RAGE / LINGUA MORTIS ORCHESTRA – Victor Smolski (05.08.2013)

lingua-mortis-orchestra-2013

Zespół RAGE przez lata nagrywał regularne płyty heavy metalowe na zmianę z albumami z orkiestrą symfoniczną. W tym roku nastąpiła zmiana. Płyty symfoniczne będą wydawane pod szyldem LINGUA MORTIS ORCHESTRA. Pierwszym wynikiem takiego podejścia jest konceptualny album „LMO”. O nowej płycie, jak i o powodach decyzji zmiany szyldu miałem okazję porozmawiać z Victorem Smolskim – gitarzystą formacji.


Dlaczego zdecydowaliście się podzielić drogi RAGE jako zespołu heavy metalowego i Lingua Mortis Orchestra jako grupy zorientowanej na symfoniczne dźwięki?

To był właściwie pomysł naszych fanów, by podzielić działalność na symfoniczną jako Lingua Mortis Orkiestra i Rage jako heavy metalowe trio. Dlatego, że utwory tych dwóch projektów są bardzo różne. Niektórzy lubią bardziej proste, cięższe utwory inni wolą bardziej progresywne, orkiestralne rzeczy.
Dla nas to sposób by ludzie mogli zrozumieć to co prezentujemy na żywo i czego mogą oczekiwać po nagraniach studyjnych. Dla mnie z kolei upraszcza to pracę w studio kiedy cały materiał na płytę jest miksowany w jednym stylu. Zespół może brzmieć bardziej agresywnie, orkiestra musi być bardziej dynamiczna, ciepła, dość trudne jest znaleźć kompromis.
Znacznie prostsze będzie również podejście koncertowe. Jeśli będziemy mieli grać rzeczy symfoniczne, weźmiemy na trasę orkiestrę.
Zdecydowaliśmy się to zrobić już kilka lat temu, ale na etapie wydania „Speak of the dead” wytwórnia się na to nie zgodziła. Ale chyba w okolicach roku 2010, graliśmy trasę jako headliner + Lingua Mortis Orchestra – i wówczas zapadła decyzja.

Przyjęliście do składu dwie wokalistki, są nimi Dana Harnge i Jeannette Marchewka, czy są one stałymi członkami zespołu, czy jedynie obsadą na tym konkretnym albumie?

Nie chciałem mieć żadnych gości w studio, a po nagraniach chciałem udać się na trasę. Zagramy kilka koncertów w Szwajcarii, Niemczech, Austrii… nie chcieliśmy mieć sześciu składów. Sprawdziliśmy wiele wokalistów, zaangażowaliśmy Henninga Basse, którego znałem wcześniej i pracowałem z nim w studio, zatrudniliśmy dwie dziewczyny. Normalnie Jeanette gra na skrzypcach i była w orkiestrze na 70 000 tons of metal. I było zabawnie, bo zaczęliśmy gadać, a ja akurat miałem urodziny – i kiedy zaśpiewała mi „Happy Birthday” zdziwiłem się, że potrafi śpiewać… i dowiedziałem się wówczas, że jest zawodową wokalistką. Dana również jest zawodową śpiewaczką, śpiewa w dużej Orkiestrze radiowo-telewizyjnej w Niemczech, ale bardzo lubi grać na gitarze i kiedyś brała u mnie lekcje gry na gitarze.
Przesłuchiwaliśmy wiele wokalistek, a zdecydowaliśmy się na te dwie dziewczyny, bo doszliśmy do wniosku, że brzmią świetnie.

Przy okazji Marchewka to w polskim języku karotka. Może Jeanette ma jakieś polskie korzenie?

Eeee, może, może 😉 nie wiem, możliwe, z tego co wiem urodziła się w Kohln, ale może jej rodzice lub dziadkowie, kto wie, tak to brzmi. Zresztą Smolski, także brzmi po polsku (śmiech).

Dlaczego zdecydowaliście się na nagranie koncept albumu? Kto wpadł na sam temat polowań na czarownice?

Kiedy zaczęliśmy myśleć o nowej płycie, zdecydowaliśmy, że chcemy aby było to koncept, nie osobne normalne 10 kompozycji. A chcieliśmy zrobić coś w duchu metal opery.
Pomysł pojawił się już gdzieś w okolicach roku 2000 roku i mojej solowej płyty – „Heretic”. Wraz z kolegami czytaliśmy wiele materiałów z Niemiec, Stanów i Rosji o tematyce polowań na czarownice.
Po tej płycie Peavy wgłębił się w ten temat, czytał wiele książek historycznych. Rzecz, o której traktuje nowy album dzieje się niedaleko miejsca zamieszkania Peavy’ego, więc zgłębił temat. A całość bardzo przypadła nam do gustu.

Na płycie pojawiają się dwie orkiestry symfoniczne, jakie to będzie miało przełożenie na wasze koncerty. Już w te wakacje gacie kilka festiwali jako Lingua Mortis Orkiestra, wydaje się to być sporym wyzwaniem logistycznym.

Tak to dość szalone przedsięwzięcie.
Dlaczego szukałem drugiej orkiestry? Dlatego że moja Orkiestra z Mińska z która bardzo dobrze mi się współpracuje, gra i nagrywa, nie była mobilna ze względu na problem wiz, który dotyczy Białorusi, szkoda bo ta właśnie orkiestra pojawiła się na naszym koncertowym DVD z Wacken z 2007 roku, ale wystąpił problem z podróżami.
Szukałem zatem podobnej orkiestry złożonej z młodych ludzi, korzy rozumieją metal, lubią taki rodzaj muzyki. Nie lubię tych starych kolesi siedzących w klasyce, ciężko się z nimi pracuje. Orkiestra którą znalazłem w Barcelonie była dokładnie tym czego szukaliśmy na trasę.
A powód dlaczego użyłem obydwu podczas sesji? Chciałem mieć więcej możliwości w studio. Mam sporo doświadczenia w nagrywaniu orkiestry, nie tylko dla Rage, ale dla Lacrimosa dla Leaves’ Eyes, Atrocity.
Chciałem uzyskać efekt jednej orkiestry w sporym pomieszczeniu, jak hala z klasyczną akustyką. Z drugiej strony chciałem nagrywać w małym suchym studio, i te nagrania rejestrowaliśmy podzielone na sekcje. Osobno pierwsza, druga sekcja smyków, osobno wiolonczele i wyszło bardzo czysto… i wraz z gitarami i bębnami wszystko bardzo się zacieśniło.
Mogłem więc uzyskać różny stopień dynamiki i wyszło to bardzo klawo – myślę, że w przyszłości będę robił to tak samo.

Co z setlistą podczas koncertów, które będziecie grać jako Rage i Lingua Mortis Orchestra. Czy mamy spodziewać się jedynie symfonicznych rzeczy, czy planujecie zawrzeć w tym secie również wasz ciężki repertuar?

Nie, kiedy będziemy grać show jako Lingua Mortis Orkiestra będziemy raczej prezentować wszystko to co zrobiliśmy z orkiestrą, a nie normalne utwory Rage. A rzeczy metalowe będziemy grywać na koncertach jako Rage.

Jestem wielkim fanem pierwszej płyty „Lingua Mortis”, uwielbiam także album „Black in Mind”, muszę więc o to spytać, czy macie w planach nagrać jeszcze kiedyś taki album gdzie zaaranżujecie heavy metalowe utwory Rage na symfoniczną modłę?

Do nowej płyty dołączone są dwa bonusy i takie plany mamy na przyszłość jako utwory bonusowe dołączać starsze kawałki Rage przerobione na orkiestrę. Mam na myśli przerobić tak kilka utworów z „Missing Link” z „Trapped”, czy innych z historii Rage, dołożyć orkiestracje, i nagrać nowe wersje.

Nowa płyta LMO jest tak sugestywna, tak plastyczna (jeśli wiesz co mam na myśli), że kolejne pytanie właściwie wydaje się oczywiste. Czy zamierzacie ten materiał zarejestrować jako koncertowe DVD, albo może wystawić jako sztukę na scenie w Teatrze?

Nagrywany na Wacken czy na Masters of Rock, ale nie wiadomo co z tego wyjdzie, bo wiesz jak to jest na festiwalach, bez prób dźwięku, nie ma czasu na przygotowania, wszystko może sie zdarzyć. Na pewno mamy w planie zrobić DVD. Ale prowadzę też z rozmowy z Teatrem w Niemczech, bo interesujące byłoby wystawić coś w rodzaju metalopery na scenie. Może to się uda i wówczas fajnie byłoby wydać to w formie DVD.

Wspomniałeś że jako Rage z LMO grałeś na 70000 tons of metal w lutym, czy wówczas już graliście nowy materiał?
No i jakie są twoje wrażenia odnoście tego wydarzenia. Domyślam się że dla każdego fana metalu to spełnienie marzeń.


To był fantastyczny festiwal. Dla nas to był już drugi raz. Ta atmosfera… nie masz żadnych ograniczeń między zespołami a fanami. Razem jecie śniadania, gadacie o muzyce i o wszystkim. Lubię to bardzo, uzyskujesz nieprawdopodobny odzew fanów. Dla nas tym razem nie było to najłatwiejsze, bo zgranie w tych warunkach z orkiestrą było sporym wyzwaniem logistycznym, ale show okazał się sukcesem, graliśmy dla wypełnionej Sali, była świetna atmosfera.
A graliśmy set typu best of, od starszych kawałków z „Lingua mortis” przez klasyczne kawałki Rage, po nowe utwory.

To wszystkie moje pytania, bardzo dziękuję za poświęcony czas i mam nadzieją, że będzie okazja spotkać się na trasie.

Mamy nadzieję zawitać do Polski, jeśli będzie taka możliwość… już dość długo u was nie graliśmy.

Pytał: Piotr Spyra

Dodaj komentarz