Na maj, zespół Pendragon zaplanował trasę koncertową, w ramach której pojawi się na trzech koncertach w naszym kraju. Fakt że mówi się już o nowym albumie studyjnym grupy, jeszcze bardziej podsycił naszą ciekawość. Nic dziwnego, że te tematy zdominowały rozmowę z Nickiem Barrettem, której zapis znajdziecie poniżej.
Przygotowałem kilka pytań odnośnie waszej przyszłej trasy i nowego albumu. Ustawiliście osiem koncertów na majową trasę. Czy na liście znalazły się lokalizacje w których nigdy wcześniej nie graliście?
Tak, jest takich kilka, np. Nancy we Francji, nigdy tam wcześniej nie graliśmy. W Polsce wydaje mi się, że nie graliśmy w jednym z klubów, mam na myśli Rude Boy, właściwie to nie wiem czemu tak się stało, że tam nie graliśmy…
Trasa nazwana jest Classic Pendragon Tour, co zatem z setem? Czy macie zamiar grać jedynie klasyczne kawałki Pendragon podczas tych koncertów? Czy może pojawi się jakiś nowy materiał?
Kiedy układałem setlisty zerknąłem i zastanawiałem się, które z utworów były przez nas grane konsekwentnie przez lata. Zebrałem je do kupy i te właśnie utwory zagramy – stąd nazwa. Nie będzie żadnego nowego materiału, ale pojawi się kilka niespodzianek. To właściwie nie jest trasa promująca album, to koncerty gdzie chcemy pograć sobie dla przyjemności.
Chciałem zapytać o wasze koncerty ogólnie. Jak dobieracie setlistę na koncerty klubowe, a jak na festiwale. Czy w tym drugim przypadku dobieracie, prostsze albo po prostu głośniejsze utwory?
Podczas festiwali nie możemy grać długich setów. W związku z tym, że jest tam więcej zespołów i nie ma czasu by grać utwory bardziej złożone. Niby kiedyś na Sweden Rock graliśmy „Not of this World”, który jest dość długim kawałkiem czy też na Loreley cały „Comatoes”. To jest tak że dobieramy kawałki, które uważamy, że będą odpowiednie na dany dzień. Niby to jest najczęściej spektrum tego wszystkiego co robimy, pojawiają się więc i typowe rockowe kawałki jak i bardzie rozbudowane. Np. „Voyager”, który jest dość długi ale fajnie sprawdzał się na festiwalach.
Gary Chandler z Jadis, będzie waszym supportem. Czy to wasz wybór?
Tak, powód dla którego go zabieramy, jest taki, że nie jest uciążliwy. Wiele grup z którymi podróżujesz pretenduje do miana supergwiazdy, rozstawiają swój sprzęt wszędzie wokoło i twoje brzmienie nigdy nie jest takie same. To jest bardzo irytujące. Chcieliśmy zatem zabrać kogoś komu możemy ufać. Jak mówiłeś, już z nim graliśmy – i wiemy, ze potrafi się zachować (śmiech).
Czy wiesz, czy tym razem ponownie zagra akustycznie?
Nie mam pojęcia… może nawet zagrać na harmonijce (śmiech).
Na waszej stronie pojawił się filmik w którym prezentujesz sprzęt użyty do nagrywania nowego albumu… wygląda to dość „vintage”, czy mamy zatem spodziewać się klasycznie/analogowo brzmiącej płyty?
Nie chcę nikogo zmylić, bo niby używam sprzętu „vintage”. Nie mam zamiaru robić kroku wstecz, jeśli chodzi o samo brzmienie albumu. To będzie w dalszym ciągu dość nowoczesna muzyka. Radiohead używali melotronu, który jest bardzo starym sprzętem a muzyka wciąż pozostawała bardzo, bardzo nowoczesna. Używam analogowych pedałów, przez co gitary będą miały nieco przestrzeni, ale muzyka będzie miała raczej nowoczesny wydźwięk.
Czy możesz ujawnić jakieś szczegóły dotyczące nowej płyty?
Nie chciałbym mówić za wiele, dlatego że właściwie sam nie stworzyłem wszystkich pomysłów. Nie mogę jeszcze przedstawić tytułów kompozycji, albo jakie właściwie są te utwory. Na chwilę mogę powiedzieć, że materiał jest zorientowany na gitarę, na piosenkę. Jest bardzo melodyjnie, a całość jest skonstruowana bardziej z punktu widzenia rozpisania na gitarę niż protools…
Co z terminarzem, kiedy możemy spodziewać się nowej płyty?
Nie wiem, nie jestem pewien, jakoś w przyszłym roku. Praca nad albumem jest czasem jak układanka, masz tysiące małych fragmencików i czasem całość nie układa się dość szybko, innym razem odwrotnie. Album będzie gotowy, kiedy będzie gotowy, mam nadzieję, że w przyszłym roku.
Wasz koncert w wersji video i audio „Out of order comes chaos” został niedawno wydany, jesteś zadowolony z reakcji fanów?
Tak, bardzo. Szczególnie fajnie oglądało się wersję bluray. Generalnie recenzje były dość pozytywne, więc owszem jestem bardzo zadowolony.
Czy nie mieliście pomysłu, by używając wycinków z tego koncertu stworzyć wideoklip oparty na prawdziwym scenariuszu?
Nie, choć w sumie to dobry pomysł. Niby do promocji był wybrany utwór. Ale nie myśleliśmy o wydaniu singla. Normalnie gdy wypuszcza się singla to za nim idzie wideoklip.
Jakie są wasze plany oprócz najbliższej trasy i tworzenia nowej płyty?
To właściwie wszystko, tym mamy zamiar się zająć, nie myślę zbyt wiele o odległej przyszłości.
To by były wszystkie moje pytania na dziś, mam nadzieję, ze będziemy mieli okazję pogadać, gdy nowy album będzie gotowy. Dzięki za poświęcony czas.
Dziękuję
Pytał: Piotr Spyra