Wspominałeś, że niektóre dźwięki przychodzą do ciebie podczas
przejażdżek rowerowych. Czy zapisujesz je natychmiast, czy jesteś
zmuszony pamiętać je do powrotu do domu?
Jeżeli to słowa, mogę je zapisać, ale jeśli to muzyka, muszę to zachować
w głowie do powrotu do domu. Mam podstawowy zestaw z różnymi
instrumentami, które normalnie używam w moim domowym studio. Jeśli
słyszę w mojej głowie nawiedzającą mnie melodię, robię proste nagrania i
wówczas jej nie zapomnę. Kiedy otwieram taką piosenkę później i czuję
wciąż że to dobra melodia mogę zacząć rozwijać oryginalny pomysł.
Co jest twoją większą inspiracją, samo wiejskie otoczenie, czy sposób w jaki spędzasz tam czas?
Piękno natury jest dla mnie ważną inspiracją w procesie tworzenia
utworów. A najlepszym sposobem odnalezienia inspiracji – jest bycie
częścią niej. Mój ulubiony sposób w jaki to robię to wycieczka rowerowa
poprzez spokojne otwarte przestrzenie wokół mojego rodzinnego miasta
Uppsala. Słowa kawałka “Like A Serpentine” opisują to uczucie.
Wszystkie albumy od czasu reaktywacji zespołu były wykonane
grafiką komputerową, do teraz. Okładka nowego albumu przypomina obraz…
Co skłoniło cię do zmiany podejścia. Tak w ogóle to uważam że dużo
bardziej pasuje to do twojej muzyki.
Tym razem chciałem na okładce dziecko spoglądające w mistyczny las,
odzwierciedlający tekst tytułowego utworu. Okładkę wykonał Thomas
Ewerhard i myślę, że zrobił to świetnie, pokazuje to też pozytywne
nastawienie, które odnajdziesz w słowach.
Nowa okładka przypomina trochę tą zdobiącą „Notes from the
past”… cały ten klimat i kolory oczywiście. Czy te podobieństwa były
zamierzone?
Nie, ale zdecydowanie są pewne podobieństwa.
Wytwórnia opublikowała dwa klipy lyric-videos promujące album.
Czemu wybrałeś akurat „Children Of The Sounds” i „What’s Behind The
Fields” do promocji albumu?
“Children Of The Sounds” jest kawałkiem tytułowym, więc był to naturalny
wybór. Jest też dobrym punktem początkowym dla ludzi, którzy nie
słyszeli KAPIA dotychczas. “What’s Behind The Fields” było sugestią
naszej wytwórni Inside Out i zostało wydane jako singiel na miesiąc
przez premiera płyty.

Najkrótszy
kawałek „The Shadowy Sunlight” powinien być naturalnym wyborem na
singla, ale nie jest wystarczająco reprezentatywny dla albumu, ale
uwielbiam sposób w jaki urasta a akustycznego folkowego kawałka w
elektryczny utwór.
To kolejny utwór inspirowany moimi przejażdżkami rowerowymi. Tym razem
nie zakończył się jak oczekiwałem. opisuje kiedy następuje nieoczekiwana
zmiana pogody. Kiedy czyste niebieskie niebo nagle zaczyna robić się
ciemne i zaczyna padać ciężki deszcz z gromami i wieje silny wiatr.
Czy sam masz ulubione chwile na płycie?
To nowy album więc na tą chwilę wszystkie utwory są moimi ulubionymi.
W ciągu kilku ostatnich lat vinyle ponownie stały się popularne.
To świetnie, ale wasze albumy trwają sporo ponad pojemność płyty. Nowy
album wydawany jest w formie dwóch LP. Nie myślałeś kiedyś o
skomponowaniu materiału, który mieściłby się w 45 minutach?
Nie, nigdy, przenigdy nie decyduję z góry co powinienem napisać.
Pozwalam by inspiracja prowadziła mnie przez nieprzewidzianą i
ekscytująca podróż. tym razem rezultatem jest pięć utworów i czuję że
jest dobrze. Zawsze staram się znaleźć jedną z tych świetnych i
niezapomnianych melodii kryjących się gdzieś w mojej podświadomości jako
punkt początkowy. Często używam jej jako melodii wokalu i głównego
tematu kompozycji. Zamiast komponować wiele różnych części i miksować je
w jeden długi kawałek, zazwyczaj używam wielu różnych wariacji głównego
tematu. Czasem zmieniam tempo, czasem dopisuję nową melodię
instrumentalną używając tych samych akordów, z fragmentami głównego
tematu, czasem zmieniam nuty basu by uzyskać inny feeling. Myślę, że to
oddaje podobne odczucia kiedy słuchasz muzyki, niekoniecznie zdając
sobie sprawę że pochodzą z tego samego źródła. Pracuję nad pisaniem
utworów równolegle nagrywając je w formie demo, więc gram i nagrywam
wszystko. To mój normalny tryb pracy więc mam podgląd utworów.
Współpracuję z pozostałymi członkami zespołu od wielu lat, że czuję ich
obecność i czuję zmiany w muzyce, które wprowadzą by uzyskać końcowy
efekt.
W zeszłym roku KAIPA DE CAPO – projekt z udziałem twoich byłych
kolegów z zespołu wydał album „Darskapens Monotoni”. Co sądzisz o
pomyśle utworzenia takiego projektu? Słuchałeś tej płyty?
Myślę, że to świetnie, że moi starzy przyjaciele i koledzy z zespołu z
oryginalnego składu KAIPA z 1974 roku grają znów razem. Kiedy zaczynali
grali jedynie stare kawałki KAIPA z lat 70. Ale w zeszłym roku
zdecydowali nagrać album z nowym materiałem. Poradziłem im żeby znaleźli
nową nazwę dla zespołu, by zyskać swoją odrębną tożsamość, ale mnie nie
posłuchali. Nie podoba mi się, że używają nazwy KAIPA tylko dlatego że
prowadzi to do wielu pomyłek i nieporozumień.
Czy sam słuchasz muzyki progresywnej? Czy potrafisz wskazać jakieś nowoczesne zespoły w gatunku, które ci się podobają?
Prawdopodobnie nie mam czasu ani nie interesuje mnie słuchanie
wszystkich nowości w muzyce. Dla mnie wszystko czego nie słyszałem jest
nowe, nieważne w którym roku zostało nagrane.
Pytałem cię o to w naszym poprzednim wywiadzie, parę lat temu, ale może coś się zmieniło…
Czy myślałeś o koncertowym pojawieniu się KAIPA. Wiem, ze byłoby to
trudne, ale wiesz AYREON to też banda ludzi z pełnymi terminarzami.
KAIPA jest czysto studyjnym zespołem, taki był mój zamysł kiedy “Notes
from the past” został nagrany i nie zmieniłem zdania przez te lata.
A może jeden show, z rejestracją albumu koncertowego? Jakieś szanse?
Nie, sorry.
Pytania: Marek Toma / Piotr Spyra