ELVENKING – Damna (23.01.2018)

elvenking_sotmg_1

Włoska ekipa z ELVENKING końcem zeszłego roku wydała swój nowy, już dziewiąty album. „Secrets of the Magick Grimoire” jest najlepszym przykładem tego, że nawet po nagraniu kilku płyt wciąż można zaproponować coś ciekawego. O premierowy album i nie tylko udało się wypytać długoletniego członka zespołu – poniżej wywiad, którego udzielił wokalista „Damna”.


Przyznam, że do czasu premiery „Secrets of the Magick Grimoire” kojarzyłem was głównie z nazwy. Tym niemniej nowy materiał w dziwny sposób mnie oczarował. Ten album ma w sobie coś magicznego – jak to skomentujesz?

No cóż, nie wiem co nasza nazwa mogła przywołać na myśl (śmiech)… prawdopodobnie jakiś tandetny power metal? Ale tak, zawsze byliśmy dość daleko od przypinania etykiet. Mogę to tak powiedzieć. W każdym bądź razie rozmawiając o albumie, tak, to był nasz cel, zaczynając od tytułu, tekstu i grafiki. A muzyka sama w sobie. Dlatego cieszę się, gdy słyszę, że okazało się to dla Ciebie czarujące… w dziwny sposób. Chcieliśmy stworzyć magiczny album oparty na starożytnych księgach czarów i ich zawartości. Trochę mroczny, nieco czarujący. Tak, tak, to jest ten sam sposób, w jaki czuliśmy się podczas pisania tego materiału.

Co był inspiracją do stworzenia nowej płyty – czuć w tym materiale siłę, chęć do grania, czyżby jakiś silny impuls?

Zawsze mieliśmy silną wolę do tego by to robić, inaczej zakończyłoby się to już dawno temu. I właśnie dlatego, po wydaniu poprzednika, musieliśmy trochę poczekać zanim zaczniemy robić ten album. Musimy być w pełni gotowi i zaangażowani tworząc płytę, a kiedy zaczynaliśmy komponować materiał na „Secrets of the Magick Grimoire” byliśmy naprawdę zmotywowani. Trochę nas przerażało, że nie będziemy w stanie stworzyć albumu lepszego niż „The Pagan Manifeto”, który pozostaje jednym z naszych największych osiągnięć, ale byliśmy gotowi i mieliśmy wolę i siłę, by w końcu zrobić całkiem złożony i wymowny album.

Nowy album posiada klimatyczną okładkę, myślę, że jedną z lepszych w waszej dotychczasowej karierze. Ponownie zdecydowaliście się na współprace z Samuel Araya. Powiedz coś więcej o oprawie graficznej, co dokładnie przedstawia?

Elvenking

Okładka odzwierciedla koncept albumu. Jeśli otworzysz starożytną księgę, możesz wchłonąć wszystkie jej nauki, tajemnice i być jednością z tym co otacza ciebie oraz twoje własne uczucia. Możesz zacząć wizualizować rzeczy, jakimi są one naprawdę. Czyste i magiczne. Jak główna postać widniejąca na froncie.

Z tego co się orientuję teksty mają dla was duże znaczenie – co tym razem chcieliście przekazać za ich pomocą?

Byliśmy zafascynowani po zgłębieniu wiedzy o tych starożytnych grimoires, które były prawdziwymi księgami stworzonymi w późnym średniowieczu (i później). Traktowały o alchemii, magii, religii, ziołolecznictwie, legendach itp. Wyobraziliśmy sobie, że każdy utwór będzie jakby stroną takiej księgi i każdy z nich będzie poruszał inny, odrębny temat oraz uczucia, które rzeczywiście mogą przypominać zawartość i tradycję tajemnych ksiąg.

Powstanie „Secrets of the Magick Grimoire” przebiegało w podobny sposób jak poprzednio czy też pokusiliście się na jakieś nowatorskie rozwiązania? Pytam bo różnice są słyszalne…

Proces pisania utworów przebiegał tak samo jak przy okazji innych rzeczy, których autorami jestem ja i „Aydan”. Jednak faza przedprodukcji tym razem była nieco inna, odkąd weszliśmy do lokalnego studio i zrobiliśmy pełną przedprodukcję bezpośrednio na taśmie zamiast na sali prób. To dało nam szansę pracy nad wieloma szczegółami jeszcze przed wejściem do studio na właściwe nagrania oraz do głębszego spojrzenia na kwestie aranżacji.

Nowy album – tak i jak i poprzedni – wyprodukował Simone Mularoni z DGM – skąd decyzja o ponownym skorzystaniu z jego usług? Miał on w ogóle jakikolwiek wpływ na same kompozycje?

On jest najlepszy we Włoszech i stał się naszym bliskim przyjacielem, zarówno ze względu na pracę w studio jak również fakt, że koncertowaliśmy od czasu do czasu wspólnie z DGM. Jest profesjonalistą jak również osobą, z którą doskonale się współpracuje. Więc.. nie było wątpliwości! Jeśli kiedykolwiek zmienimy producenta będzie to wyłącznie kwestia spróbowania czegoś innego, jeśli w ogóle kiedyś poczujemy potrzebę zrobienia czegoś takiego. Simone zajął się miksem oraz brzmieniem, podczas gdy aranże były zrobione przez nas oraz Ivana Moni Bidina, szefa Artesonika Studios, gdzie dokonaliśmy przedprodukcji.

I tym razem nie zabrakło gości – część z tych osób pojawiła się już na waszych wcześniejszych płytach w przeszłości. Za growling odpowiada Angus Norder z WITCHERY, a o ile się nie mylę chóry robią Alessandro Conti, Giacomo Voli oraz Marco Sandron. Ponadto wokalnie w jednym z utworów wsparł was Snowy Shaw. Jak wygląda angażowanie tylu różnych osób, wiążą się z tym jakieś większe problemy?

Właściwie to nie. Naprawdę mieliśmy do czynienia z osobami, z którymi można się dogadać i których można prosić o pomoc. Angus, Snowy oraz Chris Maudling, który odpowiada za większość klawiszy i orkiestracji wraz z Antonio Agate, wysłali nam swoje ścieżki i wszystko było idealne. Podczas gdy dla chórków wokalnych po prostu musieliśmy znaleźć odpowiedni dzień by uderzyć studio; oni wszyscy są nie tylko kolegami, ale i dobrymi przyjaciółmi.

W kwestii wokalnej „Secrets of the Magick Grimoire”, w moim odczuciu, przywołuje mi na myśl wydawnictwa określane mianem metal opery – nie myśleliście czasem o realizacji takiego przedsięwzięcia?

Zawsze staramy się jak najdokładniej dopracować wokale. Zwłaszcza na dwóch ostatnich albumach. Naprawdę czujemy, że to jest istotne, więc godzinami pracujemy nad aranżacjami, interpretacją jak ma brzmieć każde zdanie. Fajnie byłoby zrobić to w operowym wydaniu. Jednak zrobienie tego teraz mogłoby nie pasować do naszej muzyki, czy też będąc bardziej precyzyjnym, do nastroju naszej muzyki. Ale kto wie co wydarzy się w przyszłości…

Z tego co widać, od początku jesteście związani z AFM Records – nie rozważaliście współpracy z innym wydawcą?

Dyskutowaliśmy o tym, ale w końcu AFM wspiera nas dając nam w zasadzie wszystko to czego potrzebujemy… i mam nadzieję tak też jest w drugą stronę (śmiech). Więc po co to zmieniać.

Nagraliście w sumie dziewięć płyt – dyskografia całkiem spora. Nie czujecie się czasami wypaleni? Chodzi o to, że wiele zespołów po pewnym czasie traci przekonanie do grania. Jak to wygląda w waszym przypadku, macie słabsze chwile?

Oczywiście mamy słabe chwile. W końcu, z oryginalnego składu zostałem tylko ja i „Aydan”. Zawsze mocno wierzyliśmy w to co robimy i tak jest nadal. Jasne, czasem mamy tego dosyć, ponieważ zawsze była i będzie to trudna, ciężka droga do przebycia, ale wiesz, satysfakcja i radość z grania muzyki oraz prezentowania jej naszym wspaniałym fanom zawsze była warta ciężkiej pracy! (śmiech)

Jakby nie patrzeć ELVENKING działa już 20 lat – jak podsumujesz ten czas? Wszystko poszło po waszej myśli? W ogóle macie w planach zorganizowanie czegoś specjalnego z tej okazji?

Elvenking

To była naprawdę długa przejażdżka. Jednak czujemy, że wciąż chcemy to robić, więc nie myślimy zbyt dużo o takich rzeczach jak „hej, jesteśmy starzy…” czy też „hej, tak wiele lat…”. Jest fajnie i to jest to. Odnośnie robienia czegoś wyjątkowego – w tym momencie woleliśmy zrobić nowy album, nawet jeśli myślę, że następne wydawnictwo będzie czymś naprawdę specjalnym i to może w jakiś sposób odpowiednio podsumować naszą karierę.

Macie dość rozbudowany skład, a jak powszechnie wiadomo im więcej ludzi tym więcej problemów z organizacją. Jak to faktycznie wygląda?

Mówiąc prawdę, jesteśmy bardzo dobrze ułożonym i zorganizowanym zespołem. Ponieważ nie jest to naszym głównym zajęciem, czasami odczuwamy trudności w dopasowaniu zobowiązań, które mamy, ale w finale zawsze radzimy sobie perfekcyjnie!

Dwóch z was udziela się również w rockowym HELL IN THE CLUB, który jak się można domyślić po ostatniej płycie zajmuje trochę czasu. Nie koliduje to z działaniami ELVENKING?

Wcale. Jak powiedziałem, jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani i zdefiniowaliśmy granice, priorytety, dlatego wszystko fajnie działa!

Jakie plany koncertowe? Jest szansa na ponowny przyjazd do Polski? Jak w ogóle wspominacie koncerty w naszym kraju?

Organizujemy różne rzeczy w Europie na 2018, więc wydaje mi się, że możecie oczekiwać czegoś również i u was.. przynajmniej mam taką nadzieję, ponieważ Polska jest dla nas bardzo ważna.

Jak przedstawia się wasza obecna setlista – opieracie ją głównie o premierowy materiał czy też traktujecie temat przekrojowo?

Setlista będzie zawiera utwory z całej naszej dyskografii; mamy kilka nowych kawałków, ale nie będziemy opierać całej setlisty wyłączenie o premierowy materiał. Być może z czasem dodamy więcej nowych numerów, ale zanim to się stanie pozwolimy naszym fanom poznać album trochę lepiej! (śmiech)

Z tego co widziałem – w ostatnim czasie – mieliście okazję wystąpić w Ameryce Południowej. Jak było i jak oceniasz tamtejszą publiczności i przyjęcie z jej strony?

Było niesamowicie. Argentyna, Meksyk i Brazylia czekały na ELVENKING od wielu lat, co dało się poczuć poprzez pozytywne niepokoje. Mamy stamtąd naprawdę cudowne wspomnienia. Mamy nadzieję wrócić tam niebawem.

No cóż, z mojej strony to by było na tyle.. może sam chcesz coś przekazać czytelnikom ROCK AREA?

Dzięki bardzo i mam nadzieję do zobaczenia w Polsce wkrótce!

Opracował: Marcin Magiera
Tłumaczenie (pytania) Bartosz Tomczak

Dodaj komentarz