METUS – Marek Juza (11.04.2009)

Metus2009

Metus, czyli Marek Juza, od czterech już płyt serwuje swoim słuchaczom niecodzienne, tajemnicze dźwięki. Najnowszy album muzyka – „Beauty” powinien przypaść do gustu wszystkim, którzy w muzyce cenią sobie klimat i atmosferę. Zapraszam do lektury wywiadu, którego udzielił nam Marek, jest co czytać…


Na początek gratuluję tak udanego albumu. „Beauty” to solidna dawka pięknej muzyki.

Pięknie zatem dziękuję. To naprawdę miłe.


Dla fanów Metus nowe wydawnictwo może być nie lada zaskoczeniem. Znalazło się tu kilka rozwiązań, z którymi do tej pory Twoja muzyka nie była kojarzona?

Faktycznie.. druga trylogia będzie urozmaicona między innymi pełną sekcją, którą słychać na „ Beauty”; pojawią się też kolejne żywe instrumenty i mam nadzieję, że uda się wprowadzić nowe, ciekawe rozwiązania muzyczne i wokalne. Dominujący jednak styl Metus pozostanie. Chcę tylko żeby było ciekawiej … pod każdym względem.


Każdy Twój kolejny album jest coraz bardziej rozbudowany i wypełniają go dźwięki bogatszego instrumentarium. Czy to kierunek, w którym będziesz podążał także w przyszłości?

Zdecydowanie tak. Głównym założeniem jest ‘ żywy art’, naturalny…jak najmniej elektroniki, która ma się ograniczać tylko do tła. Ale do tego też muszę dojrzeć, więc posuwa się to małymi kroczkami. Żywe instrumenty dają wibracje , które przeszywają do głębi i to jest piękne. Miłe harmonie z ciekawym, nasuwającym pewne refleksje tekstem powodują, że muzyka zaczyna mieć znacznie mocniejsze oddziaływanie, pozostaje w sercu i umyśle…może nawet trafi później do podświadomości…a to odbija się dalej w całym życiu. Bardzo cenię sobie współpracę z muzykami i nie ukrywam że ten ‘żywy pierwiastek’ który każdy z Nich wprowadza podczas sesji nagraniowej to właśnie to o czym marzyłem. Toteż podstawowym założeniem jest pojawienie się kolejnych nowych instrumentów na każdym następnym albumie. Nie tylko urozmaica to całą formę, ale podsuwa mi też nowe pomysły wokalne, i daje większą możliwość ekspresji, pojawiają się nowe możliwości.


Jesteś postacią niezwykle tajemniczą, w pewnych kręgach wręcz kultową, czy myślisz, że za sprawą „Beauty” grono Twoich odbiorców się zwiększy?

Ale mnie zaskoczyłeś! Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Nigdy coś takiego nawet mi przez myśl nie przeszło. Po ilości sprzedanych płyt przez ostatnie dwa lata, raczej doszedłem do wniosku , że muzyka Metus mało kogo interesuje…
Generalnie ja chcę tylko tworzyć niezakłamaną sztukę…tak żebym nie musiał się potem sam przed sobą wstydzić. Natomiast nigdy nie myślałem o tym jak będą to postrzegać ludzie. Owszem, marzyłem o tym żeby choć jednej osobie się to spodobało. Pamiętam jak pierwszy raz przyszedłem do Lynx Music i Rysiek Kramarski prosto z mostu dał mi do zrozumienia , że rynek muzyczny jest ciężkim polem walki a właściwie szkołą przetrwania i żebym był tego świadom. Odpowiedziałem, że robię to dla siebie ale nawet jeżeli spodoba się to tylko jednej osobie ..to i dla niej było i będzie warto. Tak do tego podchodziłem i tak podchodzić będę. Co do tajemniczości i kultowości …szczerze mówiąc to zupełnie nie wiem co Ci na to odpowiedzieć…
Jestem tak zwyczajny , że idąc ulicą na pewno byś na mnie nie zwrócił uwagi. Myślę że to co sugerujesz ma bardziej związek z samym projektem niż ze mną. Fakt , że Metus to taki artystyczny ja…ale nawiązując do drugiej sugestii ..że jestem postacią kultową…nie ukrywam że jakoś nie przychylam się do takiego stwierdzenia. Dla mnie pojęcie kultowy ma pewne zabarwienie wręcz bałwochwalcze a będąc sam od takiej postawy jak najdalej , podobną sugerowałbym też słuchaczom Metus…i nie tylko. Ale każdy ma wolną wolę…
Człowiek może i powinien być doceniany za wysiłki które podejmuje, szczególnie w tworzeniu nowych ciekawych form artystycznych, natomiast takie stwierdzenie jak’ kult’ jest na pewno przesadzone i w wypadku człowieka jako idola źle ukierunkowane.
Chwała i oddanie należy się Jedynemu Prawdziwemu Bogu a człowiek nawet przez duże ‘C ‘ jest tylko nędznym prochem. Mając kogoś za ‘przedmiot’ kultu/ postać kultową …wychwala się proch, marność i przemijanie.
Mówię teraz jak najbardziej poważnie i nie chcę swojej roli w jakiś sztuczny sposób umniejszać. Jednak są pewne granice których nie należy przekraczać…ale ‘nie należy’ nie oznacza ‘nie wolno’…ale za to co robimy zdamy kiedyś sprawę…


Zauważyłem jedną ciekawą rzecz, i nie wiem czy to przypadek, czy celowe działanie. Dotychczas, kolejne albumy Metus były zdobione dość mrocznymi, utrzymanymi w ciemnej tonacji okładkami, tymczasem „Beauty” otrzymała okładkę w jasnych, ciepłych kolorach.

Tak – to celowe działanie. Pierwsza trylogia generalnie jest bardzo smutna i mroczna. Cała utrzymana w podobnym klimacie. Druga trylogia będzie jasna. Ma to związek nie tylko z większą liczbą minimalnie jaśniejszych utworów (dla mnie….hehe) ale przede wszystkim też z warstwą liryczną. Ten etap Metus niesie ze sobą znacznie większą ekspresję uczuć, świadomości zdarzeń i procesów jakie dzieją się dookoła mnie oraz wewnątrz. Brzmi to trochę ’ fachowo’ ale naprawdę bardzo osobiście i poważnie podchodzę do tego co robię. Pragnę aby z każdej możliwej strony było to dopracowane – muzyka, teksty i grafika. Po prostu by wyrazić siebie….
Jakieś takie dziwne ma człowiek potrzeby…hehe!..


Jak już wspomniałem, na płycie sporo się dzieje. Poza charakterystycznymi, głębokimi i natchnionymi partiami wokalnymi pojawiło się również coś na kształt growli (które moim zdaniem nadały utworom, w których się pojawiły, niesamowitej atmosfery!)

Kolejny środek wyrażania emocji…czy jak to się tam pięknie nazywa…. Lubię takie formy. Growle, wrzaski, ryki, wycia, szepty, wołania, skandowania, czysty śpiew itd.. itd… wszystko jest ciekawe i ma swój urok…byle nie przesadzić…hah !… na ‘Beauty’ jest tak…a na następnej będzie pewnie inaczej…zobaczę co wtedy będę czuł…


Swoistym novum są również gitary elektryczne, nie boisz się nieco reakcji tych bardziej ortodoksyjnych fanów? Zapewne znajda się niezadowoleni, choć moim zdaniem, kierunek, w którym podążyłeś jest ze wszech miar udany.

Takie novum pojawiać się będzie na każdej płycie. Jeśli chodzi natomiast o odbiór nowości przez słuchaczy…no cóż…tak jak mówiłem Metus generalnie się nie zmieni…tylko urozmaici…Oczywiście też nie wszystkie kawałki…bardzo lubię prostą…początkową formę w jakiej występują utwory na poprzednich płytach…na pewno takie będą się pojawiać też na kolejnych…ale bez przesady. Ileż można podziwiać tylko jeden krajobraz…niby się światło zmienia ale to dalej ten sam widok. Trzeba go czasem zmienić żeby potem wrócić i dalej się rozkoszować nową grą światła. Z gór pojechać nad morze i tp. Gitary są takim urozmaiceniem. Jeżeli się to komuś nie spodoba …to trudno. Zabrzmi to bardzo samolubnie…ale Metus jest formą wyrażenia mnie dla mnie samego oraz w drugiej kolejności podzielenia się przemyśleniami i uczuciami z innymi ludźmi…nie każdemu to przypadnie do gustu…ale może tych ..już!…kilka osób, którym się to podoba doceni szczerość i bezkompromisowość przekazu.


Nie myślałeś aby kiedyś zaprezentować swoją muzykę na scenie? Wraz z dajmy na to wizualizacjami wyświetlanymi za sceną mogłoby to być nie lada przeżycie.

Koncerty zaczniemy grać na jesieni. Wizualizacje grafik i zabawa światłem jest przewidziana. Ponadto niektóre utwory będą grane w nieco zmienionej, urozmaiconej formie ..więcej żywych instrumentów dlatego mam nadzieję, że będzie to naprawdę ciekawe przeżycie dla tych, którzy zechcą przyjść i poświęcić chwilę czasu.
Zapewniam też, że będzie znacznie więcej muzyki niż hałasu (heh!) , mimo tego że jest dużo metalu i generalnie ciężaru w dźwiękach Metus.


Jak ważne są teksty Twoich utworów? Nie są to proste piosenki, lecz raczej nieco filozoficzne przemyślenia.

Teksty są dla mnie bardzo ważne. Może i nawet najważniejsze. Nie chcę po sobie zostawić czegoś destrukcyjnego czy nakłaniającego do niewłaściwych zachowań. Tym bardziej jest to ważne, biorąc pod uwagę śpiew i muzykę, która jest dość ciężka i dla mało wnikliwych słuchaczy może na wstępie kojarzyć się z czymś złym.
Z pewnością takie nie jest i nigdy nie będzie. Natomiast smutek i mrok jest czymś czego w życiu nie da się uniknąć. Chcę jednak przezwyciężać wszelkie trudności, uodpornić się. Złe doświadczenia w życiu jeśli nas nie zabiją to powinny wzmocnić. Moje teksty i przemyślenia mają dać nadzieję…i pomóc radzić sobie z sytuacjami czy stanami umysłu które czasem nas nachodzą i nie raz ciężko nam je pojąć. W większości są to przemyślenia związane z ulotnością życia i przyszłością. Jednak sprawą nadrzędną jest wiara w to, że będzie zmartwychwstanie i by się nie przerażać stając w obliczu śmierci. Jest ona nieunikniona.., ale
Jezus uczył , że to będzie tylko dłuższy sen…
Ważne jest jednak to co robimy zanim zaśniemy…


Na kolejnych płytach pojawia się coraz więcej gości, myślisz już o tym kogo zaprosić na kolejne wydawnictwo? Czy w ogóle myślisz już o kolejnym krążku?

Tak. Właściwie to kolejny krążek jest już gotowy…tylko musi mi w głowie dojrzeć. Potem go tylko zagramy…wprowadzając kilka ulepszeń .. heh.
Muzycy , z którymi współpracuję są dla mnie tak samo ważni jak sam pomysł. Bez nich nie zabrzmiało by to tak dobrze jak by mogło. Nie miało by tyle życia. Naprawdę jestem Im bardzo wdzięczny za serce jakie włożyli w nagrania, że chciało im się wniknąć w to co mówiłem. Mam nadzieje , że na kolejnych albumach uda się nawiązać współpracę z nowymi, ciekawymi i naprawdę oddanymi sztuce muzykami.


Dziękuję za poświęcony czas, życzę powodzenia i sukcesu z Metus!

Również dziękuję i pozdrawiam.


Piotr Michalski

Dodaj komentarz