DIVISION BY ZERO to jeden z tych debiutantów, którzy mają szansę
zaznaczyć swoją obecność na scenie – zarówno krajowej jak i
zagranicznej. W zasadzie obecnie możemy obserwować kluczowe dla zespołu
momenty kariery… również o tym możecie przeczytać w poniższym
wywiadzie… zapraszamy.
Od premiery płyty minęło już trochę czasu… Jak waszym zdaniem płyta została odebrana?
Sławek: Ja jestem bardziej znany z narzekania, wiec nie wiem czy
powinienem się wypowiadać. W kręgu osób, które słyszały płytę, płyta
została przyjęta bardzo dobrze,
Jest też bardzo duży odzew ze Stanów i z Europy, ludzie się cały czas do
nas odzywają, są bardzo mile zaskoczeni, czekają na więcej… Pod tym
względem jesteśmy zadowoleni, natomiast nie jesteśmy zadowoleni z
zasięgu płyty, płyta jeszcze nie dotarła do całej masy ludzi, którzy
mogli by ją usłyszeć. Bo śmieszne dla mnie jest np., że płyta w Stanach
się sprzedaje i mamy wpisy ze Stanów, a w Polsce mamy problem, mimo
tego, że płyta pojawiła się w Empikach w Media Markt, w dobrych sklepach
muzycznych, to bardzo mało osób z tej branży znaczącej odezwało się do
nas.
Nie mamy propozycji dużych koncertów, dostaliśmy propozycję zagrania w
Holandii na bardzo dużym festiwalu, a tutaj na razie nic…
Lechu: To chyba świadczy o większym powodzeniu muzyki za granicą, bo
jeśli płyta dotarła do stanów i jest bardzo dobrze przyjmowana, ludzie
się do nas odzywają nie tylko przez wpisy w księdze gości, ludzie piszą
do nas maile, zęby im ewentualnie przesłać poprzednią płytkę Out Of
Body. Płytka dostaje się na Prog Power i dostajemy się jako druga kapela
z Polski na ten festiwal – to jest dla nas bardzo duże osiągnięcie, że
tak jak mówię – odzew za granicą jest bardziej spektakularny (jeśli
można to tak nazwać) niż w Polsce.
Rzeczywiście gramy koncerty rzadko, nie jesteśmy zapraszani specjalnie,
nie wiem wydaje mi się, że jest w Polsce troszkę festiwali, ale to nie
jest jeszcze to co nas satysfakcjonuj. Tak naprawdę to czubek góry
lodowej, tego co powinniśmy osiągnąć w Polsce. Takie jest moje zdanie.
Na album możecie spojrzeć z pewnym dystansem, czy jest coś co w nim zmienilibyście?
Lechu: Nie, nie – kategorycznie nie. Znaczy możemy się bawić w
ulepszanie, ale tylko po to, aby urozmaicić koncerty. Ciężko jest
zmieniać coś co w danym momencie zrobiło się najlepiej. Teraz bardziej
skupiamy się nad nowym materiałem,
Sławek: ja bym tylko zmienił podziękowania w książeczce (śmiech)
Jak wygląda promocja płyty. Zagraliście kilka koncertów, co teraz: wywiady, wizyty w zakładach pracy 😉 , a może teledysk?
Lechu: Tak, ostro myślimy nad teledyskiem, znaczy mamy już dużo
materiałów, samych pomysłów scenariusza, wizji którą Sławek cały czas
przygotowuje, ale jest t dość ciężkie do zrealizowania. To się
oczywiście wiąże z funduszami. My jesteśmy niestety na początku drogi i
nie jesteśmy w stanie zrobić tego szybko. To wszystko trwa i pod koniec
roku lub na początku przyszłego dopiero zaczną się prace nad
teledyskiem. Jak już to ruszy, to myślę, ze w przeciągu miesiąca czasu
on się pojawi, Może uda nam się złożyć trochę materiału z koncertów,
które mieliśmy, mamy takie materiały nagrane we własnym zakresie, więc
może to też się pojawi. Natomiast co do samego teledysku, to już musi
się wypowiedzieć Sławek, bo on się tym zajmuje.
Sławek: Kręcenie klipu zawsze wiąże się dla zespołu z kosztami, my
próbujemy to obejść troszkę, mamy paru znajomych, którzy są gotowi nam
pomóc, ale wiadomo, jeśli nie ma pieniędzy, to trzeba się dostosowywać
do kogoś. To jest czekanie, proszenie, dziękowanie, na tym to polega.
Scenariusz teledysku jest napisany, sceny są rozpisane, wszystko jest
przygotowane, jeżeli chodzi o wybór obiektu, jeżeli chodzi o cały
zamysł, jeżeli chodzi o grę aktorską i tylko trzeba to zrobić.
A jaki to będzie utwór?
Sławek: „Your Salvation”
Wspomnieliście
o EPce. Została one teraz ponownie wydana, w takiej a nie innej formie.
Mniemam, ze stało się to na życzenie fanów.
Lechu: Tak, ludzie, którzy słuchali naszą pełnowymiarową płytę, chcieli
usłyszeć nasze wcześniejsze nagrania. Jeden utwór był zamieszczony na
Myspace… Epka sprzedaje się nieźle, dwie sztuki poszły nawet do
Stanów, Cena jest symboliczna, więc nie liczymy na jakiś zarobek,. Ale
aby wyjść gdzieś dalej z tym co robiliśmy wcześniej…
Słyszałem, że koncept na „Tyranny of therapy” jest niejako
kontynuacja tego co działo się na Out of body experience. Czy możecie
coś powiedzieć o warstwie tekstowej?
Sławek: Są takie głosy, mamy takie opinie, natomiast wyszło to zupełnie
przypadkowo. Chcieliśmy zamknąć „Out of body experience”, miał być to
koncept zamknięty, gdzie nie ma kontynuacji, natomiast w drodze
produkcji, w drodze powstawania utworów wyszło tak, a nie inaczej i te
utwory w warstwie tekstowej są podobne. Przypuszczam, że taki też jest
klimat Division by Zero.
Lechu: Ja myślę, ze po prostu nie domknęliśmy pewnych rzeczy. I teraz
daliśmy całkowity upust temu wszystkiemu i pod względem muzycznym
poszliśmy troszkę w mocniejszą stronę, ale teksty mają pewne części
wspólne, których można się doszukać. My świadomie lub nieświadomie na
nowej płycie używaliśmy pewnych rzeczy, które mogłyby nawiązywać do „Out
of body…”, natomiast nie było to celowe.
Sławek: Prawda jest też taka, że „Out of body experience” wyszła w
ilości stu sztuk (pierwsza edycja). Przypuszczam, że musimy liczyć razy
3, pewnie gdzieś ktoś sobie skopiował, bo taka jest tendencja w naszym
kraju, Więc pomyśleliśmy sobie, że możemy pociągnąć ten pomysł, gdyż
Epka nie dotarła do takiej liczby osób, jak dotarła „Tyranny”. Nie
możemy powiedzieć że jest to kontynuacja, bo chodzi zupełnie o inną
osobę, może nie chodzi o inne problemy, ale jest to zupełnie inna
historia.
Zostaliście zaproszeni na Prog Power Europe, czy to będzie początek waszego szturmu na słuchaczy zagranicznych?
Lechu: Ja myślę, że przede wszystkim jest to dla nas bardzo duża szansa i
już bardzo duża nagroda, za to co zrobiliśmy do tej pory. Na pewno to
będzie szturm, bo będziemy w międzyczasie przygotowywać materiał na nową
płytę, być może uda nam się do końca przyszłego roku nagrać. Myślę, że
chcemy pokazać się tam z jak najlepszej strony. To zaproszenie to dla
nas wyróżnienie i chcielibyśmy pokazać tam swój pomysł na muzykę, być
może będzie nam łatwiej niż tutaj, ponieważ jest to festiwal
ukierunkowany na tego typu dźwięki, myślę że damy z siebie wszystko i
odbiór będzie taki jaki być powinien… Ludzie zaczną rozumieć o co nam
chodzi i zaczną to doceniać, inaczej niż niektóre media w Polsce.
A czy po Prog Power Erope, macie jakieś szeroko zakrojone plany promocyjne odnośnie zagranicy?
Mariusz: Na pewno na tym festiwalu będą najważniejsi ludzie z branży,
czyli Inside Out, czy Metal Blade, Sądzę, ze to nawet może być jedyna
szansa, aby się pokazać i żeby ktoś nas zauważył. Z tego co wiem jest
chyba największa w Holandii agencja koncertowa, organizują koncerty
największym gwiazdom, nie tylko metalowym, Metalize Records (chyba)…
Jest szansa, żeby coś zdziałać w tym kierunku, pierwszy krok, aby zacząć
grać jakieś koncerty po Europie. Wiadomo, jakiś kontrakt z wytwórnią
może się trafić. To może być dla nas pierwsza i jedyna taka szansa.
Jeślibyśmy to zaprzepaścili, to możemy być spaleni w tym momencie.
Chodzi o to, że każdy zespół, który chce pokazać się szerszej
publiczności, nie chce siedzieć w garażu całe życie, siąść po pracy i
zagrać próbę; tylko nagrać płytę, i tak dalej….
Czy myślicie, że sam fakt, ze waszą okładkę wykonał Mattias Noren, było dla was dodatkową promocją?
Lechu: Cóż, to na pewno nam pomogło. Sam fakt, że w wielu zinach w
wielu gazetach przeczytać samą informację, ze robił nam okładkę Mattias
Noren. Z tego co wiem Mattias nie projektuje okładek wszystkim kapelom,
wybiera sobie zespoły, które muszą mu się spodobać. Ponieważ nie moze
swoim nazwiskiem podpisać pewnych prac i to jest dla mnie zrozumiałe,
tak więc sam fakt, że Mattias zgodził się wykonać nam grafikę, był takim
sygnałem dla nas, ze rzeczywiście coś potrafimy, że prezentujemy coś
takiego, co powinno się przebić dalej. Dużo jest pozytywnych opinii na
temat jak Mattias wpasował się z klimatem okładki, z tymi naszymi
pomysłami, które mu podsuwaliśmy na ten temat i z warstwą tekstową,
Mariusz: Warstwa wizualna płyty nie może odbiegać od warstwy muzycznej
płyty. Uważamy, że nagraliśmy naprawdę dobrą płytę i na pewno nie
byłoby takiego odbioru z zachodu. Na pewno pierwszy kontakt wizualny też
jest ważny
Nie wiem czy słyszeliście, ale Mattias kończy z wykonywaniem okładek, bo wytwórnie nie płaciły mu za wykonane prace.
Lechu: My musimy powiedzieć, że myśmy się wywiązali 🙂
Sławek: Nazwisko Norena jest dla mnie i dla wielu Polaków takim
smaczkiem. Kiedy zamieszczaliśmy informację że okładkę robił nam Noren,
zaznaczaliśmy też komu robił okładki wcześniej, bo nie wszyscy znają
nazwisko.
Myślę, że to nazwisko bardziej działa za granicą. Ludzie wchodzą na
stronę Norena, wchodzą na stronę Ayreona, np., wiedzą patrzą. DbZ. – a
może warto poznać…
Lechu: Mieliśmy taką sytuację, że mieliśmy na Myspace dodany profil
Arjena Lucassena, a tak na prawdę to był jakiś jego dobry fan, Arjen
odezwał sie do nas sam i chciał, abyśmy dodali oryginalny profil Arjena.
Okazało się, że zna nas, czy może prace Norena dla nas… i wolałby,
żebyśmy mieli dodany jego oryginalny profil.
Mariusz: Wśród ludzi, którzy siedzą w klimacie progresywnego rocka, bo
Noren raczej takim zespołom projektuje loga, okładki płyt czy inne
grafiki. Jest to na pewno promocja działająca w dwie strony.
Sławek: Nie jest powiedziane, że następna okładka będzie robiona przez Norena.
A wiadomo kto wyda waszą następną płytę?
Mariusz: Mamy podpisany kontrakt z Rafałem Adamkiewiczem na dwie płyty i
musimy się z tego jak najbardziej wywiązać, w określonym terminie. Ale
potem zobaczymy, może jak będziemy nagrywać trzecią płytę, może będziemy
mieli jeszcze bardziej korzystny kontrakt,
Lechu: Bardzo byśmy się chcieli dostać do Inside Out ze względu na samą promocje, którą są w stanie zaoferować, czy dystrybucję.
Mariusz: to nie musi być w sumie Inside Out, ale nie obrazilibyśmy się. Choćby sama dystrybucja. Reklama w katalogu.
Lechu:
Docierają do nas sygnały, że płyta ma się pojawić we Francji i
Holandii, myślę, że takimi małymi kroczkami tam dotrzemy, Inside Out
jest ogromną wytwórnią i skupia wokół siebie same tuzy takiej muzyki,
myślę, że z biegiem czasu… Na razie nagraliśmy pierwszą płytę, jeszcze
ją promujemy, jeszcze będziemy grali koncerty, myślę, że następną płytą
będziemy docierać do większej ilości wytwórni. Już w pewnych kręgach
nasza nazwa jest rozpoznawalna i Polsce i za granicą, tym bardziej, że
mamy promocję w Stanach, co nasz bardzo cieszy. Może z biegiem czasu
wytwórnia się sama o nas upomni.
Chciałem zapytać o waszą interpretację tematu ze „Zmienników”, dlaczego ten temat.
Mariusz: To wyszło spontanicznie, graliśmy dużo prób i na którymś
programie leciał właśnie serial, na próbie są czasami takie jamsession.
Czasem na rozgrzewkę gramy cokolwiek przyjdzie nam do głowy. Chcieliśmy
taki bonusik zrobić. Parę dni przed wejściem do studia, poprosiliśmy
Roberta, żeby to zaaranżował. Każdy robi jakieś covery, A nikt nie robi
tematów z kultowych filmów. Wiadomo, na zachodzie mogą tego nie
zrozumieć, w Polsce rzesza maniaków polskiego kina, odbiera to bardzo
pozytywnie.
Lechu: O dziwo na koncertach ludzie na bis domagają się właśnie „Taxi”.
Nam się bardzo fajnie to gra, historia jest może inna… ale nie
słyszałem podobnego przedsięwzięcia…
Mariusz: Marian Koniuszko będzie dumny 🙂
Sławek: Pan Przemysław Gintarski przede wszystkim, bo to jest jego muzyka,
Lechu: W pewnym sensie oddaliśmy swego rodzaju hołd. Serial jest znany
takiej rzeczy ludzi w takich przedziałach wiekowych, ze chyba każdy
kojarzy ten motyw,
Może kolejnym razem nagracie Alternatywy 4?
Mariusz: No, niewykluczone, rozmawialiśmy o tym po sesji i
niewykluczone, że zrobimy jeszcze jakiś temat filmowy. Może Alternatywy,
może Rejs… zobaczymy… a może nic.
Sławek: Przybysze z Mat Planety, już są zrobieni…
Czy może tak zwanym następnym razem szykujecie jakiś smaczek? Może
coś po polsku specjalnie dla polskich fanów, a może jakiś coverek
Sławek: Smaczek szykuje się innego typu, ale nie chciałbym teraz zdradzać szczegółów, natomiast…
Lechu: po polsku chyba nie bardzo…
Czy komponujecie już jakieś nowe utwory, czy są może już jakieś zarysy?
Lechu: Są zarysy jest dużo pomysłów, jest dużo niedokończonych, dużo starych numerów, które nam jeszcze zostały,
Mariusz: których nie wykorzystaliśmy, z których zrezygnowaliśmy w wcześniej
Lechu: Teraz gramy koncerty i nie bardzo mieliśmy czas skupić się nad
tym materiałem po prostu czas nas trochę gonił, Natomiast po koncercie
we Wrocławiu zabieramy się już mocno do pracy nad nowym materiałem…
„Tyranny of therapy” nauczyło nas kolejności spraw, którymi powinniśmy
się zająć, teraz mamy dużo większe pojęcie na ten temat. Myślę, ze
doświadczenie, które zdobyliśmy podczas produkcji poprzedniej płyty
zaowocuje jeszcze ciekawszymi aranżacjami, jeszcze ciekawszymi pomysłami
na numery.
Jakby nie patrzeć jesteście częścią takiego progresywnego bumu na
polskim rynku. Jak uważacie, które zespoły są jeszcze warte uwagi? Które
maja szanse się wybić?
Mariusz:
Liczba zespołów jest bardzo duża, ale jeśli ktoś wyśle swoją płytę do
Mystic czy Metal Mind pewnie w natłoku płyt (pewnie jest tego w kolejce
kilkaset) teki materiał trafia do kosza.
Lechu: Z zespołów, które mi się spodobały i mają ciekawe pomysły, myślę
że może być trochę głośniej o nich za jakiś czas, to jest np. kapela, z
którą graliśmy w Warszawie – Point of View. Podoba mi się ich pomysł,
podoba mi się ich warsztat. Wróżę im jakieś ciekawe sukcesy.
Robert: Ja pozdrawiam Masturbations z Jaworzna. 😀
Lechu: Bardzo się lubimy z chłopakami z Animations i bardzo fajnie nam
się grało koncerty, na pewno są jednym z najlepszych zespołów, jakie
słyszałem na żywo – w kwestii wykonań,
Sławek: Szczególnie wokal 😀 Facet ma niebagatelną skalę głosu.
Lechu: Myślę, ze oni też jeszcze będą mieszać – na pewno..
Jeśli już rozmawiamy o innych zespołach. Niektórzy z was udzielają
się w innych kapelach. Mariusz gra np. w Kacie Luczyka. Wiem, że Sławek
też śpiewa w innym zespole.
Sławek: zespół w którym się udzielam, oprócz DbZ, jest to śląska
formacja superbohaterów, Jam chyba z ciebie. Jest to punkowa grupa
rozweselająca, która ma za zadanie podejmowanie każdego możliwego
tematu, przekształceniu na jakikolwiek absurd i przesyłanie do publiki.
Mogę dodać, że dokładnie tydzień temu graliśmy tutaj koncert jakby
galowy po absurdaliach katowickich, które wygraliśmy w dziedzinie
zespół i piosenka absurdalna.
A co się dzieje w Kacie Luczyka? Gdzieś w wywiadzie wyczytałem, że Piotr przygotowuje płytę.
Bo Kat Romana też nagrywa płytę.
Mariusz. Kat Romana chyba od 4 lat nagrywa płytę, choć może teraz są
coraz bliżej, bo jakieś utwory z koncertu z komórki były nagrywane nowe,
Z Katem Luczyka teraz jest taka przerwa. Płyta jest promowana w Stanach,
wyszła na winylu, oprócz tego „szóstki” i box się jakiś pojawił… I
na razie to wszystko co w zespole słychać.
Co sądzicie o graniu takich sztuk dla kilkudziesięciu lub kilkunastu osób?
Lechu: No nie mamy na to wpływu za bardzo. Mieliśmy takie bardzo fajne
porównanie, bo graliśmy takie koncerty dla kilkunasto –
kilkudziesięcioosobowej publiki, po czym zagraliśmy koncert w łodzi jako
support Riverside i tam było jakieś 400 lub 500 osób… I rzeczywiście
różnica jest diametralna. Nie mamy czego porównywać, bo gra się na pewno
dużo lepiej przed większą publika? Trochę ubolewamy, ze tak bywa, ale
pocieszamy się tym,. Że Riverside zaczynał od koncernów dla
kilkudziesięciu dosłownie osób…
Mariusz: Nawet chyba 2 lata temu w Łodzi – chłopaki opowiadali, ze przyszło na koncert sześć osób.
Sławek: Póki co nie mamy dużej bańki na rozpromowanie numerów. Bo takie niestety są prawa rynku.
Lechu: Nie wiem skąd się to bierze, czy młodzi ludzi wolą muzyki słuchać
w domu? Wyprawa na koncert jednak kosztuje, jakby nie było.. wolą te
pieniądze przeznaczyć na coś innego.. Ale przykład Łodzi pokazuje, że
ludzie pojawiają się na koncertach, tak samo Konin, gdzie klub był
pełny. Myślę, ze ludzie muszą się na nowo nauczyć chodzić na koncerty.
Sławek: Ludzie muszą się nauczyć, że w Polsce jest coś takiego jak
muzyka progresywna. Riverside przetarł szlak My gramy swoją muzykę
jakieś 4 lata, a dopiero teraz udało się nam nagrać płytę, ktoś się tym
zainteresował… zespoły zniechęcają się tym, że nie ma promocji,
zostają gdzieś w undergroundzie i zna ich grupka osób, czyli znajomi i
znajomi znajomych. W momencie kiedy płyta na dobrą promocje, muzyka,
gatunek muzyczny ma dobrą promocję, wszystko wygląda inaczej.
Mamy nadzieję, że promocja zespołów w Polsce nabierze jakiegoś tempa.
Kiedy wytwórnie zwrócą się na młode zespoły, które wnoszą coś nowego do
muzyki, które reprezentują europejski i światowy poziom, Wytwórni muszą
się zorientować, że istnieją inne zespoły niż Doda, Doda…. i Doda. Bo
nie obrażając Dody nie prezentuje muzyki, tylko show.
Mariusz: Albo Gosia Andrzejewicz, która nie wiadomo skąd się wzięła w ogóle.
Jakie jest wasze zdanie na fakt, że powstał nowy serwis zorientowany na progresywne granie – czyli Rock Area
Lechu: To tyko potwierdza to co mówi Sławek, że dopiero rozwija się
promocja muzyki w Polsce. Mamy co prawda Caladan, który moim zdaniem
nieco ustał… kiedy zabrakło tam człowieka, który pisał kapitalne
recenzje, miał kapitalne pojęcie o tej muzyce, szerokie spektrum
znajomości kapel,
Sławek: Pozdrawiamy Ddarka i resztę załogi.
Lechu: Pojawia się coś nowego i my jesteśmy za tym aby pojawiało się
tego jeszcze więcej. Sprawia to, że coraz większa liczba osób może
dowiedzieć się o tego typu muzyce. Dla mnie to jest bardzo dobra
wiadomość…
Sławek: Każdy taki serwis jest dla nas dodatkową formą promocji, tym bardziej, że Internet jest formą darmową…
Mariusz: Boże pobłogosław Internet
Co chcecie powiedzieć na zakończenie wywiadu?
Mariusz: Zapraszamy wszystkich na serwis Rock Area.
Sławek: Pozdrawiamy wszystkich, którzy nam dopingują, którzy są z nami, i
w tych lepszych i gorszych momentach, dzięki nim właściwie
istniejemy… tak, że jesteśmy wdzięczni.
Rozmawiali: Piotr Spyra i Piotr Michalski