Przerwa w działalności grupy była spowodowana twoimi problemami zdrowotnymi. Czy wszystko jest już OK?
Dziękuję, wszystko już gra. Czuję się jak nowo narodzona!
Nowa płyta to kolejny w waszej dyskografii koncept album, dobrze czujecie się w tej konwencji?
Nie jest to bariera by później dobierać utwory do koncertowego setu i
mieszać je tematycznie z innymi historiami, w zasadzie wyrywać z
kontekstu?
Odkąd powstają utwory na płyty tworzące koncept, staram się pisać teksty
w taki sposób, żeby można było je wykonywać na żywo w sposób losowy. Z
nową płytą – jeśli chodzi o teksty – poszłam jeszcze dalej, a mianowicie
wszystkie teksty razem tworzą spójną opowieść, jednak każdy tekst
wyjęty z kontekstu ma swoją własną historię do opowiedzenia. W każdym
tekście pozostawiłam słuchaczowi miejsce na jego własną interpretację,
jak również w każdym z tekstów możesz znaleźć jakieś odniesienie do
dzisiejszych czasów, wszystko zależy od Twojej wyobraźni. Dlatego
właśnie nie mamy problemów z mieszaniem utworów wyjętych z różnych
albumów na koncertach.
Jakie były wasze inspiracje podczas tworzenia materiału na „Queen Of The Witches”?
Jeśli chodzi o mnie, to inspiruje mnie wszystko co mnie otacza.
Interakcje z ludźmi, książki które czytam, filmy które oglądam, muzyka
której słucham, pogoda, to wszystko wpływa na mój nastrój, który później
ma wpływ na klimat utworu – każdy skomponowany przez mnie utwór zawiera
jakiś ładunek emocjonalny. Krótko mówiąc, inspiruje mnie wszystko, co
mnie otacza, chłonę to jak gąbka i później „wyciskam” z siebie w postaci
muzyki.
Jeśli chodzi o inspiracje muzyczne chłopaków, to Golem uwielbia zespoły
takie jak Celtic Frost, Possessed, Slayer, czy Manilla Road. Andy kłania
się w stronę klasyki, jak na przykład Black Sabbath, ale słucha też
dużo thrashu jak Testament, Megadeth, czy Slayer. Błażej lubi klasyczny
heavy metal, ale do tego ma dość duży rozrzut muzyczny, sam nawet tworzy
muzykę z gatunku New Retro Wave.

Andreas
Marschall wykonał okładkę waszej nowej płyty, to marzenie wielu
zespołów heavy metalowych. Nie myśleliście o zatrudnieniu go wcześniej?
Oczywiście, że myśleliśmy, aczkolwiek gdy powstawały okładki do naszych
poprzednich płyt współpracowaliśmy z innymi wspaniałymi artystami, i
czasami ich prace zwyczajnie bardziej pasowały klimatem do naszych
ówczesnych płyt. Jeśli chodzi o Andreasa, nasz pierwszy kontakt odbył
się na zupełnie innej płaszczyźnie, niż tworzenie okładki na płytę.
Większość osób kojarzy go jedynie z jego pracami graficznymi, jednak
jest on również znakomitym reżyserem filmowym, i gdy pracował nad swoim
filmem „Masks”, zostałam zaproszona do nagrania wokalu do piosenki,
którą wykonuje aktorka w jednej ze scen w filmie. Miałam nawet zagrać tą
scenę osobiście, ale wtedy nie miałam niestety możliwości by polecieć
na plan filmu do Berlina, bo byłam zajęta innymi sprawami. Aczkolwiek,
tak nawiązaliśmy pierwszy kontakt z Andreasem, i gdy przyszedł moment
tworzenia okładki na „Queen Of The Witches”, jakoś nie przyszedł nam do
głowy żaden inny artysta, od razu skontaktowaliśmy się właśnie z nim.
Zarejestrowaliście dwa klipy do promocji nowego albumu. Dlaczego wybraliście akurat te utwory na single?
Wiesz co, powiem Ci szczerze, że jak tylko napisałam „The Witch Is
Back”, od razu wiedzieliśmy, że nakręcimy do niego teledysk. Od początku
do końca w kawałku jest taki napierdol i tyle energii, że nie zrobienie
do niego teledysku byłoby wręcz marnotrawstwem! Drugiego teledysku w
planach nie było, ale jako że podczas sesji nagraniowej towarzyszyła nam
kamera, i zarejestrowaliśmy najwięcej materiału właśnie do „When The
Sun Goes Down”, stwierdziliśmy, że warto pokazać się od drugiej,
bardziej melodyjnej strony, i wypuścić drugi teledysk. I wierz mi,
gdybyśmy tylko mieli dodatkowe środki finansowe, zrobilibyśmy jeszcze ze
2 teledyski do tej płyty. Niestety to bardzo droga zabawa, więc
powtórki szybko nie będzie.
Poruszacie się pewnie w tematyce horror, fantasy, tematach
batalistycznych – ale, w jakich klimatach wam najwygodniej? Jakie
najbardziej sprawdzają się na żywo?
Grając, śpiewając na żywo, zawsze wczuwam się w tekst, i staram się jak
najlepiej przekazać to, o czym śpiewam, jednak nie ma reguły co się
sprawdza lepiej, a co gorzej. Każdy koncert jest inny, publiczność jest
inna za każdym razem, interakcje między muzykami na scenie też za każdym
razem są inne. Jest wiele czynników, które wpływają na to, jak dany
utwór wypada na żywo.
Do wspólnego muzykowania często zapraszacie gości. Jak doszło do
kontaktu z Mannim Schmidtem, Peterem, Mantasem czy Stevem Bettneyem?
Czy każdorazowo spotykaliście się w studio, czy bywały to kontakty
korespondencyjne?
W Crystal Viper to już swego rodzaju tradycja, że zapraszamy do
wspólnych nagrań gości. Są to zawsze osoby, które nas inspirują, i
muzycy, z którymi się przyjaźnimy. Dzięki temu możemy również pokazać
naszym fanom korzenie tego co gramy, skąd się to wszystko wzięło. Jeśli
chodzi o same sesje nagraniowe, to wszystko zależy od tego, ile kto ma
czasu, i jakie dana osoba ma możliwości jeśli chodzi o nagrywanie. Jeśli
muzyk ma swoje studio, to bez sensu, żeby przyjeżdżał do naszego tylko
po to, żeby nagrać jedną solówkę. Czasami komuś jest wygodniej pojechać
do studia do innego miasta w swoim kraju, niż wsiadać w samolot do
Polski. Właściwie za każdym razem taka współpraca wygląda inaczej.
Którego z gości (pytam również o poprzednie albumy) było wam najtrudniej namówić do współpracy?
Nie przypominam sobie, żeby trzeba było kogoś bardzo namawiać, albo żeby
ktoś nam odmówił. Ale powiem Ci szczerze, bardzo często jest nam ciężko
opanować emocje, gdy nasi idole zgadzają się nagrywać z nami. To coś
wspaniałego, i ogromny zaszczyt dla nas.
Czy myśleliście o zorganizowaniu duetu Marta + Doro czy Lita Ford?
Właściwie to nagrałam utwór wspólnie z Doro. Jakiś czas temu zostałam
zaproszona przez Tonego Dolana do wzięcia udziału w projekcie, gdzie
artyści z różnych gatunków muzyki metalowej nagrywają wspólnie covery
zespołu Grim Reaper – dzięki temu mają zostać zgromadzone środki na
pomoc dla Steve’a Grimmeta, który w wyniku niefortunnych zdarzeń stracił
nogę. Nagrałam wokale do utwóru „Fear No Evil”, wspólnie z Doro, i
Johnem z zespołu Raven. Cały projekt jest w trakcie realizacji, tak więc
nie wiem kiedy utwór ujrzy światło dzienne. W projekcie biorą również
muzycy zespołów jak Slayer, Overkill, Anvil, Venom, Manowar, tak więc
zapowiada się coś naprawdę bardzo fajnego.
Co myślicie o inicjatywach wydawnictw czy koncertów, gdzie za mikrofonami pojawiają się same kobiety?
Wiem, że są osoby, które słuchają tylko zespołów z kobietami na wokalu,
jak i wręcz przeciwnie, dla niektórych fanów kobieta za mikrofonem to
profanacja metalu. Dla mnie to jest w ogóle bez sensu, te „kobiece
inicjatywy”, jakiś nacisk kładziony na płeć. Nie mam pojęcia, skąd to
się bierze, ani kto to wymyślił, bo przecież kobieta to normalny
człowiek, osoba która może być artystką, jak każdy inny. Dla mnie,
osobiście, to mało znaczące, kto stoi na scenie, liczy się to, czy
muzyka jest dobra, czy nie.
Podoba mi się, że macie swój totem (wzorek z porożem) – element,
który może być symbolem i znakiem rozpoznawczym kapeli. Jak powstał i
jakie były zamysły przy jego projektowaniu.
Ten symbol pojawił się pierwszy raz na okładce płyty „Metal Nation”,
którą namalował Chris Moyen, i to właśnie on zaprojektował ten symbol.
Nie prosiliśmy go o to, po prostu namalował go na flagach armii
nieumarłych. Symbol przyciągnął naszą uwagę na tyle, że stwierdziliśmy
że będzie idealnym logotypem dla Crystal Viper. Oficjalnie zaczęliśmy go
używać od płyty „Crimen Excepta”, gdzie pojawia się po raz pierwszy
jako znamię na ramieniu głównej postaci, znak czarownicy, który z resztą
możesz zobaczyć w teledysku do „Witch’s Mark”. Od tamtej pory symbol
funkcjonuje bardziej oficjalnie, i dziś mamy go na banerach
koncertowych, koszulkach, i na okładce każdej płyty. Sama myślę o
tatuażu z tym symbolem, aczkolwiek kilku naszych fanów już mnie w tym
uprzedziło.

Do
gustu przypadł mi pomysł by wziąć na warsztat legendy i podania
słowiańskie, jak na zespół który w rodzimym kraju ma niewielki procent
odbiorców, to w sumie miły gest.
Cieszę się, że pomysł Ci się podoba, wpadłam na niego przypadkiem.
Podczas jednej z wizyt u rodziców przeglądałam ich stare książki, i
znalazłam grubą księgę, ze starymi polskimi podaniami i legendami. Już
samo pobieżne przeglądnięcie tekstów podsunęło mi pomysły na teksty, a
chwilę później w moich rękach trzymałam już kilka książek o podobnej
tematyce. Jak sam teraz widzisz, wystarczy kilka sekund, by czymś się
mocno zainspirować.
Nie myśleliście by uderzyć w tak popularną za sprawą Sabaton patriotyczną nutę?
Wiesz, zrobienie utworów o zwycięstwie nad Krzyżakami, czy Turkami pod Wiedniem przysporzyłoby wam popularności nad Wisłą.
Gdybym pisała i grała muzykę po to, żeby być popularną, to robiłabym
pop. Nie tworzę muzyki pod publikę, komponowanie to mój azyl, moja
odskocznia, dlatego jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, że muzyka
którą komponuję ma odbiorców na całym świecie, że jest wytwórnia, która
tą muzykę chce wydawać, że mam wspaniałego producenta i managera, który
chce pracować z taką artystką jak ja, i że muzycy, Golem, Andy i Błażej
chcą być częścią tego muzycznego świata, do którego dokładają swoją
część i swoją pasję. Każdy z nas realizuje się artystycznie, rozwija się
jako muzyk, a ja osobiście traktuję muzykę bardzo ambicjonalnie,
dlatego muzyka Crystal Viper jest szczera. Piszę o tym, co mam w sercu i
w głowie, a nie „teraz skomponuję kawałek o krzyżakach to może wspomną o
nas w wiadomościach”. Ale z drugiej strony Polska ma wspaniałą
historię, więc może kiedyś coś mnie tknie, i poczuję potrzebę, żeby
zrobić płytę z taką tematyką. Jak wspomniałam, nie planuję takich
rzeczy.
Jak to właściwie jest z waszą popularnością w Polsce i poza
granicami. Czy świadomie odpuszczacie walkę z wiatrakami, czy może
promocja jest taka sama, tylko nie odnosi efektów ze względu na
specyfikę odbiorcy / rynku?
Promocja jest taka sama, odnoszę jednak wrażenie, że klasyczny heavy
metal – poza oczywiście największymi nazwami, jak Iron Maiden, Black
Sabbath czy Judas Priest, a więc zespołami które ustabilizowały swoją
pozycję 2-3 dekady temu, w innych czasach – nie jest w naszym kraju zbyt
popularny, aczkolwiek chyba coś się ostatnio zmienia. Powstają młode
fajne zespoły (sprawdźcie Axe Crazy i Roadhog), jest coraz więcej
koncertów. Podczas trasy koncertowej zagraliśmy tu 2 koncerty, później
zagraliśmy z Manilla Road, i za każdym razem fani wspaniale nas
przyjęli, bardzo często słyszałam od ludzi, że nie wiedzieli że w Polsce
jest taki zespół jak Crystal Viper.
Koncertujecie głównie po Europie. Czy planujecie jakąś większą trasę po Polsce?
Byłoby super grać w Polsce nawet co tydzień, bardzo byśmy tego chcieli,
ale widocznie nie ma tu promotorów, którzy mieliby ochotę się tym zająć.
Bardzo często piszą do nas fani którzy nie do końca mają świadomość jak
to naprawdę działa, i pytają kiedy zagramy lub zorganizujemy koncert w
ich mieście. Niestety to w ogóle nie zależy od nas, ale właśnie od
lokalnych promotorów, lokalnych klubów czy organizatorów koncertów i
festiwali.
Marta, poza muzyką działasz także na polu biznesowym. Skąd
pomysł na metalową odzież? Gdzie można ją zakupić? Czy można u Ciebie
zrealizować jakiś własny projekt?
Odkąd zaczęłam występować na scenie, a występuję od 7 roku życia,
chciałam dobrze wyglądać i dobrze się prezentować. W normalnych sklepach
ciężko było znaleźć coś co by mi odpowiadało, więc pierwsze stroje
tworzyłam z moją mamą, które świetnie szyje. Później zaczęłam się bawić
sama, i powstały stroje dla chłopaków z zespołu. Następnie znajomi z
innych grup zaczęli mnie pytać skąd te ubrania, i tak po znajomości
uszyłam stroje kilku innym osobom. W pewnym momencie byłam już w tym tak
dobra, że mąż zasugerował mi żebym się zastanowiła, czy nie warto by
było zająć się tylko tym. Sprawę przemyślałam, zwolniłam się z pracy,
przeszkoliłam się, i założyłam swoją własną markę odzieżową Thunderball
Clothing – Marta Gabriel Fashion & Design. Projektuję i szyję stroje
sceniczne głównie dla muzyków i artystów, ale coraz częściej kontaktują
się ze mną fani muzyki, którzy chcą się wyróżnić wyglądem. W tym
momencie ubieram artystów takich jak m.in. Samantha Fox, Alissa
White-Gluz z Arch Enemy, Sabaton, Vader, Riot, i wielu innych. Własnego
projektu zrealizować u mnie nie można, bo jeśli ktoś ma gotowy projekt
ubrania, to raczej uszyje go każda krawcowa – ja do mojej pracy mam
podejście jak do muzyki, artystyczne. Staram się być w mojej pracy
maksymalnie kreatywna, dlatego nie skuszę się na odtworzenie tak zwanego
„gotowca”.
Dzięki za wywiad. Pozdrawiamy w imieniu redakcji Rock Area i naszych czytelników.
Dziękuję za wywiad. Na koniec pozwolę sobie dodać, że szykujemy coś
ekstra dla naszych fanów z Polski, także śledźcie newsy! Również
pozdrawiam!
Pytania: Piotr Spyra / Mariusz Fabin