11 października 2010 roku ukazała się ostatnia płyta Steve’a
Lukathera zatytułowana All’s Well That Ends Well. To drugi album, który
ukazał się już po rozwiązaniu grupy Toto, której Lukather był
niekwestionowanym filarem przez blisko trzydzieści lat. Nowa płyta oraz
zbliżający się polski koncert Artysty był świetną okazją do krótkiej
rozmowy telefonicznej ze Steve’em.
Cześć Steve! Po pierwsze gratuluję Ci nowej płyty..
.. dzięki Stary.
.. i Twojego nowo narodzonego syna!
Wow! Dzięki! Naprawdę bardzo się cieszę z tego powodu. Wczoraj zagrałem mu po raz pierwszy bluesa na gitarze.
Właśnie czytałem o tym na Twoim Twitterze i Facebooku. W
zasadzie uprzedziłeś moje pytanie będąc aktywnym użytkownikiem tego typu
portali społecznościowych, czy uważasz, że to swego rodzaju konieczność
w dzisiejszych czasach?
Ironicznie rzecz biorąc to samo medium, które mnie zabija poprzez
kradzież mojej muzyki, świetnie wpływa na sprzedaż płyt i na frekwencję
na koncertach. Wyobraź sobie, że w ciągu godziny od premiery mojej
drugiej płyty, została pobrana już 100 tysięcy razy, czyli de facto
straciłem tak dużo pieniędzy. Ale niestety w takich czasach żyjemy i nie
ma na to rady. Na szczęście nie wszystko związane z nielegalnym
pobieraniem muzyki ma negatywny wydźwięk zdaję sobię sprawę z tego, że
niektórzy ludzie pobierają płytę, żeby jej posłuchać przed kupieniem
więc to też można zapisać in plus. Mój syn Trevor, który nakręcił mnie
na Facebooka i Twittera, mówi, że to jak rozdanie kilkunastu tysięcy
promocyjnych egzemplarzy płyty. Jeśli komuś się spodoba, to przyjdzie na
koncert i stanie się Twoim fanem. Na koncertach natomiast wprowadziłem
pakiety VIPowskie rozmawiam z fanami, mogą być świadkami soundchecku,
zrobię sobie z każdym zdjęcie, pozwolę im pograć na swojej gitarze itp
itd. W ten sposób ja zarobię trochę więcej pieniędzy i fani są
szczęśliwi, więc wszyscy wygrywają.
Wracając do All’s Well That Ends Well. To inny album niż Ever
Changing Times. Teksty utworów są nieco mroczniejsze i bardziej
melancholijne, co spowodowane jest aktualnym wydarzeniami w Twoim życiu.
Czy możesz powiedzieć, że napisanie tych słów było swego rodzaju
terapią, albo przyniosło Ci ulgę?
Ulgę? Nie użyłbym tego słowa. Tak naprawdę, to po prostu byłem szczery,
bo wszystkie teksty zostały napisane w oparciu o moje własne życie.
Pisałem o bolesnych aspektach mojego życia o utracie matki, o rozpadzie
mojego małżeństwa, które mocno kontrastuje z posiadaniem kolejnego
dziecka, o przyjaciołach, którzy albo poważnie chorują, albo już ich nie
ma wśród nas. Mam 53 lata i zrozumiałem, że muszę zmienić swoje życie
przestałem pić, rzuciłem palenie, zacząłem się zdrowo odżywiać i dbać o
własną kondycję, przez co zrzuciłem 15 kilogramów. Chodzę też do
terapeuty, który pomaga mi w radzeniu sobie z własnymi problemami. Mimo
to, wszystko na około się po prostu posypało! Na szczęście moja kariera
muzyczna wydaje się być w świetnej formie i to mnie bardzo cieszy. Jeśli
chodzi o nałogi, to po prostu zdałem sobie sprawę z tego, że robiłem
sobie krzywdę, tylko z tego powodu, że miałem gówniany humor. To rzeczy,
których starszy koleś jak ja nie powinien już uprawiać. Zostawię to
mojemu synowi to jego kolej. Ja chcę być zdrowy i jeszcze trochę pożyć
mam małe dzieci do wychowania i dużo muzyki do napisania. Tak naprawdę
to każdy ma ciemniejsze momenty w życiu. Tak wielu z moich przyjaciół ma
je już za sobą Eddie Van Halen, Slash, Zakk Wylde. Mogę bez problemu
wymienić całą listę nazwisk wszyscy kiedyś byliśmy walnięci, a teraz
wszyscy znormalnieliśmy. Albo dojrzewasz i nauczysz się żyć porządnie,
albo umrzesz. Ja nie chciałem umierać. W ten sposób od półtora roku nie
piję i nie palę. Miałem tyle szczęścia, że rzuciłem to gówno w zasadzie z
dnia na dzień.
Czy któryś z utworów na płycie możesz nazwać swoim ulubionym?
Pod wieloma względami Don’t Say It’s Over mógłbym określić mianem
ulubionego utworu. Dumny jestem z całego albumu cieszę się, że wszystkie
piosenki mają taki podobny charakter i faktycznie pasują do siebie na
tyle, żeby stać obok siebie na krążku. Nie chciałem zrobić płyty, na
której znajdziesz kilkanaście różnych gatunków muzycznych. To mam już za
sobą.
Flash In The Pan ma natomiast bardzo zabawny tekst…
To mój komentarz na temat całej kultury paparazzi. Mieszkam w Hollywood
mój syn bawił się z Lindsay Lohan gdy miał 17 lat, a teraz gdy czytam o
tym dziadostwie w tabloidach, to z niedowierzaniem potrząsam głową.
Ludzie są sławni za nic! Nie mają za grosz talentu! Nie chcę mieć z tym
nic do czynienia. To jedno wielkie gówno.
Tumescent to instrumentalny utwór, który ma sporo wspólnego z Jake To The Bone z płyty Kingdom Of Desire Toto.
Jego roboczy tytuł to „Son Of Jake”, więc te pewne podobieństwa są jak
najbardziej celowe. Zresztą tamten riff też napisałem sam, więc to tak
jakbym okradał samego siebie (śmiech). Podobieństwo jest, ale w gruncie
rzeczy, to dwa zupełnie różne kawałki.
Czy chciałbyś kiedyś nagrać w pełni instrumentalną płytę solową?
Nigdy nie mówię nigdy jestem otwarty dla takiego pomysłu. Ale w
dzisiejszych czasach pojawiło się tak dużo gitarzystów, którzy są dużo
lepsi ode mnie w wyścigach na gryfie. Miałem natomiast wiele frajdy przy
współpracy z Lee Ritenourem przy jego albumie Six String Theory. To
było dla mnie wielkie wyróżnienie i wielka radość.
Co mógłbyś powiedzieć o zeszłorocznej trasie Toto? W tym roku również planujecie jakieś koncerty, prawda?
Było świetnie! I właśnie z tego powodu zaplanowaliśmy również koncerty w
tym roku oraz wydanie koncertowego DVD. W tej chwili miksujemy i
montujemy to wydawnictwo i mam nadzieję, że ukaże się na rynku
najprędzej jak to będzie możliwe. Wiesz.. to wszystko dla Mike’a (Mike
Porcaro wieloletni basista zespołu, choruje na stwardnienie zanikowe
boczne)..
Steve do zobaczenia 15 lutego w Warszawie i bardzo dziękuję za Twój czas!
Dzięki Stary i serdecznie pozdrawiam. Do zobaczenia!
Rozmawiał Kuba Dębski