„Gramy po prostu rocka”
„Jeżeli w wieku dwudziestu paru lat, po skończeniu studiów,
mając robotę, obowiązki, permanentny brak czasu, dalej grasz to znaczy,
że musisz to kochać” – członkowie formacji John Revolta są
zdeterminowani, by grać i rozwija się na polskim i nie tylko rynku.
Zespół ma za sobą dwa dobrze przyjęte wydawnictwa i zapowiada kolejne.
Jaka to będzie płyta? Jak wyglądają plany Johna Revolty? Kim są? Skąd
przychodzą i dokąd zmierzają?
Panowie,
przedstawcie proszę krótko zespół John Revolta tym czytelnikom Rock
Area, którzy być może nie mieli jeszcze okazji zetknąć się z Waszą
twórczością. Jak wygląda Wasza historia i kogo może zainteresować Wasza
muzyka?
Bartes: John Revolta powstał na początku 2012 roku we
Wrocławiu. Dotychczas udało nam się zagrać na wielu prestiżowych
imprezach, u boku takich wykonawców jak Lipali, J.D Overdrive, Trzynasta
w Samo Południe, Atom, czy Edyta Bartosiewicz. W swojej twórczości
łączymy elementy takich gatunków muzycznych jak: hard rock, grunge,
stoner i punk rock. Na koncie mamy demo nagrane w 2012 roku oraz
debiutancki album „Explode” wydany w 2013 r.
Gaua: Podstawowe założenie jest takie, żeby wypełnić
tę lukę, która w pewnym momencie powstała na polskiej scenie. Coraz
mniej kapel gra zwykłego, dobrego rocka, nie blues rock, nie metal tylko
po prostu rocka.
Wspominacie o dwóch dotychczasowych wydawnictwach: Demo z 2012
roku oraz płycie „Explode” z 2013. Chciałbym zatrzymać się przy tym
drugim materiale. Gdzie powstawała płyta „Explode”? Co zawiera album i
czy można go gdzieś jeszcze zdobyć?
Bartes: Płyta powstawała w piwnicy, która służy nam za
sale prób. Zależało nam, żeby płyta nie brzmiała „plastikowo” i na maxa
nowocześnie, a wręcz przeciwnie – lekko garażowo. Na krążku znajduje się
9 numerów autorskich oraz intro. Muzyka zawarta na „Explode” jest na
tyle różnorodna, że ciężko ją określić jakimś jednym konkretnym stylem.
Może crossover rock? Mamy przebojowe “Get Away” i „Sorry For you”. W
tym drugim Gaua (wokal) podrabia Danziga, a z kolei w balladzie „In to
the Swarm” zahacza o Axla Rose’a… 🙂 jest punkowy „The Asteroid”
który kojarzy się z Ramones czy Misfits, „My Riot” i „Green Valley”
które zdradzają fascynację Rage Against The Machine. Czy wręcz thrashowe
„Space Runnin”. Obecnie płytę można jeszcze nabyć na naszym facebook’u
lub na koncertach. Płyt zostało niewiele, ale planujemy wznowić nakład.

Wiem, że w roku bieżącym planujecie wydać następcę „Explode” – ile o nowym albumie możecie powiedzieć już teraz?
Gaua: Kawałki są już w sumie zrobione, część z nich,
jak na przykład „All Die Young”, „Closed „czy „Johnny The Wimp” gramy od
jakiegoś czasu na koncertach. Aktualnie kończę pracować nad tekstami,
wprowadzamy z Bartesem ostatnie szlify aranżacyjne. Generalnie wszystko w
jakichś 90% jest gotowe do nagrania.
Jaki będzie to album w porównaniu z „Explode”?
Bartes: W porównaniu z debiutem, będzie to na pewno
materiał dojrzalszy, bardziej świadomy i konsekwentny. Od wydania
„Explode” minął ponad rok, przez który wiele się nauczyliśmy. Chcemy,
żeby następna płyta była bardziej klasyczna.
Gaua: Będzie tak samo tylko zupełnie inaczej… ;). Na
pewno niektóre numery będą sporym zaskoczeniem ale będzie słychać, że
to ciągle John R.
Kiedy możemy spodziewać się jakichś pierwszych muzycznych zapowiedzi Waszej nowej płyty?
Bartes: Co do konkretnych terminów, to ciężko
powiedzieć. Obecnie skupiony jestem na wydaniu płyt moich pozostałych
zespołów – O.D.R.A i Sicphorm. Jak się z tym uporam, momentalnie ruszamy
z JOHN REVOLTA. Nagrania planujemy zacząć w okolicach czerwca i nie
zamierzamy się śpieszyć. Wydanie planujemy na jesień. Także zobaczymy.
co z tego wyjdzie.
Gaua: Każdy z nas udziela się w paru kapelach, sam od
niedawna wskoczyłem na wokal w Prąd, dlatego chcemy znaleźć taki moment,
w którym będziemy mogli skupić się tylko na Johnie. Żeby był konkret.
Jak wygląda aktualnie aktywność koncertowa zespołu John Revolta i jak wyglądają Wasze plany w tym kontekście?
Bartes: Obecnie grywamy koncerty, głownie w naszej
części kraju i powoli pracujemy, żeby w dalszych rejonach ludzie
zapoznali się z naszą twórczością. Nie ma co ukrywać – jest ciężko.
Staramy się grać często w miarę możliwości. Bardzo byśmy chcieli grać
nie tylko w klubach ale i na festiwalach. Niestety rządzą inne prawa.
Albo jest się dużym bandem, starym wyjadaczem, albo z programu TV.
Jeżeli młody band chce wystąpić na większej imprezie, tam już niestety
liczą się znajomości albo konkursy – wyślij sms, zagłosuj, polajkuj itd.
To jest smutne, bo to zabija scenę i granie koncertowe. Powoli umiera
niestety ta kultura chodzenia na koncerty czy kupowania płyt. I niestety
robi się błędne koło.

Dostałem enigmatyczną informację, że w lipcu John Revolta będzie podbijał Niemcy… – możecie się do tego ustosunkować?
Bartes: Podbijać? To chyba za duże słowo. Ale w
planach jest zagranie koncertu, na otwartym terenie w Hamburgu. Chcemy
do tego dorzucić jeszcze dwa koncerty w okolicy. Negocjacje trwają, więc
zobaczymy co z tego wyjdzie.
Co jest największą ambicją zespołu John Revolta? Co chcecie osiągnąć w Polsce i czy tylko w Polsce?
Bartes: Myślę, że pasja. Zawsze chcieliśmy grać i
robić to na maksa. Dążymy do szeroko pojętego sukcesu. Jeżeli będziemy
mogli to dalej robić nie zależnie od spraw prywatnych, zawodowych czy
finansowych to już będzie duże zwycięstwo. Często kapele po pierwszej
płycie się rozpadają. Dlaczego? Jest wiele czynników – brak pomysłów,
brak zainteresowania ze strony publiczności, wygórowane oczekiwania albo
nie akceptują zasad funkcjonowania „rynku” muzycznego w tym kraju.
Trzeba robić swoje i nie oglądać się na innych. Zawsze znajdzie się
grupa ludzi, którzy docenią te starania. I to już daje dużego kopa do
działania
Gaua: Jeżeli w wieku dwudziestu paru lat, po
skończeniu studiów, mając robotę, obowiązki, permanentny brak czasu,
dalej grasz to znaczy, że musisz to kochać. Jest milion kapel
nastolatków, potem przychodzi ten pierwszy sprawdzian. Jesteśmy za duzi,
żeby bawić się w zespół, chcemy rozkręcić Johna i dawać z siebie
wszystko. Bo kochamy to robić. Nie wyobrażam sobie życia bez grania
muzy.
Dziękuję za rozmowę – ostatnie słowo należy do Was!
Bartes: Dzięki wielkie za rozmowę. Zachęcam wszystkich do wspierania młodych kapel.
Gaua: Do zobaczenia na koncertach 🙂
Pytał: Wojtek Różalczyk