Lubicie Pink Floyd? A Red Hot Chili Peppers? Jeżeli tak to pokochacie
Echoe. Wrocławska formacja warta jest zapamiętania bo robią coś
zdecydowanie nowego i innowacyjnego. W swojej muzyce łącza maestrię
tuzów progresywnego rocka z bujającym funky i wychodzi im to
nadspodziewanie dobrze. Na pytania dla naszego serwisu odpowiedział
basista grupy Tomek Herbut.
Powiedz nam coś o samym zespole – dla sporej częśći czytelników jesteście pewnie formacją stosunkowo nieznaną.
Tomek: no tak, widać to przede wszystkim po frekwencji na koncertach,
które grywamy daleko od Wrocławia 😉 Zdajemy sobie sprawę, że kwestia
dotarcia do większej ilości ludzi i budowanie rozpoznawalności zespołu
to proces, który trwa i solidnie trzeba się napracować żeby coś w tej
kwestii osiągnąć. Szczególnie jeżeli nie ma się praktycznie żadnego
zaplecza zajmującego się szeroką promocją i jeżeli nie gra się radiowej
muzyki. Co do samego zespołu, to głównie definiuje go muzyka jaką gra.
Wystarczy posłuchać 😉
Wasz debiutancki album zdecydowane wyróżnia się na tle ”konkurencji”.
Skąd pomysł na łączenie muzyki funky z progresywnym rockiem?
Tomek: efekt końcowy rodzi się zwykle bardzo naturalnie. Stajemy na
szczycie góry, robimy małą kulkę ze śniegu, popychamy ją delikatnie i
pozwalamy się jej toczyć i zbierać wszystkie gałązki i chaszcze, które
napotyka na drodze. Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek starali
się coś na siłę łączyć. Najczęściej jest tak, że utwór który tworzymy,
ma zupełnie otwartą formę i nikt nie wie, jak będzie wyglądał efekt
końcowy. Często jest też tak, że nasz wokalisto-gitarzysta Michał,
przytacza już gotową kulę śniegową. Wtedy wymaga tylko drobnych prac
formujących ostateczny kulisty kształt – żeby ładnie się toczyła.
Czy w zespole wszyscy lubicie i funy i prog czy może cześć muzyków
lubi jeden a część drugi gatunek i stąd taka a nie inna muzyka?
Tomek: wszyscy z pewnością lubimy Muzykę jako całość. Nie ma u nas
ortodoksów zamkniętych na jeden styl. To z pewnością ułatwia współpracę.
Często podsyłamy sobie różną muzykę, często dyskutujemy o niej. Często
chodzimy razem na koncerty. Jest na pewno z czego czerpać inspiracje.
Szczególnie teraz, kiedy można dotrzeć do każdej muzyki na świecie w
ciągu kilku sekund, praktycznie bez wysiłku. Wystarczy kilka kliknięć i
stuków w klawiaturę.
Red Hot Chili Peppers czy Pink Floyd?
Tomek: nie ma co porównywać, a już na pewno nie zestawiać 😉 Dla mnie
obie kapele proponują coś niesamowitego, ciekawego i inspirującego.
Mnóstwo ludzi sięgnęło po instrumenty po godzinach spędzonych na
słuchaniu tych zespołów. RHCP to energia i Groove, Pink Floyd, to z
kolei przestrzeń, monumentalność i przekaz oraz fantastyczne brzmienia.
Gdyby ktoś kiedyś wpadł na pomysł zestawienia tych wszystkich cech z
tym co sam proponuje, to mogłaby z tego wyjść nawet ciekawa muzyka 🙂
A propo. Jak oceniasz ostatni album RHCP?
Tomek: Obiektywnie to dobry i świetnie wyprodukowany album. Niestety
daleko mu do tego, co prezentowało RHCP z Hillelem Slovakiem i Johnem
Frusciante w składzie.

Z jakim odzewem się spotykacie? Były recenzje, w których taki miks został przyjęty chłodno?
Tomek: w sumie nie przypominam sobie, żeby ktoś chłodno przyjął płytę.
Jeżeli ktoś miał jakieś uwagi, to raczej dotyczyły one różnorodności
stylistycznej. Cóż… jednej osobie to się spodoba, innej już nie.
Natomiast większość recenzji była bardzo pozytywna, niektóre wręcz
entuzjastyczne. Druga płyta nad która obecnie pracujemy, raczej nie
odejdzie od tej formy. Będzie ona jednak bardziej poukładana,
koncepcyjna.
Planujecie może jakieś koncerty promujące płytę?
Tomek: Tak, właściwie obudziliśmy już potwora. Dosyć niedawno zagraliśmy
koncert w bydgoskim Radiu Pik, który był transmitowany na żywo. Przed
nami Kolejne, praktycznie w całej Polsce. Szczególnie czekamy na koncert
w warszawskiej Progresji, gdzie supportujemy The Flower Kings.
Album debiutancki wydaliście własnym sumptem – ustawiają się już kolejki po kontrakt?
Tomek: zdecydowanie nie możemy się opędzić od propozycji 😉
Rok 2012 powoli zbliża się do końca – jak oceniasz go pod względem
muzycznym? Jakie tegoroczne wydawnictwa zrobiły na Tobie największe
wrażenie?
Tomek: Bardzo podobała mi się ostatnia płyta Jane’s Addiction ( nie wiem
czy to 2012 r ) Ciekawa jest płyta zespołu Lebowski. Ciekawa była
również aktywność panów z Opeth i Porcupine Tree. Ucieszyła mnie Mars
Volta. Rozwaliła mnie też muzyka znajomej wrocławskiej kapeli Idiothead –
warte polecenia.
Pytał: Piotr Michalski