KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI – Roman Kostrzewski (17.09.2014)

kostrzewski_2014

„Buk – Akustycznie” to najnowsza propozycja grupy KAT & Roman Kostrzewski. Zespół wziął się w szranki z klasykami KAT i wyszło to całkiem przyjemnie. O samej płycie jak i planach na przyszłość rozmawialiśmy z Romanem Kostrzewskim.


Skąd pomysł na płytę akustyczną?

Po wydaniu „Biało – Czarnej” zarysowaliśmy ewentualny plan nagraniowy, który mógłby wypełniać okres zbierania pomysłów na następną płytę. W grę wchodziły dwa projekty, akustyk i jeszcze raz nagranie płyty „666”. W 2012 r. podczas występów przygotowaliśmy „okienko” dla bodajże pięciu utworów w wersji akustycznej. Spodobało się, więc kapela przysiadła nad aranżacjami następnych kawałków. Sekcja została nagrana latem zeszłego roku, jesienią gitary i wokal, a z początkiem tego roku zająłem się miksem. Prace ukończyliśmy w kwietniu.


„Buk – Akustycznie” – Kat zawsze pełen był metafor – o co chodzi tym razem? Dlaczego taki tytuł?

Michał zbudował drewnianą chatkę w Beskidzie Małym. W niewielu wolnych chwilach jakie mam, zdarza mi się skorzystać z jego gościnności i pochodzić po tamtejszych górach. Słyną z dużych przewyższeń, groźnych odpływów wód po gwałtownych ulewach i bukowych lasów o dziwnych posępnych kształtach. Idę ścieżką spowitą mgłami z wiszącymi nade mną konarami jak sklepienie katedry. Widok posępny i piękny. Łatwo było mi przyporządkować nazwę płyty i dlatego, że ludzie szukając wzniosłości, czystości, własnej głębi i sensu życia, często zwracają się do idei Boga. Bóg fonetycznie brzmi jak buk. Mnie po prostu łatwiej odszukać to o czym wspomniałem w jego otoczeniu, aniżeli meandrach boskiej „próżni”. W dawnych zwyczajach Słowian, drzewom przypisywano mistyczne znaczenie, może dlatego, że wiedziano ile faktycznego dobra im przyczynia.


Czy były utwory, które chcieliście zagrać, ale okazało się, że nie można ich tak wprost przenieść na akustyczne instrumentarium?

Wybory były osobiste muzyków. Każdy miał jakiś faworytów wiec nie było problemów z wyborem. Oczywiście próby adaptacji utworów stworzonych na gitarach elektrycznych wiążą się z pewnymi trudnościami przy wykonywaniu ich na gitarach klasycznych czy akustycznych ale to w zasadzie kwestia ogrania. Gitara z pudłem rezonansowym ma pewne atuty brzmieniowe, które gitarzyści starali się wykorzystać. Sądzę, że po kilkakrotnym wysłuchaniu płyty, słuchaczom będą ujawniać się niuanse zmian aranżacyjnych jakie zostały dokonane. Staraliśmy się nie odbiegać od konstrukcji utworów aby nie były to katowskie wariacje w akustycznej konwencji a akustyczne wykonanie twórczości Kata.


Czy są kompozycje, których miałeś już dość a w nowych aranżacjach miłość powróciła?

Od lat śpiewam na sztukach utwory z różnych okresów i nie nudzi mi się. Staramy się zmieniać repertuar a jest z czego bo przez lata trochę się tego nazbierało. W zasadzie nigdy nie ma tego samego wykonania. To w końcu muzyka rockowa z dużą dawką żywiołu wykonawczego, improwizacji. Nawet niezbędne elementy w utworze, zawsze mają jakiś odmienny odcień wywołany stanem emocjonalnym, doborem instrumentu, salą , mikrofonami, sprzętem nagłaśniającym, emocją publiczności itd. Studio też wprowadza takie zmiany, w tym przypadku głównie przez grę na instrumentach akustycznych. Tak, czujemy, że utwory, melodycznie prawie te same, zyskały inny walor brzmieniowy.


Dlaczego „Trzeba Zasnąć” w oryginale miała takie koszmarne zakończenie? Z drugiej strony nowa wersja nabrała swoistego blasku!

Chodziło nam wtedy o obrazowe zakończenie płyty, wywołanie klimatu wojennego obozowiska nad, którym unoszą się dziwne dźwięki jakby rzezi. W nowym opracowaniu, tego utworu, wymowa zakończenia jest inna, chociaż również, przez dodanie niskich tonów kontrabasu, niepokojąca.


Czy płyta będzie promowana osobną trasą, czy akustyczny set będzie elementem koncertów?

Od końca września na naszych sztukach będzie można usłyszeć godzinne akustyczne wykonanie w pierwszym bloku występu. Druga część będzie miała mocny metalowy charakter. Zestawimy drewno i metal. To utrudni zadanie ale damy radę.


RK

Grasz wciąż wiele koncertów już dla kolejnego pokolenia Polaków. Czym różnią się koncerty z lat 80-ych od tych obecnych?

Jest trochę różnic. W dawnych czasach głównie grało się w domach kultury. Siedziska trochę przeszkadzały publiczności więc po sztukach były trochę sfatygowane. Pamiętam, że na jednej ze sztuk, metale byli rozstawieni po bokach sali a na siedzeniach rozsiadł się oddział policji. Sceny były wymiarowe, można było dopakować sztukę o elementy scenograficzne i choreograficzne. Później wiele domów kultury podupadło lub w ogóle zlikwidowano. Dzisiejsze miejsca dla naszych występów to kluby, puby, a w nich różne warunki sceniczne ale publiczność jakby wciąż taka sama. Żywiołowo reagująca na energię wylewającą się z głośników. Przewaga ciemnych barw wśród publiki to już standard, ale obecnie, nie jest to rygorystycznie przestrzegany. Metale jakby okrzepli i już nie pałują się gdy odbiega się od konwencji. Osoby przypadkowo znajdujące się na naszej sztuce zapewne odczują osobliwość, a dla nas metali zapach „piekła” to już klasyka.


W składzie nie ma już Ireneusza Lotha, co się stało?

Irek jest obecny podczas występów. Z uwagi na stan zdrowia, wisiała na włosku realizacja nagrań w sierpniu w których na „setkę” nagraliśmy nową wersję „666”. Mam nadzieję, że wróci do pełni zdrowia, które uniemożliwiło mu zagranie płyty akustycznej.


Czy myślisz już o kolejnym albumie z materiałem premierowym?

Mnie w najbliższym czasie przyjdzie realizować dwa projekty, solowy i z zespołem. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie podczas jakiegoś występu damy sygnał nowym numerem, że nowa płyta to tylko kwestia czasu.


Dziękuję za poświęcony czas i do zobaczenia!

Również dziękuję i pozdrawiam.

Pytał: Piotr Michalski
Foto: strona KAT & RK

Dodaj komentarz