KRUK – Krzysztof Walczyk (25.02.2009)

kruk2009

Autorski debiut KRUK został właśnie wydany. Album został zarejestrowany w dwóch wersjach językowych. Naturalnie pytania w poniższym wywiadzie dotyczą zatem „Before He’ll Kill You” ale nie tylko… Zapraszam do lektury wywiadu z klawiszowcem grupy KRUK – Krzysztofem Walczykiem


Kiedy podpisywaliście kontrakt z Insanity, wytwórnia przodowała w wydawaniu prog metalu (nie licząc Witchking). Co skłoniło was do zakotwiczenia w Insanity Records?

Przede wszystkim warunki kontraktu które niewątpliwie były dla nas korzystne a jak się później okazało także osoba Rafała Adamkiewicza który wykazał się sporym zaangażowaniem oraz cierpliwością, a to że Insanity Records przoduje w prog metalu nie jest chyba jakimś wielkim problemem. Wiem, że niektórzy postrzegają Kruka jako kapelę progresywną i faktycznie być może znalazły by się w naszym materiale jakieś drobne elementy progresji, ale w tym temacie głównie specjalizuje się Piotr Wierzba, basista Kruka, który słucha takich rzeczy i niewątpliwie słychać to zainteresowanie w jego grze.

Karierę zaczynaliście trochę nietypowo jak na polskie warunki – od coveralbumu. Jak udało się wam namówić do współpracy Grzegorza Kupczyka?

Przypadek sprawił, że Grzegorz usłyszał naszą wersje „Child in Time” i jak sam opowiada „spadł z krzesła”, później zaproponował nam wspólne nagranie „płyty-pamiętnika” która zawierać miała klasyczne utwory hard-rockowe z lat 70, między innymi owe „Child in Time”. Było to dla nas wielkim zaszczytem, nagrać pierwszy album z tak wielkim wokalistą jak Grzegorz Kupczyk, no i jeśli chodzi o zawartość to Purple czy Zeppelini dla Kruka to „środowisko naturalne”.

Czy przy realizacji Before He’ll Kill You nie korciło was aby zaprosić jakiegoś znanego gościa?

Początkowo mieliśmy taki zamiar, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. W trakcie nagrywania płyty rozstaliśmy się z naszym perkusistą a jego następca Darek Nawara (Blustro, Czysty Zysk, Badoo) miał dosłownie parę dni na zapoznanie się z materiałem. Później było trochę problemów technicznych z zarejestrowaniem, zwykle jest tak, że nagrywanie albumu zaczyna się od bębnów, później instrumenty i na końcu wokal, i nasza sesja była właśnie na takim etapie kiedy do zespołu dołączył Darek, oczywiste było to, że musimy partię poprzedniego perkusisty skasować i nagrać na nowo w wykonaniu Darka. To całe zamieszanie trochę opóźniło zakończenie nagrywania i nie było już czasu na zapraszanie specjalnych gości.

Skąd pomysł, aby album zarejestrować w 2 wersjach, polsko i angielskojęzycznej?

Nagranie wersji anglojęzycznej było wymogiem wytwórni a ponieważ jesteśmy bardzo przywiązani do polskich wersji, gramy je wieeelu lat, „Cios Psioniczny” czyli „Paranormal Power Lasts” obchodzi już 15 urodziny (śmiech), więc nagraliśmy wersję polską która jest też swego rodzaju ukłonem w stronę polskich fanów.

Czy musieliście znacznie zmieniać teksty aby w obu wersjach pasowały do muzyki?

Było trochę zmian, ale klimat i ogólny sens poszczególnych utworów pozostał. Teksty przetłumaczyła Ewa Grodzka oraz Katarzyna Żyła a ostateczną korektą przetłumaczonych tekstów zajął się Bart Gabriel, redaktor naczelny pisma HARD ROCKER.

Jakie są plany dystrybucji tych wersji?

Wersja anglojęzyczna będzie dostępna w Polsce, niektórych krajach UE oraz w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie a dodatkowo miesiąc po premierze wyjdzie wersja polskojęzyczna, oczywiście tylko na rynek polski.

Czy na żywo będziecie wykonywać set jedynie angielskojęzyczny, czy też możemy się spodziewać na koncertach polskich tekstów?

Myślę, że będzie trochę po polsku i trochę po angielsku na każdym koncercie.

Skąd wziął się pomysł na okładkę? Możecie zdradzić kto jest pomysłodawcą motywu zdobiącego okładkę Waszego debiutu?

Okładka nawiązuje do kilku naszych utworów zawartych na płycie, jest to zbiór różnych motywów które mogą stanowić całość oraz funkcjonować osobno …

Czy postać zdobiąca okładkę – człowiek-demon-kruk, będzie od teraz waszym motywem rozpoznawczym? Czy możemy go spodziewać się na kolejnych okładkach?

Niech to na razie pozostanie naszą tajemnicą. Co do następnej płyty mogę tylko powiedzieć, że mamy już zarezerwowany termin w studiu.

Kruk wyrusza niebawem w trasę. Czy macie już inne plany promocyjne? Zastanawiacie się nad nakręceniem teledysku?

Teledysk jest już nakręcony, jeśli wszystko dobrze pójdzie powinien się ukazać równolegle z rozpoczęciem trasy SPRING BLIZZARD TOUR 2009

Jaki utwór / utwory uważacie za najlepsze na płycie? Który wybralibyście na singla?

Zdecydowanie i jednogłośnie „Reality”, utwór ten jest dla nas bardzo istotny ponieważ zawiera w sobie wiele elementów hardrockowych, ale jest również klimat i dużo melodii, mieliśmy też kilka wersji tekstowych. Tytuł i pomysł powstał na podstawie jednego z tekstów Ewy Toczkowskiej-Brzychcy który udało mi się „dopasować” do harmonii refrenu a zwrotki napisał nasz ówczesny wokalista. No i ogromnym atutem jest też partia solowa gitary w finale, długa, klimatyczna i agresywna za razem.

Jakie są wasze plany? Czy planujecie podbój rynków zagranicznych?

Płyta będzie obecna na rynku zagranicznym a to czy się sprzeda na wystarczającym poziomie aby myśleć o większej promocji, z koncertami włącznie, zobaczymy. Nagraliśmy materiał autorski który gramy już od lat, i mamy ogromną nadzieję, że się obroni a dodatkowo brzmienie albumu jest bardzo nowoczesne co było dość trudne do uzyskania w studiu w którym nagrywaliśmy „Memories”, covery z lat 70. Generalnie jesteśmy dobrej myśli i z niecierpliwością czekamy na koncerty SPRING BLIZZARD TOUR 2009.

Wpływy w waszej muzyce są w zasadzie nieskrywane. Jaka jest wasza recepta na unikalność?

Bardzo trudno o unikalność w muzyce rockowej, tyle rzeczy już zostało zagranych, że nie sposób uniknąć porównań. My, w przeciwieństwie do innych zespołów, nie kryjemy się specjalnie z naszymi inspiracjami, nie jest to dla nas żaden obciach, że w muzyce Kruka słychać wpływy Purple czy Dio, zresztą to tak jakby pianista miał się wstydzić za to, że uwielbia Fryderyka Chopina.

Czy macie zamiar określić własny styl jako wypadkową wpływów, czy chcecie zaznaczyć swoją muzykę jakimś elementem unikalnym i rozpoznawalnym?

Myślę, że elementem rozpoznawalnym w naszej muzyce jest pewnego rodzaju ukłon w stronę klasyki hardrocka, doskonały warsztat techniczny gitarzysty Piotrka w połączeniu z przesterowanym brzmieniem Hammonda stanowi wizytówkę Kruka, dążymy jednak do tego aby było to nowoczesne granie a co najważniejsze jesteśmy szczerzy w tym co robimy. Może to się wydawać dla niektórych mało istotne ale, wierz mi, że to widać jeśli kapela udaje coś na scenie, publiczność doskonale to wyczuwa. Kruk jest przede wszystkim zespołem koncertowym, zdecydowanie bardziej cenimy adrenalinę przed wyjściem na scenę niż „sterylne” warunki studyjne, dlatego też zapraszamy wszystkich gorąco na koncerty Kruka.

Dzięki za poświęcony czas i życzę powodzenia w promocji albumu…

Pytał: Piotr Spyra

Dodaj komentarz