Włoska ekipa z ELVENKING końcem zeszłego roku wydała swój nowy, już dziewiąty album. „Secrets of the Magick Grimoire” jest najlepszym przykładem tego, że nawet po nagraniu kilku płyt wciąż można zaproponować coś ciekawego. O premierowy album i nie tylko udało się wypytać długoletniego członka zespołu – poniżej wywiad, którego udzielił wokalista „Damna”.
Przyznam, że do czasu premiery „Secrets of the Magick Grimoire”
kojarzyłem was głównie z nazwy. Tym niemniej nowy materiał w dziwny
sposób mnie oczarował. Ten album ma w sobie coś magicznego – jak to
skomentujesz?
No cóż, nie wiem co nasza nazwa mogła przywołać na myśl (śmiech)…
prawdopodobnie jakiś tandetny power metal? Ale tak, zawsze byliśmy dość
daleko od przypinania etykiet. Mogę to tak powiedzieć. W każdym bądź
razie rozmawiając o albumie, tak, to był nasz cel, zaczynając od tytułu,
tekstu i grafiki. A muzyka sama w sobie. Dlatego cieszę się, gdy
słyszę, że okazało się to dla Ciebie czarujące… w dziwny sposób.
Chcieliśmy stworzyć magiczny album oparty na starożytnych księgach
czarów i ich zawartości. Trochę mroczny, nieco czarujący. Tak, tak, to
jest ten sam sposób, w jaki czuliśmy się podczas pisania tego materiału.
Co był inspiracją do stworzenia nowej płyty – czuć w tym materiale siłę, chęć do grania, czyżby jakiś silny impuls?
Zawsze mieliśmy silną wolę do tego by to robić, inaczej zakończyłoby się
to już dawno temu. I właśnie dlatego, po wydaniu poprzednika,
musieliśmy trochę poczekać zanim zaczniemy robić ten album. Musimy być w
pełni gotowi i zaangażowani tworząc płytę, a kiedy zaczynaliśmy
komponować materiał na „Secrets of the Magick Grimoire” byliśmy naprawdę
zmotywowani. Trochę nas przerażało, że nie będziemy w stanie stworzyć
albumu lepszego niż „The Pagan Manifeto”, który pozostaje jednym z
naszych największych osiągnięć, ale byliśmy gotowi i mieliśmy wolę i
siłę, by w końcu zrobić całkiem złożony i wymowny album.
Nowy album posiada klimatyczną okładkę, myślę, że jedną z
lepszych w waszej dotychczasowej karierze. Ponownie zdecydowaliście się
na współprace z Samuel Araya. Powiedz coś więcej o oprawie graficznej,
co dokładnie przedstawia?

Okładka
odzwierciedla koncept albumu. Jeśli otworzysz starożytną księgę, możesz
wchłonąć wszystkie jej nauki, tajemnice i być jednością z tym co otacza
ciebie oraz twoje własne uczucia. Możesz zacząć wizualizować rzeczy,
jakimi są one naprawdę. Czyste i magiczne. Jak główna postać widniejąca
na froncie.
Z tego co się orientuję teksty mają dla was duże znaczenie – co tym razem chcieliście przekazać za ich pomocą?
Byliśmy zafascynowani po zgłębieniu wiedzy o tych starożytnych
grimoires, które były prawdziwymi księgami stworzonymi w późnym
średniowieczu (i później). Traktowały o alchemii, magii, religii,
ziołolecznictwie, legendach itp. Wyobraziliśmy sobie, że każdy utwór
będzie jakby stroną takiej księgi i każdy z nich będzie poruszał inny,
odrębny temat oraz uczucia, które rzeczywiście mogą przypominać
zawartość i tradycję tajemnych ksiąg.
Powstanie „Secrets of the Magick Grimoire” przebiegało w podobny
sposób jak poprzednio czy też pokusiliście się na jakieś nowatorskie
rozwiązania? Pytam bo różnice są słyszalne…
Proces pisania utworów przebiegał tak samo jak przy okazji innych
rzeczy, których autorami jestem ja i „Aydan”. Jednak faza przedprodukcji
tym razem była nieco inna, odkąd weszliśmy do lokalnego studio i
zrobiliśmy pełną przedprodukcję bezpośrednio na taśmie zamiast na sali
prób. To dało nam szansę pracy nad wieloma szczegółami jeszcze przed
wejściem do studio na właściwe nagrania oraz do głębszego spojrzenia na
kwestie aranżacji.
Nowy album – tak i jak i poprzedni – wyprodukował Simone
Mularoni z DGM – skąd decyzja o ponownym skorzystaniu z jego usług? Miał
on w ogóle jakikolwiek wpływ na same kompozycje?
On jest najlepszy we Włoszech i stał się naszym bliskim przyjacielem,
zarówno ze względu na pracę w studio jak również fakt, że
koncertowaliśmy od czasu do czasu wspólnie z DGM. Jest profesjonalistą
jak również osobą, z którą doskonale się współpracuje. Więc.. nie było
wątpliwości! Jeśli kiedykolwiek zmienimy producenta będzie to wyłącznie
kwestia spróbowania czegoś innego, jeśli w ogóle kiedyś poczujemy
potrzebę zrobienia czegoś takiego. Simone zajął się miksem oraz
brzmieniem, podczas gdy aranże były zrobione przez nas oraz Ivana Moni
Bidina, szefa Artesonika Studios, gdzie dokonaliśmy przedprodukcji.
I tym razem nie zabrakło gości – część z tych osób pojawiła się
już na waszych wcześniejszych płytach w przeszłości. Za growling
odpowiada Angus Norder z WITCHERY, a o ile się nie mylę chóry robią
Alessandro Conti, Giacomo Voli oraz Marco Sandron. Ponadto wokalnie w
jednym z utworów wsparł was Snowy Shaw. Jak wygląda angażowanie tylu
różnych osób, wiążą się z tym jakieś większe problemy?
Właściwie to nie. Naprawdę mieliśmy do czynienia z osobami, z którymi
można się dogadać i których można prosić o pomoc. Angus, Snowy oraz
Chris Maudling, który odpowiada za większość klawiszy i orkiestracji
wraz z Antonio Agate, wysłali nam swoje ścieżki i wszystko było idealne.
Podczas gdy dla chórków wokalnych po prostu musieliśmy znaleźć
odpowiedni dzień by uderzyć studio; oni wszyscy są nie tylko kolegami,
ale i dobrymi przyjaciółmi.
W kwestii wokalnej „Secrets of the Magick Grimoire”, w moim
odczuciu, przywołuje mi na myśl wydawnictwa określane mianem metal opery
– nie myśleliście czasem o realizacji takiego przedsięwzięcia?
Zawsze staramy się jak najdokładniej dopracować wokale. Zwłaszcza na
dwóch ostatnich albumach. Naprawdę czujemy, że to jest istotne, więc
godzinami pracujemy nad aranżacjami, interpretacją jak ma brzmieć każde
zdanie. Fajnie byłoby zrobić to w operowym wydaniu. Jednak zrobienie
tego teraz mogłoby nie pasować do naszej muzyki, czy też będąc bardziej
precyzyjnym, do nastroju naszej muzyki. Ale kto wie co wydarzy się w
przyszłości…
Z tego co widać, od początku jesteście związani z AFM Records – nie rozważaliście współpracy z innym wydawcą?
Dyskutowaliśmy o tym, ale w końcu AFM wspiera nas dając nam w zasadzie
wszystko to czego potrzebujemy… i mam nadzieję tak też jest w drugą
stronę (śmiech). Więc po co to zmieniać.
Nagraliście w sumie dziewięć płyt – dyskografia całkiem spora.
Nie czujecie się czasami wypaleni? Chodzi o to, że wiele zespołów po
pewnym czasie traci przekonanie do grania. Jak to wygląda w waszym
przypadku, macie słabsze chwile?
Oczywiście mamy słabe chwile. W końcu, z oryginalnego składu zostałem
tylko ja i „Aydan”. Zawsze mocno wierzyliśmy w to co robimy i tak jest
nadal. Jasne, czasem mamy tego dosyć, ponieważ zawsze była i będzie to
trudna, ciężka droga do przebycia, ale wiesz, satysfakcja i radość z
grania muzyki oraz prezentowania jej naszym wspaniałym fanom zawsze była
warta ciężkiej pracy! (śmiech)
Jakby nie patrzeć ELVENKING działa już 20 lat – jak podsumujesz
ten czas? Wszystko poszło po waszej myśli? W ogóle macie w planach
zorganizowanie czegoś specjalnego z tej okazji?

To
była naprawdę długa przejażdżka. Jednak czujemy, że wciąż chcemy to
robić, więc nie myślimy zbyt dużo o takich rzeczach jak „hej, jesteśmy
starzy…” czy też „hej, tak wiele lat…”. Jest fajnie i to jest to.
Odnośnie robienia czegoś wyjątkowego – w tym momencie woleliśmy zrobić
nowy album, nawet jeśli myślę, że następne wydawnictwo będzie czymś
naprawdę specjalnym i to może w jakiś sposób odpowiednio podsumować
naszą karierę.
Macie dość rozbudowany skład, a jak powszechnie wiadomo im
więcej ludzi tym więcej problemów z organizacją. Jak to faktycznie
wygląda?
Mówiąc prawdę, jesteśmy bardzo dobrze ułożonym i zorganizowanym
zespołem. Ponieważ nie jest to naszym głównym zajęciem, czasami
odczuwamy trudności w dopasowaniu zobowiązań, które mamy, ale w finale
zawsze radzimy sobie perfekcyjnie!
Dwóch z was udziela się również w rockowym HELL IN THE CLUB,
który jak się można domyślić po ostatniej płycie zajmuje trochę czasu.
Nie koliduje to z działaniami ELVENKING?
Wcale. Jak powiedziałem, jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani i
zdefiniowaliśmy granice, priorytety, dlatego wszystko fajnie działa!
Jakie plany koncertowe? Jest szansa na ponowny przyjazd do Polski? Jak w ogóle wspominacie koncerty w naszym kraju?
Organizujemy różne rzeczy w Europie na 2018, więc wydaje mi się, że
możecie oczekiwać czegoś również i u was.. przynajmniej mam taką
nadzieję, ponieważ Polska jest dla nas bardzo ważna.
Jak przedstawia się wasza obecna setlista – opieracie ją głównie o premierowy materiał czy też traktujecie temat przekrojowo?
Setlista będzie zawiera utwory z całej naszej dyskografii; mamy kilka
nowych kawałków, ale nie będziemy opierać całej setlisty wyłączenie o
premierowy materiał. Być może z czasem dodamy więcej nowych numerów, ale
zanim to się stanie pozwolimy naszym fanom poznać album trochę lepiej!
(śmiech)
Z tego co widziałem – w ostatnim czasie – mieliście okazję
wystąpić w Ameryce Południowej. Jak było i jak oceniasz tamtejszą
publiczności i przyjęcie z jej strony?
Było niesamowicie. Argentyna, Meksyk i Brazylia czekały na ELVENKING od
wielu lat, co dało się poczuć poprzez pozytywne niepokoje. Mamy stamtąd
naprawdę cudowne wspomnienia. Mamy nadzieję wrócić tam niebawem.
No cóż, z mojej strony to by było na tyle.. może sam chcesz coś przekazać czytelnikom ROCK AREA?
Dzięki bardzo i mam nadzieję do zobaczenia w Polsce wkrótce!
Opracował: Marcin Magiera
Tłumaczenie (pytania) Bartosz Tomczak