Metus, czyli Marek Juza, od czterech już płyt serwuje swoim
słuchaczom niecodzienne, tajemnicze dźwięki. Najnowszy album muzyka –
„Beauty” powinien przypaść do gustu wszystkim, którzy w muzyce cenią
sobie klimat i atmosferę. Zapraszam do lektury wywiadu, którego udzielił
nam Marek, jest co czytać…
Na początek gratuluję tak udanego albumu. „Beauty” to solidna dawka pięknej muzyki.
Pięknie zatem dziękuję. To naprawdę miłe.
Dla fanów Metus nowe wydawnictwo może być nie lada zaskoczeniem.
Znalazło się tu kilka rozwiązań, z którymi do tej pory Twoja muzyka nie
była kojarzona?
Faktycznie.. druga trylogia będzie urozmaicona między innymi pełną
sekcją, którą słychać na „ Beauty”; pojawią się też kolejne żywe
instrumenty i mam nadzieję, że uda się wprowadzić nowe, ciekawe
rozwiązania muzyczne i wokalne. Dominujący jednak styl Metus pozostanie.
Chcę tylko żeby było ciekawiej … pod każdym względem.
Każdy Twój kolejny album jest coraz bardziej rozbudowany i
wypełniają go dźwięki bogatszego instrumentarium. Czy to kierunek, w
którym będziesz podążał także w przyszłości?
Zdecydowanie tak. Głównym założeniem jest ‘ żywy art’, naturalny…jak
najmniej elektroniki, która ma się ograniczać tylko do tła. Ale do tego
też muszę dojrzeć, więc posuwa się to małymi kroczkami. Żywe instrumenty
dają wibracje , które przeszywają do głębi i to jest piękne. Miłe
harmonie z ciekawym, nasuwającym pewne refleksje tekstem powodują, że
muzyka zaczyna mieć znacznie mocniejsze oddziaływanie, pozostaje w sercu
i umyśle…może nawet trafi później do podświadomości…a to odbija się
dalej w całym życiu. Bardzo cenię sobie współpracę z muzykami i nie
ukrywam że ten ‘żywy pierwiastek’ który każdy z Nich wprowadza podczas
sesji nagraniowej to właśnie to o czym marzyłem. Toteż podstawowym
założeniem jest pojawienie się kolejnych nowych instrumentów na każdym
następnym albumie. Nie tylko urozmaica to całą formę, ale podsuwa mi
też nowe pomysły wokalne, i daje większą możliwość ekspresji, pojawiają
się nowe możliwości.
Jesteś
postacią niezwykle tajemniczą, w pewnych kręgach wręcz kultową, czy
myślisz, że za sprawą „Beauty” grono Twoich odbiorców się zwiększy?
Ale mnie zaskoczyłeś! Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Nigdy coś
takiego nawet mi przez myśl nie przeszło. Po ilości sprzedanych płyt
przez ostatnie dwa lata, raczej doszedłem do wniosku , że muzyka Metus
mało kogo interesuje…
Generalnie ja chcę tylko tworzyć niezakłamaną sztukę…tak żebym nie
musiał się potem sam przed sobą wstydzić. Natomiast nigdy nie myślałem o
tym jak będą to postrzegać ludzie. Owszem, marzyłem o tym żeby choć
jednej osobie się to spodobało. Pamiętam jak pierwszy raz przyszedłem do
Lynx Music i Rysiek Kramarski prosto z mostu dał mi do zrozumienia , że
rynek muzyczny jest ciężkim polem walki a właściwie szkołą przetrwania i
żebym był tego świadom. Odpowiedziałem, że robię to dla siebie ale
nawet jeżeli spodoba się to tylko jednej osobie ..to i dla niej było i
będzie warto. Tak do tego podchodziłem i tak podchodzić będę. Co do
tajemniczości i kultowości …szczerze mówiąc to zupełnie nie wiem co Ci
na to odpowiedzieć…
Jestem tak zwyczajny , że idąc ulicą na pewno byś na mnie nie zwrócił
uwagi. Myślę że to co sugerujesz ma bardziej związek z samym projektem
niż ze mną. Fakt , że Metus to taki artystyczny ja…ale nawiązując do
drugiej sugestii ..że jestem postacią kultową…nie ukrywam że jakoś nie
przychylam się do takiego stwierdzenia. Dla mnie pojęcie kultowy ma
pewne zabarwienie wręcz bałwochwalcze a będąc sam od takiej postawy jak
najdalej , podobną sugerowałbym też słuchaczom Metus…i nie tylko. Ale
każdy ma wolną wolę…
Człowiek może i powinien być doceniany za wysiłki które podejmuje,
szczególnie w tworzeniu nowych ciekawych form artystycznych, natomiast
takie stwierdzenie jak’ kult’ jest na pewno przesadzone i w wypadku
człowieka jako idola źle ukierunkowane.
Chwała i oddanie należy się Jedynemu Prawdziwemu Bogu a człowiek nawet
przez duże ‘C ‘ jest tylko nędznym prochem. Mając kogoś za ‘przedmiot’
kultu/ postać kultową …wychwala się proch, marność i przemijanie.
Mówię teraz jak najbardziej poważnie i nie chcę swojej roli w jakiś
sztuczny sposób umniejszać. Jednak są pewne granice których nie należy
przekraczać…ale ‘nie należy’ nie oznacza ‘nie wolno’…ale za to co
robimy zdamy kiedyś sprawę…
Zauważyłem jedną ciekawą rzecz, i nie wiem czy to przypadek, czy
celowe działanie. Dotychczas, kolejne albumy Metus były zdobione dość
mrocznymi, utrzymanymi w ciemnej tonacji okładkami, tymczasem „Beauty”
otrzymała okładkę w jasnych, ciepłych kolorach.
Tak – to celowe działanie. Pierwsza trylogia generalnie jest bardzo
smutna i mroczna. Cała utrzymana w podobnym klimacie. Druga trylogia
będzie jasna. Ma to związek nie tylko z większą liczbą minimalnie
jaśniejszych utworów (dla mnie….hehe) ale przede wszystkim też z warstwą
liryczną. Ten etap Metus niesie ze sobą znacznie większą ekspresję
uczuć, świadomości zdarzeń i procesów jakie dzieją się dookoła mnie oraz
wewnątrz. Brzmi to trochę ’ fachowo’ ale naprawdę bardzo osobiście i
poważnie podchodzę do tego co robię. Pragnę aby z każdej możliwej strony
było to dopracowane – muzyka, teksty i grafika. Po prostu by wyrazić
siebie….
Jakieś takie dziwne ma człowiek potrzeby…hehe!..

Jak
już wspomniałem, na płycie sporo się dzieje. Poza charakterystycznymi,
głębokimi i natchnionymi partiami wokalnymi pojawiło się również coś na
kształt growli (które moim zdaniem nadały utworom, w których się
pojawiły, niesamowitej atmosfery!)
Kolejny środek wyrażania emocji…czy jak to się tam pięknie nazywa….
Lubię takie formy. Growle, wrzaski, ryki, wycia, szepty, wołania,
skandowania, czysty śpiew itd.. itd… wszystko jest ciekawe i ma swój
urok…byle nie przesadzić…hah !… na ‘Beauty’ jest tak…a na następnej
będzie pewnie inaczej…zobaczę co wtedy będę czuł…
Swoistym novum są również gitary elektryczne, nie boisz się
nieco reakcji tych bardziej ortodoksyjnych fanów? Zapewne znajda się
niezadowoleni, choć moim zdaniem, kierunek, w którym podążyłeś jest ze
wszech miar udany.
Takie novum pojawiać się będzie na każdej płycie. Jeśli chodzi
natomiast o odbiór nowości przez słuchaczy…no cóż…tak jak mówiłem Metus
generalnie się nie zmieni…tylko urozmaici…Oczywiście też nie wszystkie
kawałki…bardzo lubię prostą…początkową formę w jakiej występują utwory
na poprzednich płytach…na pewno takie będą się pojawiać też na
kolejnych…ale bez przesady. Ileż można podziwiać tylko jeden
krajobraz…niby się światło zmienia ale to dalej ten sam widok. Trzeba
go czasem zmienić żeby potem wrócić i dalej się rozkoszować nową grą
światła. Z gór pojechać nad morze i tp. Gitary są takim urozmaiceniem.
Jeżeli się to komuś nie spodoba …to trudno. Zabrzmi to bardzo
samolubnie…ale Metus jest formą wyrażenia mnie dla mnie samego oraz w
drugiej kolejności podzielenia się przemyśleniami i uczuciami z innymi
ludźmi…nie każdemu to przypadnie do gustu…ale może tych ..już!…kilka
osób, którym się to podoba doceni szczerość i bezkompromisowość
przekazu.
Nie myślałeś aby kiedyś zaprezentować swoją muzykę na scenie?
Wraz z dajmy na to wizualizacjami wyświetlanymi za sceną mogłoby to być
nie lada przeżycie.
Koncerty zaczniemy grać na jesieni. Wizualizacje grafik i zabawa
światłem jest przewidziana. Ponadto niektóre utwory będą grane w nieco
zmienionej, urozmaiconej formie ..więcej żywych instrumentów dlatego mam
nadzieję, że będzie to naprawdę ciekawe przeżycie dla tych, którzy
zechcą przyjść i poświęcić chwilę czasu.
Zapewniam też, że będzie znacznie więcej muzyki niż hałasu (heh!) ,
mimo tego że jest dużo metalu i generalnie ciężaru w dźwiękach Metus.

Jak ważne są teksty Twoich utworów? Nie są to proste piosenki, lecz raczej nieco filozoficzne przemyślenia.
Teksty są dla mnie bardzo ważne. Może i nawet najważniejsze. Nie chcę
po sobie zostawić czegoś destrukcyjnego czy nakłaniającego do
niewłaściwych zachowań. Tym bardziej jest to ważne, biorąc pod uwagę
śpiew i muzykę, która jest dość ciężka i dla mało wnikliwych słuchaczy
może na wstępie kojarzyć się z czymś złym.
Z pewnością takie nie jest i nigdy nie będzie. Natomiast smutek i mrok
jest czymś czego w życiu nie da się uniknąć. Chcę jednak przezwyciężać
wszelkie trudności, uodpornić się. Złe doświadczenia w życiu jeśli nas
nie zabiją to powinny wzmocnić. Moje teksty i przemyślenia mają dać
nadzieję…i pomóc radzić sobie z sytuacjami czy stanami umysłu które
czasem nas nachodzą i nie raz ciężko nam je pojąć. W większości są to
przemyślenia związane z ulotnością życia i przyszłością. Jednak sprawą
nadrzędną jest wiara w to, że będzie zmartwychwstanie i by się nie
przerażać stając w obliczu śmierci. Jest ona nieunikniona.., ale
Jezus uczył , że to będzie tylko dłuższy sen…
Ważne jest jednak to co robimy zanim zaśniemy…
Na kolejnych płytach pojawia się coraz więcej gości, myślisz już
o tym kogo zaprosić na kolejne wydawnictwo? Czy w ogóle myślisz już o
kolejnym krążku?
Tak. Właściwie to kolejny krążek jest już gotowy…tylko musi mi w głowie
dojrzeć. Potem go tylko zagramy…wprowadzając kilka ulepszeń .. heh.
Muzycy , z którymi współpracuję są dla mnie tak samo ważni jak sam
pomysł. Bez nich nie zabrzmiało by to tak dobrze jak by mogło. Nie miało
by tyle życia. Naprawdę jestem Im bardzo wdzięczny za serce jakie
włożyli w nagrania, że chciało im się wniknąć w to co mówiłem. Mam
nadzieje , że na kolejnych albumach uda się nawiązać współpracę z
nowymi, ciekawymi i naprawdę oddanymi sztuce muzykami.
Dziękuję za poświęcony czas, życzę powodzenia i sukcesu z Metus!
Również dziękuję i pozdrawiam.
Piotr Michalski