CREE – Sebastian Riedel (06.07.2012)

CREE - Live

Od kilku dni na półkach sklepowych można znaleźć DVD CREE zatytułowane po prostu „Live”. Mieliśmy okazję zadać kilka pytań dotyczących tego wydawnictwa liderowi formacji – Sebastianowi Riedlowi.


Premiera Waszego koncertowego DVD zbliżyła się dość z premierą płyty studyjnej… Nie rozważaliście aby dać fanom i ich portfelom nieco przestrzeni i wydać te materiały w większym odstępie czasowym?

Jeśli chodzi o czas wydania to za terminy odpowiadają wydawcy Metal Mind, Universal. Myślę że to na swój sposób też jest ciekawostka !

Krzak i Love de Vice użyli w tytułach swoich DVD tej specyficznej daty: 11.11.11, czy i Wy nie mieliście takiej pokusy?

Powiem szczerze że nie myśleliśmy o tym. Może nawet to przeoczyliśmy 🙂

Połowę setlisty koncertu w Teatrze Śląskim wypełniły premierowe utwory. To odważny, ale i ryzykowny krok, publiczność nie znała jeszcze wtedy płyty „Diabli nadali”…

Chcieliśmy zaryzykować! Mieliśmy już nagrany cały materiał i byliśmy ciekawi reakcji ludzi. Nas też już nosiło żeby zagrać na żywo nowości to dodaje powera nam!

Twoje pierwsze wrażenia po „odpaleniu” DVD w domowym zaciszu? Coś byś zmienił, poprawił?

Powiem szczerze że jeszcze tego nie widziałem, zobaczyłem tylko dodatki i mogę powiedzieć że jest to fajna ciekawostka!
Nigdy przedtem tego nie robiliśmy I wyszło super! Jesienią na spokojnie odpalę to zobaczę!
Zresztą zawsze zostawiam sobie trochę czasu żeby mieć dystans do tego co robię!

Parę gości przewinęło się przez scenę podczas tamtego wieczoru. Zacznijmy może od tego najbardziej znanego:) Jak długo znacie się z Piotrem Kupichą? Nadajecie na tych samych muzycznych falach? Nie obawiasz się niechęci do tej współpracy ze strony „ortodoksyjnych” fanów rocka?

Z Piotrem poznaliśmy się 7, 10 lat temu!
Jeździłem do nich na próby (SAMI) udzielałem się wtedy wokalnie i tam powstało kilka piosenek między innymi „Po spowiedzi” Dlatego chciałem żeby to się ukazało bo szkoda numeru żeby się marnował w szufladzie!
A że robiliśmy to razem to fajnym pomysłem było żeby zaprosić właśnie Piotra aby to znowu odtworzyć wspólnie razem!

Fajnego smaczku dodały Waszym utworom partie Bartka Miarki znanego z fanem bluesa HooDoo Band. Trzy gitary to firmowy patent Lynyrd Skynyrd, chcieliście pójść w tym kierunku?

Jeśli chodzi o Bartka to grywamy czasem razem „MIARKA, STYCZYŃSKI, RIEDEL”
Dlatego chciałem aby z nami zagrał dla mnie to jeden z lepszych gitarzystów w kraju!
Dobrze się rozumiemy na scenie! Myślę ze fajnego to dało koloru u nas!

Niesamowitą atmosferę ma „Księżyc, ja i ty” z najnowszej płyty. Gitara slide, partie saksofonu, klimat mocno floydowski… Lubisz muzykę Pink Floyd? Dotąd Cree kojarzyło się zdecydowanie z klasycznym bluesrockiem…

Jeśli chodzi o Pink Floyd to od małego jest ze mną!
Ostatnio mnie znowu napadło! W końcu to chyba jeden z kultowych zespołów!
Fajnie ze się udało troszkę takiego klimatu stworzyć.

Cree nie zasypuje fanów płytami studyjnymi. Stawiacie na jakość, nie ilość?

Czy ja wiem? Jakoś się tak dzieje!
Staramy się zawsze żeby płyta brzmiała jak najlepiej! Szukamy nietypowych rozwiązań (zgrywanie na taśmy tam i z powrotem itd.) Trochę to trwa!

Coraz bliżej do tegorocznego festiwalu „Ku przestrodze”. Szykujecie coś ekstra (w sensie: goście, niespodzianki repertuarowe) na Wasz koncert wieńczący pierwszy dzień imprezy? Zaśpiewasz też jakieś utwory z Dżemem?

Jeśli chodzi o Festiwal to mamy w planie zagrać całą płytę być może właśnie z gośćmi!
Tradycją chyba już jest że zawsze z Dżemem coś wykonam! Zobaczymy czy w tym roku? 🙂

Pytania: Robert Dłucik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *