SPIRITUAL BEGGARS – Per Wiberg (01.10.2010)

SPIRITUAL BEGGARS - Return To Zero

Szwedzka formacja Spiritual Beggars, w której skład wchodzą takie tuzy ciężkiego grania jak Michael Amott (Carcass, Arch Enemy) czy Sharlee D’Angelo (Mercyful Fate, King Diamond, Arch Enemy) przypomniała o sobie po pięciu latach milczenia bardzo dobrą płytą „Return To Zero”. Na tą (tę… jak mawiają bohaterowie filmów Koterskiego) okoliczność zeznawał klawiszowiec Per Wiberg, na co dzień muzyk Opeth.

„Return To Zero” – tytuł Waszej najnowszej płyty może sugerować, że wracacie do swoich początków, do korzeni. Zgodzisz się z takim punktem widzenia?


Myślę, że każdy z nas czuje, że to nowe otwarcie dla zespołu, bo szmat czasu upłynął już od wydania płyty “Demons…”. Nigdy nie ukrywaliśmy naszych muzycznych korzeni, one są takie same obecnie, jak były wcześniej.

Jak nowy wokalista zdołał w ekspresowym tempie przygotować swoje partie? Mógłby starać się o wpis do księgi Guinessa…

Mike zwykle ma już pomysły na linie wokalne kiedy tworzy muzykę i teksty, tak więc Apollo mógł łatwo nauczyć się partii, które zostały napisane przez Mike’a, a potem popracowali wspólnie nad nimi podczas sesji nagraniowej, trzeba wszak spróbować jak to zabrzmi, żeby wiedzieć czy wypada dobrze czy nie.

Gdzie znaleźliście Apolla? Był jedynym kandydatem na miejsce JB?

Ludwig (Witt, perkusista – przyp. red.) grał wcześniej z Apollem w lokalnych zespołach, poza tym mieszkają w tym samym mieście, zresztą Mike również, więc znaliśmy go. Właśnie Ludwig zasugerował nam, że powinniśmy go wypróbować i wszystko zadziałało jak trzeba.

Jesteś w kontakcie z JB? Słyszałeś ostatni album jego zespołu Grand Magnus?

Tak, dość często rozmawiam z JB, obaj mieszkamy w Sztokholmie. Znam ten album, uważam, że jest bardzo dobry, ten materiał wspaniale kontynuuje to, co robili na kilku ostatnich płytach.

Sesje ze Spiritual Beggars to dla Ciebie chwila wytchnienia po ciężkiej pracy z Opeth?

Ostatnio byliśmy bardzo zajęci z Opeth, więc w tym znaczeniu mógłbym powiedzieć, że nagrywanie i próby ze Spiritual Beggars to jak zaczerpnięcie świeżego powietrza. Styl, który uprawiamy z Beggars jest bardziej oparty na spontaniczności i dla mnie praca z tym zespołem zawsze była łatwiejsza i bardziej relaksująca.

„Return To Zero” brzmi jak hołd złożony klasycznym hard rockowym i heavy metalowym formacjom takim jak Black Sabbath z Dio, Deep Purple czy UFO. Obraliście sobie za cel odświeżenie tamtej stylistyki i przeniesie jej w XXI wiek?

Cóż, sądzę, że wpływy w naszej twórczości zawsze były mniej lub bardziej takie same, mam tu na myśli heavy metal oraz klasyczny rock z lat 60 i 70, ale każdy z nas dorastał w latach 80, przy bardziej ekstremalnych odmianach metalu oraz punk rocku, co przydało naszej muzyce pewnego ostrza, którym wymienionym wyżej kapelom brakowało. Nie chcę przez to powiedzieć, że nasza muzyka jest lepsza czy gorsza, ale być może ten fakt sprawił, że nasze utwory są nowocześnie „zakręcone”.

Wśród moich ulubionych fragmentów z „Return To Zero” są „Chaos of Rebirth” i „Concrete Horizon”. Słuchając ich czuję się jakbym znalazł się w środku “Heaven and Hell” czy “Mob Rules”. Odsłonisz nieco kulisy ich powstania?

To rzeczywiście dwa dobre albumy. “Chaos Of Rebirth” właściwie został zarejestrowany już z myślą o poprzedniej płycie, ale nie byliśmy zadowoleni z tamtej wersji, więc nie trafiła na album. Kiedy zaczęliśmy myśleć o nagraniu nowego materiały, ten utwór był jednym z tych, z którymi chcieliśmy się zmierzyć ponownie. Tym razem wyszło tak jak należy. Natomiast “Concrete Horizon” został napisany dość niedawno, zadziałał od razu kiedy tylko zaczęliśmy go próbować.

Pamiętasz dzień w którym zmarł Ronnie James Dio? W jaki sposób dowiedziałeś się o tym smutnym fakcie?

Tak, pamiętam. Wiedziałem, że był bardzo poważnie chory. Mój przyjaciel przeczytał gdzieś wiadomość o Jego śmierci i zadzwonił do mnie…

“Spirit of The Wind” brzmi zupełnie inaczej niż pozostałe kawałki na płycie. Chcieliście mieć taki przerywnik pomiędzy potężnie brzmiącymi, metalowymi utworami?

Tak, myślę, że to dobry moment na złapanie oddechu pomiędzy tym ciężkim graniem. Dobrze również mieć taki wyróżniający się, spokojny kawałek, zamiast jakiejś typowej hardrockowej ballady.

Wszyscy członkowie Spiritual Beggars są bardzo zajętymi muzykami. Jest szansa na zorganizowanie regularnej trasy promującej “Return To Zero”?

Zaczynamy koncertem w Grecji, w październiku zagramy też na festiwalu w Japonii. Po tych dwóch występach nie mamy jeszcze zabukowanych żadnych tras, ale kolejne koncerty będą. Zamierzamy też pojawić się na paru letnich europejskich festiwalach w przyszłym roku.

Na zakończenie tradycyjnie kilka słów dla odwiedzających portal RockArea…

Nigdy nie graliśmy w Polsce ze Spiritual Beggars, ale naprawdę bardzo chcielibyśmy wpaść tutaj na parę koncertów. Miesiąc temu odwiedziłem Polskę z Opeth i zarówno publika, jak i występ były wspaniałe, więc promotorzy: słuchajcie! Pozdrowienia!

Pytał: Robert Dłucik

Dodaj komentarz