THE BLACK NOODLE PROJECT – Jeremie Grima (23.02.2009)

THE BLACK NOODLE PROJECT - Eleonore

Już za kilka dni swoją mini trasę po Polsce rozpoczyna prog rockowo/metalowe, francuskie THE BLACK NOODLE PROJECT. Zapraszam do lektury wywiadu, którego udzielił nam lider zespołu Jeremie Grima.


Witaj Jeremie – już wkrótce zawitacie do Polski z mini trasą, a ponieważ być może są osoby, które niewiele wiedzą o The Black Noodle Project, czy mógłbyś powiedzieć parę słów o zespole?

Cześć Piotrek, no więc po kolei: The Black Noodle Project powstał w połowie 2003 roku. Na samym początku, jeszcze przed powstaniem zespołu, TBNP był projektem solowym, a ja sam nagrywałem sporo płyt demo. W 2003 roku do projektu dołączyło paru innych muzyków i tak powstał zespół. Pierwszy album „And life Goes on…” powstał w 2004 roku, a kolejny “Play Again” dwa lata później w 2006. Oba zostały bardzo dobrze przyjęte przez fanów prog rocka, co dało nam dużo satysfakcji. Muzyka zawarta na tych albumach jest inspirowana dokonaniami Pink Floyd, oraz melancholijną muzyką prog-rockową. W zeszłym roku nagraliśmy album pt. „Eleonore”, który charakteryzuje się nieco cięższym brzmieniem, bez klawiszy, w stylu prog metalowym. Jesteśmy bardzo dumni z tego albumu.


Wasz najnowszy album „Eleonore” jest oparty na opowiadaniu twojego autorstwa. Czy trudno się pisze muzykę do concept albumu, muzykę, która jest tak mocno związana z tekstem?

W zasadzie dokładnie w tym samym czasie, w którym ja pisałem opowieść, powstawała również muzyka. Tak więc pisząc opowieść, czerpałem inspirację z muzyki, a muzyka z opowieści. Równocześnie z muzyką i opowieścią Sandrine Replay, bardzo utalentowana francuska artystka tworzyła oprawę graficzną do albumu. Jej ilustracje miały wpływ na to co robiliśmy i odwrotnie, cały koncept plastyczny jest inspirowany naszymi dokonaniami. Stworzyliśmy swego rodzaju układ artystyczny z którego czerpaliśmy inspiracje od siebie nawzajem. Tak naprawdę, cały projekt zaczął żyć własnym życiem, a my pracowaliśmy w idealnej symbiozie. To było wspaniałe doświadczenie.


Do tej pory nagraliście trzy albumy, ale Wasze dwa poprzednie krążki odbiegają stylistycznie od „Eleonore”. Czy to znaczy, że wybraliście nowy kierunek muzyczny?

Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nigdy nie zastanawiamy się nad obraniem jakiegokolwiek kierunku w naszej muzyce. Po prostu czujemy się dobrze pisząc pewien rodzaj utworów i podążamy za tym co czujemy w danej chwili. Jeśli chodzi o „Eleonore”, po prostu chcieliśmy, żeby znalazły się tam mocne fragmenty na gitarę i perkusję, a nie chcieliśmy żadnych klawiszy. To miał być album o surowym brzmieniu, z prawdziwymi uczuciami, bez tysiąca sztucznych dźwięków, tak jak na poprzednich albumach „And Life” i „Play Again”. Tym razem chcieliśmy nagrać coś surowego i ciężkiego w brzmieniu.


Jakie było przyjęcie „Eleonore”? Dla niektórych fanów, szczególnie tych lubiących klasycznego prog rocka, ten album mógł być sporym zaskoczeniem, w szczególności fragmenty o cięższym brzmieniu.

Cóż, sprzedaliśmy więcej egzemplarzy „Eleonore” niż dwóch poprzednich albumów. Można więc śmiało stwierdzić, że przyjęcie było znacznie lepsze. Być może straciliśmy część widowni prog rockowej, która nie przepada za tego typu dźwiękami, ale dużej części widowni ten album przypadł do gustu. Nie skłamię, jeśli powiem, że dla nas wszystkie albumy są równie ważne. Inspiracje do „Eleonore” były dokładnie takie same, jak w przypadku poprzednich albumów. Melancholia, melodyjność i energia. Myślę, że ludzie, którym podobają się nasze poprzednie albumy powinni również polubić „Eleonore” Przyznaję, że ten krążek jest trudniejszy w odbiorze. Jest dużo bardziej skomplikowany, zawiera wiele różnych warstw. Aby wejść w świat „Eleonory”, trzeba przesłuchać go parę razy, jednak później ta muzyka zaczyna wciągać i nie można się jej oprzeć, po prostu zakochacie się w niej tak jak my.


Przejdźmy teraz do tematu koncertów. Zagracie w trzech polskich miastach. Jakie są Wasze oczekiwania i obawy?

Po pierwsze jesteśmy szczęśliwi, że przyjedziemy do Polski. To będzie nasza pierwsza wizyta w Polsce i pierwszy koncert poza Francją. Od samego początku istnienia The Black Noodle Project otrzymujemy z Polski wiele dowodów sympatii. Przyjazd tutaj na pierwszy zagraniczny koncert jest więc uzasadnionym wyborem. Nie mamy specjalnych obaw związanych z naszą trasą, ponieważ wszystkie osoby z którymi pozostajemy w kontakcie, są pełne zaangażowania, przychylnie do nas nastawione i profesjonalne. Wygląda na to, że widownia na nas czeka! Mogę więc powiedzieć, że jedynym naszym zmartwieniem teraz jest to, że nasza wizyta będzie zbyt krótka!


Czy mógłbyś odsłonić parę szczegółów dotyczących trasy w Polsce? Czego możemy się spodziewać po The Black Noodle Project „live”?

Cóż, zagramy utwory pochodzące z naszych trzech krążków. Nie będzie żadnych klawiszy na scenie, zagramy utwory o ciężkim brzmieniu i pełne energii dokładnie tak, jak na naszych koncertach w Paryżu. Ci, którzy znają nasze kompozycje będą zadowoleni. Wybranie odpowiednich kawałków na koncert zabrało nam sporo czasu, ale lista jaką stworzyliśmy jest długa i myślę że dobra. Mam nadzieję, że się wam spodoba!


Osada Vida, zespół z Polski, zagra jako Wasz support. Czy znacie ten zespół?

Muszę przyznać, że do tej pory nie znałem ich muzyki. Ale odkąd dowiedzieliśmy się, że będziemy razem grać, przesłuchałem i muszę stwierdzić że muzyka brzmi świetnie. Wymieniliśmy parę e-maili z zespołem i wygląda na to, że są bardzo w porządku. Transport naszych wzmacniaczy z Francji do Polski jest bardzo trudny i Osada udostępni nam własny sprzęt. Jesteśmy bardzo wdzięczni Osadzie za ten gest (i uwierzcie mi, nie wszystkie zespoły na świecie są tak pomocne) Nie możemy się już doczekać kiedy się spotkamy. Łukasz z zespołu opowiadał mi o zimnym piwie….no cóż, jestem pewien, że będziemy dobrymi przyjaciółmi:)


Czy planujecie odwiedzić jakieś inne kraje oprócz Polski?

Chcielibyśmy, ale niestety do tej pory nic nie zaplanowaliśmy. Biorąc pod uwagę kryzys ekonomiczny w branży muzycznej, coraz trudniej jest zorganizować trasę. Dla takiego zespołu jak my, który nie sprzedaje tysiący krążków, zorganizowanie promocji i występów za granicą jest bardzo trudne. Mieliśmy sporo szczęścia, że spotkaliśmy Witolda Andre z Oskar. To dzięki niemu, oraz paru innym osobom, które nam pomogły możemy zawitać do Polski. Bardzo trudno będzie nam wybrać się jeszcze gdzieś przed nagraniem kolejnego albumu.


Francuska scena prog rockowa nie jest specjalnie znana. Czy mógłbyś nieco ją nam przybliżyć?

Ona jest…martwa. Muzyka progresywna jest najmniej docenianą muzyką w całym kraju. Z przykrością muszę stwierdzić, że większość Francuzów nie jest otwartych na tego typu muzykę. Słuchają jakiegoś gówna przez okrągły rok. Zorganizowanie jakiegokolwiek festiwalu prog rockowego, który byłby dochodowy graniczy z cudem. Jest to bardzo przykre. Wszystkie grupy progresywne, które się pojawiły znikają po roku lub dwóch latach, ponieważ nie mają szans na koncertowanie i nagrywanie płyt. Obecnie są trzy zespoły progresywne, nieco znane, mające swoją grupę fanów, którzy przychodzą na koncerty. Ludzie z pasją robią co mogą, aby rozpowszechniać własną muzykę. Małymi kroczkami zaczynamy się łączyć i rośniemy w siłę. Nasz marsz, aby obudzić masy z letargu trwa!


W Waszej muzyce słychać inspiracje z wielu różnych gatunków muzycznych od Pink Floyd, przez Porcupine Tree do My Dying Bride. Jakiej muzyki słuchacie na co dzień?

Jeśli chodzi o mnie to słucham wielu gatunków muzycznych. Od dziecka uwielbiam metal. Moje ulubione zespoły to (bez specjalnego zastanawiania się) Death (na zawsze), Coroner (album Grin jest na mojej liście 5 albumów wszechczasów), Enslaved (świetny mix metalu i prog’u), Satyricon (są rewelacyjni na żywo), Iron Maiden (na zawsze), Deftones (mógłbym słuchać ich ostatniego albumu bez końca)… i tysiące innych. Słucham też muzyki progresywnej: Pink Floyd (na zawsze), Riverside, jak pewnie się domyślasz, widziałem ich dwa miesiące temu w Paryżu (byli rewelacyjni!!!), klasycznego rocka i metalu (Black Sabbath, Led Zeppelin, The Beatles oczywiście…), opera (Puccini na zawsze)…. I wieeeeele innych. Wiesz, uważam, jeśli chcesz być dobrym muzykiem i starasz się o to, musisz być otwartym na każdy rodzaj dźwięku i każdą inspirację. Dokładnie tak samo w sztuce jak i w życiu.


Czy myślicie już o nowym albumie? Czy będzie to kolejny concept album?

Tego jeszcze nie wiemy. Będziemy myśleć po naszej trasie w Polsce. Ale tak, na pewno nagramy czwarty album i muszę powiedzieć, że już się nie mogę doczekać momentu w którym siądę do komponowania…nawet jeśli jeszcze nie wiem co dokładnie to będzie.


Dziękuję bardzo za wywiad – do zobaczenia w Polsce:)

Dziękuję bardzo Piotrek. Cieszę się, że spotkamy się w Polsce. Do zobaczenia wkrótce!


Piotr Michalski
Tłumaczenie: Gosia Michalska

Dodaj komentarz