NEURONIA – Tektur (16.06.2013)

neuronia

Nie podchodzimy do muzyki, jak do sportowej rywalizacji

Neuronia to założony w 2003 roku warszawski zespół, który od początku stara się podążać własną ścieżką, wytyczoną pomiędzy wieloma gatunkami metalu i rocka. Przez dziesięć lat istnienia ewoluował zarówno skład, jak i styl zespołu. Muzyka Neuronii to mieszanka mocnego rock`n`rolla i thrash metalu z elementami progresywnymi i melodyjno-deathmetalowymi. W roku bieżącym Neuronia obchodzi swoje dziesięciolecie. Z tej okazji rozmawiamy z Tekturem, wokalistą zespołu.


Neuronia

Neuronia to już chyba sprawdzona marka na polskiej scenie rock-metalowej. Możecie wymienić, opisać Wasze największe osiągnięcia?

Tektur (wokal): Hmm, niech pomyślę… Myślę, że naszym największym osiągnięciem pod względem muzycznym jest nasza ostatnia epka, „Insanity Relapse”. Pod względem koncertowym na pewno highlightem był koncert z Sodom w katowickim MegaClubie dwa lata temu, udało nam się też zagrać z inną legendą niemieckiego thrashu – Tankard, świetnie wspominamy także występ w Lublinie przed Paulem Di’Anno sprzed trzech lat. A ostatnio? Naszym największym osiągnięciem jest to, że po kilku latach zmian udało nam się wreszcie ustabilizować świetny skład.


Chyba dużym osiągnięciem jest też to, że wytrwaliście na naszym rynku już 10 lat. Gratuluję. W mediach głośno jest o tym, że chcecie tę rocznicę uczcić. W jaki sposób?

T: Szykujemy koncerty na jesień, na grudzień ostrożnie planujemy rocznicowy show w Warszawie. Do tego jeszcze w tym roku chcemy wydać trzeci pełnometrażowy materiał. Fakt, w obecnie panujących warunkach dziesięć lat na scenie to sporo – mamy nadzieję, że uda nam się przetrwać kolejną „dychę”.


Jeśli mielibyśmy polską scenę rock metalową podzielić na ligi i założyć, że w pierwszej lidze grają takie zespoły, jak Vader, TSA czy choćby COMA – w której lidze umiejscowilibyście Neuronię i dlaczego? Oraz, jak myślicie, ile tych lig należałoby utworzyć?

T: Nie podchodzimy do muzyki, jak do sportowej rywalizacji. Ale skoro pytasz, to myślę, że do regularnych rozgrywek ligowych jeszcze trochę nam brakuje – przede wszystkim sprzętowo, organizacyjnie i aranżacyjnie, bo umiejętności i chęci nam nie brakuje. Ale sądzę, że według sportowej nomenklatury można by nas nazwać „solidnym ligowcem” (śmiech). Co do ilości tych lig… Na pewno w ekstraklasie można by umieścić marki uznane na świecie, takie jak Behemoth, Vader, Decapitated, Riverside, Tides from Nebula i jeszcze kilka zespołów. Na zapleczu ekstraklasy są świetne, nieodstające poziomem od tych „ekstraklasowych” bandy, którym międzynarodowa kariera należy się jak psu miska, ale dopiero teraz udaje się im przebić na rynki zagraniczne – przykładem tutaj może być Lost Soul lub Corruption. Trzecia liga to znakomite zespoły o krajowej renomie ze słusznymi ambicjami na międzynarodową karierę, które rokrocznie grają kilkadziesiąt koncertów w całym kraju i są w stanie przynajmniej „wyjść na zero” z grania – takie, jak np. Acid Drinkers, Hunter, Leash Eye, Alastor, Lostbone i sporo innych. Poniżej właściwie nie ma lig, jest – można by powiedzieć – limbo, czyli “przedpiekle”, w którym siedzi pewnie kilka, albo i kilkanaście tysięcy zespołów o bardzo różnym poziomie muzycznym, sprzętowym i organizacyjnym. I gdzieś tam jesteśmy też my.


Jak odnosicie się do talent show w rodzaju Must Be The Music? Ostatnio mało brakowało, by zwyciężyła w nim kapela metalowa. Jaki macie do tego stosunek i czy sami wzięlibyście w takim programie udział? A może braliście?

T: Masz nas (śmiech). Braliśmy udział w tegorocznych eliminacjach, ale zabrakło szczęścia, by dostać się na wizję. Jeżeli chodzi o talent shows, zdania w zespole są podzielone – niektórzy z nas sądzą, że jest to wspaniały sposób na promocję muzyki, także metalowej, i wybicie się „na świat”, inni – że taka droga do kariery „na skróty” nie popłaca i że udział w takim programie nie zawsze idzie w parze z wiernością samemu sobie. Osobiście skłaniam się ku temu drugiemu poglądowi.


Na przestrzeni tych dziesięciu lat zmieniał Wam się skład. Czy możecie powiedzieć, że dziś jest już ostatecznie kompletny?

T: Tak. Zmiany składu przeważnie podyktowane były nie tylko względami muzycznymi, ale także personalnymi – najczęściej było tak, że w którymś momencie przestawaliśmy się dogadywać, albo inne życiowe sprawy brały górę nad chęcią grania w zespole. W tej chwili mamy bardzo dobry skład zarówno pod względem muzycznym, jak i w kwestii relacji pomiędzy nami. Taka Drużyna A, można by powiedzieć (śmiech).


Neuronia

Jak wygląda życie Waszej EP-ki „Insanity Relapse”? Jakie zbiera recenzje? Ostatnio ukazał się do niej klip, więc nadal promujecie ten materiał?

T: Jeżeli chodzi o recenzje „Insanity…”, to w dalszym ciągu jesteśmy w pozytywnym szoku. Gros ocen w mediach, także zagranicznych, oscyluje wokół 8/10, 4/5 i podobnie, szczególnie mile połechtała nas „ósemka” w niemieckim Legacy Magazine. W końcu sami zdaliśmy sobie sprawę, że nagraliśmy bardzo dobry materiał (śmiech). Klip to w sumie taka wisienka na torcie – może nie jest mega wypasiony, ale chcieliśmy po prostu zrobić jakiś obraz do któregoś z kawałków na tej epce. Jeżeli chodzi o dalszą promocję, to oczywiście gramy te numery na koncertach – szczerze powiedziawszy, obecnie są naszymi ulubionymi kawałkami do grania. Planujemy też dotłoczenie drugiej partii epki na kompakcie – sporo ludzi pyta o nią, a pierwszy skład już się wyczerpał. Teraz jednak skupiamy się na nowym materiale, który również ogrywamy już na koncertach.


Wiem, że pracujecie nad nową płytą – będzie to płyta z okazji Waszego 10lecia. To będzie zupełnie nowy materiał czy być może znajdą się na nim jakieś odświeżone wersje starszych kawałków albo może jakieś covery?

T: Nie planowaliśmy nic takiego. Chcemy nagrać zupełnie nowy materiał. Ale – jak to z nami zawsze bywa – nigdy nie wiadomo, co strzeli nam do łba (śmiech). Pracujemy ostro i planujemy wejść do studia na jesieni, najpóźniej wczesną zimą – mamy nadzieję, że nie zanotujemy poślizgu i płyta ukaże się jeszcze w jubileuszowym roku.


Jeśli zatrzymać się przy coverach właśnie – robicie je? Można gdzieś posłuchać? Cover jakiego utworu zrobilibyście dziś najchętniej?

T: Robimy. Na pierwszej płycie poszedł cover „Pet Sematary” Ramonesów, który przez pewien czas graliśmy koncertowo. Lubimy klasykę – podczas naszych gigów można usłyszeć „Angel Witch” Angel Witch czy „Seasons in the Abyss” Slayera. Ostatnio myśleliśmy nad coverami Misfits i… New Order. Coverowanie na pewno nam nie przejdzie. Jeżeli pytasz mnie osobiście, coverowo bardzo mi „siedzą” kawałki właśnie Misfits.


Jak wygląda Wasza aktywność koncertowa? Podobno planujecie trasę – wiadomo już ile i jakie miasta obejmie?

T: Nikt nie wie, i wszyscy się boją (śmiech). Plany są, ale raczej na jesień. Z najbliższych tematów – w niedzielę 7 lipca będzie można nas zobaczyć na stadionie Resovii w Rzeszowie podczas HCP Festival. W temacie kolejnych koncertów będziemy pewnie anonsować się pod koniec lata, więc wyglądajcie wieści!

Rozmawiała: Marta Jeton

Dodaj komentarz