QUIDAM – Maciek Meller (23.11.2007)

Maciej Meller - Quidam

Quidam to jedna z tych formacji, które nagrywają płyty już od lat i wciąż czekają na spektakularny sukces. Wydaje się, że być może dni chwały nadchodzą, gdyż „Alone Together”, najnowszy album tej formacji jest wyjątkowej urody i docierają do mnie sygnały, że sprzedaż kształtuje się na niezłym poziomie. Na kilka pytań odpowiedział Maciej Meller jeden z założycieli tego nietuzinkowego zespołu.



PM: Na początku gratulacje, i to z dwóch powodów. „Alone Together” to moim zdaniem album wybitny, no i z książeczki do tej płyty wynika, że komuś ma się powiększyć rodzina 🙂

MM: Dziękuję bardzo – także z dwóch wymienionych przez Ciebie powodów 🙂

PM: Czy „baśniowość” „Alone Together” była zaplanowana….może album ten jest Waszą odpowiedzią na nieco bardziej eksperymentalny i nowoczesny „surREvival”?

MM: Prawdę mówiąc osobiście nie potrafię dostrzec w tej płycie „baśniowości”, o której wspominasz…Mogę natomiast spróbować odnieść się do kwestii „zaplanowania”. W Quidam nigdy nie planujemy przed przystąpieniem do pracy, jaka będzie nasza nowa muzyka. Zaczynamy grać, improwizować i tak krok po kroku dochodzimy do wersji, które umieszczamy potem na płycie. W przypadku „Alone Together” chcieliśmy jednak więcej uwagi poświęcić warstwie melodycznej i produkcyjnej utworów. Melodie i aranżacje dopracowaliśmy na próbach, a na miksy tym razem wynajęliśmy profesjonalne studio, dawną „Giełdę” w Poznaniu (obecnie studio Radia Merkury). „Alone Together” jest raczej kolejnym krokiem, niż odpowiedzią na „surREvival”. Trzeba było nagrać tamtą płytę, żeby nowy album miał taką a nie inna postać – brzmi to może banalnie, ale tak właśnie uważam 🙂


PM: Wydanie albumu to dopiero początek pewnego procesu, jak wyglądają Wasze plany koncertowe w związku z promocją płyty?

MM: Jeśli chodzi o najbliższe plany to 8.12.2007 o 19.00 zagramy w Teatrze Miejskim w Inowrocławiu, a dzień później, 9.12.2007 o 19.30 w poznańskim klubie „Johnny Rocker” przy ul. Wielkiej 9. Serdecznie zapraszam wszystkich chętnych, tym bardziej, że jak zwykle mamy przygotowanych kilka fajnych cytatów :-). 15 lutego koncertem w Lubinie zaczniemy małą trasę na południu Polski (m.in. Wrocław, Kraków, Piekary Śląskie, Lublin, Kamienna Góra i inne). Po powrocie będzie sporo koncertów tzw. „weekendowych”, w pozostałych częściach kraju. Zagramy wszędzie tam, gdzie uda się taki koncert rozsądnie zorganizować. Wszystkie szczegóły znajdą się odpowiednio wcześniej na naszej stronie www.quidam.pl


PM: Jak wygląda kwestia dystrybucji i promocji „Alone Together” poza granicami Polski?

MM: Dystrybucją poza Polską zajmuje się Rock-Serwis i korzystając ze swoich kontaktów świetnie sprzedaje tą płytę na całym świecie, m.in. w całej Europie, USA, Ameryce Południowej i Japonii. Choć mamy też „lokalnych” dystrybutorów np. Just for Kicks w Niemczech, czy Musea we Francji.

PM: Planujecie może nakręcić do któregoś z utworów wideoklip?

MM: W tej chwili nie ma takich planów, ale nie wykluczamy tego w przyszłości – podobnie jak z teledyskiem do „Not so close”, który też nie był planowany.

PM: Okładka nowego albumu, skądinąd świetna, budzi pewne skojarzenia z „Moonshine” Collage. Słyszałem to już od kilku osób, czy i do Was dotarły podobne sygnały?

MM: Prawdę mówiąc, kiedy zobaczyłem pierwszy projekt sam miałem podobne skojarzenie, być może dlatego, że w centrum obu kompozycji znajduje się…krzesło:-) Jako ciekawostkę dodam, że pierwszą propozycją okładki do „Alone Together” był obraz…Zdzisława Beksińskiego…Jednak kiedy wysłaliśmy wszystkie materiały (muzykę, teksty, pomysły) do Michała Florczaka, okazało się, że doskonale wczuł się w klimat tej płyty, w jej przekaz liryczny. Pierwszy projekt, który przesłał można zobaczyć na okładce płyty – zrobił to fantastycznie, moim zdaniem. Potem przygotował resztę książeczki, projekt koszulki, a teraz pracuje nad nową stroną zespołu. Nie możemy doczekać się efektów…

PM: Jak żyje się ze świadomością, że jest się już niemal weteranem sceny?;-)) Co by nie mówić Quidam tworzył swego rodzaju podwaliny pod polską scenę prog-rockową lat 90-ych. Jak z perspektywy lat oceniasz polską scenę progresywną? Ostatnie lata wydają się wskazywać, że coś się chyba w tym temacie ruszyło.

MM: Prawdę mówiąc całkiem normalnie :-). A tak bardziej poważnie – nie mam poczucia, że Quidam odegrał jakąś szczególną rolę na scenie prog-rockowej. Kiedy zaczynaliśmy świetne płyty wydał też Lizard, Abraxas czy Albion, a „chwilę” wcześniej Collage: od „Baśni” przez fantastyczne „Moonshine” po „Safe”. Ale przed nami byli już dawno inni…Absolutną klasyką są dla mnie płyty np. Klanu („Mrowisko”), Czesława Niemena („Marionetki” czy „Aerolit”), pierwsze dwie Budki Suflera, czy moje ulubione SBB, do którego należały niemal całe lata 70-te zwieńczone znakomitym „Memento z banalnym tryptykiem” z 1980roku. Dziś swoje największe sukcesy absolutnie zasłużenie odnosi Riverside, który ponownie jakby „ożywił” całą scenę prog-rocka. Ale ukazują się także ciekawe płyty innych wykonawców. Cieszą mnie sukcesy poszczególnych zespołów, bo są w pewnym sensie także sukcesem całego środowiska art.-rockowego. Nie zapominam też o ważnej sprawie – tak, jak zespoły nagrywają swoje kolejne płyty, tak nieodłącznym „składnikiem” ewentualnych sukcesów są słuchacze…Każdy tzw. boom art.-rocka zawdzięcza im równie wiele co muzykom tworzącym albumy. Niektórzy fani przez lata oczekują „powrotu” TEJ muzyki…Sam spotykam na naszych koncertach ludzi, którzy chodzili na koncerty np. SBB :-). To miłe, że słuchają też Quidam i innych „młodych zespołów”…

PM: Gdybyście mieli zagrać na festiwalu swoich marzeń to jakie zespoły zagrałyby z wami i dlaczego właśnie one?

MM: Konkretnych nazw nie podam, ale marzy mi się coś na kształt objazdowego festiwalu art. –rockowego w Polsce i na zachodzie, tylko z polskimi zespołami. A innym „zespołem”, z którym chciałbym zagrać choćby na jednym koncercie jest…mała orkiestra 🙂 Mam nadzieję, że kiedyś to zrealizujemy.

PM: Zapewne sporo młodych zespołów zwraca się do was o poradę, powiedz które z młodych polskich zespołów zrobiły na Tobie, w ostatnim czasie, najlepsze wrażenie?.

MM: Division by zero, Point of view, Three wishes – kolejność dowolna. Nie wiem, czy to są “młode” zespoły (i jak to rozumiesz), ale są świetne. Szczególnie pierwszy z wymienionych zrobił na mnie super wrażenie i pewnie wielu zespołów jeszcze nie słyszałem…

PM: Na koniec, poproszę Cię o tradycyjne kilka słów do czytelników Rock Area.

MM: Pozdrawiam serdecznie wszystkich fanów muzyki, dziękuję za wszystkie pozytywne sygnały, które do nas wysyłacie. Zapraszam na nasze koncerty w najbliższych miesiącach i na stronę www.quidam.pl !


Piotr Michalski

Dodaj komentarz