IMAGINANTION QUARTET to w moim odczuciu grupa parająca się dość przystępnym rodzajem muzyki jazzowej. Nie dość, że czujemy w ich muzyce frajdę improwizacji, to jest to sztuka bardzo plastyczna i sugestywna. Na naszym serwisie pojawiały się już recenzje obu wydawnictw zespołu, jednak przy okazji premiery pełnej płyty, nie mogłem sobie odmówić przeprowadzenia wywiadu z zespołem, który może zainteresować wszystkich fanów ambitnego grania.
Rock Area: Czy zdarza się Wam udzielać wywiadów magazynom rockowym?
Damian Pińkowski: Raczej nie
Darek Świtalski: Nie mieliśmy okazji udzielać wywiadów do magazynów rockowych.
Maciej Dziedzic: Nie, to po raz pierwszy.
Michał Sołtan: Jako Imagination Quartet – z pewnością to nasz pierwszy raz 🙂
RA: Spotkałem się swego czasu z buńczucznym stwierdzeniem pewnego kompozytora, że nie interesuje go by jego muzyka trafiała „pod strzechy”.
Czy waszą intencją z kolei jest dotarcie do jak najszerszego audytorium czy interesuje was tylko wysublimowany gust słuchacza jazzu?
DP: Celem jest granie tego co lubimy. Jeśli ktoś ma życzenie tego słuchać to ja się bardzo cieszę 🙂
MS: Jedni powiedzą, muzyka trudna, nie komercyjna, nie popowa, a ja się ich zapytam, ile można słuchać tej sieczki w radiu, tv, która jest albo niezmienna od lat, albo pojawiają się kolejne prostackie projekty, nic nie wnoszące. Imagination Quartet jest dla każdego! Z pewnością szybciej dotrzemy do tych, którzy szukają czegoś świeżego i nowego w muzyce. A jest to muzyka bezkompromisowa, pełna ekspresji, grana prosto z serducha!
DŚ: Jest to ciekawa muzyka, pobudza dużą dozę wyobraźni w człowieku. To jest ciekawe i fajne.
MD: To wychodzi naturalnie, nie można stwierdzić, że jakaś muzyka tylko się podoba bądź na odwrót. Publika się zmienia. Dajemy sobie czas na obserwacje.
RA: Kwestia, która najbardziej mnie intryguje, to zawartość improwizacji w waszej muzyce.
Wasze utwory posiadają w moim odczuciu pewną chemię charakterystyczną dla jamującego zespołu – jaki procent waszych kompozycji jest przygotowany/ograny przed rejestracją utworu?
DP: Kompozycje w 100%. Jedyną zmienną są solówki które są w pełni improwizowane.
MD: Sposobem wyrażania dodatkowych aspektów naszej muzyki jest Improwizacja. Jest środkiem a nie celem. Nie gramy całkowicie free, gdzie te różnice zupełnie się zacierają. Wszystkie kawałki, które przygotowujemy do nagrań, tylko w różnym stopniu są one opracowywane. Na niektóre potrzebujemy więcej czasu.
DŚ: Jest to muzyka improwizowana, ale każdy utwór jest zaaranżowany. W tego rodzaju muzyce jest pewna dowolność, wyrażanie swoich przeżyć, odczuć np. po nie udanym dniu (śmiech)
RA: Jak obecnie wyglądają wasze koncerty, pamiętam w kilku zapowiedziach, że pojawiały się wizualizacje i oprawa plastyczna.
DP: Podczas koncertu opowiadamy historię o potworze. Jest śmiesznie i jest to miły odpoczynek od pełnej napięcia muzyki.
MS: Lubimy się wygłupiać, jak się okazało, nie tylko w życiu, na próbach, ale również na scenie. Dzięki temu czujemy się swobodnie. Jesteśmy sobą. Pomysł z „pozamuzycznymi” wstawkami to był przypadek. Nie chcemy zdradzać za wiele, po prostu zapraszamy na koncerty. Tam wszystkiego się dowiecie (śmiech).
RA: Czy podczas występów na żywo pozwalacie sobie na większą dozę popisów solowych, niż te które możemy znać z płyt?
MD: Ogrywamy płytę i sami się dodatkowo orientujemy, ile można wprowadzać zmian do kawałków.
DP: To zależy od dnia i nastroju. Przede wszystkim staramy się, żeby robić dobrą muzę.
MS: Z racji, że jesteśmy ludźmi szukającymi, rozwijającymi się, mam
nadzieję do końca życia, nie wytrzymalibyśmy, grając w totalnie
zamkniętych ramach muzycznych. Każdy koncert to dla nas niemałe
wyzwanie, tym bardziej, że każdy koncert to coś nowego.
RA: Sama forma albumu, jak choćby tytuły kompozycji
instrumentalnych w języku angielskim sugeruje, że będziecie próbowali
promować album poza granicami kraju?
Jakie są najbliższe plany promocji, tak w kraju jak i za granicami Polski?
MD: Zagranica jest w planach, na razie ogrywamy płytę w Polsce.
MS: 19 stycznia gramy w Radiu Dla Ciebie, do tego dochodzi seria
koncertów w miesiącach luty i marzec. Będzie m.in. Kraków, Wrocław,
Katowice, Gomunice, Warszawa, Bydgoszcz. Informacje na naszym profilu
facebook i stronie internetowej.
RA: Wasza muzyka dość sugestywnie wpływa na wyobraźnie, zresztą w
różnych tekstach na temat zespołu wątek muzyki filmowej przewija się.
Czy nie myśleliście o nakręceniu jakiegoś filmu krótkometrażowego
(zamiast teledysku) z waszą muzyką w tle?
DP: Szczerze mówiąc to nie, ale to jest dobry pomysł. Na razie celem jest ukończenie teledysku.
MS: Właściwie o muzyce do filmu, sztuki teatralnej myślimy od bardzo
dawna. Ale raczej jako muzyka do filmu, bez naszego udziału w tymże
filmie. Czekamy zatem na propozycje od reżyserów i nie tylko (śmiech).
RA: Jakie są wasze inspiracje muzyczne? Kto lub co ma największy wpływ na Wasze podejście do muzyki?
MD: Wszyscy, którzy są uczciwi w graniu (śmiech).
MS: Jasne, że tak. Jeśli ktoś proponuje coś autorskiego, swojego, bez
żadnej ściemy, jest to prawdziwe, nawet jeśli jest to coś banalnego,
prostego. Z racji, że z Maćkiem mamy korzenie rockowe, za młodu – kapele
trashmetalowe, rock progresywne, chyba żadna muzyka nam nie straszna
(śmiech). Mnie osobiście inspiruje każdy gatunek.
DŚ: Słucham generalnie muzyki. Staram się z niej wyciągać dużo
różnorodnych zabiegów. Nie potrafię czerpać tylko z kilku stylów, bo to
dla mnie nie ma sensu muzyka to muzyka.
DP: Ja teraz sięgam do Bebopu. Nadrabiam to co przeoczyłem. Oczywiście
nie zaprzestaje słuchania nowoczesnych stylów. Na pewno wpływa to na mój
styl i sposób grania. Głównie w zespole komponuje Michał, a on czerpie
inspiracja z każdej muzy.
RA: Dziękuję za poświęcony czas… na koniec chciałbym zapytać w
jaki sposób możecie zachęcić osoby na co dzień nie obcujące z jazzem do
sięgnięcia po Wasz album?
Jak możecie się zareklamować czytelnikom Rock Area?
DP: Rzeczą która najbardziej może ich zachęcić jest mocne i spójne brzmienie zespołu. Dużo mocnego grania.
MD: Kolorowi w życiu i na scenie ludzie, działający w Imagination
Quartet chcieliby serdecznie zaprosić na spektakl muzyczno-literacki w
autorskim wykonaniu. Oprócz bólu brzucha ze śmiechu, spowodowanego samym
patrzeniem na muzyków jak i zwyrodnień kończyn dolnych od nagminny
tańców w rytm utworów podczas koncertu, dowiecie się, że jazz ma różne
oblicza muzyczne i wizualne.
Pytał Piotr Spyra