Giancarlo Erra to założyciel, gitarzysta, wokalista i autor liryków
Nosound, czołowego przedstawiciela rocka progresywnego z Italii. Jego
grupa ma na koncie trzy albumy długogrające: Sol29, Lightdark i A Sense
Of Loss oraz kilka innych wydawnictw, które szybko zaskarbiły sympatię
fanów muzyki progresywnej. Z rzeczonym muzykiem planowałem porozmawiać
już jesienią ubiegłego roku, w czasie premiery A Sense Of Loss, ale
różne okoliczności mi w tym przeszkodziły. Niemal po roku wraz z
premierą wznowienia pierwszego albumu Nosound pt. Sol29, miałem ponowną
okazję porozmawiać z Giancarlo Errą. Tym razem skutecznie. Oto rezultat
naszej polsko-włosko-angielskiej konwersacji. Szczerze zachęcam do
zapoznania się z jego zawartością.
Jesienią ubiegłego roku premierę miał trzeci studyjny album Nosound
zatytułowany A Sense Of Loss. Czy pamiętasz co czułeś w dniu premiery?
Byłeś zdenerwowany czy raczej pewny siebie?
Myślę, że przy każdej naszej premierze nie przemawia przeze mnie ani
zdenerwowanie, ani pewność siebie. Prawdopodobnie dlatego, bo po
miesiącach pisania, nagrywania, prac nad produkcją i generalnie
dopracowywania wszystkich aspektów albumu czuję się nim w całości
wypełniony. Przemawia przeze mnie wtedy raczej smutek ponieważ w jakiś
sposób czuję, że coś co było tylko moje urosło i mnie opuszcza, np. tak
jak w przypadku syna ruszającego własną drogą i właśnie to mnie
wprowadza w taki nastrój. Kiedy nadchodzi czas premiery zawsze czuję coś
w stylu „…ok, co teraz?”. To nie jest właściwie negatywne uczucie tylko
pewna osobliwość, którą czuję zawsze przy naszej nowej premierze. Ok,
jeśli mam być szczery to pierwszą rzeczą jaką zawsze robię w dniu
premiery jest kilkukrotne sprawdzenie krążka, czy wszystko się zgadza,
czy jest takie jakie chcieliśmy aby było… potrafię być maniakiem w tym
aspekcie.
A Sense Of Loss to coś nowego w karierze zespołu czy może kontynuacja waszych pomysłów z Lightdark i Sol29?
Myślę, że jest to połączenie starego z nowym, bo takie było zamierzenie.
W naszej muzyce od Sol29 do Lightdark i teraz przy A Sense Of Loss
zawsze był jakiś postęp (muzycznie i lirycznie), ale kontynuowaliśmy
również pomysły z pierwotnie wytyczonej ścieżki. Znam dużo zespołów,
które chlubią się zmianą wszystkiego przy każdym nowym nagraniu, ale to
jest coś co mnie odtrąca, nawet jeśli chodzi o pojedyncze utwory na
płycie. Lubię zmiany, ale tylko w uzasadnionych przypadkach, nie lubię
gwałtownych zmian dyktowanych „po prostu”. Chyba można powiedzieć, że w
tej materii preferuję trochę nudnawe działania, włączając w to dużo
konsekwencji. Oczywiście ważne są osobiste odczucia, ale myślę, że A
Sense Of Loss był właściwą kombinacją pomiędzy poprzednimi albumami i
nieokreślonym „nowym” w muzyce, którego wcześniej nie odkryliśmy.
Zadedykowałeś A Sense Of Loss „ludziom i życiu, wszystkiemu dobremu
co było i wszystkiemu dobremu co będzie”. Ta głęboka wiadomość ubrana
jest w piękną muzyczną formę. Czy wierzysz w dobrą ludzką naturę? Skąd
na świecie bierze się tak dużo negatywnych emocji?
Osobiście zawsze wierzyłem w dobrą stronę ludzkiej natury, wierzę, ze
każdy w głębi ma ukryte dobro. Oczywiście nie czuję się najlepiej kiedy
widzę, że ktoś jest w stosunku do mnie źle nastawiony bez specjalnych
powodów, ale powtórzę, że powinniśmy wierzyć w dobrą ludzką naturę.
Zaczynając od siebie, bo to pomoże innym. Nowoczesne społeczeństwa
raczej ukierunkowane są w walce o pieniądze i o władzę. Wiesz, świat
jest pełen młodych ludzi, którzy wierzą, że jedyne ważne rzeczy w życiu
to dobry samochód i mnóstwo pieniędzy dzięki, którym pokazują innym swój
status społeczny… to są prawdopodobnie największe problemy tego świata…
to prawdziwe zło! :-). Oczywiście potrzebujemy pieniędzy do godnego
życia, ale to wszystko. Kiedy zaczynasz myśleć, że pieniądze należy
zdobywać wszelkimi środkami to zaczynasz biec jak inni i myśleć tak jak
oni.
Czy kiedykolwiek spodziewałeś się, że Nosound urośnie do miana zespołu rozpoznawanego w różnych zakątkach świata?
Jeśli mam być szczery to nie wydaje mi się, że nasz zespół jest w tej
chwili rozpoznawany na całym świecie, ale mogę się mylić :-). W tej
chwili odczuwam dużą satysfakcję, bo początków wcale nie mieliśmy
łatwych. Właściwe kiedy samodzielnie zajmowałem się nagraniem i
produkcją Sol29 nigdy nie myślałem, że osiągnę sukces… wciąż jestem
zaskoczony, że jako zespół możemy nagrywać w barwach KScope. Dzięki
temu możemy nagrywać albumy bez żadnych artystycznych kompromisów, a
także mamy możliwość kontrolowania każdego aspektu naszego albumu,
łącznie z samą produkcją. To jest rzeczywistość, bo już trochę
nagraliśmy, ale pomijając te wszystkie sprawy związane ze studiem wciąż
myślę, że najważniejszą częścią tworzenia muzyki jest dla mnie…
tworzenie jej najpierw dla samego siebie. Lubię patrzeć jak utwory
Nosound rosną z małych form i przedostają się do coraz większej grupy
ludzi. Problemem jest wciąż kwestia radio i innych środków masowego
przekazu, w których dominuje muzyka popularna gdzie mnożą się pojęcia
takie jak „głęboki” czy „piękny”, a są to pojęcia zarezerwowane tylko
dla pewnej grupy twórców, jak to bywa w różnych gatunkach sztuki. W
efekcie głębokie i piękne staje się wszystko. Byłoby dobrze aby pojawiło
się więcej rozróżnienia pomiędzy muzyką rozrywkową i muzyką jako formą
sztuki… i w tych rzadkich przypadkach kiedy te dwa rodzaje się
spotykają. Wracając do kwestii popularności Nosound to mam nadzieję, że w
przyszłości będziemy więcej grali na żywo, bo uwielbiamy to robić.
Zresztą jeden z naszych najlepszych koncertów odbył się ubiegłego roku w
Polsce. A my wciąż poszukujmy nowych szans do grania na żywo… na
szczęście nowy album Nosound chcemy wydać już w 2011 roku, co na pewno
będzie dobrym pretekstem do trasy koncertowej.
Koncert Nosound z 2009 roku, o którym wspomniałeś zagraliście w Inowrocławiu. Co możesz powiedzieć o polskiej widowni?
To był jeden z naszych najlepszych występów, w dużym stopniu dzięki
niezwyklej widowni. Przebywanie pośród takiej widowni było naprawdę
niewiarygodnym i szokującym przeżyciem. Chciałbym to jak najszybciej
potworzyć. Polska jest krajem, w którym czujemy się świetnie. Myślę, że
Polaków i Włochów łączy wiele wspólnych uczuć! W sumie to był jeden z
tych niezapomnianych koncertów więc mam nadzieję, ze jeszcze do was
powrócimy!
A czy ty sam bez zespołu powrócisz kiedyś do Polski?
Trochę zwiedziłem Polskę kiedy u was graliśmy i bardzo spodobała mi się Warszawa. Mam nadzieję, że szybko tam wrócę.
Jakie plany dzisiaj ma Giancarlo Erra? Jakie są plany Nosound?
Właśnie nakładem KScope mamy premierę wznowienia naszego debiutanckiego
krążka Sol29, w którym pojawiło się również DVD z nowym teledyskiem
(plus materiały znane z dvd-r The World Is Outside). Dzięki technice
oferowanej przez KScope to bogate wydanie zawiera wspaniale
zremasterowane utwory z tego krążka, ale znalazło się też miejsce dla
oryginalnej ścieżki z 2005 roku (dodatkowo na płycie znajdują się trzy
nowe utwory). To są dla mnie bardzo dobre wiadomości ponieważ Sol29 było
poza produkcją już długi czas. Poza tym myślę o nowym albumie, który
planujemy wydać w 2011 roku. Nagraliśmy już część materiałów… nie mogę
za dużo o tym jeszcze mówić. A Sense Of Loss był czymś bardzo osobistym
lirycznie i muzycznie… myślę, że ten kierunek będzie kontynuowany w
nowym wydaniu… ale jeszcze przyjdzie moment aby o tym porozmawiać.
Dziękuję za poświęcony czas i życzę sukcesywnego spełniania marzeń.
Dzięki za rozmowę i liczę na jakieś ponownie spotkanie już w Polsce!
Rozmawiał: Robert Bronson
Zdjęcie: www.nosound.net