NOCTURNAL RITES – Nils Eriksson (06.11.2017)

bandbanner_nocturnalrites

Co się działo z zespołem przez ostatnią dekadę? Dlaczego musieliśmy czekać na nowy album 10 lat?

Tak naprawdę nic i wszystko. Od czasu gdy nagraliśmy ostatni album urodziła mi się para dzieci, miałem przeprowadzki i wiele więcej. Jeśli o mnie chodzi przez ten czas działo się… życie. Frederik także ma dzieciaka, Owe kontynuował budowanie firmy zajmującej się produkcją video, a Johnny latał sobie tu i tam i trochę śpiewał z lokalnym zespołem. Jeśli spojrzymy wstecz, te 10 lat przeleciało. Co nawet dziwniejsze Frederik i ja robimy razem muzykę od 1991 roku, więc niebawem osiągniemy 30 lat grania w tym samym zespole, co przyprawia o zawrót głowy, przecież niedawno osiągnąłem 40-tkę. Nocturnal Rites jest sporym kęsem naszego życia i to dość szalone z pewnej perspektywy. Osobiście z kolei jesteśmy bardziej przyziemni teraz niż 10 lat temu. Wcześniej nastawialiśmy się śmiertelnie poważnie na podbicie świata, teraz po prostu bawimy się dobrze będąc w jednym zespole, pisząc materiał, grając razem. Myślę, że obecnie mamy zdrowsze relacje by odnieść sukces. Doceniamy fakt że dalej jesteśmy w stanie to robić i że mamy fanów na całym świecie. To przecież coś co nie jest gwarantowane. A wracając do pytania czemu zajęło nam to tyle czasu, no cóż nie mieliśmy wielkich planów co do tego kiedy powinniśmy nagrać płytę, kiedy wyruszyć w trasę i podbijać świat. Po prostu daliśmy się temu prowadzić, a czas zleciał. Przez pewien czas nie mieliśmy tez prowadzącego gitarzysty, co powstrzymywało nas przed nagrywaniem materiału. Ale dobrą rzeczą jest to, że ja i Frederik nie przestawaliśmy pisać przez te lata. Ten album zawiera utwory napisane gdzieś od lat 2007/2008 wręcz do czasu kiedy miksowaliśmy album.

Nils Norberg opuścił zespół, zastąpił go Per Nilsson. Myślę, ze miało to wpływ na brzmienie zgodzisz się? A może to kwestia naturalnej ewolucji grupy? Czy Per brał udział w komponowaniu nowego materiału?

Własnie Frederik i ja napisaliśmy większość materiału zanim Per dołączył do zespołu, więc nie uczestniczył we właściwym procesie tworzenia. Aczkolwiek jego gitary mają spory wpływ na całokształt, więc zgodzę się że dodał swojego szlifu do brzmienia zespołu. Jeśli chodzi o ewolucję stylistyczną, ta z kolei jest naturalna. Szczerze mówiąc nigdy nie decydowaliśmy się by iść w tym czy innym kierunku, pozwalaliśmy się prowadzić temu co napiszemy. Myślę, że słychać w tym ślady dawnego Nocturnal Rites i każdy fan może je odnaleźć. Myślę, że mamy dość unikalne brzmienie. No i dochodzą jeszcze wokalne atrybuty Johnnego, który ma charakterystyczny głos nie zupełnie wpisujący się w typowe ramy metalowego wokalisty.

Domyślam się że Fenix jest alegorią odrodzenia zespołu z popiołów. Ale co z okładką i ukrytym za nią znaczeniem? Jest krajobraz zruinowanego miasta i tytułowa postać spalony anioł – mniemam że Feniks. Ale co z gwoździami wbijającymi się w niego, i dlaczego ma zasłonięte oczy. Jaki był zamysł, kto wpadł na ten pomysł?

Właściwie daliśmy artyście zestaw pomysłów, nad którymi miał popracować. Zgadzaliśmy się że powinna być centralna postać która będzie widoczna nawet przy wyświetlaniu miniaturki, więc doszliśmy do postaci, która ma w sobie sporo do interpretacji. Głównie chcieliśmy mieć okładkę, która pozostanie wierna wobec gatunku, ale też która będzie miała bardziej organiczny klimat. Wygląda jak namalowana ręcznie, co uwielbiam. Chcieliśmy też by sygnalizowała ideę podniesienia się z ziemi. Powinno być to mroczne, ale wciąż przynosić nadzieję, jak same teksty. Myślę, że ponad wszystkimi pomysłami pojawia się jednak myśl, że żeby coś odbudować, czasem musisz coś wymazać i zacząć od początku, coś co zrobiliśmy my po 10 letniej przerwie. Szczerze uważam, ze to najlepsza grafika jaka trafiła na nasze płyty, uchwyciła klimat albumu perfekcyjnie i bardzo dobrze pasuje do tytułu. A jeśli chodzi o tytuł, to podobna historia. Chcieliśmy coś co będzie symbolizowało że wróciliśmy, ale także coś o głębszym znaczeniu. Jeśli spojrzysz na tytuł ostatnie 2 litery układają się w rzymską cyfrę IX. To nasz 9-ty album więc pasuje to idealnie.

Nagraliście trzy teledyski promując album. To unikalne i dość drogie. Czy uważasz że to najlepsza forma promocji obecnie?

Świetną sprawą jest pozwolić ludziom posłuchać muzyki, a jeszcze lepszą pokazać kim jest zespół i jego członkowie. Zrobiliśmy tak naprawdę już kolejny klip a pracujemy też nad piątym. Możliwe że podczas cyklu promocyjnego zdecydujemy się jeszcze na dwa teledyski. Uwielbiamy teledyski i możliwości które ze sobą niosą, więc jest świetnie!

nocturnal rites phoenix

Opublikowaliście też lyric-video, co myślisz o tej formie promocji?

Wydaje się to powszechnym sposobem obecnie. Osobiście także je uwielbiam, prezentują w centralnym miejscu tekst utworu, co często potrafi zostać zagubionym w tym rodzaju muzyki, przynajmniej jeśli chodzi o klasyczne klipy. Palnujemy także kolejne lyric-videa, zanim skończymy z tą płytą (śmiech).

A co jeśli chodzi o koncerty, są jakieś plany? Czy jest szansa zobaczyć was na europejskiej trasie?

Mamy sporo festiwali zabookowanych na lato, co będzie świetne. Przed tym jednak parę koncertów planowanych jest na wiosnę, a układamy też terminy na kolejną jesień, co zaprowadzi nas na różne części globu. To bardzo ekscytujące, zwłaszcza że tak długo nie koncertowaliśmy. Nie możemy się doczekać powrotu na scenę, to tam jest nasze miejsce!

Po tych wszystkich latach domyślam się ze wielu fanów jest głodnych waszej muzyki. Macie plany by zarejestrować album koncertowy?

Nie mamy takich planów obecnie, koncentrujemy się na “Phoenix”, koncertowaniu i promowaniu w najlepszy możliwy sposób. Jeśli będzie okazja nagrać jakieś występy, pewnie tak zrobimy. Ale na tym etapie to nie jest nasz priorytet.

Niemal każdy wasz poprzedni album wydaliście w Century Media, teraz jesteście w AFM, dlaczego zmieniliście formułę?

Przez to że tak długo nas nie było nie mieliśmy żadnych zobowiązań wobec żadnej wytwórni. Myślę, że było dla nas ważne by zacząć tym razem od czystej strony. Century Media byli dla nas zawsze wspaniali, ale najważniejsze dla nas była teraz konieczność przewrócenia strony na następną. Chcieliśmy współpracować z wytwórnią, która lubi naszą muzykę, to było jedyne wymaganie kiedy szukaliśmy dla zespołu nowego domu. Posłaliśmy kilka surowych miksów do kilku wytwórni i mimo że dostaliśmy kilka odpowiedzi, AFM podkreślili że zawsze byli naszymi fanami i bardzo lubią naszą całą dyskografię. Odpowiedź prasy i fanów była przytłaczająca jak do tej pory, więc zobaczymy jak daleko możemy to zaprowadzić wraz z AFM.

Wróćmy na chwilę do lat 1999/2000. NOCTURNAL RITES zmienił podejście do muzyki którą graliście. Dlaczego? Jaki był powód?

Johnny dołączył do zespołu, myślę, że to na tyle proste. Znów podkreślę, że nie deliberowaliśmy nad tym jak zmienić kierunek, czy pokłonić się w stronę pewnej stylistyki, każda zmiana była organiczna, że tak powiem. Kiedy masz w zespole nowy głos otwiera to wiele drzwi, a Johnny ma sporo zadzioru i ciężaru w swoim głosie, w porównaniu z poprzednim wokalistą który miał bardziej czysty głos. To bardzo otwarło nam uszy i oczy jako kompozytorom. Nagle główny melodyjny składnik był nowy i czymś co mogliśmy skierować w inne rejony.

Jestem fanem albumów „Tales of Mystery and Imagination” i „The Sacred Talisman” czy gracie jakieś utwory z tych albumów na żywo?

Tak, myślę, że gramy “The Iron Force” na każdym koncercie od czasu wydania “The Sacred Talisman” czyli 1999 roku (śmiech). Stał się dla nas klasycznym numerem. Przez lata też graliśmy różne kawałki z „Tales of Mystery and Imagination” jak “Ring of Steel” i “Test of Time”, ale coraz ciężej jest wpleść kawałki ze wszystkich albumów kiedy mamy wybierać z dziewięciu płyt.

Dzięki za poświęcony czas i mam nadzieję, że zobaczymy was wkrótce grających w Polsce. Powodzenia w promocji i miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli czekać na kolejną płytę tak długo.

Dziękuję!


Pytał Piotr Spyra

Dodaj komentarz