Poprzednią koncertówkę „4 basy” nagraliście praktycznie z
marszu. Efekt był znakomity. Jak wyglądały przygotowania do „11.11.11”?
O klasie zaproszonych przez nas muzyków może świadczyć fakt że nie
dokonano w nagraniu DVD żadnych poprawek czy wycinek. Cały materiał
został nagrany jedynie z jedną, 20 minutową próbą która odbyła się dzień
wcześniej. Zapis tego spotkania – próby znajduje się również na DVD.
Ta data występu była czystym przypadkiem, czy świadomym wyborem? Bardzo fajnie prezentuje się na okładce…:)
To był przypadek zauważony przez Krzyśka Ścierańskiego. W poszukiwaniu
nazwy dla naszego DVD wykorzystaliśmy ten zbieg cyfr w dacie.
Krzak zagrał w Teatrze Śląskim w mocno rozbudowanym składzie.
Zapraszając Michała Kielaka chcieliście przywołać atmosferę Waszych
koncertów z czasów współpracy z legendarnym Ryszardem „Skibą”
Skibińskim? Zamierzacie również pracować z Michałem w przyszłości w
studio lub na scenie?
To był mój pomysł. Chciałem trochę zrównoważyć gatunkowo koncert.
Michała poznałem wcześniej jako fajnego człowieka ale kiedy na festiwalu
Bluesowym w Ciechocinku podczas koncertu Śląskiej Grupy Bluesowej w
utworze „Sztajger” nieoczekiwanie zagrał z nami kapitalną solówkę
usłyszałem świetnego z dużym wyczuciem muzyka. Michał to naprawdę
ciekawy muzyk i nie narzucający się człowiek. Przed koncertem
żartowaliśmy że znowu po wielu latach harmonijkarz Kasy Chorych zaczyna
grać z Krzakiem. Myślę że w przyszłości jeszcze nie raz razem zagramy.
Dlaczego znów nastąpiła w Krzaku zmiana na „stanowisku” perkusisty?
Współpracuje z nami dwóch perkusistów. Od wielu lat Irek Głyk i od ponad
roku Marek Kiełbusiewicz który zagrał koncert na DVD. To taka
współczesna życiowa konieczność. Irek Głyk jest obecnie i zasłużenie
rozchwytywanym muzykiem. Termin naszego nagrania miał wcześniej zajęty. Z
drugiej strony muszę uczciwie powiedzieć że dla mnie ta różnorodność
jest niezwykle przyjemna bo wszyscy grający z nami muzycy to prawdziwi
mistrzowie a każdy zupełnie inny.
Oglądając
ten koncert, można odnieść wrażenie, że często na pierwszy plan wysuwa
się w zespole Krzysztof Ścierański, nawet kosztem tego
charakterystycznego dla Krzaka współbrzmienia skrzypiec i gitary. W
ogóle – również dzięki grze Krzysztofa Głucha – ten Krzak zrobił się
dość mocno jazzowy…
Siłą Krzaka są od zawsze współbrzmienia skrzypiec i gitary Faktycznie
mamy swoje brzmienie które czyni nasz zespół rozpoznawalny. Obaj z
Jankiem wiemy że to nie instrumenty ale przede wszystkim sposób grania
wyróżnia Krzak. Zespół nigdy nie zamykał się w jednej formule muzycznej.
Mamy zdecydowanie korzenie bluesowe z których wywodzi się nasz zespół
ale podążamy w różnych kierunkach. Tutaj daliśmy więcej miejsca muzykom
nam towarzyszącym tym samym mieli oni większą możliwość wpływać na
charakter koncertu. Chcieliśmy zagrać z fortepianem i rozważaliśmy wielu
pianistów. Padło na Krzysia Głucha z którym doskonale się znamy i
czujemy muzycznie.
Czyim pomysłem było rozpisanie tych utworów na dwóch, równoprawnych basistów?
Rok wcześniej zrealizowałem swój pomysł żeby na jednym koncercie pokazać
czterech basistów którzy współpracowali z nami po śmierci Jurka
Kawalca. Powstała płyta „4 Basy” za którą właśnie otrzymaliśmy
Fryderyka. Tamto nagranie to była bardzo trudna produkcja. W przypadku
koncertowego DVD chcieliśmy uniknąć tego zamieszania na scenie. Zagrali
dwaj basiści Krzysiek Ścierański i Achim Rzychoń. Akurat z nimi
najczęściej współpracujemy. Muszę jednak powiedzieć że wszyscy czterej
basiści z którymi nagraliśmy ostatnią płytę 4 Basy to wspaniali,
niezwykle uzdolnieni muzycy. Zaszczytem było z nimi nagrywać i
koncertować
Tu i ówdzie pojawiają się zapowiedzi – zresztą także w wywiadzie
z Panem umieszczonych w dodatkach na DVD – że kolejna studyjna płyta
zespołu będzie heavymetalowa. Zobaczymy więc Krzak na imprezach typu
Metal Hammer Festival? Może Pan zdradzić trochę szczegółów tego
wydawnictwa?
Krzak zmierza obecnie w kierunku ciężkiego brzmienia przy zachowanym
jednocześnie dotychczasowym brzmieniu skrzypiec i mojej gitary. To wizja
Janka Błędowskiego którą właśnie zaczynamy realizować.
Nie zamierzamy stać się heavymetalowcami. Będzie to muzyczne spotkanie
pozornie odległych gatunków. Odbyliśmy w marcu pierwsze próby z nowymi
muzykami i jestem pod dużym wrażeniem. W listopadzie planujemy rozpocząć
nagrania nowej płyty. Zapowiada się bardzo ciekawie…
Pytał: Robert Dłucik