Devilish Impressions to jeden z najciekawszych przedstawicieli
polskiej sceny melodyjnego black metalu. Agresja i szybkość nie są tu
najważniejsze a muzycy zręcznie flirtują z muzyka klimatyczną czy wręcz
progresywną. Zapraszamy do wywiadu, którego udzielił naszemu serwisowi
wokalista formacji Quazarre.
Ostatni album Devilish Impressions został wydany w 2008 roku. Cztery lata to chyba dość długo…
Czołem! Faktycznie, trudno taką przerwę określić mianem regularnej… Tak
jednak być musiało. Po intensywnej promocji „Diabolicanos” (poprzednia płyta Devilish Impressions – przyp.)
doszło do nieprzewidzianych zmian w składzie. Do tego odwołano kolejne
dwie trasy, w jakich mieliśmy wziąć udział, co też – w związku z
przeprowadzką prawie całego zespołu do Polski – skutkowało koniecznością
przewartościowania pewnych życiowych kwestii. Nieprzewidziany zwrot
akcji, zmiana składu, odwołanie wspomnianych tras, zakończenie
współpracy z poprzednim wydawcą zespołu – wszystko to wpłynęło na
opóźnienia w przygotowaniach następcy „Diabolicanos”. Podkreślam jednak
za każdym razem, iż dla nas najważniejszy w tej chwili jest fakt, że
jesteśmy z powrotem; silniejsi niż kiedykolwiek wcześniej, z albumem,
który, jak się okazuje, nie tylko w naszym odczuciu jest szczytowym
osiągnięciem zespołu. I właśnie to nakręca nas do dalszego działania…
Nieodparta chęć pokazania światu płyty „Simulacra” i ogromna wiara w jej
siłę. Potrzeba uzewnętrznienia energii skumulowanej w utworach
składających się na jej program.
Wasza nowa wytwórnia nazywa to Icaros Records. Pierwszy numer na nowej płycie nazywa się „Icaros”, zbieg okoliczności?
Ktoś już nas o to pytał, heheh. Zacznę od tego, iż Icaros Records
reprezentuje interesy zespołu wyłącznie na terenie kraju. Rozmawiamy
aktualnie z kilkoma wytwórniami w sprawie wydania płyty poza jego
granicami. Czy zbieg okoliczności? Chyba nie do końca… Osobiście stoję
na czele Icaros Records, a pokrewieństwo nazewnictwa tytułu utworu
rozpoczynającego album „Simulacra” z mianem przyporządkowanym firmie
wydawniczej wzięło się z umiłowania do mitu Ikara, śmiertelnika
nieobawiającego przeciwstawić się woli Bogów….
„Simulacra”. Skąd ten tytuł? Co oznacza?
Oznacza pozorujące rzeczywistość tej rzeczywistości odbicie… Symulakra
to obrazy tworzone na podobieństwo rzeczy, których to rzeczy same w
konsekwencji mogą stać się tych podobieństw obrazami… Cała warstwa
liryczna „Simulacra” oscyluje wokół dualizmu dobra i zła, a raczej wokół
niejednoznacznych sposobów wyrażania tego, co przez określone
społeczności uznane ze złe, czy dobre…
Okładkę zaprojektował Michał Xaay Loranc, który współpracował już z
takimi gigantami jak Nile i Behemoth. Ostatnio stworzył okładkę także
Jelonkowi. Jesteście zadowoleni z szaty graficznej waszego nowego
albumu?
Oczywiście! I to w stu pięćdziesięciu procentach! Zanim jeszcze Xaay
podszedł do tematu sporo rozmawialiśmy o tym, co cover art, czy
pozostałe grafiki „Simulacra” miałyby wyrażać, a konkretniej, w jaki
sposób przedstawiłyby potencjalnemu odbiorcy jej przesłanie… Nasze
wspólne, bardzo drobiazgowe zresztą, podejście do rzeczy zaowocowały
moim nieskromnym zdaniem jedną z ciekawszych, a przynajmniej jedną z
tych bardziej zapamiętywalnych okładek w gatunku. Xaay to artysta
przez duże ‘A’, o czym świadczy tak jego dorobek, jak i nazwy tych, dla
których projektował swe prace. Nasza wspólna przygoda zilustrowana w
postaci „Simulacra” utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie bez powodu
uznawany jest za jednego z najlepszych. Xaay to artysta z wizją… A tego
właśnie brakuje wielu grafikom.
Ostatnio odszedł od Was gitarzysta – jest już następca?
O, tak! Gitarzysta Armers odszedł od nas w najmniej przez wszystkich
spodziewanym momencie… Bardziej jednak szokujący jest powód jego
rezygnacji z kontynuowania wspólnej gry pod banderą Devilish
Impressions… Otóż, z pewnością trudno w to wszystkim uwierzyć, by
zabawić się jednak słowem, pozwolę sobie powiedzieć, iż Armers – w
przeciwieństwie do nas wszystkich – uwierzył… Spotkał ponoć na życia
swej drodze Pana, co się Bóg zowie… Pana Jezusa chyba, o ile pamięć mnie
nie zawodzi… Następca już jest. Tak się składa, iż właśnie jutro
przyjeżdża do mnie, do Opola, gdzie wspólnie będziemy pracować nad
szczegółami „piosenek” opracowywanych pod kątem przyszłych koncertów
Devilish Impressions. Kto taki? Szczegóły na dniach na naszych stronach…
Jakie macie teraz plany? Gdzie będzie można zobaczyć Devilish
Impressions? Niedawno pochwaliliście się, że zagracie na Carpathian
Alliance Metal Festival 2012.
Tak, na początek zagramy kilka letnich festów, w tym wspomniany przez
Ciebie CAMF 2012. Jeśli chodzi o Polskę, jesteśmy potwierdzeni na Castle
Party (SIC!!!). Mimo, iż gatunkowy dobór wydawać się może nieco
szokujący, przyznaj, iż po odejściu Armersa ze składu Devilish
Impressions nic już bardziej szokującego być nie może, heheheh…
Muszę przyznać, że nowej płyty dobrze się słucha w całości.
Myśleliście o tym, aby grać ją na koncertach w ten sposób, wszystkie
utwory?
Wiesz, realia rynkowe są takie, że pojawiając się na wszelkiego rodzaju
trasach, czy festach mamy określony limit czasowy naszego występu. Stąd
też na chwilę obecną niemożliwe jest dla zespołu takiego, jak nasz
odegranie wszystkich utworów wchodzących w program „Simulacra”.
Co będzie można usłyszeć na waszych koncertach? Domyślam się, że
sięgniecie po „Diabolicanos”, ale czy sięgniecie jeszcze głębiej do
waszej dotychczasowej twórczości? „Plurima Mortis Imago”, a może „Eritis
sicut Deus”?
Opracowujemy właśnie numery z „Diabolicanos” i z „Plurima Mortis Imago”.
Ze względów, o których wspominam powyżej nie jest możliwe, byśmy
cisnęli coś z „Eritis sicut Deus…”. Numery z pierwszej odsłony Devilish
Impressions trwają przecież kilkanaście minut, a wiadomo, że priorytetem
jest dla nas teraz promocja „Simulacra”.
Mam nadzieję, że kolejny longplay usłyszę nieco szybciej niż za cztery lata… Jest na to szansa?
Też mocno w to wierzę, hahaha. Życie ma jednak tendencje do tego, by
własne scenariusze pisać często zupełnie niezależnie od koncepcji
przyjętych przez nas, jako jego aktorów.
Oprócz Devilish Impressions, udzielasz się również w Asgaard, który
muzycznie to nieco inna bajka. Jak muzyka Ci w duszy gra?:-)
Pytanie, jaka nie gra?… Asgaard to fatycznie kompletnie inna bajka. To
zespół, w którym daję upust wszelkim emocjom, jakich z racji pewnej
gatunkowej formuły nie jestem w stanie wyrazić za sprawą twórczości
chociażby Devilish Impressions. Po 8. latach nieobecności na scenie
wypuściliśmy właśnie nowy album Asgaard zatytułowany „Stairs to
nowhere”. Polecam oczywiście nie tylko wiernym fanom zespołu, ale i
wszystkim spragnionym dźwięków spod znaku istnej awangardy. Gwarantuję,
że nikt nie spodziewał się takiej płyty o tym zespole…
Ostatnie słowo należy do Ciebie.
Przede wszystkim wielkie dzięki za wsparcie i zainteresowanie Devilish
Impressions. Polecam oczywiście nasz nowy album „Simulacra”, no i z
całego serca zapraszam do zasilania szeregów Legionu Chaosu…
Pytania : Bartosz Trędewicz, Piotr Michalski