NOCTI (14.03.2019)

nocti_mix_twarze

„Mamy bardzo zróżnicowane kawałki, nie łatwo było wybrać ten pierwszy. „Na Szklanych Orbitach” jest dłuższym utworem i jako całość daje nam ogólny obraz naszego przepisu na muzykę, którą gramy, dlatego zdecydowaliśmy się go wypuścić” – n o c t i jest po premierze najnowszego singla, który zapowiada album grupy. O samym utworze, teledysku który do niego powstał oraz planach zespołu rozmawiamy z wokalistą Sebastianem Tarczylukiem, klawiszowcem Piotrem Wypychem oraz z gitarzystą basowym i założycielem zespołu Zbigniewem Prylewskim.


Promujecie obecnie swój najnowszy klip, który powstał do singla „Na Szklanych Orbitach”. Z jakim odbiorem tego utworu się spotykacie?

Zbigniew Prylewski: chwalą albo nie mówią nic, tylko lajkują. Wielu spodziewało się po nas większego wrzasku a tu mówią, że jest melodyjnie, przebojowo wręcz nawet radiowo, gdyby nie te 5 minut, jak na pierwszy singel (śmiech). Co do opinii na temat teledysku, to na pewno wszyscy podkreślają profesjonalizm, wykorzystanie ciekawych środków wyrazu i techniki. Według mnie inaczej być nie mogło, ponieważ postawiliśmy na zawodowców. Cieszymy się z udanego debiutu, ale myślami jesteśmy już przy następnym singlu, który za niebawem.


Przy produkcji teledysku współpracowaliście z bardzo doświadczonymi w tej materii ludźmi, możecie przybliżyć ich sylwetki?

Zbigniew Prylewski: pracowaliśmy z doświadczonymi debiutantami (śmiech). Nasi koledzy mają spore doświadczenie, ale na zupełnie innych obszarach produkcji filmowej, niż kręcenie teledysków. Jest to ich debiutanckie dzieło. Scenariuszem i reżyserią klipu zajął się Mateusz Józefowicz, natomiast operatorem kamer i montażystą był Kajetan Pochylski. Obydwaj Panowie związani są od lat z zapleczem produkcyjnym Festiwalu Camerimage. Stworzony przez nich obraz spełnił nie tylko nasze oczekiwania i klip jest chętnie odtwarzany na naszym profilu FB, jak również kanale Youtube.


Jaki był Wasz udział w powstaniu tego teledysku, abstrahując rzecz jasna od stworzenia muzyki i bycia filmowanym 🙂

Sebastian Tarczyluk: Przede wszystkim, wizją całego klipu zajął się Mateusz Józefowicz po zapoznaniu się z tekstem utworu. Dostaliśmy gotowy scenariusz i tylko omawialiśmy szczegóły na spotkaniach. Mój udział praktycznie polegał na przygotowaniu się do roli, która ma metaforycznie opowiedzieć historię człowieka zmagającego się ze standardami życia naszej nie koniecznie zawsze fajnej rzeczywistości. Wyszło prawdziwie i bez zbędnego upiększania, modnego photoshopa czy przekłamywania. Właśnie taki był zamiar ze względu na tematykę utworu. To były bardzo pracowite długie i cholernie zimne dwa dni pracy.


Piotr Wypych: Produkcja teledysku to złożone przedsięwzięcie. Wiadomo, ekipa realizatorów zazwyczaj odpowiedzialna jest za zdjęcia i montaż. Nasza dodatkowo podjęła się napisania scenariusza i reżyserii. Mówiąc krótko, to oni wymyślili tę historię. Opowieść tą jednak trzeba osadzić w odpowiednich miejscach. To dzięki życzliwym nam ludziom udało się pokazać miejsca takie jak legendarny klub Od Nowa. Mówiąc krótko organizacja całego przedsięwzięcia to telefony i jeszcze raz telefony. Organizacja, zgody od zarządców obiektów, logistyka. Jeżeli ktoś chciałby ten temat przestudiować, proponuję realizacje własnego dzieła.


W doniesieniach medialnych komentujecie, że wybraliście ten utwór z pierwszej sesji studyjnej, jako wizytówkę, tak żeby pokazać słuchaczowi, co robicie, jacy jesteście i jaką stylistykę muzyczną będziecie uprawiać. Rozwińcie tę myśl.

Sebastian Tarczyluk: Mamy bardzo zróżnicowane kawałki, nie łatwo było wybrać ten pierwszy. „Na Szklanych Orbitach” jest dłuższym utworem i jako całość daje nam ogólny obraz naszego przepisu na muzykę, którą gramy, dlatego zdecydowaliśmy się go wypuścić. Nie chcemy żeby postrzegano ten numer jako mix wszystkiego co mamy do powiedzenia bo zdecydowanie tak nie jest! Na pewno jeszcze zaskoczymy kolejnymi. Muzyka to emocje od tych pozytywnych po pejoratywne, cały wachlarz ludzkich emocji i to jest dla nas bardzo ważne tacy jesteśmy – my wszyscy, czasami chcemy wykrzyczeć coś z czym się nie zgadzamy lub podzielić się jakąś refleksją. To dewiza ludzi, którzy błądzą i pytają szukając duchowego ukojenia. My odnajdujemy to wszystko tworząc muzykę.

Piotr Wypych: „Na Szklanych Orbitach” jest utworem z pierwszej sesji nagraniowej i byłbym ostrożny w formułowaniu, że jest to nasza wizytówka. Oznaczałoby to, że kolejne utwory będę podobne. Obecnie mamy w repertuarze 10 swoich kawałków i moim zdaniem każdy jest inny. Niebawem pokażemy publiczności drugi singiel i odbiorcy stwierdzą: „Panowie! Przecież „Na Szklanych Orbitach” to zupełnie inne granie. O co tutaj chodzi? Określcie się!”. Chciałbym, żeby następny numer był dla słuchacza zaskoczeniem a „Na Szklanych Orbitach” bardziej jest próbką i wstępem do tego, czego doświadczać będą odbiorcy naszej muzyki.


Nowy klip zapowiada LP n o c t i. Możecie zdradzić już orientacyjny termin jej premiery?

Sebastian Tarczyluk: Nie mamy jeszcze żadnego deadline’u. Tworzenie materiału na płytę to bardzo skomplikowany proces wymagający czasu. Zamykamy się w sali prób i wciąż tworzymy, odrzucamy to, co uważamy za zbędne i dojrzewamy muzycznie. Jak już będzie całość na pewno damy znać.

Zbigniew Prylewski: pomimo zakończonej sesji w studio, zdecydowaliśmy się na tzw. krok w tył i przearanżowanie materiału od nowa na sali prób. Pierwsze efekty zaprezentujemy już niebawem, ponieważ pod koniec marca wchodzimy ponownie do studia i chcemy wypuścić w maju kolejny singel. Zaskoczymy wszystkich na pewno a szczególnie tych, którzy nas zaszufladkowali lub po prostu zasłuchali się w „Na Szklanych Orbitach”. Cała płyta? Na pewno będzie, ale już nie w tym roku, tylko początek 2020.


Czy wszystkie utwory na nowym albumie będą w języku polskim?

Sebastian Tarczyluk: Stawiamy głównie na język ojczysty, alternatywą jest angielski, ale kto wie, co nam jeszcze przyjdzie do głowy, może nagramy coś w suahili … tylko ciężko będzie znaleźć dobrego tłumacza ( śmiech).

Zbigniew Prylewski: kto słyszał Sebastiana po angielsku namawia nas na ten język, bo wiadomo, że lepiej to brzmi bez tych „szy”, „czy”, „żet”, ale podstawowym będzie zawsze język polski i tego się na razie trzymamy.


W klipie pojawia się wiolonczelistka. Czy w pozostałych utworach na płycie znajdziemy inne, mniej rockowo konwencjonalne instrumenty?

Zbigniew Prylewski: muzyczny fragment z wiolonczelą wielu osobom wpadł w przysłowiowe „ucho” a zaproszenie wiolonczelistki do teledysku to wartość dodana klipu na pewno (śmiech). Dziękujemy w tym miejscu koleżance Joannie Olczyk za udział w nagraniu. Bardzo zdolna i wykształcona muzycznie osoba, współpracuje m.in., z Polską Orkiestrą Muzyki Filmowej pod batutą Adama Sztaby i Tomka Szymusia. Na pewno wielka przyszłość muzyczna przed nią.

Piotr Wypych: Lubimy eksperymenty. W ostatnim czasie fascynuje mnie marimba. Może przez oczywiste podobieństwo do instrumentów klawiszowych. Nie wiem jeszcze w jakiej postaci i czy w ogóle wykorzystam to brzmienie, ale nie ukrywam, że podejmujemy próby aranżacji.

Czy płytą chcecie zainteresować jakąś wytwórnię, czy wydacie ją sami?

Zbigniew Prylewski: obie opcje są brane pod uwagę i jest to na tę chwilę sprawa drugorzędna a wszystko rozegra się w stosownym czasie. Niczego nie zakładamy w tej kwestii i jesteśmy bardzo elastyczni. Najważniejsze, by była to dobra płyta i na tym się teraz głównie koncentrujemy.
Piotr Wypych: Jest jeszcze za wcześnie by snuć takie plany. Oczywistą jest rzeczą, że wsparcie wytwórni pomaga muzykom skupić się na muzyce i komponowaniu. Tu będzie się liczył bilans ewentualnych korzyści.


Na swoim profilu na Facebooku informujecie o kolejnych potwierdzonych datach koncertów. Jak wyglądają Wasze dalsze plany w tym kontekście?

Piotr Wypych: Jesteśmy młodym zespołem. Publiczność zna dobrze jeden nasz utwór. Bardzo cieszy nas tak miłe przyjęcie. Daje to nam nadzieję na przyszłość i motywuje do działania. Mamy jednak świadomość, że jeszcze trochę czasu musi upłynąć, zanim na dobre zadomowimy się na scenach. W tej chwili potrzebna jest nam praktyka koncertowa. Im więcej, tym lepiej. Zapraszamy do współpracy każdego organizatora, który chciałby zobaczyć na swojej scenie n o c t i. My ze swojej strony do zaoferowania mamy 100% rocka i siebie.

Tomasz Dąbrowski

Dodaj komentarz