COAL CHAMBER – Dez Fafara (11.06.2013)

coal chamber

Pamiętamy Coal Chamber? W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych zespół miał swoje „pięć minut”, sprzedawał płyty w milionowych nakładach, grał widowiskowe koncerty. Zawitał również do Polski. Kapela rozpadła się w 2003 roku, jednak niedawno wznowiła działalność. Wkrótce Amerykanie przyjadą do nas po raz drugi. 25 czerwca wystąpią na scenie katowickiego „Mega Clubu”. Na tę okoliczność przepytaliśmy – dość oszczędnego w słowach – wokalistę formacji Deza Fafarę.

– Jak wspominasz Waszą pierwszą wizytę w Polsce? W tym roku przypada dokładnie 15 rocznica występu w katowickim Spodku…


– Zagrać koncert, dzieląc scenę z Black Sabbath to wspomnienie, które nie ma ceny. To super sprawa dla każdego młodego zespołu, jakim wówczas byliśmy. Pamiętam, że mieliśmy w Spodku bardzo dobre przyjęcie.

– Ozzy Osbourne zaśpiewał gościnnie „Shock The Monkey” na Waszej drugiej płycie. Dlaczego sięgnęliście właśnie po utwór Petera Gabriela?

– Wybrałem ten kawałek, ponieważ należał do naszych ulubionych, również Ozzy jest fanem twórczości Petera więc wszystko zadziałało doskonale.

– Zachowałeś jakieś anegdotyczne wspomnienia ze wspólnej sesji lub pracy nad klipem?

– Nie, naprawdę nie. Ozzy po prostu pojawił się w studiu, nagrał swoje partie. To był dla nas prawdziwy zaszczyt.

– Kto wykonał pierwszy telefon, by znów zebrać Coal Chamber?

– Ja to zrobiłem…

– Początkowo mieliście wystąpić tylko na festiwalach w Australii. Co sprawiło, że zmieniliście zdanie?

– Reakcja publiczności na tych koncertach była tak dobra, więc stało się dla nas jasne to, że musimy kontynuować działalność.

– Dyskografia Coal Chamber to wciąż trzy płyty. Możemy spodziewać się nowego materiału, czy też raczej pójdziecie drogą Rage Against The Machine?

– Trudno mi składać deklaracje w punkcie, w którym obecnie znajdujemy się jako zespół. Na pewno mamy kupę zabawy grając koncerty.

– A kiedy po ponad dekadzie słuchasz klasycznych albumów zespołu to…?

– Muza zdecydowanie broni się nadal. Wciąż uważam, że nasza trzecia płyta „Dark Days” była najlepszą rzeczą, jaką wówczas nagraliśmy.

– Basistka to znak firmowy Coal Chamber, Chela jest już trzecią kobietą, która z Wami gra. Potrafisz wyobrazić sobie ten zespół z facetem na basie?

– Nie, z basistą to by nie zatrybiło. To ja zaprosiłem Chelę do wspólnego grania, poznałem ją dzięki wspólnemu przyjacielowi.

– W przeszłości często porównywano Was do Korna…

– Nigdy nie brzmieliśmy ani trochę jak oni. Te porównania były czysto marketingową zagrywką.

– Które kapele wywarły na Tobie szczególne wrażenie w ostatniej dekadzie?

– Słucham dosłownie wszystkiego, zarówno staroci, jak i nowości, więc gdybym napisał pełną listę artystów, zabrakłoby miejsca w tym wywiadzie. Generalnie uwielbiam Muzykę.

– Mógłbyś zaprosić polskich fanów na Wasz czerwcowy koncert w Mega Clubie?

– Wbijajcie i szalejcie z nami pod sceną. Będzie naprawdę świetna zabawa!

Pytał: Robert Dłucik

Dodaj komentarz