NeWBReeD – to kolejny zespół, który na szersze wody wypływa dzięki Insanity Records. Udało mi się namówić do rozmowy Tomka – wokalistę i gitarzystę grupy. O historii i planach na przyszłość beskidzkich progmetalowców możecie przeczytać poniżej.
Witaj Tomku, to nasz pierwszy wywiad na łamach Rock Area. Czy możesz pokrótce nakreślić rys historyczny zespołu NeWBReeD
Witaj! Historia NeWBReeD jest długa i zawiła, ale postaram się
specjalnie nie zanudzać szanownych czytelników (śmiech). Powstaliśmy
jako typowy metalowy zespół, który powstaje w tysiącach polskich szkół
ogólnokształcących w 1999. Zaczęliśmy grać lokalne koncerty i pisać
własną muzykę. Po roku nagraliśmy demo, które dostało parę dobrych not w
prasie i to dodało nam skrzydeł. Po kolejnym roku nagraliśmy THE NEW
WAY OF HUMAN EXISTENCE – materiał który został w 2002 wydany na kasecie
przez Warszawską wytwórnię APOCALYPSE. Następnie zagraliśmy masę
koncertów z kapelami od rocka po grind core ;). 2003 przyniósł nagranie
LOST (Metalrulez Prod – 2003), które zawierało nieco bardziej
urozmaiconą muzykę i zbierało świetne recenzje (mimo swej cienkiej jak
barszcz zawartości – śmiech). To zaowocowało licznymi koncertami. W 2005
powstał jeszcze IF I WERE THE RAIN (Foreshadow Prod 2005) – który
„sprowadził” NeWBReeD do rodziny zespołów progresywnych ;). No, a
obecnie promujemy najnowszy krążek CHILD OF THE SUN…i jest naprawdę
fantastycznie!
Dlaczego nazwę pisze sie z udziałem małych i dużych liter? I skąd się wzięła nazwa grupy?
Nie wiem (śmiech). Ale wydaje mi się, że to po prostu logo – to stare
logo. Chodziło o to że można je stworzyć nawet długopisem na kartce i
każdy będzie wiedział o jaki zespół chodzi. I tak już zostało.
Skąd wziął się pomysł na okładkę płyty? Zazwyczaj okładki płyt
metalowych są mroczne… płyt progresywnych – często bezsensowne 😉
Wasza wydaje się raczej nostalgiczna…
Dzięki!!! Doskonale, że odbierasz ją jako nostalgiczną bo właśnie
dokładnie taka ma być! CHILD jest utrzymany w nieco innym klimacie niż
poprzednie nagrania. Wcześniej byliśmy wiesz „źli, mroczni i straszliwie
smutni” (śmiech). A CHILD to jakby przemyślenia w pozytywnym świetle –
spokojne, takie które przesiało już sito czasu. Ten klimat można
porównać ze wspomnieniami ze szczęśliwych czasów – ciepłych i
spokojnych. To nostalgia ale taka wiesz…rozkoszna.
O czym traktuje warstwa liryczna utworów na Waszym nowym albumie
Tym razem wyszło jakby weselej. Mimo tego, że czasem piszę o smutnych
sprawach to w sposób, który kończy się nadzieją. Teksty opisują sytuację
życiową, w której po długim i burzliwym okresie odnajdujesz – harmonie,
spełnienie i radość z dnia codziennego. To jakby refleksja nad tym, że
to co było złe i to co było dobre w dotychczasowych życiu – było
potrzebne. To teksty napisane przez kogoś dużo bardziej doświadczonego,
ale ja tak na prawdę nie jestem jeszcze aż tak starym piernikiem
(śmiech)
Słyszałem waszą wcześniejszą płytę – i była bardziej zorientowana na klimatyczne granie. Skąd zainteresowanie prog metalem?
HA! Wierz mi lub nie ale już w recenzjach pierwszej demówki, która
zawierała diametralnie inną muzykę niż ta obecna – pisano o nas że
jesteśmy „progresywni”!!! Myślę, że można to bardzo łatwo wyjaśnić. Od
czasów dzieciństwa interesujemy się wieloma gatunkami muzycznymi i choć
gdy byliśmy młodsi to w naszych odtwarzaczach królował bardzo hałaśliwy
metal to zasłuchiwaliśmy się też w LED ZEPPELIN, QUEEN, czy z drugiej
strony w NINE INCH NAILS, SVEN VATH. Myślę, że stąd bierze się ta
progresja. I powiem Ci że to świetne uczucie być „progresywnym”. Bo
zamykanie się w jednym nurcie to robienie sobie krzywdy – muzyka to
najcudowniejsza rzecz jaką stworzyła ludzkość. Dla mnie słowo (choć
średnie w brzmieniu) „progresywny” – oznacza złożony z wielu stylów i
otwarty muzycznie.
Możecie się pochwalić profesjonalnie zrobionym teledyskiem. Myślisz,
że w obecnych czasach warto kręcić teledyski? A może to strata czasu i
pieniędzy. Interesująca jest również naga dziewczyna w waszym klipie 😉
To wasza znajoma, czy zatrudniona aktorka?
Na pewno dla takich „wykonawców” jak DODA – teledysk jest ważniejszy od
nagrania samej muzyki, bo przecież musi mieć jakiś walor jej „twórczość”
bo ten muzyczny jaki jest, to każdy wie (śmiech). Ale dla nas to po
prostu kolejny krok w kreowaniu wizerunku własnej sztuki. Warto jest
zrobić teledysk – pobudzić nieco ten wizualny aspekt muzyki, którą się
wykonuje. A ta dziewczyna – to już tej chwili „była” dziewczyna reżysera
tego obrazka – Łukasza Pacha – także pobij do niego śmiało, może Ci
poda numer do niej (śmiech)
Jak wygląda promocja Waszego albumu?
Czy jesteście zadowoleni z promocji organizowanej przez Insanity Records?
Jesteśmy bardzo zadowoleni. Rafał nas wciąga w takie tematy, gdzie sami
byśmy nigdy nie weszli. W USA np. promuje nas NIGHTMARE RECORDS. Ci z
kolei nas wepchnęli do giganta – LASER’S EDGE. I tam docierają do nas
ludzie z Japonii, Kanady, Nowej Zelandii – i co najważniejsze
zorientowani na tego typu dźwięki! To fantastyczne. W Europie np. nasz
album widnieje na stronach PROGPOWER FEST. Album leży w USA na półkach
sklepowych. Są koncerty, są recenzje, wywiady, profesjonalnie wydany CD –
INSANITY jest idealną wytwórnią dla nas.
Jak postrzegasz rynek progresywnego grania w Polsce? Czy tylko mnie
się wydaje, czy szykuje nam się pewien renesans progresywnego grania?
Myślę że Polska jest w pewnym sensie strategicznym punktem dla sceny
progresywnej. Jestem wielkim fanem SBB. Mój ojciec zabrał mnie na
koncert Józefa Skrzeka jak miałem może z 6 lat i wrażenie było tak
ogromne, że słucham go do dzisiaj! W latach 70 ten zespół popchnął
progresję polską na arenę międzynarodową. Od tego czasu mamy bardzo
silną, zintegrowaną i oddaną publikę słuchającą takiej muzyki. A ona
jest ważniejsza nawet od samych wykonawców. Nie tylko muzycy tworzą
scenę, ale przede wszystkim słuchacze. A zespoły progresywne robią się
coraz bardziej popularne – RIVERSIDE, DIVSION BY ZERO, INDUKTI, OSADA
VIDA – to jest siła która rośnie dzięki odbiorcom. Co jest wspaniałe to
fakt, że słuchacze tej muzyki ją analizują, a nie tylko sobie słuchają.
To bardzo ważne! Tak to jest renesans.
Wiem, ze niektórzy z członków NeWBReeD udzielają się w innych projektach. Co to za zespoły – i jaką muzykę grają?
Tych projektów jest po prostu maaaaasa! Niedawno temu nagraliśmy
materiał osadzony w klimacie klasycznego death metalu. Nazywa się
ANGERPATH ( www.myspace.com/angerpath ) – i jest naprawdę ciężki, głośny
i melodyjny, z duuużą ilością solówek gitarowych. Poza tym od paru
ładnych lat działa projekt DREAM SYSTEM, który dotąd ma na koncie jeden
album wydany w 2005 roku przez FORESHADOW PRODUCTIONS. Ten zespół
wykonuje muzykę bardziej elektroniczną. Nasz perkusista – Stanley nagrał
solowy album jako EGOIST – „Dead Egg” (www.egoist.metal.pl ) – to taki
metal zupełnie pokręcony. Materiał został wydany przez
rosyjsko-amerykańską wytwórnie Magik Art ale jak dotąd nie dostaliśmy
ani jednej kopii…życie zza wschodniej granicy (śmiech). Ostatnim
nowopowstałym projektem jest: PYROCLASM
http://www.myspace.com/pyroclasmmetal – zespół naszego gitarzysty i
sesyjnego basisty. Cały czas powstaje coś nowego.
Kogo możesz wymienić jako swoich idoli. NeWBReeD nie brzmi raczej jak zespół zafascynowany Dream Theater.
No nie…Myślę że idoli jest tylu, że ten wywiad zająłby jakieś 100 stron, jak zacząłbym ich wymieniać. Mówiąc już tylko w swoim imieniu – kocham wiele stylów i wykonawców. Obecnie uwielbiam zespół TEARS FOR FEARS – gwiazdę lat 80 (śmiech). Ich muzykę można określi chyba progresywnym popem! Poza tym – słucham ostatnio dużo BLACK SABBATH, DANZIG, KATATONIA, OPETH, MESHUGGAH, DILLINGER ECAPE PLAN, ROLAND ORZABAL, LIZARD, DECAPITATED, QUEENS OF THE STONE AGE, NIN, TOTO, THE CURE, BULB, RUSH, PORCUPINE TREE i wielu innych
Jakie są najbliższe plany zespołu?
Jutro gramy na POLISH PROG ROCK FESTIVAL we Wrocławiu razem z INDUKTI i DIVISION BY ZERO. W grudniu uda się może zagrać jeszcze jeden koncert – jest plan. W święta – mimo postanowienia, że nie wrócimy do studia przed wakacjami – złamiemy się. Zostaliśmy zaproszeni do nagrania utworu zespołu SISTERS OF MERCY na składankę z ich kawałkami. Także wigilia będzie „gotycka” (śmiech). W styczniu koncerty wstępnie zaplanowane – Bielsko, Kraków. I tak do wakacji będziemy pojawiać się tu i tam.
Czy komponujecie już materiał na kolejny album? Czy w przypadku kolejnej płyty również czeka nas ewolucja? Czy raczej stylistyczna kontynuacja?
Nie ma jeszcze ani jednego dźwięku na nowe nagranie. I chcemy właśnie odczekać, żeby stworzyć coś zupełnie innego. Chcemy naszym słuchaczom dać coś nowego – nigdy się nie powtarzaliśmy i tak ma zostać (śmiech). To będzie coś totalnie nowego!
Co sądzisz o zapraszaniu znanych gości przez młode zespoły… w celu zwrócenia na siebie uwagi?
Myślę że to dobry pomysł. W dzisiejszym zalewie muzyki na rynku to jest jeden z niewielu sposobów żeby zwrócić na siebie uwagę. Cóż zrobić? Wiadomo, że to żerowanie na czyimś sukcesie, ale co tam (śmiech).
Co chciałbyś na koniec przekazać czytelnikom Rock Area?
Serdecznie dziękuję za poświęcony czas dla naszej muzyki. Pamiętajcie, że bez Was nie ma szans istnieć jakikolwiek zespół, płyta czy koncert – słuchajcie muzyki, bo to wielki dar. Dzięki dla całej redakcji Rock Area i wszystkich czytelników. Zapraszam na www.newbreed.metal.pl
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Piotr Spyra