O tym zespole mówi się już od dłuższego czasu – Terminal, bo o nich
mowa to grupa, która po kilku latach mozolnej pracy zadebiutowała
niedawno krążkiem „Tree of Lie”. Powinniście zwrócić na nich baczną
uwagę – energetyczny prog metal w ich wykonaniu to muzyka dla fanów
pogmatwanych dźwięków. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że na płycie
pojawił się niejaki Virgil Donatti!! Zapraszam do wywiadu z Danielem
Grupą, klawiszowcem zespołu!
Wasz debiutancki album w końcu się ukazał – trochę przyszło na niego czekać, ale chyba jesteście z niego zadowoleni?
Z każdego nawet najmniejszego szczegółu. W studiu RecPublica spędziliśmy
prawie dziewięć miesięcy pracując nad utworami, nad produkcją i miksami
płyty TREE OF LIE. Czasami „odpoczywaliśmy” przez tydzień od jakiegoś
utworu po to aby wrócić i poprawić jeden dwa dźwięki… Dużym komfortem
było to iż nasz basista Bartek Pietsch wziął na siebie obowiązek
produkcji muzycznej albumu, co w znacznej mierze przyczyniło się do dość uporządkowanej pracy.
Jak powstawała płyta? Czy odejście PUKa znacząco wpłynęło na ten proces?
Bardzo znacząco, (śmiech) Los okazał się łaskawy dla nas i w
odpowiednim czasie Daniel pojawił się w zespole TERMINAL… Szczerze
mówiąc nie wyobrażam sobie innego składu zespołu niż taki jak jest
teraz.
No właśnie… mały skok w czasie – czy udział Puka w reality show
(Fabryka Gwiazd) przyczynił się jakoś do tego, że musieliście szukać
wokalisty?? Jak natrafiliście na Daniela Moszczyńskiego?
Hm… udział Przemka w programie był jednym z argumentów, które
zadecydowały o naszym „rozstaniu”. Za wszelką cenę bronimy się przed
tego rodzaju „promocją”, świadomie odmówiliśmy również udziału w
programie „Hit Generator”, tak więc nie sposób było kontynuować
współpracy z Pukiem, nasze drogi bezpowrotnie się rozeszły… Kiedy
pojawił się Daniel, dostaliśmy takiego kopa energetycznego jak nigdy
dotąd(śmiech) Na pierwszych koncertach z Danielem ciężko było nam skupić
się na graniu. Patrzyliśmy z obawą czy w jednym kawałku zakończy
koncert(śmiech) To wielkie zwierze sceniczne.
Zamknijmy przeszłość, porozmawiajmy o płycie. Na płycie pojawił się Virgil Donatti, powiedz jak doszło do tej współpracy?
Kiedy zaczynaliśmy pierwsze próby z zespołem, po ich zakończeniu
oglądaliśmy koncerty dvd różnych artystów, m.in.. Planet X… w momencie
pracy w studio nad albumem TREE OF LIE postanowiliśmy spróbować zaprosić
Virgila… napisaliśmy maila z prośba o wysłuchanie materiału,
zapytaliśmy nieśmiało czy nie zechciałby z nami nagrać jednego tudzież
dwóch utworów… Po kilku dniach dostaliśmy odpowiedź, że w tych a tych
dniach będzie blisko nas i że może „wpaść”(śmiech) Wiesz teraz już
minęło trochę czasu więc mówimy o tym spokojniej, natomiast wtedy z tej
radości zdemolowaliśmy parę gadżetów (śmiech)
…powiedz jaki on jest? Nie „gwiazdorzy”? Zagaduje go jakiś debiutujący zespół, z jakiejś Polski…
Wielkość muzyka jest chyba wprost proporcjonalna do jego skromności.
Przynajmniej jest tak na pewno w przypadku Virgila. W każdym calu jest
to wspaniały człowiek.
Czy myślisz, że to była jednorazowa współpraca czy może w przyszłości powrócicie do tego pomysłu?
Bardzo byśmy chcieli, cały czas jesteśmy w kontakcie, teraz na stronie
virgildonati.com, można przeczytać o naszej współpracy podczas nagrań.
Rozmawialiśmy tez o wspólnych koncertach, czy to wyjdzie-czas pokaże.
Album promuje singiel „Deep Inside”, czyli rasowa pościelówka, ten
utwór ma spory potencjał na hit, ale chyba nie do końca jest najlepszym
reprezentantem płyty.
Hm… potencjał na hit? ciekawe… Nakręciliśmy do tego utworu teledysk w
Teatrze Wielkim w Poznaniu, premiera w przyszłym tygodniu… tak naprawdę
bardzo ciężko nam było wybrać utwór który promowałby płytę TREE OF LIE.
Zdecydowaliśmy się na Deep Inside, bo to jeden z najstarszych naszych
utworów.
Wasza muzyka jest niezwykle różnorodna, słychać w niej zarówno wpływ
zespołów spod znaku progresywnego metalu, ale i nu metalu czy elementy
jazzu. Jak to z wami jest? Czy w zespole macie tak szerokie spektrum
muzycznych zainteresowań? Nie dochodzi na tym tle do spięć?
Pewnie, że tak. Czasem, na próbach walczymy jak lwy o dźwięki(śmiech).
Rzeczywiście pochodzimy z różnych światów muzycznych, ale mogę mieć
tylko nadzieję że wychodzi to na korzyść zespołowi. Praca nad utworami
bywa długa, ale zawsze jest niezwykle twórcza.
Czy w związku z ukazaniem się płyty planujecie jakąś większa trasę koncertową po Polsce?
Koncerty zaczynamy grać od drugiej połowy kwietnia, za chwilę na naszych
stronach szczegółowe informacje jakie miasta odwiedzimy. Praktycznie
każdą wolną chwilę spędzamy na próbach i już wiemy że na koncertach
pojawią się utwory, których na płycie TREE OF LIE nie ma.
Jak na zespół debiutujący spore wrażenie robi „kampania” promocyjna –
jest profesjonalny wideoklip, odwiedzacie stacje radiowe – chyba nie
możecie narzekać a wiele zespołów może Wam tego pozazdrościć.
Każdemu debiutantowi życzę takiej współpracy z wydawcą(Revolution
Records) i managerem(Michał Kapuściarz). Może to właśnie jest ten łut
szczęścia, który decyduje o zaistnieniu zespołu?
Danielu, dziękuję za poświęcony czas – na koniec czas dla Ciebie.
Gdybym miał wymienić osoby dzięki którym udało nam się nagrać i wydać
płytę musielibyśmy umówić się na osobny wywiad. Dobrze po prostu jest
mieć przyjaciół… Do zobaczenia na koncertach!
Wywiad: Piotr Michalski, Irek Dudziński