Długo nam kazali czekać na swój debiutancki album, oj długo. Nemezis
po wielu latach milczenia w końcu zarejestrowali materiał przygotowany
na album debiutancki i od kilku tygodni można już się z nim zapoznać.
Trochę o przeszłości, przyszłości i jeszcze kilku innych sprawach
możecie przeczytać w wywiadzie, którego udzielił nam Marcin Kruczek.
Trochę kazaliście czekać na swój album debiutancki. Jakie były koleje losu muzyków Nemezis gdy zespół zawiesił działalność?
Niestety nie wiem, co działo się z poszczególnymi muzykami… Nasze drogi
rozeszły się wiele lat temu. Skontaktowaliśmy się dopiero teraz,
powodem była płyta. Ja ciągle gdzieś grałem. Szukałem swojego miejsca.
Nigdy nie zrezygnowałem z muzyki. Do starego materiału Nemezis wracałem
z sentymentem.
Dlaczego ten materiał tak długo czekał na zaprezentowanie go szerszej
publiczności? Co się wydarzyło, że w końcu ujrzał światło dzienne? Czy
przez te lata często zadawano Ci pytanie „kiedy ta płyta”?
Nie potrafię powiedzieć, długo by opowiadać…… Ale powiem, co sprawiło, że płyta się
w końcu pojawiła. To zasługa przypadku i szczęścia. Wszystko zaczęło
się z chwilą, gdy weszliśmy do Lynx Music nagrać materiał na płytę
Mindfields-One.
Podczas nagrania wspomniałem Nemezis. Okazało się, że zespół nadal jest
rozpoznawany. Rysiek powiedział: „gdzie wy jesteście , do dziś dnia o
was pytają” Byłem zaskoczony.
A machina ruszyła… Nagraliśmy materiał.
Jak dziś postrzegasz dźwięki zawarte na tym albumie? Czy nadal się z
nimi w 100% utożsamiasz, czy może to swego rodzaju podsumowanie, a
następny krążek będzie już inny?
Chcieliśmy nagrać płytę, tak, by brzmiała jakby była nagrana dwanaście lat temu, bo jednak wtedy grało się trochę inaczej.
Myślę, że następna płyta będzie na pewno trochę inna, bo jednak czas
robi swoje. Wszyscy jesteśmy bardziej dojrzali, przede wszystkim
muzycznie. Dźwięki na pewno będą progresywne.
No właśnie „następny krążek” myślicie już może nad nim?
Myślę, że w styczniu, w przyszłym roku wejdziemy do studia z nowym materiałem. Mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie.
Czy w ramach promocji „Nemezis” planujecie może jakieś koncerty?
Czas pokaże, po drugim krążku na pewno tak. Tęsknimy już za sceną.
Nemezis to nie jest jedyny zespół, w którym grasz, czy jest on dla ciebie w tej chwili najważniejszy?
Nie dzielę Mindfields i Nemezis na ważny i mniej ważny. Zarówno w jednym
jak i w drugim, doskonale spełniam się jako gitarzysta. Zagrałem też
ostatnio akustycznie w kilku utworach na płycie Metusa. Ukaże się
niebawem.
Moim
zdaniem jesteś jednym z najlepszych polskich gitarzystów rockowych.
Twoje solówki porównałbym do tych, którymi raczy nas Steve Rothery. Czy
masz jakieś wzorce?
Nie przesadzałbym z tym najlepszym. Myślę, że raczej chodzi o to, że po
prostu czuję tę muzykę i potrafię trafiać w te najważniejsze dźwięki…
Czasami wychodzi, a czasami nie.
Ale staram się ;-). Niech to ocenią słuchacze.
Rothery, Latimer i Gilmour to moja progresywna trójca święta;-)
Jak długo grasz na gitarze? Czy masz wykształcenie muzyczne, czy może jesteś samoukiem?
Gram na pewno długo. Moja nauka skupiała się przede wszystkim na
lekcjach prywatnych oraz słuchaniu tych najlepszych. Wyszło, to co
wyszło;-)
Wasz debiutancki album wydała Lynx Music. Jak układa się wasza
współpraca? Ta wytwórnia powoli wyrasta na potentata w promowaniu
polskiej muzyki progresywnej.
Układa się dobrze i oby tak dalej! Nagrałem w tej wytwórni dwie płyty. Mam nadzieję, że to nie koniec.
Rynek muzyczny zalewany jest tandetą, i plastikowymi, sezonowymi
gwiazdkami. To straszne, że przeciętny Polak jest tak mało wymagający. Z
drugiej strony muzyka ambitna ma grono wiernych odbiorców. Jak ocenisz
obecną kondycję polskiej muzyki?
Polska muzyka, ta ambitna, ma się bardzo dobrze. Co widać po olbrzymiej
konkurencji na rynku. Myślę, że płyty, które będą się pojawiać w
przyszłości, będą coraz lepsze.
Bezprecedensowy sukces Riverside, wyśmienite albumy Quidam i
Satellite, do tego ciepło przyjęte debiuty w postaci Osada Vida czy
Division By Zero. Z polskim prog rockiem chyba nie jest źle?
Jest bardzo dobrze. Naprawdę nie mamy się czego wstydzić, wręcz przeciwnie.
Czy uważasz, ze takie serwisy jak chociażby Rock Area promujące muzykę progresywną są potrzebne?
Takie serwisy są niezastąpione w promowaniu muzyki! Często do nich
zaglądam. Przy okazji pozdrawiam cały zespół serwisu Rock Area.
Na koniec tradycyjnie kilka słów do czytelników.
Moi drodzy, kroczcie drogą progresywną i umacniajcie nas w tym, co robimy!!
Pozdrawiam, oczywiście progresywnie, w imieniu całego zespołu Nemezis.
Dziękuję za wywiad!
Piotr Michalski