję, a nie
chcieliśmy żadnych klawiszy. To miał być album o surowym brzmieniu, z
prawdziwymi uczuciami, bez tysiąca sztucznych dźwięków, tak jak na
poprzednich albumach „And Life” i „Play Again”. Tym razem chcieliśmy
nagrać coś surowego i ciężkiego w brzmieniu.
Jakie było przyjęcie „Eleonore”? Dla niektórych fanów,
szczególnie tych lubiących klasycznego prog rocka, ten album mógł być
sporym zaskoczeniem, w szczególności fragmenty o cięższym brzmieniu.
Cóż, sprzedaliśmy więcej egzemplarzy „Eleonore” niż dwóch poprzednich
albumów. Można więc śmiało stwierdzić, że przyjęcie było znacznie
lepsze. Być może straciliśmy część widowni prog rockowej, która nie
przepada za tego typu dźwiękami, ale dużej części widowni ten album
przypadł do gustu. Nie skłamię, jeśli powiem, że dla nas wszystkie
albumy są równie ważne. Inspiracje do „Eleonore” były dokładnie takie
same, jak w przypadku poprzednich albumów. Melancholia, melodyjność i
energia. Myślę, że ludzie, którym podobają się nasze poprzednie albumy
powinni również polubić „Eleonore” Przyznaję, że ten krążek jest
trudniejszy w odbiorze. Jest dużo bardziej skomplikowany, zawiera wiele
różnych warstw. Aby wejść w świat „Eleonory”, trzeba przesłuchać go parę
razy, jednak później ta muzyka zaczyna wciągać i nie można się jej
oprzeć, po prostu zakochacie się w niej tak jak my.
Przejdźmy teraz do tematu koncertów. Zagracie w trzech polskich miastach. Jakie są Wasze oczekiwania i obawy?
Po pierwsze jesteśmy szczęśliwi, że przyjedziemy do Polski. To będzie
nasza pierwsza wizyta w Polsce i pierwszy koncert poza Francją. Od
samego początku istnienia The Black Noodle Project otrzymujemy z Polski
wiele dowodów sympatii. Przyjazd tutaj na pierwszy zagraniczny koncert
jest więc uzasadnionym wyborem. Nie mamy specjalnych obaw związanych z
naszą trasą, ponieważ wszystkie osoby z którymi pozostajemy w kontakcie,
są pełne zaangażowania, przychylnie do nas nastawione i profesjonalne.
Wygląda na to, że widownia na nas czeka! Mogę więc powiedzieć, że
jedynym naszym zmartwieniem teraz jest to, że nasza wizyta będzie zbyt
krótka!
Czy mógłbyś odsłonić parę szczegółów dotyczących trasy w Polsce? Czego możemy się spodziewać po The Black Noodle Project „live”?
Cóż, zagramy utwory pochodzące z naszych trzech krążków. Nie będzie
żadnych klawiszy na scenie, zagramy utwory o ciężkim brzmieniu i pełne
energii dokładnie tak, jak na naszych koncertach w Paryżu. Ci, którzy
znają nasze kompozycje będą zadowoleni. Wybranie odpowiednich kawałków
na koncert zabrało nam sporo czasu, ale lista jaką stworzyliśmy jest
długa i myślę że dobra. Mam nadzieję, że się wam spodoba!
Osada Vida, zespół z Polski, zagra jako Wasz support. Czy znacie ten zespół?
Muszę przyznać, że do tej pory nie znałem ich muzyki. Ale odkąd
dowiedzieliśmy się, że będziemy razem grać, przesłuchałem i muszę
stwierdzić że muzyka brzmi świetnie. Wymieniliśmy parę e-maili z
zespołem i wygląda na to, że są bardzo w porządku. Transport naszych
wzmacniaczy z Francji do Polski jest bardzo trudny i Osada udostępni nam
własny sprzęt. Jesteśmy bardzo wdzięczni Osadzie za ten gest (i
uwierzcie mi, nie wszystkie zespoły na świecie są tak pomocne) Nie
możemy się już doczekać kiedy się spotkamy. Łukasz z zespołu opowiadał
mi o zimnym piwie….no cóż, jestem pewien, że będziemy dobrymi
przyjaciółmi:)
Czy planujecie odwiedzić jakieś inne kraje oprócz Polski?
Chcielibyśmy, ale niestety do tej pory nic nie zaplanowaliśmy. Biorąc
pod uwagę kryzys ekonomiczny w branży muzycznej, coraz trudniej jest
zorganizować trasę. Dla takiego zespołu jak my, który nie sprzedaje
tysiący krążków, zorganizowanie promocji i występów za granicą jest
bardzo trudne. Mieliśmy sporo szczęścia, że spotkaliśmy Witolda Andre z
Oskar. To dzięki niemu, oraz paru innym osobom, które nam pomogły możemy
zawitać do Polski. Bardzo trudno będzie nam wybrać się jeszcze gdzieś
przed nagraniem kolejnego albumu.
Francuska scena prog rockowa nie jest specjalnie znana. Czy mógłbyś nieco ją nam przybliżyć?
Ona jest…martwa. Muzyka progresywna jest najmniej docenianą muzyką w
całym kraju. Z przykrością muszę stwierdzić, że większość Francuzów nie
jest otwartych na tego typu muzykę. Słuchają jakiegoś gówna przez
okrągły rok. Zorganizowanie jakiegokolwiek festiwalu prog rockowego,
który byłby dochodowy graniczy z cudem. Jest to bardzo przykre.
Wszystkie grupy progresywne, które się pojawiły znikają po roku lub
dwóch latach, ponieważ nie mają szans na koncertowanie i nagrywanie
płyt. Obecnie są trzy zespoły progresywne, nieco znane, mające swoją
grupę fanów, którzy przychodzą na koncerty. Ludzie z pasją robią co
mogą, aby rozpowszechniać własną muzykę. Małymi kroczkami zaczynamy się
łączyć i rośniemy w siłę. Nasz marsz, aby obudzić masy z letargu trwa!
W
Waszej muzyce słychać inspiracje z wielu różnych gatunków muzycznych od
Pink Floyd, przez Porcupine Tree do My Dying Bride. Jakiej muzyki
słuchacie na co dzień?
Jeśli chodzi o mnie to słucham wielu gatunków muzycznych. Od dziecka
uwielbiam metal. Moje ulubione zespoły to (bez specjalnego zastanawiania
się) Death (na zawsze), Coroner (album Grin jest na mojej liście 5
albumów wszechczasów), Enslaved (świetny mix metalu i prog’u), Satyricon
(są rewelacyjni na żywo), Iron Maiden (na zawsze), Deftones (mógłbym
słuchać ich ostatniego albumu bez końca)… i tysiące innych. Słucham też
muzyki progresywnej: Pink Floyd (na zawsze), Riverside, jak pewnie się
domyślasz, widziałem ich dwa miesiące temu w Paryżu (byli
rewelacyjni!!!), klasycznego rocka i metalu (Black Sabbath, Led
Zeppelin, The Beatles oczywiście…), opera (Puccini na zawsze)…. I
wieeeeele innych. Wiesz, uważam, jeśli chcesz być dobrym muzykiem i
starasz się o to, musisz być otwartym na każdy rodzaj dźwięku i każdą
inspirację. Dokładnie tak samo w sztuce jak i w życiu.
Czy myślicie już o nowym albumie? Czy będzie to kolejny concept album?
Tego jeszcze nie wiemy. Będziemy myśleć po naszej trasie w Polsce. Ale
tak, na pewno nagramy czwarty album i muszę powiedzieć, że już się nie
mogę doczekać momentu w którym siądę do komponowania…nawet jeśli jeszcze
nie wiem co dokładnie to będzie.
Dziękuję bardzo za wywiad – do zobaczenia w Polsce:)
Dziękuję bardzo Piotrek. Cieszę się, że spotkamy się w Polsce. Do zobaczenia wkrótce!
Piotr Michalski
Tłumaczenie: Gosia Michalska