KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI – Jacek Hiro (08.04.2019)

katrk

Nowy album grupy Kat & Roman Kostrzewski, długo wyczekiwany „Popiór” dopiero co pojawił się w sprzedaży, a fani już stawiają go na równi z legendarnymi płytami Kata takimi jak „Bastard” czy „Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach”. O kulisach powstawania nowego albumu rozmawiałem z jego głównym twórcą, wirtuozem polskiej metalowej gitary, Jackiem Hiro.


Pamiętam, że kiedy w 2015 roku dołączyłeś do grupy, wrzuciłeś na Facebooka post, w którym napisałeś, że pierwszy raz na Kacie byłeś ileś lat wstecz, a teraz historia zatoczyła koło i dołączasz do Kat & R.K. Jakie wspomnienia zachowałeś z tamtego koncertu?

To był mój pierwszy koncert w ogóle w życiu. Miałem wtedy 12 lat, tyle co obecnie mój młodszy syn i poszedłem tam z kumplem z klasy. Był to taki czas, że jak Kat grał w Hali Korony w Krakowie to była ona pełna. To było niesamowite, pierwsze moje przeżycie tego typu. No i potem już jakoś tak ten Kat ze mną został.

A kiedy to dokładnie było, bo z tego co pamiętam to chyba tego nie napisałeś…

To był 1992 rok.

Czyli „Bastard”.

Tak, promowali wtedy „Bastarda”.

Czy tamtego wieczora przeczuwałeś, że wiele lat później będziesz współpracował z Romanem?

A gdzie by mi to wtedy przyszło do głowy, człowieku, ja wtedy dopiero zaczynałem grać na gitarze. To był dokładnie ten sam czas, kiedy poszedłem na swój pierwszy koncert.

Najpierw grałeś jako tymczasowy zastępca Piotrka Radeckiego, a następnie dołączyłeś do Kat & R.K. na stałe. Tak to było, prawda?

Dokładnie tak.

Teraz wydaliście nową płytę, za którą w dużym stopniu jesteś odpowiedzialny jako kompozytor. Czy wstępne szkice zawartego na niej materiału istniały już przed Twoim dołączeniem, czy zaczęła ona powstawać już z Tobą w składzie?

Należy zacząć od tego, że na tą płytę było zrobionych więcej utworów niż ostatecznie na nią trafiło. Z różnych względów się one na niej nie znalazły, być może znajdą się na następnej. Zanim ja dołączyłem, chłopaki mieli już kilka kawałków skończonych. Nie wiem z jakiego powodu ich prace nie szły wtedy do przodu. Pamiętam, że na festiwalu w Świeciu oficjalnie dołączyłem do zespołu na stałe. W trakcie tamtego koncertu Romek zakomunikował, że jesteśmy w trakcie przygotowywania nowej płyty. Wtedy wziąłem się do roboty. Miałem pewne rzeczy już gotowe, ale większość zrobiłem od zera.

Na festiwalu Metal Doctrine w Piekarach Śląskich, chodzi mi o ten pierwszy, który się odbył, spotkałem Krzyśka Pisteloka, który powiedział mi, że jego kompozycje mają bardziej thrashowy charakter, a Twoje – deathowy. Które więc numery spośród tych, które weszły na płytę są Twoje?

Właściwie wszystkie oprócz tytułowego.

Jacek Hiro

Czy zatem przynosiłeś chłopakom szkice kompozycji, a następnie ogrywaliście je razem na próbach?

Ja preferuję taki system pracy, że podstawy utworów komponuję w domu. Robię cały numer od początku do końca tak jak ja bym go widział i potem na próbach wspólnie wprowadzamy jakieś tam poprawki. Na pewno chłopaki wnieśli do moich utworów trochę kosmetycznych zmian. Michał napisał basy w całości, ja za niego tego nie robiłem. Kris natomiast wymyślił solówki.

Czy to znaczy, że na płycie nie ma żadnych Twoich solówek?

Nie no, są, pewnie, że są. Kris zrobił swoje, a ja swoje, nikt za mnie solówek nie robi (śmiech).

W końcu stałeś się prawą ręką Romana. Jakby nie patrzeć jesteś głównym twórcą tej płyty, a także prowadzisz zespołowe społecznościówki.

Facebooka rzeczywiście prowadzę. Ale ciężko powiedzieć, że zostałem jego prawą ręką. Na pewno przed wydaniem tej płyty miałem mocnego stresa, bo to dość spora odpowiedzialność. Zastanawiałem się, w jaki sposób ten album będzie odebrany. Z ulgą teraz czytam recenzje, w tym Twoją. Ludziom płyta się podoba.

Zarówno moi koledzy po fachu jak i Wasi fani zgodnie porównują brzmienie „Popióra” do wspomnianego „Bastarda”, natomiast mi się ono jawi jako połączenie „Biało-czarnej” i „Róż miłości”. Jakie jest Twoje zdanie?

„Bastard” jest moją ulubioną płytą Kata, zawsze będę to powtarzał. Natomiast na pewno nie założyłem sobie, że „Popiór” ma brzmieć tak jak tamta płyta. Wiedziałem tylko w jakich rejonach stylistycznych trzeba się poruszać i tego się trzymałem. Powiem Ci, że nawet jak instrumenty były już nagrane to brzmiało to zupełnie inaczej niż jak potem Romek napisał teksty i zaśpiewał do tych podkładów. Takie odgórne planowanie zazwyczaj nie zdaje egzaminu.

Widziałem, na Waszym fanpage’u filmik, na którym pracujecie nad kompozycjami we czwórkę, bez Romka. Oglądałem również na YouTube świeży wywiad z nim, w którym przyznał, że przyszedł do Was dopiero gdy płyta była już gotowa i wtedy zabrał się za pisanie tekstów. Czy tak to w rzeczywistości było?

Generalnie to Romek na próbach się nie zjawia. Twierdzi, że jest to strata czasu i że woli pracować w domu. Rozumiem go, jak już powiedziałem sam wolę pracę w domu. Mam na myśli sam proces twórczy, a nie ogrywanie gotowych numerów. U mnie wygląda to tak, że jak coś nagram to od razu do wszystkich wysyłam, więc Romek na pewno był z tym wcześniej osłuchany. Ale rzeczywiście powiedział, że dopiero jak będziemy między sobą dogadani i będziemy mieli przygotowane ostateczne wersje to wtedy mu je wyślemy i on zrobi swoją robotę.

Waszym obecnym perkusistą jest Jacek Nowak, z którym wcześniej przez szereg lat graliście w Virgin Snatch. Jak rozumiem to Ty go zaproponowałeś Romanowi jako następcę Ireneusza Lotha?

Tak, to ja go zaproponowałem. Romek podszedł do tego w taki sposób, że dał nam wolną rękę przy wyborze nowego perkusisty. Powiedział, że tak naprawdę to my będziemy z nim grali i to nam ma być dobrze. Ja wysunąłem dwie kandydatury, chłopaki jedną, no i ostatecznie wybór padł na Jacka.

Jak rozumiem, granie w Kat & R. K. jest obecnie Twoim głównym zajęciem?

Tak.

Ale zajmujesz się też w tej chwili również projektem Thea.

Tak, wypuściliśmy jeden utwór w wersji demo, mamy nagrane kolejne cztery, nad którymi wciąż pracujemy. Opóźniły nas trochę problemy ze składem. Mam nadzieję, że w końcu będę mógł udostępnić ten materiał w całości.

Ten projekt przedstawia Twoje zupełnie inne muzyczne oblicze, niż to z którego do tej pory byłeś znany. Współpracujesz w nim z wokalistką Olą Królik.

Pomysł na ten projekt wpadł mi po takim jednym charytatywnym koncercie, który ze Sceptikiem zagraliśmy wraz z Renatą Przemyk w Krakowie, w Lizard Kingu. Przerobiliśmy wtedy numery Renaty na metalową modłę, jeden z nich możesz zobaczyć i usłyszeć w internecie, jest na YouTube. Wrzuciliśmy ten jeden utwór i się okazało, że jest na niego fajny odzew. Ludziom się to podobało, nam trochę mniej, ale ostatecznie fajnie się to posklejało. W tej chwili mam gotowy cały materiał na płytę Thea. Mamy nagrane, ale jeszcze nie zmiksowane demo, do którego w tej chwili dorabiamy partie klawiszy. Mam nadzieję w tym roku to skończyć i zobaczymy co się z tym stanie.

Nazwę się wymawia „tija” czy „teja”?

Wiesz co, zastrzel mnie, nie wiem jak się ją wymawia. Nazwa wzięła się w mojej głowie od całej tej teorii o powstaniu Księżyca, że w Ziemię uderzyła jakaś tam inna planeta i nazwali ją Thea, bo w mitologii Thea jest matką Księżyca.

Wracając jeszcze do Twojego prowadzenia Katowskich społecznościówek to widziałem taki filmik, w którym w jakimś hotelu macie plagę pająków. Dostaliście za tą niedogodność jakieś odszkodowanie?

Chyba się nawet o takowe nie staraliśmy. Ja miałem niezły ubaw, bo generalnie pająków się nie boję i mi nie przeszkadzają.

A ktoś w zespole się boi?

Z tego co widzę to cała reszta (śmiech). Wiesz, ja wziąłem telefon i nakręciłem ten filmik a oni tam te biedne pająki mordowali. Ale faktycznie, jak weszliśmy do tego hotelu to to było nie do wiary co się tam dzieje. A to było gdzieś w samym centrum dużego miasta. Niezła to była zabawa, ja płakałem ze śmiechu, co zresztą na tym filmiku widać i słychać.

Powiedz mi, co się w tej chwili dzieje się z Twoją najsłynniejszą grupą, czyli wspomnianym już Sceptikiem?

Wiesz co, to jest moje drugie postanowienie noworoczne, żeby w tym roku w końcu wydać nową płytę. Materiał na nią jest już zrobiony od kilku lat, czteroutworowe demo wrzuciliśmy do sieci już bodajże w 2015 roku. Numery są, tylko ludzie przychodzą i odchodzą.

Czy ów nowy materiał zaśpiewa Weronika Zbieg z grupy Totem?

Tak.

Chciałbym jeszcze zapytać o Twoją współpracę z Vader. W 2003 roku nagrałeś solówkę na ich minialbum „Blood”, a w 2008 pojechałeś z nimi w europejską trasę jako techniczny. Jak wspominasz tę z kolei kolaborację?

My się znamy od lat, lubimy się i zrobiliśmy wspólnie nie jedną trasę. A ja ogólnie lubię w trasy jeździć i zawsze przywożę z nich miłe wspomnienia. Nawet jeżeli jakaś trasa była ekstremalnie podła to potem po latach miło ją wspominam. A z Vaderem no to wiadomo, jesteśmy kolegami, więc zawsze się dobrze bawimy.

Zdaję sobie sprawę z tego, że na pewno nie pamiętasz wszystkich zespołów, z którymi Twoje grupy dzieliły scenę, ale jako Gliwiczanin chciałbym na koniec zapytać Cię, czy pamiętasz pochodzący z mojego miasta zespół Vox Interium?

Nazwa mi coś mówi, kiedy graliśmy razem?

Na przełomie wieków, jest u nich na fanpage’u zdjęcie z Tobą.

Cóż, pozdrawiam ich serdecznie.

Rozmawiał: Patryk Pawelec
Foto: materiały prasowe

kat & roman & patryk

Na zdjęciu od lewej: Jacek Nowak, Jacek Hiro, autor wywiadu, Roman Kostrzewski

Dodaj komentarz