SUBTERFUGE (27.03.2020)

subterfuge-prometheus

SUBTERFUGE niestety nie należą do najpopularniejszych kapel szerokorozumianego nurtu metalowego. Dlaczego? Nie mam pojęcia, gdyż muzyka, którą prezentują jest naprawdę na wysokim poziomie. Zespół jakiś czas temu zaprezentował swoje nowe wydawnictwo, album „Prometheus” a poniżej znajdziecie odpowiedzi Tyberiusza Słodkiewicza na kilka naszych pytań


Nagrywacie wyłącznie albumy dwupłytowe. To celowy zabieg, czy jak się rozpędzicie z procesem twórczym to macie kłopot się zatrzymać?

To celowy zabieg związany z prolificznym procesem twórczym. Sam koncept płyty, niejako jej scenariusz pochłania bardzo dużo treści, którą chcemy przekazać i stąd wydawnictwa dwupłytowe.


Możesz powiedzieć coś więcej o Waszym nowym wydawnictwie? Skąd inspiracje na taki koncept?

„Prometheus” kontynuuje historię rozpoczętą na naszym debiutanckim wydawnictwie pt. „Projections from the Past”, jest drugą częścią trylogii. Pierwsza część trylogii czyli „Projections” jest inspirowana w luźny sposób na podstawie książki/serialu pt.: „Miasteczko Wayward Pines”. Pomysł na wizję postapokaliptycznego świata przedstawiony w książce wydał mi się na tyle ciekawy i inspirujący, że postanowiłem stworzyć koncept opowiadający podobną historię. „Prometheus” jest kontynuacją tej opowieści, natomiast jest już pomysłem autorskim, bez żadnych powiązań z książką czy serialem.


Czy w trakcie tworzenia kompozycji na nowe wydawnictwo, powstały również takie, które nie dostały się na te dwa krążki?

Nie, niema takich kompozycji. Pracę nad albumem zaczynam od przygotowania scenariusza opowieści, w którym oprócz szkicu historii zawieram wszystkie tytułu utworów, więc przy komponowaniu skupiam się na muzyce i tekstach do poszczególnych części albumu.


Gdyby wytwórnia zażądała od was przygotowania EPki… Wolelibyście umieścić na niej utwory niezależne, czy wolelibyście stworzyć mini opowieść?

W naszym DNA jest tworzenie koncept albumów, więc pewnie pokusilibyśmy się o stworzenie mini historii, pytanie tylko czy udałoby się zawrzeć jakąś opowieść w zaledwie kilku utworach.


Na bębnach zagrał Daray, jak Wam się udało „zatrudnić” tak znaną postać? Zapewne grafik ma dość szczelnie wypełniony (a na pewno do niedawna miał).

Daray to wybitny perkusista, który nadał naszej produkcji wyjątkowego klimatu, naprawdę jesteśmy bardzo zadowoleni z tego co zaprezentował na Prometeuszu. A jeżeli chodzi o sam proces „zatrudnienia” to wyglądał on bardzo prosto, otóż Daray otrzymał od nas piloty numerów, które mu się na tyle spodobały, że postanowił zaangażować się w projekt. Kolejnym krokiem było spotkanie, dogranie szczegółów i finalnie tygodniowa praca w studiu.


„Prometheus” na rynku jest już jakiś czas. Z jakim odbiorem się spotykacie?

Jak dotychczas z bardzo pozytywnym, płyta została wydana przez niemiecką wytwórnię Pure Steel Records i dzięki ich pracy trafiła do światowej dystrybucji, również wielu dziennikarzy na całym świeci miało okazję zapoznać się z albumem i jak dotychczas notujemy naprawdę bardzo dobre recenzje. Sprzedaż jak na dzisiejsze warunki też idzie nieźle, więc jesteśmy zadowoleni. Na pewno to co się dzieje wokół albumu pozytywnie wpływa też na sam zespół, jesteśmy skonsolidowani i aktualnie pracujemy nad trasą koncertową oraz kolejnym albumem.


Jesteśmy w trakcie najbardziej szalonego okresu w dziejach ludzkości. Koronawirus – jak bardzo wpłynął on na Wasze plany, jako zespół?

Na szczęście pierwsze koncerty mamy zaplanowane dopiero na koniec przełom maja i czerwca, więc mamy nadzieję, że pod tym względem pandemia, z którą mamy do czynienia nie wpłynie na plany zespołu. Oczywiście z uwagi na naszych bliskich musieliśmy ograniczyć wspólne spotkania związane z pracą nad materiałem koncertowym, czy nagraniami studyjnymi, natomiast mamy nadzieję, że po świętach Wielkanocnych wszystko wróci do normy i będziemy mogli kontynuować naszą pracę.


Jak widzisz przyszłość branży w czasach po pandemii? Koncerty, relacje międzyludzkie, czy tu spodziewasz się zmian?

Nie spodziewam się poważniejszych zmian. W momencie kiedy minie pandemia na pewno wszystko dosyć szybko wróci do normy, rynek nie znosi pustki. Natomiast co do samych relacji międzyludzkich, czy raczej tego jak będziemy w dalszym ciągu podchodzić do naszej egzystencji, to chciałbym aby ten trudny czas, który aktualnie przeżywamy skłonił bliźnich do autorefleksji nad tym jak żyjemy. Mam tutaj na myśli nadmierny i często bezrefleksyjny konsumpcjonizm, sprowadzanie kontaktów między bliskimi do telefonu czy wiadomości przez komunikator tekstowy, zanikającą empatię etc. To jest rezultat stylu życia narzuconego przez współczesny świat, a spowodowany postępem technologicznym i działaniem wszechwładnych korporacji zajmujących się inżynierią społeczną, albo prościej organizowaniem nam życia. Jestem idealistą ale nie łudzę się, że cokolwiek się zmieni, człowiek szybko zapomina i pewnie niestety znów niebawem wpadniemy w tryby życia jakie znaliśmy przed epidemią.


Patrząc na to, że wasze albumy są koncept albumami, to temat na kolejny nasuwa się chyba sam?

Nie tylko kolejny czyli trzeci album trylogii ale również jego następca jest już zaplanowany. W przypadku trzeciego albumu prace trwają już w studiu, natomiast materiał na czwartą płytę jest w trakcie komponowania. Może piąta płyta podniesie temat epidemii, kto wie?

Zawsze staram się pytać o plany koncertowe, te zapewne na wiele miesięcy muszą zostać odłożone „na później”, ale właśnie… planujecie coś na jesień, a może jakieś koncerty „on-line”?

Nie zastanawialiśmy się nad możliwością koncertowania online, jest to skomplikowane, poza tym nic nie odda kontaktu z publicznością na żywo. Jeżeli nie będzie innej możliwości to pewnie w przyszłości pochylimy się nad takim rozwiązaniem, na razie niema takiego tematu. Aktualnie pracujemy w studiu nad materiałem na koncerty, które planujemy zagrać jeszcze przed wakacjami, większą trasę planujemy na jesień bieżącego roku i mamy nadzieję, że uda nam się to przedsięwzięcie zrealizować.


Jaka muzyka wam w duszy gra? „Prometheus” całymi garściami czerpie z wszelakich muzycznych gatunków. Czy wskazałbyś/wskazalibyście jakiegoś wykonawcę jako swoją inspirację?

W komponowaniu nie znoszę ograniczeń i to słychać na naszych płytach. Miles Davies, John Coltrane, Rory Gallgher, Tetsuo Sakurai, Judas Priest, Vinnie Moore, Quennsryche, Opeth, Cynic, Nocturnus, Fates Warning i wielu wielu innych twórców wpływało i wciąż wpływa na mnie jako muzyka. Staram się jednak podążać własną drogą, a wspomnianych artystów traktuję raczej jako motywację do tworzenia własnej muzyki niźli platformę do czerpania riffów czy patentów na kompozycje.

Pytania: Piotr Michalski/Piotr Spyra

Dodaj komentarz