GUTTER SIRENS – Doman (18.12.2007)

GUTTER SIRENS - Horror Makers

Gutter Sirens chyba nie zaskoczył swoim ostatnim albumem. Wydaje sie, ze wszyscy spodziewali się bardzo dobrego albumu… I go otrzymali. Postanowiliśmy więc przepytać Domana o „Horror Makers” i plany zespołu. Nie mogliśmy się też powstrzymać przed drążeniem sprawy gościnnego występu Gorana Edmana na płycie Gutter Sirens.


Gutter Sirens, to nazwa która od razu kojarzona jest z Savatage, wydaje mi się jednak, że z biegiem czasu coraz mniej słychać u was fascynacje muzyką Savatage.

Wiesz w 92 roku niewiele było kapel z kręgu melodyjnego metalu, którymi można było się fascynować. Poza tym nasze umiejętności w tamtych czasach dawały wiele do życzenia i wówczas mogliśmy sobie tyko pomarzyć żeby grać jak Oni. Moim zdaniem płyta „The Trees”z 98 roku zahaczała miejscami o Savatage, ale wówczas styl zespołu dopiero zaczynał się klarować. Przybyły dwie nowe twarze w obsadzie perkusji i „parapetu”. W międzyczasie zespół zachłysnął się wpływami typowo europejskiego Power Metalu i w kolejnych produkcjach rozwijał się w tym kierunku. Ale tak -piętno Savatage zawsze w nas było i mam nadzieję, że będzie.

Od wydania waszego poprzedniego albumu „Memory Analysis” minęły 3 lata. Dlaczego Gutter Sirens kazał na siebie tak długo czekać.

Z tym to jest tak. Płyta „Horror Makers” to 55 ścieżek nagrania połączonych do kupy. W tym rodzaju muzyki komponowanie i aranżowanie każdego numeru trwa miesiącami i wcale nie dla tego, że brakuje nam pomysłów, ale problem jest tego rodzaju, że trzeba z kilku wybrać właśnie ten, który ma pasować. Do tego mogę również dodać, że Gutter Sirens nie żyje tylko muzyką, lecz setką innych przyziemnych spraw, które naprawdę czasami ciężko pogodzić.

Wasz ostatni album został wydany w zeszłym roku. Z jakim przyjęciem spotkaliście się przy okazji Horror Makers?

Jak dotąd czytane przeze mnie recenzje a było tego z kilkadziesiąt były pozytywne. Bardzo wysokie oceny w branżowych pismach Teraz Rock czy Mystic’u napawały nadzieją. Oczywiście i rola zine’ów w tej materii była ogromna. Ale i tak najbardziej cieszą nas miłe maile otrzymywane od ludzi, którzy czasami przez przypadek nabyli naszą płytę. Natomiast przykre jest to, że mimo piętnastu lat działalności jest jeszcze wielu słuchaczy, do których nasza muzyka nie miała szansy dotrzeć. Po prostu nawet im się nazwa nie obiła o uszy.

Co kryje się za warstwą tekstową „Horror Makers”. Czy to album konceptualny?

Nie to nie jest koncept album. Może przyszły taki będzie przynajmniej mam takie plany. Utwór „Horror Makers” przedstawia świat mediów (chodzi tu przeważnie o programy publicystyczne), który żyje z ludzkiej tragedii, nieszczęść, wojen itp. Molocha, w którym góruje monitorowanie najczarniejszych scenariuszy napisanych w realu przez ludzi. Mój kumpel reporter miał wiele fajnych i ciekawych materiałów, ale zawsze mu to odrzucali. Natomiast jak się pojawiły flaki na ulicy błyskawicznie był w to miejsce wysyłany. Czy oko ludzkie musi to widzieć czy wystarczy żeby mózg to wiedział a serce by czuło? Podsumowując „Horror Makers” to numer o robieniu przedstawień z ludzkich tragedii.

Wydaje się, ze Horror Makers został wydany z większą pompą. Album promują 2 teledyski, skąd taka decyzja? Wydaje się że obecnie teledyski nie wpływają znacząco na promocję muzyki metalowej…

Ja wiem… myślę, że się mylisz. Odkąd w nasze życie wkroczył internet wiele się zmieniło. Nie trzeba mieć wielkich chodów w telewizji czy pieniędzy żeby zaprezentować się w wizualny sposób. Sam często wchodzę na youtube żeby zapoznać się z jakimś nowym zespołem lub obejrzeć reprezentanta danej płyty. Mam przekonanie, że ludzi zaciekawiają obrazy muzyczne. Dzięki teledyskom, niektórzy mogli nas zobaczyć w akcji. W naszym przypadku także i telewizja nie była stronnicza. Tuż przed premierą „Horror Makers” kilkakrotnie był emitowany teledysk do utworu tytułowego w czeskiej ogólnodostępnej muzycznej telewizji Ocko w programie Madhause. Poza tym nigdy jak dotąd nie braliśmy udziału w zdjęciach, więc czas było zacząć a ja się nauczyłem pewnych rzeczy przy montażach, za które jestem odpowiedzialny.

Czy to wytwórnia tak mocno was promuje? Jak się wam układa współpraca z Oskar?

Z tym to różnie. Pierwszy klip nakręciliśmy za własne pieniądze pół roku przed podpisaniem kontraktu. Natomiast przy wideo z Goranem Emanem wspomógł nas nasz obecny wydawca czyli firma Oskar Prod. A o owocach współpracy z wydawcą powiem tak -nie ocenia się tego jak się zaczyna, lecz to jak się kończy a na razie nie planujemy jakiś zakończeń przynajmniej z naszej strony. Do tej pory nie mieliśmy ze sobą jakichkolwiek zgrzytów. Jak wcześniej wspominałem Witek wspomógł nas w realizacji klipu do ballady „The Death Of The Day” oraz zaprosił do towarzyszenia w trasie CETI jako zespół supportujący za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni.

Jak to sie stało, że udało Wam się namówić do współpracy Gorana Edmana?
Dlaczego wybraliście dla niego akurat utwór „The Death of the day” – moim zdaniem pasowałby również do kilku innych.


Tak- Goran jest tak wyśmienitym muzykiem, że mógłby śpiewać w zasadzie wszystko. Dla czego zaprosiliśmy go do ballady? Chyba dla tego, że osobiście mamy wielki sentyment do „Save Our Love” Yngwie Malmsteena. Poza tym chcieliśmy temu utworowi nadać niesamowicie sentymentalny klimat a aksamitny głos Gorana idealnie się do tego nadawał. Natomiast przygoda z Goranem zaczęła się od naszej koleżanki Doro, która od wielu lat jako zagorzała fanka po prostu z nim korespondowała. Po nagraniu utworu podesłaliśmy mu materiał a on we własnym studiu dośpiewał swoje partie odesłał nam swoje ścieżki spowrotem a my najzwyczajniej w świecie sobie to zmontowaliśmy.

Wyczytałem również, że Goran wystąpił gościnnie na Waszym koncercie? Czy zaśpiewał tylko „The Death of the Day”? Czy udało Wam się namówić go do wykonania większej ilości utworów.

To prawda tuż po zrobieniu zdjęć do klipu udaliśmy się do miejscowego klubu Muzyczna Apteka, który niestety już nie istnieje i zagraliśmy urodzinowy koncert. Goran zaśpiewał ze mną „The Death Of The Day” co było niesamowitym przeżyciem. Niestety zaśpiewał tylko w tym utworze, ponieważ nawet nie wiedział, że taki koncert się odbędzie, ale udało nam się go na tą jedną chwilę przekabacić. Oczywiście jeszcze tego dnia wiele śpiewał za naszą namową ale to już w domowych pieleszach na prywatce, którą zorganizowaliśmy dla uczczenia tego wydarzenia i chyba mu się u nas spodobało . Wrócił do nas tym razem nieoficjalnie w tym roku i też była przednia zabawa. Czuję, że to nie był ostatni raz.

Namówić na gościnny występ, to jedno – ale jak Wam się udało sprowadzić go do Polski, w celu nakręcenia teledysku?

Goran nigdy jak dotąd nie był w Polsce, wiec nadarzyła się ku temu okazja. Oczywiście nie obyło się bez problemów. W dniu jego przylotu do Polski nad Sztokholmem szalała śnieżyca i wszystko stało pod znakiem zapytania. Dosłownie w ostatniej chwili przywrócono ruch na lotnisku. Jego napięte terminy nie pozwalały choćby na dzień przełożyć wyjazdu. Jak widać udało się -oczywiście większość kosztów pokryła nasza firma wydawnicza Oskar Prod. Za co jeszcze raz dziękujemy a Goran to bardzo skromny facet i w sytuacji gdzie dał się przekonać do udziału w naszym nagraniu nie trzeba długo go było namawiać do udziału w wideoklipie.

Czy nowy album jest również promowany poza granicami Polski?

Może nie do tego stopnia jak „Memory Analysis” gdzie promocja i dystrybucja sięgała niemal całego świata. Po nagraniu „Horror Makers”otrzymujemy sygnały od fanów oraz trafiamy na wiele recenzji z poza naszego kraju. Nie mam pojęcia czy „Horrorka” bywa na półkach sklepowych za granicą ale sklepy internetowe za granicą bardzo często mają ten krążek w swojej ofercie.

Pierwsze, co rzuca się w oczy po wzięciu Waszego krążka do ręki, to nalepka wydawcy głosząca „EXCELENT PROG-METAL”.
Czy sami chcecie być postrzegani jako zespół prog metalowy? Moim zdaniem sporo w waszej muzyki poweru i neoklasyki.


Też się z tym zgadzam, niestety nie mamy wpływu na sprawy typu naklejki wyżej opisywane. Jednakże zaznaczę, że w brew pozorom w muzyce Gutter Sirens wiele elementów Prog jednak występuje. Po prostu z założenia takie zagrywki wplatamy w głębszą strukturę kompozycji i na pewno kto się choć trochę zna na tych sprawach takowe elementy odnajdzie. Zawsze zależało nam na tym żeby laik sobie nucił a meloman odnajdywał wszystkie smaczki.

Z płyty na płytę macie coraz lepsze okładki? Czy za okładką Horror Makers kryje się jakaś historia, czy to po prostu fajny obrazek?

Tak jak w większości moich tekstów prawdziwe sedno jest trochę ukryte. Tak też w przypadku okładki większe znaczenie ma tu symbolika.
Widzimy na niej insygnia władzy, planetę a to wszystko w rekach i pod „stopami” potężnej postaci. A kto w dzisiejszych czasach tutaj rządzi? Dla ułatwienia podpowiem, że okładka odwołuję się do tekstu tytułowego numeru. Poza tym miło od Ciebie słyszeć dobre słowo na temat tego obrazka. W Polsce jest tak, że jak na okładce nie ma flaków z krwią to automatycznie jest powód do jazdy po tym, to tak jak by zapomniano czym się Power- metalowe okładki charakteryzowały. Rysunek wykonał Tommy Darkness Kaca znany z gazety Forbidden Freak Mgazine.

Zauważyłem ostatnio wśród zespołów rockowych tendencję do upraszczania logosów. Nie myśleliście o zmianie Waszego loga?

Powiem Tak. To jest już nasze czwarte logo i myślę, że jest dość czytelne. Pojawiło się na „Memory Analysis” naszym pierwszym oficjalnie wydanym albumie. A co do tendencji dobrze wiesz, że Gutter Sirens nigdy nie był zespołem tendencyjnym i niech tak zostanie. Mnie się ono podoba a poza tym już zdążyliśmy się do niego przyzwyczaić mam nadzieje, że nasi fani również.

Czy trwają już prace nad kolejnym albumem? Czy są jakieś plany z nim związane?

Oczywiście po skończeniu trasy skupiliśmy się głownie na tworzeniu nowego materiału.
Mamy już skończone 4 numery i trochę pozaczynanych. Jak już wcześniej wspominałem planuję napisanie koncept albumu przynajmniej w warstwie tekstowej. Nowa płyta ma być najbardziej smutną i surową w dotychczasowej historii zespołu, ale czy tak będzie czas pokaże. Na pewno postaramy się trochę wrócić do korzeni kosztem neoklasycyzmu.

Czy na kolejnym albumie możemy się również spodziewać gości?

Oj jeszcze nie wiem. Goran twierdził, że z chęcią by znów z nami zaśpiewał, ale naprawdę jeszcze nie zastanawialiśmy się nad tym. Po prostu na razie skupiliśmy się nad samymi kompozycjami i jeszcze długa droga przed nami.

Co chcielibyście przekazać na zakończenie czytelnikom Rock Area?

Oczywiście dzięki za wywiad. Pozdrawiam Ciebie, całą Redakcje oraz wszystkich Czytelników. A tak przy okazji WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU.


Pytania: Piotr Spyra i Mariusz Spyra

Dodaj komentarz