Nowy Rok rozpoczynamy od mocniejszego akcentu. O zlotach
motocyklowych, muzyce, historii zespołu i jego planach na przyszłość w
kontekście wydanej niedawno Ep-ki „Southern Soul” rozmawialiśmy z
Jarkiem Hermanowiczem z zespołu Rebelianci.
Na początku był Manson Band, w którym graliście wszyscy oprócz
wokalisty. Szast prast, pojawia się Michał i mamy Rebeliantów. Wszystko
poszło tak łatwo?
Witam.
Nigdy nie jest łatwo. Z nową nazwą staliśmy się jednym z tysięcy
zespołów, a konkurencja jest ogromna. Graliśmy w Manson Band parę
ładnych lat. Niektórzy z nas nawet 25!!! ( Bogdan Mróz harmonijka ). W
sumie to w tym składzie tworzył się nasz obecny styl i brzmienie. Przez
te lata zbudowały się również między nami wspaniałe relacje. Po nagłym
odejściu Jana Szumlicza trzeba było znaleźć odpowiedniego wokalistę i co
moim zdaniem jest zawsze najtrudniejsze utrzymać morale w zespole. Po
krótkich na szczęście poszukiwaniach okazało się, że najciemniej jest
pod latarnią;). Nasz menadżer, Michał Borowiec, notabene wykształcony
muzyk i wokalista, okazał się w twej roli najlepszy;). Poza tym nie ma
tego złego… Po pracy w ogarniętym muzyczna stagnacją zespole Manson
Band przyszedł czas próby i tworzenie nowych utworów. Jesteśmy świadomi
jak wiele pracy jest przed nami, ale okazało się, ze idzie nam
wspaniale. Wstąpił nowy duch, czujemy potencjał i bawimy się świetnie!!!
Silnik ruszył pełna mocą!!! Niektóre struktury wewnątrz się jeszcze
tworzą ale jest super!!! Oby tak dalej. Jedziemy!! Rock and roll!!!
Czyj to był pomysł aby zespół nazywał się właśnie Rebelianci i dlaczego tak?
Poszukiwaliśmy dobrze brzmiącej nazwy pasującej do naszego image i
rodzaju wykonywanej muzyki. Myślę, że się udało. Były różne propozycje i
nie obyło się bez zadym i straconych nerwów. Rwano włosy z głów i
obgryzano paznokcie. Niekoniecznie swoje ;). Skończyło się na
demokratycznym głosowaniu i zostało REBELIANCI. Nazwę zaproponował
Michał ale na początku w języku angielskim, The Rebels. Powiedziałem,
że może po polsku REBELIANCI, ale zdania nadal były podzielone. Były
inne propozycje, zaciśnięte pięści, zgrzytanie zębami i groźne
spojrzenia :P. Na szczęście nazwa REBELIANCI została i bardzo nam się
podoba!!!
Skąd zainteresowanie właśnie takim gatunkiem muzyki?
Mamy bardzo różne muzyczne zainteresowania. Southern rock to muzyka,
która łączy w sobie kilka stylów muzycznych takich jak blues, rock czy
country. Jest to proste i bezkompromisowe, radosne rockowe granie. Każdy
z nas czymś nasiąkł i jest to wypadkowa tych wszystkich naleciałości.
Zebrało się to akurat w ten gatunek i bardzo nam to pasuje. Oczywiście
staramy się temu dać coś od siebie, swoją iskrę;). Poza tym inspirują
nas zespoły southern rockowe takie jak Lynyrd Skynyrd, The Allman
Brothers czy Blackberry Smoke.
Muzyka którą tworzycie idealnie nadaje sie na zloty. Często jesteście zapraszani przez brać motocyklistów?
Myślę, że nasza muzyka nadaje się dla każdego ;). Faktycznie
motocykliści upodobali ją sobie bardzo i uweilbiamy grać na zlotach (
graliśmy ich wiele jeszcze w czasach Manson Band ). Coś w tym jednak
jest, że nasza muzyka kojarzy się tym wspaniałym ludziom z wolnością i
wiatrem we włosach. Dla mnie szczególnie utwór pt. „Droga 88” ma taki
klimat. Można poczuć że „ …Serce twe to Harley…”,i „ …znowu gnasz
prze siebie środkiem szosy…”;) . Nie mogę oczywiście pominąć faktu, że
lubimy grać na zlotach ponieważ kluby motocyklowe to wspaniała,
gościnna i zdyscyplinowana brać, na której można zawsze polegać.
Może teraz trochę o waszej Ep-ce „Southern Soul”. Domyślam się, że po
tylu latach wspólnego grania macie ogrom pomysłów i materiału. Dlaczego
właśnie te 5 kawałków trafiło na krążek?
Dokładnie tak jest. Mamy mnóstwo pomysłów i czujemy ogromny potencjał,
który do tej pory w nas drzemał ;). Mamy doskonały warsztat zdobyty
przez lata grania. Ukształtowało się nasze własne brzmienie. Mamy trochę
materiału i wybranie pięciu kawałków było trudne. Nagraliśmy pięć
utworów z naszego repertuaru, które jak nam się wydaje pokazują nasze
oblicze. Kawałki są troszkę różne, aby każdy mógł wybrać coś dla siebie.
Jest trochę typowo southern rockowego grania i troszkę rock’n rolla.
Poza tym udało nam się uzyskać ciepłe i soczyste brzmienie, o które nam
chodziło. Oczywiście kłaniamy się tutaj ekipie MAQ Records. Realizatorom
Maciejowi Stachowi, Jarkowi Toiflowi oraz sponsorom, bez których to
nagranie by nie powstało.
Nie korciło Was żeby nagrać od razu pełnowymiarowy album?
Oczywiście, że korciło. Marzymy o tym. Przyczyna jest bardzo trywialna.
Brakło funduszy, ale co się odwlecze to nie uciecze. Przygotujemy
materiał i jak tylko będzie możliwość dogramy resztę kawałków i jeżeli
tylko słuchacze będą tego chcieli nagramy potrzebny materiał i wydamy
płytę. Prognozy są dobre bo Epka zbiera pochlebne opinie co nas
niezmiernie cieszy.
„Southern Soul” jest w większości ostrym krążkiem. Znalazł się na nim
jednak jeden balladowy rodzynek. Wolicie grać spokojniejsze kawałki czy
raczej te z pazurem?
Myślę, że trzeba te kwestie wypośrodkować. Pewnie, że lubimy grać ostre
rock and rollowe kawałki, ale nie można odbiorcy karmić cały czas
„łomotem”. Musi przyjść czas na refleksje i cos spokojnego. Lubimy nasze
kawałki i każdy z nas ma swoje ulubione, nie ma znaczenia, ostre czy
spokojne. Najważniejsze, żeby dobrze wypaść na koncercie i tak ułożyć
repertuar, żeby nie zamęczyć odbiorcy. My możemy bawić się świetnie ale
to widzowie są najważniejsi!!!
Na zakończenie Ep-ki pojawia się jakiś dowcipny akcent. Co to takiego?
Aaaaa.. Ten tego… To jeden z nas tak śpiewa przy goleniu 😉 Nic więcej
nie powiem :). Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi ;). Generalnie mamy
doskonałe wzajemne relacje, a przebywanie ze sobą wiąże się z
nieustającym ubawem. Czasami wygląda to jak kabaret REBELIANCI ze
specyficznym klimatem.
Śpiewacie na „Southern Soul” wyłącznie po polsku. Nie uważacie że
ograniczacie w ten sposób swoje szanse na zaistnienie poza granicami?
Chyba za wcześnie, żeby rozpatrywać to w takich kategoriach. Będziemy
się nad tym zastanawiać kiedy zaistniejemy w naszym kraju. Paweł
Gabłoński pisze do naszej muzyki świetne polskie teksty. Wszystko nam
pasuje i z otrzymywanych sygnałów wygląda, że odbiorcy też są
zadowoleni. Ale jeżeli będzie taka potrzeba i szansa to kto wie 😉
Ep-ka dość wysoko podnosi Wam poprzeczkę, to świetny materiał. Dacie rade stworzyć coś co ją jeszcze przeskoczy? 🙂
Dziękujemy!!! Takie słowa to miód na nasze serce, ale nie uśpią naszej
czujności ;). Jesteśmy ambitni i daleko nam do ludzi, którzy spoczywają
na laurach. Zawsze stać nas na więcej i zaraz po nagraniu Epki
zabraliśmy się za pracę nad nowymi utworami. Zrobiliśmy dwa bardzo dobre
kawałki i poziom jest coraz wyższy. Nie wiem co musiałoby się stać
abyśmy zaczęli myśleć, że nie stać nas na więcej i to chyba nas
najbardziej nakręca. Ja jestem człowiekiem, którego zawsze coś uwiera i
szukam dziury w całym, czym chyba czasem doprowadzam kolegów do szału
;).Inspirują nas też mistrzowie gatunku i wiemy jak wiele nam jeszcze
brakuje. Myślę, że najlepsze utwory są dopiero przed nami!!!
Teksty waszych utworów są bardzo „ludzkie”. Gdzie czerpiecie swoje inspiracje do nich?
Teksty pisze nasz przyjaciel Paweł Gabłoński więc poprosiłem go, aby sam wypowiedział się na ten temat. Cytuję co napisał:
…. Nawet nie myślałem nad tym nigdy… ale pewnie tak to jest, że
teksty są o życiu. O życiu jako drodze, o marzeniach, wolności, miłości i
przyjaźni, bo marzenia to też część życia. Wszyscy jesteśmy ludźmi
pracy i dla tych właśnie zabieganych i zapracowanych to robimy. Myślę,
że jeśli się w tym wszystkim chociaż trochę odnajdą, zidentyfikują to
będzie znaczyło, że warto to robić.
W jaki sposób powstają nowe utwory? Dzieło wspólne czy też są wśród Was wybrańcy?
Tworzenie nowych kawałków nie odbiega pewnie od tego jak to wygląda w
innych zespołach. Utwory zawsze aranżujemy wspólnie pracując na
przyniesionym uprzednio przez któregoś z nas, gitarzystów projekcie,
tzw. rybie, mniej lub bardziej zaaranżowanej. Potem Grzesiu Woźniak (
bębny) i Bogdan Chojnowski ( bas) układają sekcję. Michał układa wokal i
okraszamy to wszystko drugą gitarą, solówkami, harmonijką i pomysłami
aranżacyjnymi. Niby nic, a ile z tego frajdy i dobrej zabawy!!
…Życie dla braw – paranoja…Jeżeli nie dla braw to dla czego gracie? Co sprawia wam największą radość?
Oczywiście, że gramy dla braw!!! Zawładnęła nami ta paranoja!!!
Uwielbiamy to i zaprzeczanie byłoby kompletną hipokryzją. Największą
radość sprawiają nam właśnie brawa publiczności, której podoba się nasze
granie. Wielu artystów uwielbia poklask i karmi się nim. W naszym
przypadku nie jest inaczej ale chcielibyśmy, aby te brawa były
zasłużone, aby otrzymywać je za tworzenie jak najlepszej muzyki, która
sprawia ludziom jak najwięcej radości i przynosi tylko dobre odczucia.
Niestety każdy kij ma dwa końce i o tym chyba traktuje ten tekst i można
go potraktować jako przestrogę. Wiemy wszyscy jak wiele istot
ogarniętych tą paranoją, a zupełnie nieutalentowanych, zrobi wszystko
dla poklasku. Myślę, że te słowa są trochę skierowane do nich ponieważ
uwaga!!! ” … pięć minut trwa ten bal…” . A pomijając tą całą ideologię,
chcielibyśmy zbić fortunę i być obrzydliwie bogaci!!!
Jakie macie najbliższe plany?
W tej chwili pracujemy nad nowy materiałem. Szykujemy się do sezonu
letniego, szlifując formę. Mamy zaproszenie od agencji GramX Promotion
Gregory Fryc, żeby zagrać wiosną 2014 kilka koncertów w USA dla Polonii
amerykańskiej. Niestety potrzeba na to sporych funduszy i szukamy
sponsorów. Mamy nadzieję zagrać jak najwięcej koncertów i trafić do jak
największej liczby odbiorców.
Dziękuje za rozmowę i do zobaczenia i usłyszenia gdzieś w trasie.
Również dziękuję i pozdrawiam serdecznie:
Pytania: Irek Dudziński