COMMUNIC – Oddleif Stensland (02.11.2017)

communic_band_1

Powrót COMMUNIC do większej aktywności oraz premiera ich nowej płyty po sześciu latach przerwy, stały się idealną okazją do zadania kilku pytań frontmanowi. Tę funkcję nieprzerwanie, od początku działalności zespołu, pełni Oddleif Stensland – poniżej efekty w postaci dość obszernego wywiadu – zapraszamy do lektury


Po pierwsze chciałbym pogratulować naprawdę świetnej płyty. Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych albumów w waszej dotychczasowej karierze. Co o tym myślisz? Pewnie na chwilę obecną ciężko u ciebie o obiektywizm…

Hej, dzięki za miłe słowa. Wiesz, kiedy grasz te stare utwory do znudzenia, posiadanie nowych kawałków w setliście działa odświeżająco, nawet jeżeli wiemy, że i tak podczas koncertów wciąż musimy zagrać istotne utwory z przeszłości. Wydaję mi się, że nowy materiał jest dość mocny, choć możliwe, że jest on też bardziej czasochłonny i wymagający dla słuchacza. Podjęliśmy wyzwanie i nie poszliśmy na łatwiznę aż do końca, aranżując utwory w taki sposób jak to zrobiliśmy. Jestem jednak przekonany, że wyszło to ciekawie i ambitnie. Również dla nas jako zespołu, ponieważ te kawałki wymagają 100% skupienia by zaprezentować je na żywo, więc daj mi dwa piwa zanim wyjdę na scenę i jestem zgubiony (śmiech)… Ale wracając do głównego wątku, mamy całkowitą pewność, że mamy coś wyjątkowego. Jesteśmy też wystarczająco ugruntowani by wiedzieć, że nie musi to być dla każdego, ale to nie było zamierzone jeśli chodzi o muzykę naszego zespołu.

Po wydaniu „The Bottom Deep” nastąpiła długa przerwa wydawnicza; najdłuższa w waszej karierze – co się stało i czym zajmowaliście się w między czasie?

Wiesz co, te sześć lat minęło tak szybko, że właściwie ciężko w to uwierzyć. Ale mieliśmy trochę czasu by skupić się na naszym życiu rodzinnym. Zarówno ja i Tor Atle dorobiliśmy się dzieci w podobnym czasie, co spowodowało, że musieliśmy trochę zwolnić tempa, ale nigdy nie mieliśmy całkowitej przerwy, cały czas graliśmy pojedyncze koncerty oraz festiwale. Ten okres wykorzystałem również na preprodukcję kolejnego albumu we własnym studio, do którego w 2014 nagraliśmy bębny. Pracowaliśmy nad tą płytą mniej więcej od 2013 roku, ale nie śpieszyliśmy się przy tym. Rok 2015 uczciliśmy wspaniałym koncertem w naszym rodzinnym mieście – była to okrągła dziesiąta rocznica. Jeden z utworów z tego koncertu zamieściliśmy jako bonus. Większość 2016 roku spędziliśmy na dokończeniu nagrań oraz uzyskaniu nowego kontraktu, kiedy to zakończyła się umowa z Nuclear Blast. Stąd musieliśmy poświęcić trochę czasu aby wszystko wróciło do normy, prowadząc nas do podpisania kontraktu z AFM na początku 2017 roku. Potem skończyłem wokale, Eliran Kantor stworzył grafikę i całość wysłaliśmy do zmiksowania. Następnie, cztery miesiące później, data premiery była już prawie ustalona. Wszystko dobrze, ale tak, każda sprawa wymaga swojego czasu, szczególnie kiedy masz kilka małych dzieci, które oczekują twojej uwagi, jak również codzienną pracę, która wymaga od nas codziennego wstawania rano. Więc myślę, że układanka musi być poukładana w taki sposób by wszystko było zrobione bez uszczerbku na jakości. Zarówno jeżeli chodzi o życie jak i muzykę.

communic

Na nowej płycie znalazły się trzy podwójne utwory – można to traktować jako zabieg o charakterze konceptualnym?

Nie jest to album konceptualny, ale faktycznie, te podwójne kawałki tworzą jedność. Na swój sposób można je potraktować jako małe historie konceptualne. Na albumie znalazło się sześć utworów, ale trzy z nich zostały podzielone na części. Jednak kiedy słuchasz CD, tworzą one jedną całość, bez przerw, choć możesz wybrać i przeskoczyć do kolejnej części. Głównym tego powodem była myśl zrobienia teledysku; ciężko znaleźć osobę oraz budżet na zrobienie ośmiominutowego klipu, dlatego dążyliśmy do czterominutowych wersji jednego z utworów. Dlatego w tekstach utworów znalazłem pomosty, gdzie mogłem nadać im inny nagłówek, tytuł traktując to bardziej jak nowy akapit, gdzie mogłem dodać utworom jakieś nowe fakty. Wtedy skończyło się więc na podziale trzech utworów, ale kiedy będziemy je grać na żywo, będzie to kompletna kompozycja złożona z dwóch części.

Coś zmieniło się jeżeli chodzi o komponowanie nowego materiału czy też od lat stosujecie te same metody? Jak to u was przebiega? Pytam bo odnoszę wrażenie, że premierowy materiał jest bardziej melodyjny i bardziej barwny aniżeli jego poprzednik „The Bottom Deep”.

Ciekawe, ponieważ wiele z pomysłów na ten album powstało jeszcze przed naszym debiutem „Conspiracy in Mind”. Po „The Bottom Deep”, który był dla mnie albumem mrocznym i osobistym, chciałem ponownie odkryć radość tworzenia muzyki jaką miałem w młodości. To trochę tak jakbym po drodze gdzieś to utracił. Dlatego miło słyszeć, że to uczucie jest obecne i że zostało ono przez ciebie zauważone. Osobiście również odnoszę takie wrażenia, ale wciąż staramy się poruszać głębsze emocje oraz tematy w naszej muzyce, jednak radość grania ewidentnie powróciła. A jak tworzymy muzykę? Cóż, cała muzyka oraz teksty są pisane przeze mnie, jak to było również do tej pory, ale każdy w zespole dodaje coś od siebie. Najczęściej mam gotowe szkice utworów, ale preferuje klasyczny sposób składania wszystkiego w całość, razem z zespołem na próbach. Wtedy dopracowujemy szczegóły, wyczuwamy odpowiedni groove oraz tempo i grając te utwory jako trio musimy być pewni, że wypadnie to dobrze również na żywo, ponieważ podczas występów nie używamy dodatkowych ścieżek, podkładów, więc to co słyszysz na żywo to wyłącznie trzech gości z zespołu i nic ponadto. Erik i Alte są świadomi tego, że mogą dostarczyć co tylko chcą do muzyki COMMUNIC, teksty, pomysły, riffy, ale do tej pory do nic takiego nie miało miejsca. Między nami istnieje wyjątkowa chemia, która rosła przez lata, opierając się na wzajemnym szacunku oraz chęci kontynuowania tej podróży wspólnie.

Zmienił się wasz wydawca – przez lata współpracowaliście z Nuclear Blast, ale tym razem zdecydowaliście się na AFM Records – co się stało?

Spędziliśmy dużo czasu na nagraniu tego albumu – więc Nuclear Blast chciał nas namówić do zrobienia czegoś innego. Nie chowamy do nich urazy, mamy do nich ogromny szacunek, szczególnie biorąc pod uwagę jak dużo dla nas zrobili przez te wszystkie lata. To jest trochę jak kop w dupę, którego potrzebowaliśmy by znowu pójść do przodu, jeśli mnie o to pytasz. Teraz kiedy mamy podpisany nowy kontrakt z AFM musimy podkręcić obroty i zacząć działać. Myślę, że to był idealny czas na zamianę, a patrząc na podopiecznych AFM, jest to bardziej dogodne miejsce dla takiego zespołu jak COMMUNIC.

O ile się nie mylę, od początku działacie w niezmienionym składzie personalnym. To prawdopodobnie oznacza, że macie ze sobą świetny kontakt. Jak to faktycznie wygląda – COMMUNIC to zgrana rodzina?

Nie mamy stałej ekipy. Mamy ludzi, z którymi lubimy i chcemy pracować. Od czasu do czasu zmienialiśmy producentów, skłaniając się bardziej w kierunku robienia produkcji na własną rękę, co miało miejsce właśnie teraz.

Na tydzień przed premierą „Where Echoes Gather” ukazał się pierwszy teledysk. Powiedz coś więcej o pracach nad „The Pulse Of The Earth: Part 1: The Magnetic Center” i wyborem właśnie tego kawałka. Macie w planach zrobienie kolejnego wideo?

Jak mówiłem wcześniej, na teledysk potrzebowaliśmy czterominutowego kawałka i właściwie opcja była tylko jedna (śmiech). Pojechaliśmy do Szwecji, aby nakręcić klip z 11Frames Productions. To były niezłe zdjęcia, gorączkowe, ale myślę, że efekt realizacji tego wideo, w ten sposób, wypadł dobrze. Gorzej, że gitarowe solówki zaczynają się w drugiej części utworu, więc może do kompletu trzeba będzie zrobić część drugą. Mam plan na następny teledysk, ale zobaczymy czy coś z tego wyjdzie w późniejszym czasie.

Przed premierą udostępniliście lyric video do „Where Echoes Gather (Pt. 1: Beneath the Giant)” oraz „Where Echoes Gather (Part 2 – The Underground Swine)” – jest szansa na coś podobnego dla innych kawałków?

Tak, jasne. Myślę, że jest to dobry sposób do zaprezentowania kawałków cyfrowo, w łatwy sposób je udostępniając i przede wszystkim fajnie to wygląda. Poza tym obecnie sporo ludzi ogranicza się do muzyki udostępnianej strumieniowo, a ja osobiście uważam, że teksty w znaczący sposób dopełniają utwory, dlatego lyric video jest w tym przypadku pomocne.

Nowy album zdobi ciekawa okładka, jedna z najlepszych w waszej karierze. Grafika skłania do przemyśleń i nie po raz pierwszy nawiązuje do człowieka oraz jego działań. Co dokładnie ma ona odzwierciedlać?

Zgadzam się z tobą, mi też się bardzo podoba. Kiedy zaczęliśmy pracować nad okładką, Eliran Kantor dostał wolną rękę, żeby wpadł na jakiś pomysł. Zasugerowałem Eliranowi kilka z moich pomysłów odnośnie kilku kawałków oraz kilku tekstów, były to „The Magnetic Pulse of the Earth”, „Moondance” i „Black Flag of Hate” o utracie kontaktu ludzkości z naszą planetą, łącznością z marzeniami. Kantor wpadł na pomysł i przedstawił swój szkic; według mnie efekt jest dość unikatowy i oszałamiający. Myślę, że mogę to podsumować jednym zdaniem „nasz pęd by wygrać wyścig i ‘wbić flagę’ w ziemię, przebije serce planety, tworząc dziurę po drugiej stronie, która ją wysuszy, symbolizując jej zniszczenie.

Jak z koncertami? Macie w planach większą trasę i czy jest w końcu szansa na wasz przyjazd do Polski?

Obecnie rozpatrujemy opcję trasy, ale na razie nic nie zostało jeszcze ustalone do końca. Oczywiście bierzemy pod uwagę także festiwale oraz inne okazje koncertowe, które mogą się pojawić. Zobaczymy co się wydarzy i gdzie zaprowadzi nas nowy album.

Z uwagi na fakt, że macie już w sumie pięć płyt – setlista będzie przekrojowa czy też skupicie się głównie na premierowym materiale?

Myślę, że to będzie zależeć od danego koncertu. Jeżeli gramy 45-50 minut jako support, prawdopodobnie będziemy się skupiać przede wszystkim na nowej płycie i kilku starych klasykach. W przypadku dłuższych występów chcielibyśmy spróbować zagrać po 1-2 utwory z każdego albumu, a następnie koncentrować się na premierowym materiale. 11 listopada odbędzie się „relase party”, gdzie po raz pierwszy zagramy album na żywo, więc sądzę, że po reakcji publiczności sprawdzimy, które utwory najlepiej wypadają na żywo.

Praktycznie każdy z was udziela się w pobocznych projektach – jaki ma to wpływ na działalność COMMUNIC?

communic

Erik ma inny zespół na boku. Jak dotąd nie było z tym problemu jako, że planujemy wszystko z wyprzedzeniem żeby uniknąć nakładania się terminów. Ja skupiam się wyłącznie na COMMUNIC, ale brałem udział w kilku projektach, gdzie byłem poproszony o zagranie partii gitar lub zaśpiewanie. To jednak wpasowało się gdzieś pomiędzy. Tor Atle również skupia się wyłącznie na COMMUNIC, więc obecnie to są nasze muzyczne priorytety.

Swego czasu współpracowałeś z Samuelem Arkanem w ramach projektu EPYSODE – była to jednorazowe przedsięwzięcie czy też można się spodziewać kontynuacji wspólnych działań?

Uwielbiam doświadczenie z EPYSODE. Sporo mnie nauczyła ta współpraca. Samuel jest bardzo utalentowanym gościem i naprawdę podobała mi się praca z nim przy tym projekcie. Czas, który spędziliśmy razem w studio, również pozostawanie na weekend w tym miejscu podczas nagrań dawało mi sporo frajdy. Chciałbym być również częścią drugiego (oraz trzeciego) rozdziału EPYSODE, gdyby to tylko zależało ode mnie, ale niestety moja postać w tej opowieści została zabita na końcu części pierwszej, więc zostałem wykreślony (śmiech). Powiedziałem, że mogę wrócić jako duch, ale chyba ta dusza odeszła i to na dobre.

Zapewne nieraz spotkałeś się z opiniami, że gracie w podobnym stylu co NEVERMORE… Masz to generalnie gdzieś czy też takie stwierdzenie wywołuje u ciebie co najmniej irytację?

Myślę, że to jest dobre odniesienie. Nie jest tak łatwo określić to co robimy, więc prawdopodobnie łatwiej jest porównać nas do NEVERMORE/SANCTUARY, głównie ze względu na sposób w jaki śpiewam, ale OK. Chyba wkrótce musimy zrobić cover SANCTUARY skoro każdy tego chce.

Poza koncertami macie już może jakieś inne konkretne plany na najbliższą przyszłość? Mam nadzieję, że nie ma mowy o podobnej przerwie wydawniczej jak ostatnio (śmiech)?

W chwili obecnej skupimy się na promocji płyty i zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi. Nie ma planów na kolejne sześć lat przerwy, W najbliższej przyszłości planujemy nagranie kolejnego albumu, który miałby zostać ukończony za dwa lata. Ale to też miało miejsce w 2011 roku, więc muszę przestać przewidywać kolejne kroki i podążać tam gdzie cała ta podróż nas zaprowadzi…

Z mojej strony to byłoby na tyle – a może chciałbyś dodać coś od siebie?

Dzięki za poświęcony czas oraz wywiad. Sprawdźcie naszą nową oficjalną stronę, z mnóstwem informacji na temat co robimy, jak również naszej całej dyskografii oraz tego co zrobiliśmy przez te wszystkie lata. Sprawdźcie również nasz profil facebook, który pozwala na nawiązanie kontaktów z innymi fanami oraz nami, zespołem. Pozdrawiam!


Pytał: Marcin Magiera
Tłumaczenia (pytania) oraz korekta: Bartosz Tomczak
Tłumaczenia (odpowiedzi): Karol Mania i Marcin Magiera

Dodaj komentarz