ECHOE – Tomek Herbut (04.10.2012)

ECHOE2010

Lubicie Pink Floyd? A Red Hot Chili Peppers? Jeżeli tak to pokochacie Echoe. Wrocławska formacja warta jest zapamiętania bo robią coś zdecydowanie nowego i innowacyjnego. W swojej muzyce łącza maestrię tuzów progresywnego rocka z bujającym funky i wychodzi im to nadspodziewanie dobrze. Na pytania dla naszego serwisu odpowiedział basista grupy Tomek Herbut.


Powiedz nam coś o samym zespole – dla sporej częśći czytelników jesteście pewnie formacją stosunkowo nieznaną.

Tomek: no tak, widać to przede wszystkim po frekwencji na koncertach, które grywamy daleko od Wrocławia 😉 Zdajemy sobie sprawę, że kwestia dotarcia do większej ilości ludzi i budowanie rozpoznawalności zespołu to proces, który trwa i solidnie trzeba się napracować żeby coś w tej kwestii osiągnąć. Szczególnie jeżeli nie ma się praktycznie żadnego zaplecza zajmującego się szeroką promocją i jeżeli nie gra się radiowej muzyki. Co do samego zespołu, to głównie definiuje go muzyka jaką gra. Wystarczy posłuchać 😉


Wasz debiutancki album zdecydowane wyróżnia się na tle ”konkurencji”. Skąd pomysł na łączenie muzyki funky z progresywnym rockiem?

Tomek: efekt końcowy rodzi się zwykle bardzo naturalnie. Stajemy na szczycie góry, robimy małą kulkę ze śniegu, popychamy ją delikatnie i pozwalamy się jej toczyć i zbierać wszystkie gałązki i chaszcze, które napotyka na drodze. Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek starali się coś na siłę łączyć. Najczęściej jest tak, że utwór który tworzymy, ma zupełnie otwartą formę i nikt nie wie, jak będzie wyglądał efekt końcowy. Często jest też tak, że nasz wokalisto-gitarzysta Michał, przytacza już gotową kulę śniegową. Wtedy wymaga tylko drobnych prac formujących ostateczny kulisty kształt – żeby ładnie się toczyła.


Czy w zespole wszyscy lubicie i funy i prog czy może cześć muzyków lubi jeden a część drugi gatunek i stąd taka a nie inna muzyka?

Tomek: wszyscy z pewnością lubimy Muzykę jako całość. Nie ma u nas ortodoksów zamkniętych na jeden styl. To z pewnością ułatwia współpracę. Często podsyłamy sobie różną muzykę, często dyskutujemy o niej. Często chodzimy razem na koncerty. Jest na pewno z czego czerpać inspiracje. Szczególnie teraz, kiedy można dotrzeć do każdej muzyki na świecie w ciągu kilku sekund, praktycznie bez wysiłku. Wystarczy kilka kliknięć i stuków w klawiaturę.


Red Hot Chili Peppers czy Pink Floyd?

Tomek: nie ma co porównywać, a już na pewno nie zestawiać 😉 Dla mnie obie kapele proponują coś niesamowitego, ciekawego i inspirującego. Mnóstwo ludzi sięgnęło po instrumenty po godzinach spędzonych na słuchaniu tych zespołów. RHCP to energia i Groove, Pink Floyd, to z kolei przestrzeń, monumentalność i przekaz oraz fantastyczne brzmienia. Gdyby ktoś kiedyś wpadł na pomysł zestawienia tych wszystkich cech z tym co sam proponuje, to mogłaby z tego wyjść nawet ciekawa muzyka 🙂


A propo. Jak oceniasz ostatni album RHCP?

Tomek: Obiektywnie to dobry i świetnie wyprodukowany album. Niestety daleko mu do tego, co prezentowało RHCP z Hillelem Slovakiem i Johnem Frusciante w składzie.


Echoe

Z jakim odzewem się spotykacie? Były recenzje, w których taki miks został przyjęty chłodno?

Tomek: w sumie nie przypominam sobie, żeby ktoś chłodno przyjął płytę. Jeżeli ktoś miał jakieś uwagi, to raczej dotyczyły one różnorodności stylistycznej. Cóż… jednej osobie to się spodoba, innej już nie. Natomiast większość recenzji była bardzo pozytywna, niektóre wręcz entuzjastyczne. Druga płyta nad która obecnie pracujemy, raczej nie odejdzie od tej formy. Będzie ona jednak bardziej poukładana, koncepcyjna.


Planujecie może jakieś koncerty promujące płytę?

Tomek: Tak, właściwie obudziliśmy już potwora. Dosyć niedawno zagraliśmy koncert w bydgoskim Radiu Pik, który był transmitowany na żywo. Przed nami Kolejne, praktycznie w całej Polsce. Szczególnie czekamy na koncert w warszawskiej Progresji, gdzie supportujemy The Flower Kings.


Album debiutancki wydaliście własnym sumptem – ustawiają się już kolejki po kontrakt?

Tomek: zdecydowanie nie możemy się opędzić od propozycji 😉


Rok 2012 powoli zbliża się do końca – jak oceniasz go pod względem muzycznym? Jakie tegoroczne wydawnictwa zrobiły na Tobie największe wrażenie?

Tomek: Bardzo podobała mi się ostatnia płyta Jane’s Addiction ( nie wiem czy to 2012 r ) Ciekawa jest płyta zespołu Lebowski. Ciekawa była również aktywność panów z Opeth i Porcupine Tree. Ucieszyła mnie Mars Volta. Rozwaliła mnie też muzyka znajomej wrocławskiej kapeli Idiothead – warte polecenia.

Pytał: Piotr Michalski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *