PENDRAGON – Nick Barrett (01.10.2008)

PENDRAGON - Pure

W obliczu zbliżającej się premiery nowego albumu Pendragon i trasy koncertowej, oczywistym było, że musimy pociągnąć za język Nicka Barretta. Mam nadzieję, że z przyjemnością przeczytacie ten wywiad tuż przed wybraniem się na koncert.


Jaki będzie album „Pure”. Czy możemy spodziewać się rewolucji, czy stylistycznej kontynuacji poprzednich wydawnictw?

Er, nie…. to jest rewolucja! Ten album jest bardzo innym krokiem dla Pendragon, obejmuje wiele więcej rockowych aspektów i inny aspekt zespołu, Jestem trochę zmęczony starociami, tak wiele zespołów starych prog rockowych wyjadaczy po prostu obrabiają piosenki Genesis czy Marillion, wczesne utwory Marillion i uważam, że powinny nieco się przebudzić! Muzyka się zmienia i ważne jest by mieć świeże i ekscytujące brzmienie i naprawdę uważam, że osiągnęliśmy to na PURE.

Wasz nowy album opowiada o problemach związanych z dorastaniem. Możesz wyjaśnić jak wpadłeś na taki pomysł i czy temat będzie przedstawiony metaforycznie czy na przykładzie z życia wziętym?

Wszystko co robię opiera się na prawdziwym przykładzie, dość zabawne, że wiele gniewu, czy uczuć, które uzewnętrzniłem na tym albumie to uczucia, które miałem od 15-16 roku życia, pretensje wobec prób osiągnięcia czegoś w swoim życiu, stania się kimś, próby ucieczki od uczuć, uwolnienia się ze szkoły i od autorytetu, nie cierpiałem autorytetów, nie cierpiałem szkoły i chciałem stać się kimś. Albumy reprezentują także marzenia, które żywią ludzie, wiesz, wyjdź na zewnątrz i zrób coś ze swoim życiem, bądź kim chcesz być.

Zrezygnowaliście z wielowątkowych okładek, obecnie są one bardziej symboliczne, co jest tego powodem?

Cóż, myślę, że kiedy dojrzewasz, przejawiasz tendencję odchodzenia od rzeczy jednoznacznie baśniowych, myślę, że musisz stanowić dla siebie wyzwanie artystycznie i muzycznie. Jak Piccasso – oczywiście potrafił rysować bardzo dobrze, zaczął robić rzeczy, które odbiegały mocno od wzorców, ponieważ to było wyzwaniem. Jak Monet – również zaczął robić rzeczy, które były dla niego wyzwaniem, inspirowały ludzi do myślenia, dużo bardziej wpływasz na odbiorców jeśli intrygujesz ich, niż jeśli robisz coś oczywistego. Kiedy patrzysz na obraz Rembrandta, może być pięknym obrazem, może być dokładnym obrazem czyjejś twarzy ale tak naprawdę nie inspiruje się do przemyśleń ani nie spowoduje, że samodzielnie zinterpretujesz to co artysta przekazuje, czy próbuje zrobić. Więc uważam, że w ten bardziej dojrzały sposób stawiasz przed ludźmi wyzwanie i inspirujesz ich. Podoba mi się również pomysł centralnego symbolu, który jest bardzo silnym przekazem.

Wasz nowy kawałek Eraserhead, który można znaleźć na waszym myspace zawiera linie klawiszowe Clive’a, które stylistycznie przywodzą mi na myśl The Hound of the Baskervilles. Kiedy słuchacie waszej własnej muzyki, czy porównujecie motywy czy frazy starszych utworów do tych, które tworzycie obecnie?

Nigdy!

Czy widzisz podobieństwo?

Nie!

Nawet nie znam The Hound of the Baskervilles. Słyszałem tylko jeden utwór – Shadows of Fate, i nie kojarzy mi się z niczym. Zupełnie nie widzę związku.
To że widzisz podobieństwa to fakt, że timing w tych utworach to 7/8, co często stosuję i rodzaj riffu klawiszowego który jest ukłonem w stronę prog rocka, ale to wszystko.

Czego możemy się spodziewać po waszym koncercie w Katowicach? Będzie częścią trasy świętującej 30 lecie grupy, ale też będziecie promować nowy album. Jakie macie plany na ten wieczór?
Występ będzie później realizowany na DVD, jak zamierzacie uczynić go innym od poprzednich?


Cóż, zagramy kompletnie inny set, nie chcemy powtarzać utworów, które znalazły się na poprzednich DVD, być może znajdzie się jeden osobliwy, ale generalnie chcemy aby to było coś innego niż poprzednie DVD. Myślę, że trochę więcej wysiłku wkładamy w obrazy, które prezentujemy, Zazwyczaj nie wychodzą bardzo dobrze na DVD, więc tym razem pracujemy nad tym aby wyszły naprawdę dobrze na tym DVD a także na przyszłych.

Wasz koncert w Katowicach będą supportowały Credo i Final Conflict, czy znasz te zespoły, czy lubisz ich muzykę?

Taa, znam te zespoły bardzo dobrze. Znam Credo, znam bardzo dobrze Marka Coltona, byliśmy kiedyś na curry i kilku piwach, znam też Final Conflict, poznałem ich na Litwie w tym roku i są świetnymi kolesiami. Nie znam zbyt dobrze ich muzyki, uważam ten rodzaj muzyki za przestarzały, jak wczesny Marillion, co jest w porządku, ale uważam, że aby te zespoły się rozwijały potrzebują iskry czegoś innego, ale być może są zadowoleni z tego co robią, bo robią swoje bardzo dobrze.

Czy Pendragon woli grać koncerty w klubach czy w większych miejscach jak Teatr Śląski?

To zależy, ponieważ przywykłem już do Teatru Wyspiańskiego, granie dla siedzącej widowni jest innym podejściem, możesz mówić do publiczności i tłumaczyć o czym są utwory w bardziej cywilizowany sposób niż przypuszczalnie na koncercie, gdzie jest czasami bardzo, bardzo hałaśliwie , obie sytuacje mają swoje zalety.

Czy DVD NEO jest projektem jednorazowym, czy są jakieś szanse na kolejne wydawnictwa?

Nie ma szans! Ha ha! Nie, myślę, że jeśli chodzi o NEO, to by było na tyle, poskładanie tego wszystkiego było dość trudne, nie wydaje mi się abyśmy robili to kolejny raz!

Bardzo podobał mi się twój koncert akustyczny z Clivem, który został wydany jako A Rush of Adrenaline, czy macie zamiar grać podobne koncerty?

Prawdopodobnie będziemy, kilka miesięcy temu graliśmy w ten sposób na Litwie. Jestem pewien, że coś takiego zrobimy, jednak teraz naszym priorytetem jest trasa Pendragon.

Nick, wziąłeś udział w trasie A Script for a Jester’s Tour która niestety nie dotarła do Polski. Jak się czułeś grając stare utwory Marillion?

Naprawdę podobało mi się to, świetne w tym wszystkim było to, że jedyne co musiałeś zrobić, to stać z tyłu, wybrać gitarę, podłączyć ją i bawić się tym co się robi. Świetne było to, że było o wiele mniejsze napięcie i wiele mniej odpowiedzialności, robiąc coś takiego, ponieważ ktoś inny był frontmanem, i wszystko co ja musiałem robić, to grać na gitarze. To świetna zabawa bo oznacza koncertowanie przez kilka tygodni i mam nadzieję, że kolejnym razem będziemy mogli włączyć w trasę Polskę. Myślę, że to wynikło z powodów logistycznych, nie dlatego że nie chcieliśmy. Myślę, że nie mogliśmy zmieścić się w czasie. Może następnym razem?

Jesteś obecny na prog rockowej scenie od wielu lat. Czy nie rozważałeś wydania albumu solowego pod własnym nazwiskiem?

Czasami o tym myślałem, ale wydawało się to nie mieć sensu. Naprawdę rzeczy z Pendragon zajmują mi tyle czasu, wiele czasu zajmują mi rzeczy organizacyjne, wiele pracy biurowej, a także związanej z promocją. Jeśli miałbym więcej czasu na muzykę, i nie musiał wykonywać prac biurowych, czy administracyjnych, cóż może wtedy mógłbym nagrać album solowy, ale chciałbym współpracować z tak wieloma różnymi osobami, które mogłyby wnieść tak wiele różnych rzeczy do albumu. Ale tak naprawdę, Pendragon jest dla mnie wszystkim co mnie interesuje.

Jaki okres działalności Pendragon uważasz za najlepszy?

Połowa lat 90-tych była dla nas najlepsza, ponieważ wówczas bardzo rozwijaliśmy się, to był bardzo szczęśliwy czas, twórczo, muzycznie i osobiście. To był bardzo dobry okres!

Często odwiedzacie Polskę, macie tu fanów i przyjaciół. Czy znacie polską scenę progresywną, czy słuchasz polskich zespołów?

W zasadzie owszem, bardzo lubię Riverside, to jest to o czym mówię, to zespół, który zrobił coś progresywnego, nie utknęli jako kolejny klon Genesis, jak wiele innych zespołów, tak – bardzo ich lubię. Słyszałem kilka innych polskich zespołów, kilka naprawdę dobrych, Quidam zrobił trochę dobrych rzeczy, ale nie tak naprawdę nie znam innych tak dobrze.

Toff records wydaje Pendragon, Clive i Arena wydaje Verglas, nawet Marillion wydaje swoją muzykę przez własną wytwórnię, czy uważasz, że czasach tek trudnych dla muzyki, jest konieczne posiadać własne wydawnictwo aby dbać właściwie o swoje interesy?

Tak, czasy się zmieniają, myślę, że nie moglibyśmy zrobić tego co osiągnęliśmy gdybyśmy podpisali kontrakt w wytwórnią płytową. Ponieważ wytwórnia płytowa to maszyna do robienia pieniędzy, mówiąc ogólnie, nie interesuje jej twój dobry byt, tylko robienie kasy. Marillion mieli tak wielkie ciśnienie z EMI by wydawać niektóre rzeczy i by nagrywać je i wydawać w określony sposób, a my nigdy nie doświadczyliśmy nic z tych rzeczy, robiliśmy to co chcieliśmy w dokładnie taki sposób jaki mieliśmy ochotę. Oczywiście nie sprzedawaliśmy tylu płyt co Marillion, ale mieliśmy inne korzyści, budowało to naszą integralność, coś bardzo solidnego i uważam, że jeśli nie masz tuzinów hitowych singli, najlepszym sposobem jest robić wszystko samemu. Jest to jednak okropnie dużo pracy i bardzo bardzo wysoka góra do zdobycia!

Czy widzisz efekty akcji Prog Against Pirates ?

Tak! Wywołało to wiele uwag, głównie od ludzi, którzy negatywnie patrzą na sprawę nielegalnego pobierania plików, prawdopodobnie dlatego że to robią. Faktem jest, jak z każdą zmianą na świecie, nieważne czy pozbyciem się niewolnictwa, czy jeśli ktoś stale parkuje na twoim podjeździe, rzeczy muszą być dyskutowane. Bez komentarzy i dyskusji nie ruszysz do przodu, ponieważ nie posiadasz równoważnego zestawu opinii i Prog Against Pirates dokonał tego, mój boże, dokonał tego! Niektóre fora były martwe zanim ludzie zaczęli dyskutować o Prog Against Pirates i całej sprawie nielegalnego pobierania plików i bywało, że było to 30-40 stron gorących debat! Teraz co tworzy opinie, tworzy emocje i wszystko inne co z tym związane, i miejmy nadzieję pod koniec dnia pojawia się nieco zrozumienia, problem z tego typu rzeczami, jest taki jak z całym gatunkiem ludzkim, mamy problemy z odczuwaniem empatii, mamy przekonanie, że mamy rację i koniec. Generalnie nie okazujemy wiele sympatii czy empatii kiedy ludzie przegrywają. Faktem jest, że muzycy przegrywają ponieważ zmniejszają się ich przychody, nie wszystkich muzyków, tylko muzyków jak my pośrodku. Nie jesteśmy Madonną, ale też nie jesteśmy amatorami, więc tych pośrodku najbardziej to dotyka. Dla każdego zespołu wygląda to inaczej. Są gdzieś tam ludzie, których to nie dotyczy, ale jest pewne jak cholera, że dotyczy to nas. Środkowa warstwa jest grupą najbardziej kreatywnych zespołów, które muzycznie próbują robić coś interesującego. Większość zespołów, które skomentowały Prog Against Pirates, komentowały trudności jakie mają i wdzięczność że mogą o tym gdzieś dyskutować i nie są w tym osamotnieni, to pocieszające. Są również ludzie cyniczni, którzy twierdzą, że to nic nie dało, swobodnie mogą się wczołgać z powrotem pod swój kamień, spod którego wyszli, ja koncentruję się na próbach zdziałania czegoś.

Dziękuję za poświęcony czas i do zobaczenia na trasie w Polsce. Proszę o kilka słów dla czytelników Rock Area.

Dzien dobry jak sie mamy, Hello! Wielkie „Hello” dla wszystkich w Polsce, naprawdę nie możemy się doczekać by zobaczyć was w trasie w październiku i mamy nadzieję, że spodoba wam się nasz nowy album. Wiele miłości od Nicka Barretta.

Piotr Spyra

Dodaj komentarz