Doctrine X może namieszać na metalowym poletku, jestem tego pewien. Za solidnym materiałem i mocnym składem, idzie również poważne podejście muzyków i spora determinacja. Zespół w swoim składzie skupia muzyków znanych z Turbo, Chainsaw i Totem, a dowodzony jest przez gitarzystów Mariusza i Mirka Ratajczaków… I to właśnie z nimi miałem przyjemność porozmawiać o debiutanckim albumie i o samej grupie..
Jak doszło do skompletowania składu Doctrine X?
Wszystko zaczęło się od nawiązania kontaktu ‘myspacowego’ z Maxem.
Poszukiwał on wtedy basisty do swojego projektu muzycznego i zapytał mi
się czy niebyłym zainteresowany. Ponieważ granie na basie nie było moim
powołaniem niechętnie odmówiłem, ale już wkrótce pojawił się temat
wspólnego grania i stworzenia nowej grupy. Powstały pierwsze utwory, Max
posłał je dalej do Seby i Wery, którzy również zainteresowali się
pomysłem.
Czy uważacie, że pomysł, na zwerbowanie znanych już w polskim metalowym światku osób przyczyni się do dostrzeżenia zespołu?
Jeżeli mówimy o naszym kraju to zapewne bardziej rozpoznawalni
członkowie Doctrine X ułatwiają w pewnym stopniu promowanie zespołu.
Znane nazwisko zachęca przecież do zainteresowania się danym tematem, a w
naszym przypadku do zapoznania się z naszą twórczością. A to jest w
końcu najważniejsze. To muzyka, a nie skład personalny, decyduje o
wartości danej kapeli.
Dlaczego zdecydowaliście się na dwoje wokalistów?
Była to decyzja podjęta spontanicznie, nikt tego tak naprawdę nie
planował. Obecność Wery na albumie i w szeregach zespołu to głównie
zasługa Maxa, który przedstawił jej demo grupy i zaproponował
współpracę. Początkowo miała to być jedna piosenka, ale okazało się ze
oba wokale świetnie się uzupełniają a utwory zyskują dodatkowego kopa i
pazura. Po prostu nie można było tego nie wykorzystać.
Czy Doctrine X możemy traktować w kategorii zespołu, czy projektu?
Myślimy o tym jak o zespole jednak nie zostanie to zweryfikowane dopóki
dopóty nie zaczniemy grac wspólnych koncertów. Oby doszło do tego jak
najwcześniej.
I przy okazji, jak będą wyglądać kwestie koncertów?
Będzie zainteresowanie to będą i koncerty.
Czy będziecie kompletować osobny skład koncertowy?
Nie, chcielibyśmy występować w obecnym składzie.
Zastanawia
mnie to, jaka w was determinacja. Tak dobry i dopracowany album, nagrać
– i wydać za własne pieniądze, to obecnie konieczność, ale i niełatwa
sprawa do zrealizowania…Czy macie jakichś sponsorów dla waszej
działalności?
Płyta została zrealizowana z funduszy własnych. Zamiłowanie do muzyki i
chęć tworzenia to jak się okazuje bardzo mocna motywacja.
Zrealizowaliście bardzo dobry teledysk… Dlaczego akurat zdecydowaliście się na wizualizację Last Hour Dawn?
Nie było łatwo z wyborem, każdy z nas miał jakiegoś faworyta, a „Last
Hour Dawn” okazał się być wypadkową wszystkich propozycji. Myślę, że to
udany wybór, ponieważ bardzo dobrze określa naszą muzykę. Jest ogień,
zarówno w piosence jak i w teledysku? No i dwa wokale.
Czy uważacie, że obecnie – bez szans na pojawienie się stacjach telewizyjnych wydawanie kasy na klip ma sens?
Nie nastawialiśmy się na to, że jakakolwiek stacja telewizyjna wyemituje
nasz utwór. Obecnie głównym źródłem informacji, a w tym wieści i
nowinek muzycznych jest Internet. I właśnie z myślą o nim nakręciliśmy
teledysk do „Last Hour Dawn”. Portale typu youtube czy internetowe
stacje muzyczne umożliwiają dotarcie do znacznie większej ilości fanów
metalu i muzyki w ogóle niż jakakolwiek stacja telewizyjna.
Jakie są wasze plany? Czy wersja albumu, która jest już
dostępna, to już wersja rynkowa? Czy to zaledwie promo i będziecie
szukać wydawcy?
Tak, jest to gotowy album.
Widziałem w sieci kilka recenzji albumu – i ze wszystkimi bym
się zgodził – generalnie wszyscy rozpływają się nad albumem. Czy
spodziewaliście się takiego odbioru waszej muzyki? I czy to was
dodatkowo motywuje?
Oczywiście to bardzo miłe czytać o sobie w superlatywach. Jest to dla
nas ogromna motywacja. Jeżeli chodzi o odbiór albumu to podczas
nagrywania czy komponowania utworów nie zastanawialiśmy się nad tym,
jakie utwory pisać, aby spodobały się słuchaczom. Nagraliśmy to, co nam w
duszy grało. Jak widać grało nam całkiem dobrze.
Jaki będzie kolejny krok Doctrine X?
Szukanie wydawcy to priorytet no i nagranie kolejnego albumu, i oczywiście koncerty.
Czy są już jakieś pomysły jak będzie wyglądał kolejny album? Czy
możemy spodziewać się tego samego składu? Czy planowane są jakieś
zmiany?
Warunkiem
dalszej działalności jest podpisanie kontraktu, wszyscy mają nadzieje,
że tak się niedługo stanie. Dopiero wtedy będzie można poważnie myśleć
nad kolejnym albumem. Nowy materiał powstaje na bieżąco, mamy już wiele
świetnych pomysłów, które na pewno zostaną wykorzystane przy tworzeniu
nowych utworów. Jeżeli będzie druga płyta to na pewno chcielibyśmy żeby
została nagrana w tym samym składzie.
Jak sami określilibyście swoją muzykę? Jedni szufladkują was jako nowoczesny thrash, dla innych to już metalcore…
W zasadzie cieszę się, że nie można jednoznacznie określić naszego
stylu; ogólnie nie jesteśmy zwolennikami szufladkowania muzyki. Gramy
taką muzę, jakiej sami chcielibyśmy słuchać. Bardzo często szufladki
nadaje się według własnych, subiektywnych skojarzeń, tłumaczyłoby to
fakt przyrównywania nas do przeróżnych kapel, grających bardzo odmienne
rodzaje cięższej muzy. Jedni słyszą Nevermore, drudzy Machine Head a
inni In Flames czy Annihilator… I jak to wszystko pogodzić? Wydaje się,
że jedynie słowo metal jest elementem wspólnym i niech tak pozostanie?
Na koniec poproszę o kilka słów dla czytelników Rock Area.
Pozdrawiamy wszystkich fanów metalu! Niech moc będzie z Wami!!!
Pytał Piotr Spyra