COCHISE – Paweł Małaszyński, Wojtek Napora (24.05.2012)

COCHISE - Back to beginning

Cochise debiutowali dwa lata temu płytą „Still Alive”. Bardzo dobrą płytą… Niedawno do sklepów trafił jej następca zatytułowany „Back To Beginning”. Muzycy dali tym razem upust swoim indiańskim fascynacjom, tworząc frapujący concept album. Przy wsparciu prężnej wytwórni, zespół może naprawdę nieźle namieszać na polskim rynku muzycznym, nie tylko ze względu na osobę wokalisty…

Oto co o płycie i paru innych sprawach mieli do powiedzenia panowie z Cochise – Paweł Małaszyński oraz Wojtek Napora.




Niedawno Białystok stał się bohaterem programu „Superwizjer”. Faktycznie jest tam tak „brunatno” i niebezpiecznie jak to przedstawiono w TVN?

Wojtek: Na szczęście nikt z nas nie doświadczył „niebezpiecznego Białegostoku”. Szczerze mówiąc ten materiał był dla mnie zaskoczeniem. Nie wyczuwam w naszym mieście złej energii ale skoro statystyki mówią co innego. Mam nadzieję, że to się szybko zmieni. Nikt nie lubi takich klimatów.


Przechodząc do „Back To Beginning”. Tym razem zdecydowaliście się powierzyć wydanie albumu firmie. Czym Was przekonał Mystic?

Wojtek: To pytanie powinno brzmieć zupełnie odwrotnie. To my staraliśmy się przekonać do siebie Mystic, wytwórnię, w której chyba każdy chciałby się znaleźć. A już na pewno tak mało znany zespół, jak Cochise. Bardzo cieszymy się, że nam się udało.

Paweł: Od początku ustaliliśmy, że będziemy podążać taką, a nie inną drogą: metodą małych kroków. Powoli, ale do przodu. Spokojnie. Kontrakt z Mystic jest dla nas dużym wyróżnieniem.


Widać już pewne konkretne ruchy promocyjne związane z nowym materiałem. Jak się Wam grało w programie Kuby Wojewódzkiego?

Wojtek: Grało się fajnie, choć z playbacku. Tak naprawdę, zastanawialiśmy się gdzie w Polsce można uderzyć z taką muzyką i okazało się, że program Kuby jest jednym z niewielu, w którym można się zaprezentować. Niestety.


„Back To Beginning” to concept album. Sama nazwa kapeli jest już mocno „indiańska”, ale kto w Cochise ma największą „zakrętkę” na punkcie Indian i ich kultury?

Wojtek: Zdecydowanie Paweł. To on zaproponował nazwę, pisze teksty i od wielu lat to właśnie jemu Indianie najbardziej w duszy grają.
Co do „Back to Beginning” to nie uważamy go za concept album. Oczywiście jeżeli Ty to tak widzisz, nie ma sprawy. Dla nas to po prostu zbiór szesnastu kompozycji. Staraliśmy się, żeby pomimo tak różnorodnych stylistycznie utworów całość brzmiała spójnie. Między innymi temu służy indiańska otoczka. Ma unosić się nad całością i prowadzić słuchacza przez płytę.


Wskoczenie w buty Jima Morrisona to nie lada wyzwanie. Czyim pomysłem było nagranie „Five To One”, zresztą jednego z moich ulubionych kawałków Doorsów.

Paweł: Wybór coveru to zawsze trudna sprawa. Jest przecież tyle wspaniałych utworów. Gdy myśleliśmy, co by tu skowerować, nasze myśli prawie od razu trafiły na The Doors – bardzo ważny dla nas zespół. „Five To One” dlatego, że to numer z charyzmą, nie tak oczywisty, jak najbardziej znane kawałki Doorsów. Lubimy nieoczywiste rzeczy.

Cochise

Który utwór stał się zalążkiem całej płyty? Kiedy zaczęliście prace nad „Back To Beginning”?

Wojtek: Płytę zaczęliśmy komponować dość dawno bo w 2010 roku. Już w trakcie sesji nagraniowej do naszej poprzedniej płyty „Still alive” podgrywaliśmy MLB. To chyba był pierwszy utwór.

Paweł: Tak MLB był pierwszy, a zaraz potem powstał kręgosłup do „Dance”. Wiedzieliśmy, że chyba nieźle się zaczyna:)


„From Water” brzmi jak brat – bliźniak ballad Pearl Jam. Odezwały się stare sentymenty do początku lat 90?

Wojtek: Pomysł na „From Water” przyszedł mi do głowy, gdy chciałem stworzyć coś spokojniejszego, wręcz sielankowego. Zagrałem pierwszy riff, a reszta wyszła już sama. Faktycznie jest w tym sentyment i chęć powrotu do starych czasów. Przynajmniej dla mnie.

Paweł: Kiedy po raz pierwszy Wojtek zagrał mi ten riff odpłynąłem 🙂 Poczułem się jakbym dryfował. Od razu zobaczyłem ocean, fale i zacząłem nucić „sweet sweet nothing and swim…”. Rzeczywiście bardzo blisko typowego grunge’u z początku lat 90.


Skąd tyle „fucków” w tekstach?:) wyrobiliście chyba normę kapeli z gatunku hc/punk…;)

Paweł: Nie przesadzaj nie ma ich aż tak dużo:) Zaledwie w „Dance” i „Shotgun9”. Krążymy gatunkowo to prawda, ale zapewniam cię , że każda „kurwa” w danym utworze ma swoje uzasadnienie.:)


Ostatnio dajecie coraz więcej koncertów. Jest szansa, na dużą trasę promocyjną z jakąś fajną oprawą sceniczną, nawiązującą do klimatu płyty?

Wojtek: To nasze marzenie. Może się spełni. W naszym przypadku nie jest to takie proste – chodzi o terminy, ale myślę, że w swoim czasie może coś wypali. Jesteśmy bardzo chętni.


Na koniec pytanie absolutnie niemuzyczne: kto Waszym zdaniem wygra Euro 2012?;)

Wojtek: Naiwnie odpowiedziałbym, że Polska. Bardziej obiektywnie myślę, że Niemcy, może Włosi. W duchu liczę jednak na jakąś niespodziankę. Zawsze byłoby ciekawiej:)

Paweł: Portugalia lub Niemcy.

Pytania: Robert Dłucik
Zdjęcie zespołu: profil Facebook Cochise

Dodaj komentarz